Treść opublikowana przez ogqozo
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Nie marnuję czasu, ale ciągle jest coś innego do roboty. Zelda to najbardziej "ale najpierw..." gra na świecie. Właśnie spędziłem dłuższy czas ustawiając idealnie katapultę, żeby kamień wpadł do środka kulki. Wcześniej dłuższy czas kombinowałem, jak przy moim ograniczonym ekwipunku dostać się w ogóle na górę. Jak się później okazało, na najniższej wyspie jest "przycisk" (to kółko się aktywuje na zielono) który włącza katapulty na każdy poziom mdr.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Moce jak moce, w sumie fajnie by było móc więcej latać z ptaszkiem, ale bardziej mi chodziło o sam fakt, że wiem że COŚ GDZIEŚ JEST a w ogóle tego nie znalazłem. Myślę że spokojnie połowę tych wysepek na mapie świata zwiedziłem, i mam tylko 3 te pipidówy, znalezione w takich miejscach że faktycznie trzeba się rozglądać w nieoczywiste zakątki - co jest już nieco wymagające bo człowiek spędza tyle czasu docierając do tych wysp, że się boi spaść i powtarzać.
-
Premier League
Tak jak pisałem, mało kto dawał Arsenal nawet na czwartym miejscu przed sezonem. Najmłodszy team w lidze - obok Southampton, które było zdecydowanie najgorszą ekipą w tym sezonie. Tylko szósty budżet płacowy w lidze - nawet nie połowa budżetu Chelsea czy Man United. Czyli to trochę tak, jakby Leeds albo gorzej miało rywalizować z Arsenalem, bo Leeds ma połowę ich budżetu z kolei. Jasne, mieli prowadzenie, ale tak normalnie na zdrowo, to trudno jakoś się akurat ICH czepiać za wynik w tym sezonie. Tak jak z BVB, ludzie mocno cisną żeby zrobić na siłę z sukcesu porażkę. Man City powygrywało w ostatnich miesiącach, ale co z tym oni mają zrobić lol. Arsenal, po wygraniu pierwszej połowy sezonu, był trzeci w drugiej połowie sezonu (punkt za Man United), co jest stosunkowo słabsze, ale nadal samo w sobie jest zdecydowanie niezłe. To Man City by się mogło wstydzić jakby byli za Arsenalem, a nie odwrotnie mdr.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
fxd
-
Final Fantasy XVI
Największy "awans" w tym gronie to tak naprawdę na pewno Garuda Benedykty. W sumie normalny potwór w większości gier, nawet nie jakiś ważny. Możliwe, że tutaj będzie osiem żywiołów jak w FF XIV (chyba każdy spodziewa się Lewiatana w Final Fantasy), ale nawet tam Garuda jest tylko dość typowym bossem. W ogóle to niby nie za wiele ta gra ma wspólnego z FF XIV... ale tak jak i poprzednie gry tych twórców - Vagrant, FFT, FF 12 - wydaje się operować na moralnej wieloznaczności i politycznej opowieści, w której każdy robi to, co w danym momencie musi; jak widzimy po samym fakcie, że eikon głównego bohatera jest określany jako "mroczny eikon", a ewidentnie podział destrukcja/tworzenie nie jest tożsamy z dobro/zło, zwłaszcza z perspektywy gracza - postaci nie są specjanie "dobre", nawet jeśli ostatecznie tak wyjdzie, że niektóre może uratują świat. Co prawda według twórców, bardziej inspirowała ich w tym aspekcie "Gra o Tron", niż ich własne poprzednie gry mdr, ale znaczenie esperów i żywiołów holy/dark taki wydaje się mieć efekt.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Dla wszystkich, którzy zawsze chcieli, by wyszło coś jak pokemony, ale bardziej jak normalny RPG - jest Cassette Beasts. Udana kopia z bardziej "poważnym" podejściem jest na Switchu. Gra chodzi gorzej niż na Xboksie, nawet po patchu. Nie ma co, gra tnie. Z drugiej strony, taka retro giereczka na wiele godzin to dobra atrakcja na Switchu zamiast na wielkich urządzeniach. Jestem trochę rozdarty, na czym kontynuować.
