Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Kmiot odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No tak, praktycznie stojący w miejscu przez kilkanaście godzin gameplay jest dużym problemem. Ale to i tak lepiej, niż jakiś walking simulator czy visual novel, więc można zaryzykować. Ja jedynie chciałbym jeszcze raz podkreślić jak dobry jest OST w tej grze, bo może to nie wybrzmiało wystarczająco wyraźnie.
  2. Kmiot odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Haven [PS5] Kojarzycie The Game Bakers? Ja doskonale, bo ich wcześniejsza gra - Furi - wzięła mnie totalnie z zaskoczenia. Odpaliłem całkowicie od niechcenia, a zostałem zauroczony. Muzyką, nastrojem, wreszcie gameplayem. Nie zrozumcie mnie źle. Furi nie jest w żadnym z tych elementów mesjaszem, ale całość jest solidna i pięknie się ze sobą komponuje. Szczególnie właśnie oprawa muzyczna, pod batutą Dangera, gdzie za kilka kawałków odpowiada m.in. Carpenter Brut. OST dodany do playlisty na stałe. Ale mniejsza z tym. Bo najnowszą grą studia jest właśnie Haven. Najnowszą nie oznacza jeszcze nową, bo ta ma już cztery lata i właśnie tyle czasu leżała w moim backlogu, aż postanowiłem wreszcie dać jej szansę. O chłopcze, jaka to jest inna gra w stosunku do Furi. Od razu napiszę, że w mojej opinii gorsza, co jeszcze nie oznacza, że zła. Po prostu nacisk w Haven jest położony na zupełnie inny aspekt. Sterujemy bowiem dwoma bohaterami, parą zakochanych w sobie osób, można nawet wybrać każdy zestaw płciowy z zakresu hetero-homo, więc nie ma się do czego doczepić. Domyślnie to para ona i on, więc tego będę się trzymał. Wyobraźcie sobie społeczeństwo, w którym swoboda wyrażania uczuć jest ograniczona i nasza “druga połówka”, czyli osoba którą POWINNIŚMY pokochać i spędzić resztę życia jest nam wyznaczona odgórnie. Jednak Kay i Yu zakochują się poza tym ściśle uwarunkowanym systemem i w efekcie muszą z niego uciekać. Lądują na rozczłonkowanej planecie i tak rozpoczyna się nasza przygoda. Przygoda, której główna siła oddziaływania leży w relacji naszych bohaterów i na niej się zdecydowanie osadza. Twórcy dadzą nam całą masę czasu, by poznać Kay i Yu, obserwować ich wzajemne stosunki, podziwiać liczne wstawki dialogowe, w których bywa czule, kąśliwie, niezręcznie, zgrzytliwie, ale zawsze jakoś. Twórcy spisali się w tym przypadku na medal, bo bez trudu udało im się tchnąć w bohaterów ujmującego ducha, zaszczepić ten element złośliwości czy zniecierpliwienia, który musi się pojawić przy odpowiednio długiej znajomości. Bo nawet najbardziej idealny partner przy wystarczająco długiej obserwacji uzewnętrznia swoje niedoskonałości. Ale przecież kochamy nie za zalety, lecz pomimo wad, prawda? A że nieodłącznym elementem związku jest seks, to i tego tematu nasi bohaterowie nie unikają. Oczywiście wszystko jest podane z wyczuciem, czasem tylko poprzez półsłówka i sugestie, czasem całkiem bezpośrednio, choć nigdy nie przekracza granicy dobrego smaku. Piszę o tym, bo w grach to wciąż temat trochę pomijany i budzący obawy. Poza tym zjemy z Kay i Yu mnóstwo posiłków, spędzimy wspólnie liczne noce, będziemy świadkami rozmów, przekomarzań, radości i chwil zwątpienia. No dobrze, ale co robimy pomiędzy kolejnymi scenkami? Spokojnie, to nie visual novelka, jest też gameplay. Statek, którym bohaterowie przybyli na planetę ulega wypadkowi. A że stanowi on jednocześnie coś, co najprędzej możemy określić domem, to wypada go naprawić. Czym prędzej ruszamy więc w teren w poszukiwaniu części zamiennych i okazuje się, że na planecie znajdują się liczne pozostałości po cywilizacji, która najwyraźniej próbowała się tu osiedlić. Jednak coś w kwestii kolonizacji poszło nie tak i tę tajemnicę rozwikłamy przy okazji. Pikanterii całej przygodzie dodaje fakt, że społeczeństwo, od