Skocz do zawartości

SlimShady

Senior Member
  • Postów

    5 200
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez SlimShady

  1. Godzinę temu, Roger napisał:

    Sprawa filmiku jest mi znana, bo autor napisał do mnie pod koniec listopada. Rozmawiałem o tym z Majkiem, przyznał, że oglądał ten film przed napisaniem tekstu i część danych z niego pochodzi (część, bo bazował też na innych źródłach i własnych doświadczeniach). Majk miał mało czasu bo terminy były napięte ale bardzo dużym błędem było to, że źródło nie zostało ujęte w magazynie nawet w postaci cytatów, czegokolwiek, zwrócenia się nawet do autora o komentarz/współpracę przy tekście. Odpisałem w listopadzie autorowi żeby dał mi jeden dzień bym zbadał sprawę (zeszło chwilę dłużej, bo miałem w domu szpital), a potem w kolejnym mailu z wyjaśnieniem i propozycją sprostowania z naszej strony, ale nie dostałem na te maile żadnego odzewu poza filmem który się teraz pojawił. Generalnie przez fakt, że fizycznie nie jestem w stanie sprawdzić każdego testu pod kątem takich faktów i każdej grafiki ściągniętej przez autorów przy tworzeniu dwóch magazynów jednocześnie (bieżącego i speciala) odpuszczę tworzenie magazynów specjalnych. Kosztuje mnie to naprawdę sporo zdrowia i czasu, frajda przeogromna też jest, ale takie sytuacje kompletnie załamują, bo chcesz dostarczyć coś unikatowego na rynek, zrodzonego z zajawki do tamtych czasów, a zamiast się cieszyć z wydania musisz prostować takie tematy. Cholernie przykra sprawa. 

     

    • Lubię! 1
    • Haha 7
  2. Z takich pierdółek, to dodam jeszcze, ze w recenzji Sirena, Grabarczyk coś tam namącił z popiołem zamiast mgły w SH( chyba pomylił grę z filmem), no i brakuje w tejże recenzji wyłuszczenia, że ma zjebane na niespotykaną skalę wytyczne(co prawda tematem drobiazgowo zajął się niedawno Piechota w standardowych odsłonach), ale jednak takie rzeczy trzeba ludziom mówić. Choćby przelotem.

  3. Właśnie nadrobiłem, i jednym słowem, TRAGEDIA. Dobrze, że nie dałem się nabrać na ślęczenie po nocy. Za długie, za dużo drobizny(jeszcze niby pełno reklam), a ostatecznie, to mogli rozdać nagrody, puścić kolaż SEGI i pójść do domu.

  4. Tylko, że Returnal jako całość jest rogalem, a tutaj robią jakieś dziwne eksperymenty w zupełnie innej grze, albo w zasadzie może tylko udają(bo darmowe), a znaczenie będzie miało najwyżej marginalne. Takie rzeczy, to się nadają jako oddzielny tryb, a nie domknięcie dylogii.

  5. Zobaczcie jakie pojebaństwo, w ciągu 12 lat jakie zapewne dzieli V od VI wcześnie zdążyły wyjść GTA 3, VC, SA, VCS, LCS, Chinatown, GTA 4 i dwa duże dodatki oraz GTA 5. Chore ludzie, chore czasy.

  6. Mnie nie rozjebało póki co, i troszkę nieznośnie jebie jakimiś saints row, a liczyłem, że po rdr2 jest opcja na full poważna morda. Oby wrzucili jakąś Kolumbię, czy retrospekcję, gdzie pokażą jak Lusija chodziła do przedszkola i kroiła kumpli z kanapek z nutellą.

    W sumie ten brak ekscytacji może wynikać też dzięki tym paparuchom leakerom, bo to żadne święto, żadne zaskoczenie, już wszystko było wiadome od dawna, a uniknąć tego się nie da,  nie odcinając, od dosłownie wszystkiego.

