-
Postów
7 349 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kazub
-
najnowsze badania wskazują, że po treningu trzeba zarzucić jakieś węglowodany, ale głowy nie dam, bo ci naukowcy ciągle coś wymyślają i można sie pogubić spokojnie bo wybuchniesz i nici z masy. według najnowszych badań wybuchanie powoduje rozpad mięśni jedzenie w trakcie treningu nie jest najlepszym pomysłem, ale intuicja podpowiada mi, że dobre pomysły nie są twoją najmocniejszą stroną, więc łotewer
-
próbowałeś trenować rzadziej niż 6 razy w tygodniu ? tak tylko pytam
-
"o podobnej muskulaturze" nie znaczy chyba tyle co "o identycznych obwodach". no chyba, że znaczy, ale to byłoby bez sensu. no chyba, że sie chuya znam. bo nawet jeśli sie znam, to skąd mogę mieć pewność co autor miał na myśli ? a nawet jeśli miał to na myśli, to czy to znaczy, że sie znam ? nawet gdyby nie miał, to znaczy, że sie nie znam, czy można powiedzieć, że sie znam, bo tak sądzę ? bo czymże jest poznanie w obliczu złożonej natury wszechświata ???
-
bo odróżniam rzeźbe z gó,wna od rzeźby ubrudzonej w gó,wnie nawet jakby ten wąż zaczął mu robić loda a w tle poleciało sexy and i know it, to nie przekreśliłoby to dobrego filmu. strasznie nierówny film, raz budyń, raz szambo, ale kocham tak jak matka kocha swoje niepełnosprawne dziecko. nie słyszeliscie nigdy o autystycznych geniuszach ? poza tym sci-fi od dobrych paru lat męczy kryzys. wątek davida i łysych pudzianów jest czystszy gatunkowo od większości podróbek udających saj faj, a w czasach kryzysu to wcale nie mało wierze w ridleya i czekam też na blade runnera. niech mu jakiś fan scenariusz napisze nie widziałem, ale teraz obawiam sie najgorszego
-
oba filmy widziałem w dwa de. po grawitacji pomyślałem - świetne kino, szkoda że nie oglądałem w trzy de. po avatarze - o to tyle szumu ? może jakbym obejrzał w trzy de..... grawitacja ma w sobie coś, co w filmach zdarza się niezmiernie rzadko. łączy szalenie spektakularne technikalia z dość intymną opowieścią i łączy oba te elementy tak, że ogląda się to na jednym wdechu. ani przez moment nie pomyślałem, że bohaterowie robią to co robią tylko po to, żeby pokazać mi efekty za miliony. nie było też sytuacji w stylu - sandra, dżordż - zamknijcie mordy i dawać rozpierduche. używając forumowej nomenklatury można powiedzieć, że to taki armagedon dla wyższej klasy, albo transformers dla smakoszy dobrego wina. no i nie będę się już marszczył na widok sandry w obsadzie potencjalnie dobrego filmu, nie lada wyczyn. uwielbiam ludzkie dzieci i byłem troche zaniepokojony, że cuaron robi film w green boksie.......tyle, że ja tam żadnego green boxa nie widziałem, great success. nie wierzyłem też, że te bajecznie długie ujęcia zajarają mnie w pełnym CGI. można ? można. aha, niespełnione oczekiwania domorosłych fizyków kwantowych można podsumować w jeden sposób - neilowi tysonowi grawitacja bardzo się podobała. co mi się nie podobało ? zagęszczanie dramaturgii na chama, zwłaszcza pod koniec. ale nie przeszkodziło mi to w kurczowym ściskaniu fotela i palenia fajki za fajką, więc wybaczam. nawet na 42 calach to CGI jest obłędne, a nie jestem fanem ładowania grafiki komputerowej ponad stan. w życiu pi zachwyciły mnie animowana fauna, flora i martwa natura, a w grawitacji........tworzywa sztuczne. na ogół są trzy możliwości 1. widz za głupi 2. reżyser/operator się nie popisał 3. alkohol lub narkotyki jeżeli nie byłeś pod wpływem, to asekuracyjnie możesz zaznaczyć odpowiedź numer dwa
-
jedyne do czego mogłyby mnie te potwory zmotywować to do zakupu worka ampułek i strzykawek. nie zanosi się na to, więc traktuje to jako abstrakcyjną ciekawostke. efektowne i spektakularne, ale ni chuya inspirujące
-
chuya sie znam ale te strzały dla pakierów chyba mocno przekraczają dawki lecznicze
-
to robota dla platinum porównałeś właśnie jedna z najbardziej świeżych i zjawiskowych gier do synonimu odgrzewanego kotleta i schematycznej odtwórczości, nice. dantes inferno poza settingiem miało niewiele do zaoferowania
-
-
to jest taka zagadka z cyklu znajdź różnice ? na pierwszych fotkach jesteś jaśniejszy. co wygrałem ?
-
w legalnym aptecznym chyba wiadomo co jest w środku jak coś to nie wiem i chuya sie znam
-
afrykańskie pszczoły pogryzły go chyba w uda. chyba pożyczył skarpety od kanabisa bo łydki ocalały
-
z którym oskarem przesadzili ? efekty specjalne ? dźwięk ? montaż ? reżyseria ? muzyka ? nominacja za życiową rolę sandry buldog ? czy chodzi bardziej o odczucie na zasadzie - no fajny ale nie wyrwał mnie z kapci, więc za dużo ma tych oskarów. gdyby była kategoria pod tytułem - wyrwało z kapci makluskiego, to bankowo nie dostałby btw grawitacja to najlepsze CGI ever obok życia pi. pewnie też najlepsze 3D, żałuje że nie widziałem w IMAX
-
gatunki gier które lubicie i których NIE lubicie
Kazub odpowiedział(a) na Yano temat w Graczpospolita
gardze ludźmi którzy gardzą tymi trzema gatunkami. pewnie nie miałeś psxa, kolegów, jesteś otyły, wredny i skąpy -
KILL IT WITH FIRE kolejna zaleta bycia wysokim, to mniejsza szansa spotkania wyższej od siebie kobiety litwin [*]
-
żołnierze kosmosu stali sie kultowi bo są zayebiści
-
w życiu codziennym to zarówno wysoki (190) jak i niski (175) ma swoje pronsy i consy, z małą przewagą dla wysokich. ze względu na funkcjonalność, nie wizerunek w ciężarkach to wiadomo - wysoki na kulturyste, niski na ciężarowca ciekawostka dropsa - im niższy, tym bardziej musi schodzić z fatem, żeby oddzielić talie od góry. powyżej 185 jest z tym duuuuużo lepiej BTW - denerwuja mnie wyźsi ode mnie, bo lubie patrzeć na ludzi z góry <bez przenośni>
-
dredd był osom. nieco kameralny jak na kino akcji, ale i efoktowny i intrygujący. pomógł mu niski budżet. w podobnym czasie wyszedł remake total recall, czyli spyerdolina w CGI dla nastolatków za grube bańki
-
Że niby Prometeusza? tak
-
przedtreningówki ? chodzi o to, żeby przyćpać. dla przyjemności. albo "dla wyższych celów", jak zwał tak zwał
-
spyerdala jak tchórz czy rozbraja pewnością siebie ?
-
no nie da sie ukryć nie pytajcie sie forebode co robi na klate, bo to typowy klatozaurus, co by nie robił
-
może mu sie coś poyebało