którego uciekli Kay i Yu nie zamierza im odpuścić. Są zbiegami, więc trzeba ich ścigać i ukarać. Zboczyłem z tematu rozgrywki. Możemy w każdej chwili zdecydować, którą postacią chcemy sterować, choć to tylko kwestia estetyczna, bo Kay i Yu i nie różnią się umiejętnościami. Nasz(a) partner(ka) w tym czasie dzielnie dotrzymuje nam kroku, niczym papużka nierozłączka (można grać w co-opie!). Poruszamy się za pomocą odrzutowych butów, więc ten element przypomina trochę szusowanie na nartach, możemy podriftować, a nawet w ograniczonym stopniu szybować w powietrzu. Wszystko przebiega w iście chillowym nastroju i pozwala się zrelaksować. Tu i tam możemy zebrać składniki, z których potem stworzymy jedno z kilkunastu dań i wspólnie skonsumujemy (co nagradzane jest oczywiście scenką dialogową). Naszą planetę trawią też ogniska “rdzy”, której możemy, a nawet powinniśmy się pozbywać. Natrafimy również na zarażone “rdzą” stworzonka, a próba oczyszczenia ich przenosi nas do ekranu walki. Ta, jest też walka. To element iście RPG-owy, bo starcia przebiegają w rytm dynamicznych tur, choć system trudno określić rozbudowanym. Dwa rodzaje ataków, obrona i używanie przedmiotów. Przeciwnicy bywają podatni na dany typ ataku, albo miewają okna, w trakcie których należy wyprowadzić cios, by zadać dotkliwe rany. Generalnie nic specjalnie wyszukanego, brakuje też urozmaicenia wrogów, więc szybko robi się powtarzalnie. Zresztą to obrazuje moją główną pretensję, którą mam do gry i praktycznie każdego jej elementu. Gameplay nie ewoluuje, mechanizmy i systemy się nie rozwijają, albo robią to w niewystarczającym stopniu. Spędziłem z Haven 18 godzin i tylko sporadycznie dostawałem od twórców odświeżający rozgrywkę impuls. Odrzutowe buty i poruszanie się od początku do końca praktycznie się nie zmienia. Warstwa bitewna to tylko regularny wzrost statystyk, plus dochodzące w pewnym momencie “potiony” boostujące chwilowo bohaterów. Nawet lokacje zmieniają się ledwie kolorystycznie i mają zdecydowanie za dużo zbyt podobnych miejscówek. Urozmaicenie terenu praktycznie nie istnieje, świat podzielony jest na kilkadziesiąt fragmentów, po których przyjdzie nam śmigać wielokrotnie (między nimi loadingi), a spośród nich można wyróżnić ledwie dwa, trzy charakterystyczne biomy. Ponownie odpowiedzialny za oprawę muzyczną Danger spisuje się z kolei na medal, bo utwory, które oferuje naszym uszom nie nudziły mi się nawet po kilkunastu godzinach. Czy chciałbym, by było ich więcej? Oczywiście, ale ubogo nie jest i gra w duszy. Haven jest w moim odczuciu grą rozwleczoną. Może sam ją sobie nieroztropnie rozciągnąłem, nie wiem, może. W każdym razie, biorąc pod uwagę potencjał gameplayowy, to gra powinna kończyć się w czasie poniżej 10 godzin. Bardzo wyraźnie widać, że twórcy skupili się na kreowaniu relacji Kay i Yu, a znacząco odpuścili elementy aktywnej rozgrywki. Scenek są setki. Nawet po kilkunastu godzinach są nam dostarczane nowe dialogi, sytuacje i wciąż bywa urokliwie. Pozostałe elementy nie nadążają i na pewnym etapie zdają się być ledwie wypełniaczem. Kulminacja to jedno z dwóch zakończeń, z czego “bad ending” jest iście depresyjny, ale jednocześnie świetnie wpisujący się w nastrój antyutopijny. Polecam sobie zostawić na deser. Taka ta gra jest. Piękna opowieść o miłości, uczuciach, związku. Historia o tym, jak druga osoba potrafi być całym naszym światem i niczego więcej do szczęścia nie potrzebujemy. Z dużą przyjemnością śledziłem relację Kay i Yu, poznając ich charaktery, nie zawsze idealne, ale najwyraźniej świetnie się uzupełniające. Pod tym względem Haven operuje na pełnym spektrum uczuć i spisuje się doskonale. Zawodzi jedynie jeśli chodzi o “grę w grze”, bo rozbudowanie systemów i mechanizmów nie jest wystarczające jak na tytuł o tej długości.