    Oczywiście gra będzie oddawać dopiero przy bliskim zapoznaniu, czyli wspomniane przywiązanie do detali(dopiero tutaj będzie widać różnicę między nimi, a większością growego kurwidołka). No, a to, że będzie działać i wyglądać jak należy, to w ich przypadku można być spokojnym, GTA V z 512 RAM na 360, czy rdr 2 na upośledzonym xboxie, więc nie ma tutaj, co jęczeć przedwcześnie. Zrobią nie tylko tyle ile będzie się dało, ale zrobią jeszcze więcej niż ktokolwiek mógłby oczekiwać. Pewnie nawet ten series s będzie dawał radę.

  7. A propos bijatyk trochę mniej oczywistych, to brakuje mi DB ostatecznego tj. budokai tenkaichi 3. No i szkoda też Red Faction, tak jak oczywiste jest, że nie wrzucicie wszystkich odsłon danej serii do jednego numeru, tak tutaj myślę, że RF powinien się znaleźć(jako wysoko oceniane i przełomowe nowe IP), tym bardziej, że to ex konsolowy i już nie upchacie go do innych speciali.

    Kurwa, właśnie do mnie dotarło, że jakby ktoś miał styczność w życiu, tylko z PS2, to w zasadzie mógłby grać od premiery po dzień dzisiejszy i nadal byłoby, co robić. Może same największe killery byłyby odhaczone, ale mniejsze, czy większe perełki nadal można spokojnie łowić.

  8. Ojciec Krzestny Don Edyszyn:

     

    Co prawda nie takie właśnie, bo już dawno temu na PS2(jakoś nie miałem mega wspomnień - nawet jako wielki fan filmów - zaraz do tego dojdziemy), ale po stu latach postanowiłem sobie przypomnieć świeżo po filmowym maratonie z trylogią. No i na wstępie jest to na pewno najlepsza, definitywna wersja, bo nie dość, że jako nieliczna gra robi dobry użytek z sixaxisa, to jeszcze zawiera sporo fajnej, ekskluzywnej tylko dla tej wersji zawartości(najważniejsze, to zlecenie polucjanta i jakieś tam szantaże, ale jest tego więcej).

     

    Nie jest to do końca odgrywanie samych scen z pierwszej części, ale bardziej wypełnianie luk i kombinowanie jak w te wydarzenie upchać gracza, i to się udało(wiecie, kto skitrał broń w kiblu, kto odwiózł go później do portu, żeby przeczekał gorący okres, kto zrobił kuku Panu koniowi itd.)

    Do tego jest sporo rzeczy ekstra, zaskoczony jestem, że nawet poza fabułą zwykłe zlecenia, czy przysługi też mają solidną podbudowę i na pewno nie zajmował się tym generator gównoquestów.

    Nawet ten zabijający w człowieku życie patent z przejmowaniem interesów(z którego niesłusznie czerpała mafia 3) nie jest aż tak inwazyjny jak go zapamiętałem. Coś tam trzeba przejąć co jakiś czas, ale jak ktoś nie będzie miał parcia, żeby zostać donem rodziny, czy jeszcze gorzej - donem całego Nowego Jorku, no to obejdzie się bez utraty zdrowia i duszy, bo wtedy to klasyczna zabawa w hybrydę assasyna z farkrajem i czyszczonko, ale nie ma platyny, więc nie czujcie w obowiązku nadgorliwcy.

     

    Rdzeń całej gry, czyli rzeczy, które robi się tutaj nagminnie i które przesądzają o jej ocenie, czyli szczelanie i jazda są najwyżej poprawne, ale z dużą przewagę pif paf nad jazdą, bo ta jest, do bólu arkejdowa, nie czuć w ogóle wagi fur i jest najsłabszym elementem gameplayowym całej gry(sytuacji nie poprawia mała różnorodność w zapętlonej licencjonowanej muzyce, brak tutaj jakiejś stacji radiowej, albo OG OST-u, i po jakimś czasie zaczyna się robić nieznośnie). Do tego stopnia, że lepiej korzystać z szybkiej podróży.

    No a strzelanie i pochodne ma swoje pewne myczki, które podkręcają temat np. pośmiertne wystrzeliwanie ostatnich pestek przez przeciwników z tommy guna po ścianach/podłodze/suficie. No jest w tym taki filmowy, podkręcony klimacik. Fajnie też reagują, można im strzelić w kolana i zrobić fatala, albo w ramie i wytrącić broń z ręki, więc, to są takie rzeczy, które ewidentnie robią robotę i w dużej mierze ratują sytuację.

