Skocz do zawartości

Kazuo

Użytkownicy
  • Postów

    1 656
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Kazuo

  1. No dobra, w końcu doszedłem do ostatniego sezonu. W sumie bez większej podjary panowie. Przede wszystkim - ktoś tu wcześniej pisał, że od zakończenia trzeciej serii to już nie ten sam Lost, wtedy masując się po sutkach dziwiłem się co to za głupie p*erdolenie. Teraz już rozumiem, a co więcej opinię tą podzielam. Z tym, że dodam jeszcze od siebie, że od tego momentu to już jest nie tylko inny, ale też zwyczajnie gorszy Lost.

     

    Dobra, o ile czwarty sezon jeszcze jako tako się trzymał za sprawą ciekawych futurospekcji, tak piąty przedstawiający wydarzenia w Dharmie już tylko mnie nudził. Skończyło się poniekąd bieganie po lesie, odkrywanie mrocznych sekretów wyspy, podchody z Innymi, a zaczęła się denna zabawa z czasem i walka z przeznaczeniem. Khem. Swoją drogą, kompletnie nie kupuję tego "czasowego" motywu, uważam go za cholernie naciągany i wepchnięty na zasadzie "bo nie mamy już pomysłów, a głupio byłoby kończyć serial". Nowe postacie też jedynie mnie rozczarowywały, za to stare in plus - zwłaszcza "nowy" Jack, który z irytującego hiroła zamienił się niemalże w postać negatywną (olanie umierającego Bena mnie rozwaliło) oraz niebywale wredny tym razem Sayid. Jednak żeby nie było - ostatnie dwa odcinki mistrzowskie.

     

    Natomiast w ramach rozgrzewki od razu odpaliłem sobie dwa epy sezony szóstego i...żeby nie zapeszać na razie nic nie napiszę. Idźcie sobie na razie pograć w warcaby, a ja później Wam napiszę jak mi się podobało zakończenie.

  2. Też grałem. Bardzo przyjemny kawałek gejmpleju, który ostatecznie już utwierdził mnie w przekonaniu, że wizualnie ta gra bije anime na głowę. Sekwencja QTE wyreżyserowana mistrzowsko, aż się boję jak będzie to wyglądać podczas epickiej walki braci Uchiha albo starcia z Peinem. Chociaż nie, nie boję się. Jestem tym cholernie przerażony.

  3. Alternatywą pozostaje emulator na kompie, chociaż w przypadku takiego kombajnu jak 358/2 Days trzeba się trochę wysilić, żeby wszystko w miarę płynnie śmigało. Streszczenia w każdym razie nie radzę czytać, gdyż fabuła strasznie może na tym ucierpieć (zwłaszcza pod względem dramatyzmu w ostatnich dniach).

     

    Jest jeszcze manga, ale szczerze, to estetycznie nie powala, a w dodatku nowe chaptery ukazują się bardzo sporadycznie.

    http://www.citymanga.com/kingdom_hearts_-_3582_days/

  4. Numer znowu gruby, wypchany ciekawymi informacjami i kilkoma felietonami, co mnie bardzo cieszy. Zgrentgeny jak zwykle rewelka, ostatnio pada w nich do przeczytania nawet więcej ciekawego mięcha (w sensie:konkretów) niż w przypadku tradycyjnych recenzji.

     

     

    Request for Ural - koleś, "say cheese!" od czasu do czasu, bo na tych zdjęciach ZAWSZE masz minę jakbyś dopiero co wyszedł spod więziennego prysznica dla nawiagrowanych murzynów. Nie mówię od razu o bananie Kaliego czy iście psychicznym uśmieszku a'la Kilu, no ale trochę więcej życia przynajmniej, bo naprawdę smutno się robi jak się na Ciebie patrzy. :kiss:

  5. Przed chwilą skończyłem Deesowe 358/2 Days. Co tu dużo mówić, po prostu kolejny świetny Kingdom, tradycyjnie atakujący bardzo wciągającym gameplayem w połączeniu z iście epicką fabułką. Cieszy przede wszystkim dynamika rozgrywki, która nie straciła absolutnie nic względem wersji z dużych konsol, ponadto bardzo elegancko wypadł też podział na misje (różnorodność), a także kilka nowinek w systemie. Sama historia natomiast nie tylko wciąga, zaskakuje i wzrusza (pod koniec można uronić kilka grubych łez, IMO najbardziej chwytający za serducho moment w grach wideo), ale też z racji stanowienia pomostu między Chain of Memories i częścią drugą, rzuca sporo światła na przedstawione później wydarzenia.

     

    Gierka zajęła mi w sumie ok 25 h (bez zabawy w bonusy), nie żałuję jednak ani sekundy. Teraz pozostaje czekać na PSP'kowe Birth by Sleep i szykować się na kolejne zajebiście pozytywnie "zmarnowane" 25 godzin.

  6. Jakaśtam fabuła w Gintamie niby jest (ot, sporadycznie pojawia się główny badguy siejący trzodę albo wyskakują ckliwe retrospekcje obrazujące historie naszych bohaterów), jednak przez zdecydowaną większość czasu mamy do czynienia z kompletnie niepowiązanymi odcinkami nastawionymi głównie na toczenie beki. W sumie jeżeli to by ode mnie zależało, to w ogóle zrezygnowałbym z tych ważniejszych fabularnie epów, bo IMO to one swoją powagą kompletnie nie pasują do ogólnego klimatu tego animca i jedynie stopują napady ciągłego śmiechu. Gintama to przede wszystkim humor, fabuła jest tu zaledwie wadzącym dodatkiem.

  7. Ojciec Chrzestny, ktorego nie widzialem (szejm), to tylko jedynka, czy inne tez ogladac?

    Ja czytałem książkę, więc już nie chciało mi się oglądać tego co już znam. Ale słyszałem, że filmiki spoczko.

     

     

    Descent - ja pieprzę, jakie śmieszne gówno... to już nawet utrzymana w podobnym klimacie Jaskinia bardziej mi się podobała. 5+/20

    Dwójka też taka kijowa?

    • Minusik 1
  8. Chapter 8, sub-quest: Different Values. Jak być może pamiętasz, trzeba najpierw pogadać z gościem w Basilica, a następnie udać się do Freud Remnants w celu zdobycia Ancient Text. Problem polega na tym, że treasure box, w którym schowany jest ów przedmiot...w ogóle się u mnie nie pojawił. Lokację przeryłem bardzo dokładnie, kombinowałem na 1001 różnych sposobów, wczytywałem nawet save'a po kilka razy, ale nici z tego - po skrzynce cały czas ani śladu. Tak więc nie pozostało mi już nic innego jak zwyczajnie wczytać save'a sprzed kilku ładnych godzin. Piękna i wzruszająca opowieść, która skończyła się z padem wyrzuconym przez okno...

     

    Btw, czytałem trochę o tym bugu w necie i jak się okazało, nie tylko ja się tak pechowo naciąłem. Tak więc drogie dzieci - zapasowy save pod koniec siódmego chapa. Just in case.

  9. Jakby ktoś jeszcze nie grał, a miał zamiar - z uwagi na możliwość wystąpienia perfidnego buga w ósmym chapterze (przez który nie można wykonać pewnego sub-questa), polecam zawczasu zrobić dodatkowego save'a rozdział wcześniej.

     

    Nosz k*rwa mać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...