Treść opublikowana przez ogqozo
-
Bayonetta 3
Według wypowiedzi z VGC, Bayonetta 3 naprawdę powstaje. Kamiya: "powiedziałem ludziom, żeby zapomnieli o grze, i na razie się tego trzymam, bo ostatecznie to nie jest nasza decyzja, co pokazać i kiedy pokazać. My też nie możemy się doczekać prezentacji gry. Każdy, kto pracuje nad tym projektem, jest bardzo dumny z tego, co robimy, i chce, żeby inni to zobaczyli. Tak samo jak fani, czekamy na dzień, kiedy będziemy mogli to pokazać. Chcemy, żebyście trzymali za nas kciuki na tej ostatniej prostej. My też chcemy pokazu tej gry!" Inaba: "Nie ma potrzeby się o to obecnie martwić. Wszystko jest OK"
-
France : Ligue 1
Chociaż mecz Sevilla-Barcelona został przełożony, to PSG ma dzisiaj grać. Tak więc z powodu kontuzji oraz meczu Brazylia-Argentyna, zapewne nie będą mogli zagrać: Messi, Neymar, Di Maria, Marquinhos, Verratti, Ramos, Bernat, Paredes, Kurzawa i Dagba. Mbappe i Icardi nie są w pełni sił, ale pewnie zagrają. Ciekaw jestem, czy w ogóle zobaczymy kiedyś najmocniejszą jedenastkę PSG, czy będzie jak w zeszłym sezonie, że rzadkością będzie, gdy więcej piłkarzy z tej "planowanej jedenastki" gra, niż nie gra. Z drugiej strony, PSG ściągnęło może najlepszego młodego bramkarza na świecie i najlepszego lewego obrońcę na świecie i obaj mogą dzisiaj usiąść na ławce, bo Keylor Navas i Abdou Diallo należą na razie do jasnych punktów sezonu w jedenastce. Nuno Mendes będzie powoli wprowadzony do zespołu, ale Donnarumma zapewne dzisiaj zadebiutuje, mimo że Navas już dwa razy uratował mecz PSG świetnymi występami, z Troyes i z Reims.
-
Premier League
Niezła kłótnia o to była, z federacjami, z ligą, z FIFA. Chyba skończy się tak, że piłkarze brazylijscy dzisiaj zagrają. Szkoda, liczyłem że w Man City pojawi się w bramce Scott Carson. Ktoś pamięta, że Scott Carson kiedyś grał w reprezentacji Anglii? Że posiada medal zwycięzcy Ligi Mistrzów? Ja dawno zapomniałem o jego istnieniu. Wygląda na to, że Benjamin Mendy spędzi w areszcie dobrych kilka miesięcy. W necie jest mnóstwo fałszywych plotek na ten temat, ale chyba nie będzie miał możliwości wyjścia co najmniej do listopada, a proces może się zacząć nawet w 2022 roku. Jest możliwe, że Mendy się przyzna, to może być najlepsza opcja w jego sytuacji. Tak to trochę brzmi, ale na razie prawie wszystkie detale to dla nas tylko domysły. Doceniam, że Man City ogłosiło, że go zawiesza, bo faktycznie jak już piłkarz siedzi w areszcie oskarżony o serię gwałtów i napaści seksualnych, w tym na nieletniej, w ciągu ostatniego roku - to dobrze, że zaznaczyli, że jednak zawieszają. Klub wiedział, kiedy Mendy został aresztowany pierwszy raz, niemal rok temu, ale wtedy nie wszczęto sprawy i Man City również nie wydawało się przejęte i normalnie planowało, że będzie dalej w składzie. Domniemanie niewinności, to oczywiście wręcz ich prawna powinność. Jednak od tego czasu Mendy zbierał kolejne oskarżenia. W sensie czysto futbolowym - Cancelo jest taaaak dobry na lewej stronie, że dla futbolu to nie ma chyba na razie znaczenia. Nie wiem no... Cancelo wyrósł na jednego z najlepszych piłkarzy świata.