    Jest też walka bronią białą i na gołe łapy z możliwością wyciskania z ludzi, tego, co chcemy. Fajnie można wyjebać typa z pomocą sixaxisa(chyba obligatoryjny) przez okno, z dachu, czy użyć na nim pieca itp.

     

    Klimat, odwzorowania miasta jest na medal, widać, że tutaj była grana ręczna robota :) , a nie kartonowe ściany z wstecznego A.I. Prawdziwe miasto, lata 40., prawdziwe miejscówki, dużo syfu(latających gazet), beczek do ogrzewania rączek(?), i sporo elementów otoczenia jest interaktywne. Dużo się tutaj rzeczy sypie, rozwala.

    Fajny efekt strzelanie w szybę, no nie jest to makieta z dzisiejszych gier nieudacznie goniących za milion K i zasobożernych odbiciach w czasie rzeczywistym(chociaż tutaj jest taka iluzja np. na furach podczas jazdy i nie wygląda to źle). Największa wada w przeniesieniu pierwowzoru filmowego, bo chyba nie książkowego, to brak Pacino, bo wtedy mordę zarezerwował sobie growy Scarface, no i z tego, co wiem, to Marlon tutaj już był w złym stanie, i wzięli za niego jakiegoś imitatora, coś tam niby zostawili minimalnie jego próbki oryginalnie nagrane na potrzeby gry, ale nie brzmi, to dobrze. Widać, że to już ostatnie podrygi były.

     

    Technicznie jest dobrze biorąc pod uwagę, że dużo się tutaj dzieje i jest sporo naprawdę soczystych, klimatogennych efektów, których nawet dzisiaj trochę brakuje.

    Taki ogień podejrzewam, że wtedy nie miał sobie równych(2006 przypominam, na PS3 2007), bo nawet teraz robi ogromne wrażenie(gdzie w grze AAAAAAAAAA Calisto masz jakieś niedojebane płaskie tekstury podrygujące jakby chciały, a nie mogły), w liniowej grze, rynnie, gdzie tutaj masz otwarty świat.

    No, ale to nie wszystko, bo dobrze wyglądają też wybuchy(ale szybko gasną, żeby konsola się nie zesrała), gęsty jak smoła dym, czy dym z fajek w okopconych melinach. Fajne są też efekty po kulach na furach w czasie rzeczywistym. Jarają mnie takie rzeczy.

     

    Największą wadą gry, za którą z miejsca wypierdalam low kicka na łeb temu kto to zatwierdził(wróciły flashbacki za co nie lubiłem wersji z PS2), to system kosy z poszczególnymi rodzinami(rozumiem, że można to zbić łapówkami dla fbi, ale jest to tak tanie i irytujące, że się w palę nie mieści. Normalnie jesteś nękany gorzej niż nałukowcy na jutubku, tylko gorzej, bo to wszystko trwa real time blisko godzinę, i będę cię tak ścigać i napierdalać ze wszystkiego, co mają, mimo, że ich zgubiłeś, pokonałeś. Nie widzisz ich w lusterku? Nie szkodzi, zaraz zastosują manewr teleportacji i będą przy tobie, zamysł może był dobry, ale wykonanie fatalne i psuje wrażenia z całości. Żeby dać mu w łapę, to też trzeba najpierw tam dojechać, a jest jeden chłop na dzielnicę.

     

    Także co, solidnie wykonana robota. Widać, że Visceral nie odjebało fuszery mimo licencyjniaka(ponoć z ringsami też im poszło dobrze, jeśli nie lepiej) i włożyło sporo serducha, ale czegoś tutaj zabrakło i kilka wad jest zbyt dużych, że je zignorować.

    Nie jest to może poziom innego filmowego licencyjniaka tj. arcysztywniutkiego Scaraface'a z tego samego roku, ale wstydu nie ma.

    Jak ktoś szuka czegoś podobnego, to w zasadzie nic innego nie znajdzie w temacie psuedoromantycznej kozy z nosa, czy innej cosa nostry. No może poza serią Mafia i drugą częścią Godfathera(ale to innym razem). Od mnie 6.5/10, ale takie z uczuciem, z miłością.

     

     

    • Plusik 4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...