-
Final Fantasy XVI
W God of War scenki zajmują łącznie ze 3,5-4,5 godzin, czyli nieco mniejsza część, niż w FF XVI (gra jest o ok. połowę mniejsza od FF XVI). Tyle że chyba nie jest w to wliczone zachodnie "scenkowanie chodzenia", że idziemy bardzo powoli i nic nie robimy specjalnie bo musimy słuchać z TPP jak postaci omawiają ze sobą swoje uczucia. Które zresztą może będzie i tutaj, bo przecież jest nieco w FF7R. Czemu Ifrit jest głównym esperem? Yoshi: "jeśli popatrzymy na poprzednie FF, Ifrit zawsze jest pierwszy. Używasz go na początku, potem zdobywasz lepsze i nigdy więcej nie używasz Ifrita... naprawdę było nam go żal. Najgorszy jest FF8, pokonują go jacyś uczniowie na zaliczenie i ma być ich służącym. Naprawdę niemiłe. Pora na jego zemstę. (...) Wielu graczy, którzy dawno nie grali w FF i wróci, będzie pamiętać Ifrita. Ale teraz chcemy, by miał okazję błyszczeć, być najmocniejszym, najfajniejszym summonem ze wszystkich". Szczegóły co do znaczenia innych esperów i ich postaci to nieco tajemnica bo to część opowieści, ale znamy główne postaci i chyba grywalne espery. Ifrit, Phoenix, Shiva, Ramuh, Garuda, Titan, Bahamut, Odin.
-
Premier League
Pochettino oficjalnie w Chelsea. Nie wiem no, czuję się czasami stary, mam wrażenie że ci wszyscy trenerzy po prostu krążą po tych klubach. To już czwarty trener w ostatniej dekadzie, który trenuje i Chelsea i Tottenham, przykładowo. Fani zawsze mówią, że są ciency jak grają, a potem po ich zwolnieniu wspominają jacy to byli dobrzy, tak samo jest z fanami Spurs i Pochettino, do którego zazwyczaj o dziwo tęsknią, choć sami go wywalali. Chelsea musi się prędzej czy później odbić - kurde, w dzisiejszych czasach klub, który jest cały czas przynajmniej na 3.-4. miejscu, nie spadnie na stałe niżej. Ale ten sezon to cudowna świeżość w Anglii i pokaz, że liga może być w miarę ciekawa. PRAWIE WSZYSCY eksperci stawialli, że i Liverpool, Tottenham ORAZ Chelsea będą w top 4 w tym sezonie. Liverpool był nawet lekkim faworytem do tytułu. Ten cały wynik jest więc niesamowity. Finałowe miejsca tych ekip wydawały się wręcz niemożliwe. Z kolei wysokie miejsca Newcastle czy Brighton były niemal równie mało prawdopodobne. Wszelkie pewniki okazały się wcale nie takie dobre. W tym przekonania o pewnych trenerach. Również spadek Leicester to jednak wielka sensacja. Przed sezonem stawiano że prędzej spadnie spokojnie co najmniej 10 innych ekip. Ba, żaden z "faworytów do spadku" - Bournemouth, Nottingham, Fulham - nie spadnie, a Fulham jest nawet w środku tabeli przed Chelsea. No chyba że Everton, jak to mówi młodzież, się zesra i Leicester jednak nie spadnie. Problem jest taki że Leicester musiałby raz wygrać mdr.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
To też mnie przytłacza, z tego co zobaczyłem jest 20, a ja mam 3 po zwiedzeniu sporej części tych wysepek mdr. Ile tego latania jeszcze będę robił szukając ich potem.
-
France : Ligue 1
Grając słabiej od rywala, PSG udało się zremisować ze Strasbourgiem i zapewnić sobie dziewiąte mistrzostwo w erze katarskiej. Messi był jedynym dobrym piłkarzem ekipy z Paryża, nie po raz pierwszy. Świetny sezon Messiego każe zadać pytanie, gdzie byłoby całe PSG bez tej ogromnej inwestycji. bo ledwo wygrywają tę ligę. Jak co roku, nie udało się stworzyć perfekcyjnej ekipy, zgranego składu, solidnej defensywy ani jakiejś bardziej zespołowej koncepcji poza liczeniem na indywidualne talenty. Lens jak BVB, można się śmiać że się zesrali - poza porażką z PSG w bezpośrednim meczu, wygrali ostatnie 10 meczów i stworzyli ciśnienie niemal do końca. No ale ostatecznie przegrali z ponad 10x bogatszym rywalem, beka. Przemysław Frankowski obecnie ma drugą najwyższą średnią ocen w "L'Equipe", za Messim.