-
Voice of Cards: The Isle Dragon Roars
Dobra, serio nie widzę o tym wzmianki na forum w żadnym temacie, ryzykuję założenie tematu. A powód, że kiedyś temat powróci, jest jeden i oczywisty, czyli twórcy gry. To w sumie wszystko, co na razie wiemy. Z przecieków wygląda na to, że gra wyjdzie m.in. na PS4. To będzie karcianka - nie taka multiplayerowa na komórki. Niemniej, tak, gra będzie w pełni karciana, to nie ma być jakiś normalny jRPG, w którym karty pełnią tylko rolę czarów czy ekwipunku, karty mają być wszystkim. Wygląda na to, że będzie nastawiona na historię: "rozpali wyobraźnię graczy i otworzy ich umysły na inny sposób opowiadania historii". Nie należy do serii Drakengard, ma być świeżą treścią. Prawdopodobnie gameplay będzie miał podobny wygląd, co kiedy wchodzimy na stronę gry: Voice of Cards ドラゴンの島|SQUARE ENIX (square-enix.com) Przebój na miarę Automaty... chyba nie. Kultowy faworyt, a może tylko ciekawostka jak SinoAlice? Zobaczymy za jakiś czas.
-
Copa America Centenario 2016
Messi jest dobry w piłkę, mówisz? Ewidentnie jest bardzo szczęśliwy w Argentynie po wygraniu Copa. No żal, że odszedł do PSG w momencie, gdy chciał też zostać w klubie swojego życia. Wszystko to wygląda niezręcznie, od smutnych min dzieci Messiego pozujących do zdjęć w koszulkach PSG, po ten debiut na boisku Ligue 1, który wyglądał bardzo koślawo. Jakby... trochę mi szkoda patrzeć jak ten człowiek jest wyrwany ze swojej strefy komfortu, w której chyba czuje się dużo lepiej. Widać, jak bardzo mu zależy na tych więziach, jakie ma w Argentynie. Ciekaw jestem, czy będzie w stanie się choć w połowie tak mocno zaangażować w obcym miejscu, choć oczywiście kilku przyjaciół tam ma. Messi pewnie skończy karierę w top 5 graczy z największą liczbą goli dla reprezentacji w historii. Lewandowski zresztą też, po cichu Polak ma szansę zahaczyć o top 5 już w tym roku, bo 7 goli to z samego San Marino i Andory można by sobie wyobrazić. Tak że pewnie Cristiano, Messi i Lewandowski będą wysoko w tej klasyfikacji. Tylko tych dwóch ostatnich wyprzedzi też pewnie Ali Mabkhout, który dla ZEA stuka te gole jak wariat. No i może z obecnych graczy to Lukaku zahaczy, koleś ma dopiero 28 lat. Tak, zrobiłem z tego tematu posta o Lewandowskim mdr.
-
Tales of Arise
Demka gier RPG chyba ogólnie rzadko kiedy są w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy gra się nam spodoba. Demko NEO TWEWY to dosłownie początek gry z możliwością przeniesienia save'a, ale i tak mi się nie podobało - chyba dlatego, że nie chciało mi się wkręcać w coś co zaraz się skończy i moje wkręcenie w rozwój historii i postaci i uczenie się zasad itd. będzie bezowocne.
-
NBA
Minimalne kontrakty to chyba najmniejsze ryzyko z możliwych. Trudno sobie wyobrazić, żeby chociaż niektórzy z tych graczy nie okazali się znacznie lepsi, niż kasa, którą dostają. Oczywiste chyba, że bez LeBrona by tak nie było. Geez, to wygląda jak naprawdę słaby team bez LeBrona. Ale Lakers przecież i tak byli słabym teamem bez LeBrona. Powinno na pewno być ciekawie. Piszę o tym, bo oficjalnie dzisiaj przyszedł DeAndre Jordan. Co za team. Dodajmy, że Marc Gasol tylko teoretycznie nie ma minimum, ale w praktyce dostaje minimalną pensję dla gracza z tym stażem (zresztą możliwe, że Gasol odejdzie zanim jeszcze sezon ruszy, wymienienie go na DeAndre Jordana brzmi jak natchniony ruch).
- Tales of Arise
-
Reprezentacja Polski
No sens to ma jak ktoś toczy wizje o 80% jako głównym argumencie gdy nie było 80%, albo o niezmierzonym "potencjale" (zero konkretu) na Euro 2016, albo dowala jednolinijkowce "ogur gupi" bez żadnej treści. Tyle sensu.