  3. Kmiot odpowiedział(a) na metalcoola odpowiedź w temacie w zgRedzi
    Duch Gruchy jest dla ppe tym samym, co duch Pixela dla PE. Ale dobrze. Grucha taki dobry chłopak, więc najwyraźniej wreszcie sam doszedł do wniosku, że takie "pisanie" i klikbajtowanie jest poniżej pewnej godności ludzkiej. Niby współtworzysz jakiś portal, ale tak naprawdę robisz w chuja czytelników na kliknięcia. Można tak zarabiać na życie, ale niesmak pozostaje.
  4. Kmiot odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Na chwilę Was samych zostawić. No to niezły patchyk wleciał w takim razie. ZRÓBMY GRĘ JESZCZE TRUDNIEJSZĄ, GRACZE WYTRZYMAJĄ.
  5. Kmiot odpowiedział(a) na metalcoola odpowiedź w temacie w zgRedzi
    Przypomniał mi się news sprzed kilku tygodni. PS chodziło o planszówkę. Igor też dobry ananas xd
  6. Kmiot odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Nie mówcie mu chłopaki, to może sobie pójdzie.
  7. Kmiot odpowiedział(a) na metalcoola odpowiedź w temacie w zgRedzi
    Z tego co KOMODO pisze wniosek można wyciągnąć taki, że Grucha najlepszy i najbardziej przydatny jest w działaniu z cienia. I spoko, tacy ludzie też są potrzebni. Tym bardziej w interesie wszystkich powinien w tym cieniu (i na ppe) pozostać
  8. Kmiot odpowiedział(a) na Perez odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Ja bym po prostu pozwolił chłopakom się wygrzebać na prostą, ustabilizować to, co jest i co zostało po Łapuszu, a jak już będzie względny spokój, to zacząć rozkminiać co można zrobić lepiej, inaczej, sprawniej. Bo w tej chwili jest "tysiąc pomysłów na", a nie ma powodów do jakichkolwiek nerwowych ruchów. Roger prowadzi pismo nie od dziś i najwyraźniej robi to dobrze, skoro w zasadzie jako jedyne przetrwało na rynku miesięczników. Chłop czuje gdzie serce prasy bije, a teraz będzie miał obok filar w postaci Pereza (który również sroce spod ogona nie wypadł i wie co robi), więc pozwólmy im robić swoje, a jak przyjdzie czas na ewentualne modyfikacje pisma, to z pewnością chętnie wysłuchają naszych sugestii. Ale nie wszystko jednocześnie, bo i bez tego mają gorący okres. Perez ma 300% wsparcia od Rogera, w drugą stronę to zapewne działa tak samo, a my jesteśmy gronem czytelników, którzy NOWEGO WYDAWCĘ znają z najlepszej strony, więc nie jest zaskoczeniem, że również od nas ma 300% wsparcia (jak odświeżone Patronite ruszy to wsparcie będzie namacalne). Ja rozumiem, że wszystkim nam podskoczyło morale i zaangażowanie, niektórzy są wręcz podekscytowani, ale nie przytłaczajmy chłopaków, bo nie są całym sztabem ludzi i się nie rozerwą.