- Final Fantasy XVI
-
Inscryption
Inscryption to genialna gra była, wiadomo, chociaż momentami mnie męczyła warstwa rogalika karcianego. Możliwości było jednak mało, a gra jak to rogalik - mogłem mieć wręcz idealny run, zbierać wszystko z zapasem, mieć supermocną talię, i jednak na sam koniec w ostatnim ruchu przegrać z niesamowicie silnym bossem, i nie zostaje nic tylko iść od początku. W sumie pasuje to do niesamowitej opowieści tej gry, ale w połączeniu z małym rozmiarem gry było trochę chamskie jak dla mnie. Gra ma wiele momentów "wow" że myślisz faktycznie że jest 10/10 najsprytniejsza gra wszech czasów, ale nie wiem ile osób tak samo uważa po zakończeniu. Sporo, ale nie wszyscy, ja nie.
-
Bundesliga
- Bundesliga
BVB mogłoby czasem wykorzystać te 30 okazji które mieli w drugiej połowie, ale to zawsze jakaś pomoc jak słabo Bayern gra pod wodzą Tuchela.- Bundesliga
Jabłoński gwiżdże karnego, publika absolutnie szaleje w Kolonii mdr- Bundesliga
Po dłuższym nieustającym oblężeniu Bachmainz zaczyna padać.- Bundesliga
NIE ZA DOBRZE- Serie A
Ostatecznie Juve zabrano 10 punktów. Nie wiem, kto to wyliczał, ale efekt jest przynajmniej ciekawy - teraz Juventus jest poniżej strefy Europa League, ale ma teoretycznie jakieś szanse nawet wejść do LM, musi "tylko" pokonać jutro Milan, i potem liczyć na to że żadna ekipa wyżej nie wygra obu meczów. Wygląda więc na to, że kryterium dla sądu było "ile punktów zabrać, żeby było najciekawiej". Bardzo dziwny sezon Juve. Nadal potrafią zdominować cieniasa, potem pokonać Atalantę w defensywnym kampiarskim stylu, a potem dostać 1-4 od Empoli. Gdyby nie utrata punktów, byliby na drugim miejscu - niby nieźle. Żaden piłkarz nie grał regularnie jak gwiazda, co wydaje się niesamowite, bo trzeba już wszystkim przyznać - najlepszym piłkarzem Juve w tym sezonie był Adrien Rabiot. A za nim pewnie Danilo. Trochę pozytywu to postawa anonimowych juniorów, jak Iling-Junior, Soule czy Fagioli. Ciężko ogarnąć, że ta scrappy ekipa, w której najlepiej wypadają randomowi piłkarze, pogardzani weterani czy bramkarze, to zdecydowanie najbogatszy klub we Włoszech. Napoli rozje'bało ligę z budżetem płacowym 70 mln - połowa Interu, mniej niż połowa Juve. Niezwykle dogodny moment dla klubu. Po odejściu Koulibaly'ego, Insigne, Mertensa i Manolasa, wydatki klubu w tym sezonie znacznie spadły, najlepiej zarabiającym piłkarzem jest obecnie Piotr Zieliński. Pozbyto się wszystkich którzy już nie byli warci swojej kasy. Mimo to udało się osiągnąć najlepszy sezon w historii klubu. Oczywiście, teraz pytanie, czy Chwaracchelia, Osimhen i Min mogą zostać dłużej. Takich graczy nawet z nieco większym budżetem trudno im będzie powtórzyć.- Pikmin 4
Sam pomysł na Tinykina to niby pełna zrzyna z Pikmina, ale sama gra jest zupełnie inna. W Tinykinie stworki to właściwie estetyka, nic nie robią tylko je po prostu masz i używasz do jednej rzeczy, pełnią tę samą funkcję co w innych grach zdolności czy ekwipunek i gra byłaby taką samą platformówką gdyby to zrobić i to zwykłe platformówki 3D mają do niego blisko. Pikmin zaś opiera na tym całą rozgrywkę i swój gatunek, to jest kompletnie gra o zarządzaniu zbiorem pipiduków. Trzeba myśleć o tym gdzie są i kiedy co robią... i trochę się o nie troszczyć żeby potwór nie zjadł jak przyjdzie noc. Generalnie Pikmin to gra jakby o własnym gatunku, można ją nazwać RTS-em, grą w zarządzanie, symulacją, choć są też elementy gier akcji TPP z zagadkami oraz platformówek-zbieranek. Myślę, że podstawowy wyznacznik do bycia fanem Pikmina jest ciągle taki - czy kręci cię kierowanie gromadą malutkich stworków chodzących po ogrodzie i wypełniających epickie misje typu przynieś mandarynkę? Jeśli nie zachwyci cię ta ogólna jakość, to sama konstrukcja gry jest dość powolna i skrępowana jak na dzisiejsze czasy. Sporo fanów lubi też ciorać tryb misji albo grać z rodziną w co-opie. Czy czwórka wiele zmieni? Tego nikt nie wie, ale po zwiastunie to nie wygląda. Zakładam, że może będzie miała bardziej otwartą i bezpośrednią konstrukcję, może ze swobodną eksploracją jednego świata zamiast podziału na misje na małych i prostych mapach.- Final Fantasy XVI