-
Reprezentacja Polski
Strasznie wybiórcze naciąganie i robienie nieistniejącej historii. "Niedawno Włosi grali jak z pionkami, 80% posiadania, a teraz remis z Anglią!!!". Włosi mieli 61% posiadania w obu meczach, Anglia wczoraj miała 63%. I z Włochami też był remis. Ogólnie z Włochami był 1 pkt. w dwóch meczach, tak jak teraz z Anglią. Ten ogromny "potencjał" w 2016 roku to głównie się opiera z naciągania po fakcie wiedzy z wyników, bo nie wiem na czym innym. Tłumaczenie sobie po fakcie. Przecież w eliminacjach Polska grała wyrównane mecze ze Szkocją i Irlandią, nie zbierając dobrych opinii po żadnym z czterech. Jedyny powód do hype'u to naprawdę była wygrana z Niemcami, która była zwyczajnie częstochowska, tę wygraną w największej mierze wyjął po prostu Szczęsny grając mecz życia. Nie wiem jak ktoś sobie może siedzieć i wymyślać, kto ma jaki "potencjał" w futbolu reprezentacyjnym, o tym to można mówić przed faktem. Nie wiem jaka jest konkretnie analiza, że gwiazdami Polski na Euro 2016 będą Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk czy też Jakub Błaszczykowski, który przez ostatnie pół roku przed Euro zagrał trzy mecze, a pozostałe przesiedział we Fiorentinie na ławce. No wygodnie jest mówić z ambony teraz, że był potencjał. Dodatkowo oczywiście trzeba wrzucić najbardziej klasyczny populistyczny, kompletnie niezwiązany z tematem tekst na zgarnięcie plusików, czyli coś o tym że jakaś nowa gwiazda piłki jest niemęska, no wzorowe przemówienie do Sejmu. Ale przecież całość kompletnie obok tematu, bo nikt tu nie pisał o tym, czy Polska robi postęp, jaki ma potencjał. Tylko o fakcie, że po meczach z Anglią czy Hiszpanią zawsze są pozytywne opinie. Po meczach za Brzęczka z Holandią też nagłówek Weszło mówił że, cytuję dosłownie, "zapieprzaliśmy, przesuwaliśmy, ofiarnie broniliśmy i wyprowadzaliśmy całkiem ciekawe kontrataki". Może po prostu jak rywal jest znany to jakoś tak łatwo się ofiarnie ustawiać i przesuwać, bo zawsze to przesuwanie w obronie jest chwalone. I to nie jest tylko w Polsce, widzę w internecie że to powszechne zjawisko. Tylko z tymi Włochami problem, bo niby marka znana, ale oni też są naprawdę zarąbiści w piłkę. W tym tygodniu zremisowali ze Szwajcarią, ale Sommer musiał wybronić prawie tyle co Szczęsny z Niemcami, nawalali w niego jak w bęben (zresztą to i tak był najsłabszy mecz Włochów od lat, ale Sommer musiał grać jak bóg żeby się skończyło na 0-0). W meczu z Bułgarią mieli faktyczne 80% posiadania piłki w całym meczu. Na ich tle to akurat trudno jest komukolwiek dobrze wypaść.
- Tales of Arise
-
Reprezentacja Polski
No wśród Anglików to głównie widzę komentarze, że Polska to praktycznie gra jak Estonia plus Lewandowski. I tak patrząc z boku, to jakby ktoś inny tak grał, to ile by zebrał szacunku wśród neutrali za styl? No jakby to była faktycznie Estonia, to by mówiono o ładnej walce. To żadne czepianie, tylko jednak mówi o pozycji naszej kadry w europejskiej hierarchii. Na razie grupa jest blisko, "automatyczne 6 pkt." z San Marino i Andorą brzmi dobrze, ale też wyjazd do Albanii może jeszcze nie być zbyt wesoły, patrząc na to, że faktycznie Albania wyglądała po bramce na 1-0 co najmniej jak równy rywal na Narodowym.