  9. Kmiot odpowiedział(a) na okoolarnik odpowiedź w temacie w PS VR
    @marbel007 No pograłem, zjechałem sobie z Experta na Harda, bo nadal uważam, że utwory są przede wszystkim za długie. Ciągną się chwilami w nieskończoność. Kończą się i za chwilę ponownie zaczynają. A moje starcze nadgarstki już takich długotrwałych akrobacji na Expercie dobrze nie znoszą. Będę się trzymał tego, że te kawałki potrzebują jakiegoś skróconego radio edit, bo nie widzę usprawiedliwienia, by trwały tak długo. Kończą się też jakoś bez wyrazu, zwykłym wyciszeniem, tak jakby chciały trwać nadal, ale ktoś miał dość i je ściszył. Lubię Daft Punk, ale z przykrością stwierdzam, że ich utwory do tej gry nadają się średnio. Fani będą z pewnością zadowoleni, bo bywa hipnotycznie i transowo, mapowanie poziomów też ładnie koresponduje, nie mam zbyt wiele do zarzucenia układom klocków, bo jak kolega wyżej wspomniał - są zgodne z naturą muzyki i ich "mechaniczność" jest w pełni uzasadniona. Bardzo prawdopodobne, że ten Music Pack to dobra rzecz, ale nie moja rzecz. Jestem prostym odbiorcą tej gry i lubię, jak utwory są melodyjne, taneczne, wpadające w ucho. Daft Punk to specyficzna muzyka, często oszczędna instrumentalnie i przez to w trakcie grania bywa jednostajnie. Zapętlone wokale wkręcają się w głowę i po dłuższej chwili miałem już dość tego "arałnd de łorld, arałnd de łorld, arałnd de łorld" czy innego get laki. Po prostu nie tego szukam w tej grze. A już ta 10 minutowa koncertówka to jakiś żart chyba. Albo Veridis Quo, czyli 30 sekundowy sampel zapętlony na ile? 7 minut? Bardzo specyficzne utwory i chyba zbyt wyszukane na mój gust prostego chłopa. Z dwóch kawałków, które mi się w sumie spodobały, to ta koncertówka Around the World/Harder Better Faster Stronger, bo dzięki połączeniu dwóch kawałków jest po prostu bardziej urozmaicona i nie zalatuje tak monotonią. Drugi kawałek, który mi siadł to... Technologic, czyli coś, co teoretycznie nie powinno mi się spodobać, bo jest wszystkim tym, na co narzekam w tym poście, ale po prostu lubię ten utwór i mam do niego sentyment. Music Pack z pewnością znajdzie swoich fanów, ale mnie w większości po prostu o siebie nie przekonał. Kupować że świadomością, że może nie siąść, bo jest mocno niekażualowy. Na pocieszenie kupiłem te dodatkowe utwory Panic at the Disco, bo dotychczas miałem tylko te cztery pierwotne. I to jest frajda, to jest intuicyjność, to jest rozrywka. Warto. Prawie wszystkie dodałem od razu na listę ulubionych. Kupiłem też ten Pack z m.in. Freestylerem Łaka Maka Fą, Darude - Sandstorm czy Fatboy Slimem i szczególnie ten ostatni mnie porwał, bo jest rewelacyjny. A Sandstorm ma przejebany układ. Przy pierwszym podejściu się wyjebałem na ledwie Hardzie xd a Hardy to ja przechodzę first try. Niezła sieczkarnia tam odchodzi.
  10. Kmiot odpowiedział(a) na rodi84 odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Był jeszcze #0
  11. Kmiot odpowiedział(a) na Perez odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    O chuj, teraz pękam z dumy, warto było. #318 już się czyta, recenzja będzie jak w zegarku. A Farminga i tak dostarczę. Doceniam dyspensę, ale nalegam, bo tylko w ten sposób będę spełniony.
  12. Kmiot odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Takie coś stworzyłem, bo Figuś woli pracować.
  13. Kmiot odpowiedział(a) na Perez odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Ta, Patronite jeśli odpowiednio i rzetelnie sterowany ma ogromny potencjał, więc nierozsądne byłoby go porzucać. To będzie doskonała okazja dla tych wszystkich czytelników, którzy deklarowali, że podwyżka ceny nie byłaby problemem i są w stanie więcej zapłacić co miesiąc za PE. Oni będą mogli dorzucić nadwyżkę na Patronite, a "zwykły" czytelnik zadowoli się regularnym wsparciem. Czekam na decyzję Pereza kiedy i gdzie xd
  14. Kmiot odpowiedział(a) na Perez odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Dzisiaj piwo (albo pięć) za Wasze i PE zdrowie. A Farming będzie, z mordy szmaty nie zrobię. Tylko, że nie jestem na bieżąco w temacie tego cyklu, to musisz mi dać znać kiedy (już? przy premierze najnowszej części?), jaka platforma? Drugi też będzie, ale nie oba jednocześnie xd Co do samej wiadomości. No co? Jest wspaniała. Optymistyczna. Z pewnością da ogromny zastrzyk energii redakcji, a chyba najbardziej samemu Rogerowi, bo otrzyma wsparcie lepsze, niż mógł sobie wymarzyć. Jak ogarniecie Patronite, to z chęcią wrócę do wspierania, bo takich ludzi warto i trzeba. Duma.