Dokładnie to 35 to mówi developer o sobie samym, gracze jak dostają grę to rzadko zajmuje im to tyle co developerowi. Oczekiwane jest bardziej minimum 40-50 godzin na przejście. Jak dla mnie to dużo - dużo więcej, niż God of War Ragnarok, który już i tak stawiał raczej na ilość i miał dużo pobocznych korytarzyków które nic specjalnie nie wnosiły. Japońskie siekacze są zazwyczaj nadal na ok. 15 godzin (na pewno DMC V i Bayo 3 każdy raz przejdzie poniżej tego). Robienie kinowej jazdy o takim rozmiarze to ciężka sprawa. Ryzyk jest wiele: czy da się przyciągnąć graczy trwającym RPG-owym progresem, czy da się zapewnić wystarczająco wiele przeciwników którzy będą różni od siebie, czy poruszanie się po lokacjach będzie wystarczająco szybkie gdy nie skupiasz się na zbieraniu pierdół, czy gracze w ogóle ogarną tak dużą historię i skończą zanim zapomną kto jest kim albo zobojętnieją. Żadna gra nie jest do końca "intensywna" przez tyle godzin, ale FF XVI zrezygnował z typowego RPG-owego wypełnienia poprzedników oraz nie będzie open worldem. Biorąc to wszystko pod uwagę, gra wydaje mi się długa.- The Lord of the Rings: Gollum
Gorszych gier jest masa, tyle że zazwyczaj nikt akurat ich nie recenzuje hehe. Gollum miał solidną promocję od lat, ta marka jest bardzo dochodowa (Embracer mówił w wywiadzie, że gry to obecnie największe źródło zarobku na posiadaniu marki LOTR) i Middle-Earth Ent. dało się przekonać studiu od razu na deal na wiele gier w tym świecie. Deadalic nie jest ogromnym studiem, ale jest całkiem duże, ma prawie 100 pracowników i należy do najbardziej nagradzanych studiów w Niemczech (za swoje przygodówki narracyjne). Wygląda na to jednak, że leży wszystko. Jedni najbardziej jadą po ogromnej liczbie niedoróbek mimo jakże długiego czasu powstawania gry, inni na to, że opowieść jest sztampowa i nie podejmuje w ogóle bogatego znaczenia chyba najlepszej i najbardziej symbolicznej postaci napisanej przez Tolkiena, poza tym, że teraz nim sterujemy w bardzo typowej grze akcji. Jedni piszą, że najgorsze jest to, jak płytki jest gameplay, a inni, że zwiedzany świat jest koszmarnie nudny a lokacje są zaprojektowane jak sprzed 20 lat. Dodajmy do tego na deser fakt, że te recenzje często piszą fani Tolkiena, którzy mają mocne standardy co do tego co ma być jakie prawilnie, i dostajemy kombinację doskonałą - aż trudno uwierzyć, że opisywana gra mogła powstać. I wręcz smutno mi jest dla developerów, którzy na pewno dzisiaj mają ciężki wieczór czytając wiadomości.- TRANSFERY
Nawarstwiają się doniesienia, że Jude Bellingham wybrał Real Madryt. O piłkarzu trudno chyba coś dodać. Najlepszy w BVB, najlepszy w reprezentacji, trudno to ogarnąć że nadal ma kurna 19 lat. No i każdy klub szuka kogoś na jego pozycję hehe. Pożądany jak nikt. Coraz więcej jednak osób sugeruje, że Bellingham dawno umówił się z Realem i gdy tylko skończy się sezon, zabierze się za finallizowanie transferu.- Marathon