  15. Kmiot odpowiedział(a) na Roger odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Dobra, zrzucimy się na forumku. Bo zrzucimy się, prawda? Halo? Prawda?
  16. Kmiot odpowiedział(a) na Roger odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Ale drugiego Farming Simulatora nie będzie! Miał być dla nowego wydawcy xd
  17. Kmiot odpowiedział(a) na Roger odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Jeszcze te stare kioski, z wsuwanymi i wyjmowanymi kratami w okiennice. Jako gówniarz się wisiało na tych kratach, uczepiając się ich palcami jak szponami, aż na czole zostawał odcisk. Wpuśćcie nas do tej budki z marzeniami. A jak ktoś się kiedyś włamał do kiosku na osiedlu i powynosił jakieś szlugi, to mówiliśmy, że debil, bo komiksy zostawił.
  18. Kmiot odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Wyręczę Figusia w propagandzie Wolności i Demokracji.
  19. Kmiot odpowiedział(a) na Roger odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Też w pierwszej chwili pomyślałem o Grzybim, ale on nie ma takiej samokontroli i bez wstydu opowiedziałby tę historię. Nie takie opowieści jego konto gościło.
  20. Kmiot odpowiedział(a) na Roger odpowiedź w temacie w Opinie, komentarze - forum, magazyn
    Dobra, a teraz się przyznawać, który założył alterkonto, aby opowieści o masturbacji do kioskarki oddającej pod świerkiem mocz nie sprzedawać na swoim? Bo to mogłoby zaszkodzić wizerunkowi. Obstawiam jakiegoś Zgreda.
  21. Kmiot odpowiedział(a) na okoolarnik odpowiedź w temacie w PS VR
    @marbel007 Osobiście miałem pewien problem, by poczuć ten flow Daft Punkowych układów. Wydają mi się takie mechaniczne (może takie były intencje twórców) i zapętlone jak zacięta płyta. Potem wróciłem do starszych music packów (Imagine Dragons, Panic at the Disco, Timbaland) i tamte mapy klocków po prostu wciąż dają mi więcej satysfakcji. Z tym, że w sumie w nowy music pack grałem względnie krótko i zapewne jeszcze do niego wrócę dając kolejną szansę, więc jeśli nie masz ciśnienia na zakup w tej chwili, to po weekendzie opiszę więcej wrażeń, bo planuję pograć w BS. Może skuszę się też na jakąś paczkę, której jeszcze nie mam.
  22. Kmiot odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Daleko do ideału. Serwery mają sporadyczne czkawki w momentach przeciążeń, ale gra się generalnie bezproblemowo pod względem "wejścia na misję". Problem jest inny. Dodają cały czas nową zawartość, balansują starą, dorzucają nowe misje, nowe bronie, nowych przeciwników, efekty pogodowe, rzeczy do wykupienia, a co za tym idzie w parze z nową zawartością idą nowe bugi i chwilowe irytujące problemy (aktualnie np. przy każdym logowaniu nasz setup uzbrojenia wraca do domyślnego). Sami sobie narzucili wysokie tempo i nie zawsze wyrabiają. Ale to gameplayowe złoto, aktualnie mój nowy nałóg, wchodzę postrzelać nawet solo (w ekipie oczywiście lepiej), więc nawet pewne niedogodności nie są w stanie zepsuć wrażeń. Generalnie dużo dzieje się w grze i wokół gry.
  23. Kmiot odpowiedział(a) na 20inchDT odpowiedź w temacie w Ogólne
    Gra jest ryzykowna do polecania komuś, bo sam się trochę miotałem podczas gry - raz było przyjemnie i rozrywkowo, za chwilę potrafiłem się nieco znudzić i wypełniać kolejny pasek postępu od niechcenia. Powiedziałbym, że Nobody Saves the World to gra odpowiednia do leniwego chillu po dniu pracy, nie zmęczy, nie sfrustruje, ale rozluźni - ładne kolorki, przyjemna, wpadająca w ucho muzyczka, ciągły progres, nawet jeśli niewiele znaczący, bo realnie chuja czasem daje, poza satysfakcją. Poza tym gra jest chyba nieco za długa, ale to już zależy ile kto chce z niej wycisnąć. No, ale z pewnością potrafi wciągnąć.
  24. Kmiot odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Potwierdzam. Super kredyty można też znaleźć w "ciekawych miejscach" na misjach, więc dziwne, że nie natrafiłeś. Co prawda nie ma ich wiele, ale idzie uzbierać jak się gra regularnie.
  25. Kmiot odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Ten materiał wyżej całkiem fajny i można wyłuskać parę informacji co do ukrytych mechanik. Szczególnie na temat podejścia stealth. Albo to, że na misję niszczenia jaj warto brać nalot gazowy, bo świetnie sobie radzi z celami. Opowiem Wam historię, bo sram w pracy i się nudzę. Zachciało mi się platyny w tej grze (bo lubię rewelacyjne gry tak uhonorować), ale po ostatnim patchu wyraźnie dźwigającym poziom trudności do góry to niektóre trofea nie są już tak lekkie do wbicia. Takie Hell Dive na przykład (ukończenie misji na ekstremalnym bez zgonu). Jak oglądam filmiki sprzed łatki, to gość odpala misję Eradicate, solo, na relaksie i bez pośpiechu stawia dwie wieżyczki, staje na górce i sobie strzela jak do kaczek, plus nalociki orła xd 200 robali, w większości te małe gówna lecące seriami i elo, ewakuacja. A teraz po patchu? Jak kurwa w lesie. 400 sztuk do ubicia, spawn po kilku sekundach od startu misji, chargerów jak mrówek (wieżyczki nie postoją długo), dwa-trzy tytany spawnujące się jednocześnie na ciasnej arenie, za minutę kolejny i weź tu nie zgiń. Mechy trochę ratują sytuację, ale ich znikoma mobilność to proszenie się o zgon. Wczoraj trochę popróbowałem solo z niektórymi pucharkami. Lekko wpadł ten za misję na trudnym bez użycia broni głównej i wsparcia (tylko pistolet i manewry), bo komfort kilku zgonów pozwala nawet na odrobinę lekkomyślności. Podbudowany i pełen zapału podjąłem się więc Hell Dive i zaczęły się schody oraz tytany, grupy chargerów, chuje muje dzikie węże. Oczywiście na wymianę ciosów nie ma najmniejszego sensu iść, jedyną metodą dającą jakąkolwiek szansę na sukces to podejście "stealth", a raczej spierdolenie w miarę bezpieczny punkt na wysokości, gleba by choć trochę utrudnić robakom zlokalizowanie nas i metodyczne wykańczanie całych grupek nalotami. A jak pojawi się tytan, to orbitalny laser i modlitwa, by padł, zanim nas ujebie. I aby nie pojawił się w tym czasie drugi, albo trzeci tytan, bo i tak się zdarzało. Wczoraj zeszło mi kilkanaście prób. Kombinowałem z różnym uzbrojeniem (wciąż byłem poniżej 20 lvl, więc musiałem sobie radzić bez części wyposażenia, np. tarczy energetycznej), kilka razy udało się ukończyć misję, ale zawsze jakieś zdarzały się jakieś irytujące przypadki i śmierci. Oczywiście kluczem jest fartowne RNG, dobrze wylosowana mapa i przeciwnicy. Po tych kilkunastu próbach przyszła ta jedna, jedyna, w której gra nie dała mi ŻADNEGO tytana, więc Bóg Gamingu Hideo Kojima był najwyraźniej wyjątkowo łaskawy. Ten fakt dotarł do mojej świadomości w 3/4 misji i nawet zacząłem się trochę stresować, bo głupio byłoby zmarnować taką okazję, gdy kolejna może się nie trafić długo. Albo się wypierdolić podczas slalomu do Pelikana xd Ale się udało, z pomocą szczęścia i cierpliwości. Zostało mi jeszcze kilka mniejszych pucharków do wbicia, ale te brzmią jak kwestia czasu. Znając życie zaraz zbalansują poziom trudności kolejną łatką i znów będzie łatwiej, więc trudziłem się bez sensu, ale not today. Koniec historii. Gratulacje można składać poniżej. Gierka GOTY. Z ekipą doskonała, ale solo też można poszukać wyzwań, bo strzela się zajebiście i soczyście.