Marathon to w pewnym sensie jedna z najważniejszych gier w rozwoju grania, bo wprowadziła rzecz, która jest tak oczywistym standardem - swobodne ruszanie kamerą prawą ręką. To był koniec 1994 i nie było gry, w której by to się podczas grania robiło myszką, wiele lat przed dual shockiem, półtora roku przed Quake'iem. Zresztą nie tylko z tego powodu gra wydaje się bardziej nowoczesna, niż pecetowe strzelanki z tego okresu. Gra była dużo ładniej wykończona, z pewną bardziej artystyczną atmosferą i bogate l o r e którego fani mogą pisać książki na ich temat, w porównaniu do nich była ogólnie bardziej okrzesaną i wyrafinowaną grą. Niestety wydanie gry tylko na Macu pogrzebało jej szanse na popularność poza kultowym gronem. Wątpię jednak, czy ta gra będzie miała z tym wszystkim cokolwiek wspólnego. Co prawda oryginał miał multi, nawet postępowe (voice chat w 1994!), ale trudno widzieć jakiekolwiek podobieństwa. Oczywiście kilka elementów jest wspólnych dla każdej kolejnej gry Bungie, np. wspomniane podejście do l o r e.- Final Fantasy XVI
Nieco z wywiadów: - gra jest bardzo zamknięta i (jak pisałem) była zaplanowana bardzo szczegółowo zanim zaczęto faktyczną produkcję, no oni naprawdę zawsze podkreślają, że to jest przeciwieństwo FF XV mdr. Twórcy są najbardziej dumni z historii i tego jak ładnie się kończy, dlatego zależy im, by ludzie skończyli tę grę. Mają nadzieję, że gra stanie się legendarna ze względu na opowieść - jest nie tyle furtka, co ogólny potencjał na sequel w tym sensie, że w tym świecie można będzie ewentualnie napisać inne historie. Ekipa oficjalnie uznaje dzieło za skończone i nie ma ochoty nic dodać, ale może zrobi to ktoś inny (nie planują też patcha na premierę btw) - Maehiro stworzył w sumie sam cały świat z tysiącami lat historii, sensowną geografią itd., ale nie ma wątpliwości, z czego jest najbardziej dumny - z postaci Clive'a. Chociaż w demie tego tak do końca szczerze nie czuć, to twórcy ciągle powtarzają, że jak zagracie w całą grę to zrozumiecie jaki Clive jest zaje'bisty... Podobno im dalej w las, tym bardziej zaskakująca jest historia. Cała gra nie będzie o tym, co może się wydawać głównym wątkiem po demie, to będzie bardziej epicka historia pokazująca bardziej zagmatwane żywoty głównych postaci [w tym sensie gra nie jest jak God of War a bardziej jak poprzednicy czy Gra o Tron]. Clive to postać, z którą podobno łatwo się zidentyfikować, żaden oryginał, będzie mówił to, co gracz w danym momencie myśli - w grze jest ponad 200 utworów. Soken zainspirował się podejściem Uematsu i postawił na to, by poszczególne motywy (postaci, miejsc itp.) powracały w różnych wersjach - muzyka nie będzie tak zróżnicowana jak w FF XIV, to jest gra o jednolitym klimacie dark fantasy i takie będzie wszystko, także muzyka - tak jak z mini-gierkami, w grze nie ma muzyczki chocobo, bo by nie pasowała do mhrocznego poważnego charakteru gry - Yoshi ma jednak nadzieję, że gra nie będzie zbyt mocno promowana jako "poważna i mhroczna" bo w całej grze będzie też dużo humoru, seksualnych ekscesów, romansów, miłych i ciepłych momentów - Yoshi też zmusił ekipę aby w ogóle umieścić chocobo, bo jakoś nie czuli początkowo, żeby to pasowało do poważnego nastroju gry - chocobo to jedyna interaktywna metoda poruszania się w grze - questy poboczne będą cżęściowo dotyczyć danej lokacji, częściowo pojawiać się będą poboczne wątki w miarę progresu w grze; część z nich była początkowo częścią głównego wątku, ale została obcięta. Ogólnie gra ma być na 35 godzin do skończenia i 70 z questami pobocznymi (ale normalny gracz raczej spędzi trochę więcej, niż 35) - nie będzie trofeów wymagających grania na hardzie. - Active Time Lore? "Był chyba maj 2019, zebraliśmy ludzi z każdego działu i czytaliśmy razem skrypt. Nawet ci kluczowi pracownicy czasami nie nadążali i nie czaili co jest grane. Uznaliśmy, że pewnie gracze też się pogubią, więc musieliśmy jakoś ich wesprzeć"- Final Fantasy XVI
- Bundesliga