-
Reprezentacja Polski
To tylko stwierdzenie faktu, że z lepszym rywalem jakoś zawsze, no praktycznie zawsze, są teksty o stylu, walce, pomyśle, zaangażowaniu, nadziei że ten mecz poprawi morale i będzie nowym początkiem itd., a z gorszym rywalem - dokładnie o ich wszystkich braku. Nie wiem, może to po prostu lepiej wygląda jak "nasi" biegają za piłką, bo jak nie mają piłki to co im zostaje, a jak grają z kimś, kto się broni, to tak ładnie nie wygląda. Po Albanii nagłówki to było "wygrana 4-1 po bardzo słabej grze" (gdzie Albania jest teraz druga w grupie), po San Marino nagłówki "jak można było stracić gola z San Marino, prawie nie wygrać drugiej połowy? Żenada". Dzisiaj nagłówki o świetnym meczu, kto był bohaterem spotkania itd. To wszystko zrozumiałe, ale no widać, że z klasowym rywalem jakoś łatwiej jest zadowolić kibiców. Angielscy fani na pewno teraz radością, ani chęcia zatrzymania Southgate'a jako trenera, nie tryskają w komentarzach. Oni mówią o bardzo słabym meczu, też trochę zrozumiałe, no ale mocno przesadzają.
-
Reprezentacja Polski
Jak jest renomowany rywal, to niedzielni kibice zawsze piszą o świetnym stylu, a jak nierenomowany, to zawsze o złym. To samo z sercem do walki, pomysłem itd. Ludzie w innych krajach też tak robią, chyba oglądanie reprezentacji to zawsze jest zdziwko, że lepsza strona nie ma aż tak łatwo jak "powinna". Anglia była lepsza, no, co tu mówić, natomiast okazji do gola raczej lepszych nie miała. Grealish, Mount, Sterling niebezpieczni, ale jako tako powstrzymani, chyba trzeba powiedzieć o dobrym meczu Glika i Krychowiaka jako kosicieli, no panie, prawie jak na Euro 2016. Anglicy byli też zmęczeni pod koniec, dobrze że nie zrobili żadnych zmian. Lewandowski nie strzelił gola (rzadkość! W ostatnich 24 meczach, to drugi raz jak nie strzela), ale chyba znowu był najlepszym piłkarzem na boisku. Tak ciężki do opanowania, ta kontrola, no i na koniec na luzie świetna wrzutka lewą nogą, ten koleś jest niesamowicie regularny, w każdym mecz udowadnia że jest na światowym topie od dwóch lat.
-
Mastodon
Wszystko wskazuje na to, że nowy album w końcu wyjdzie w październiku. Według nielicznych opisów kapeli, długo komponowany album ma mieć najbardziej "big, full sound" z dotychczasowych albumów, a także być "piękny i wzruszający".
-
Bundesliga
5 goli w 3 meczach to już taka normalność, jest szansa na kolejne rekordy, ale to już wiadomy standard. Koleś pobił rekord grając 28 meczów w poprzednim sezonie. Wliczając superpuchar z BVB i dwa mecze polskiej kadry - Lewandowski zagrał w tym sezonie 6 meczów, i w KAŻDYM można by spokojnie nazwać go najlepszym graczem meczu. Dodajmy do tego, że w meczach z Hiszpanią i Szwecją na Euro też. Maszyna nie zwalnia. Koleś znowu może być najlepszy na świecie, bo nie wiem jak Messi się wpasuje w nowy klub. Gole Lewandowskiego i Haalanda będą pewnie znowu najbardziej medialną historią w tym sezonie, bo do Bundesligi nie przyszło wiele nowych graczy, prędzej odeszli. Można oglądać rozkwitające gwiazdy, takie jak Musiala w Bayernie (chyba w wieku 18 lat już nadający się do pierwszej jedenastki), Diaby w Leverkusen, Bellingham w BVB, ale głównie starzy znajomi. Bayern nadal wygląda podejrzanie w obronie, ale chyba trudno nawet marzyć o tym, że nie zdobędą mistrzostwa. Przyszedł głównie Marcel Sabitzer, który wiele znaczył dla Lipska, ale w Monachium będzie chyba tylko uzupełnieniem składu. Lipsk jak zawsze ściągnął wiele młodych talentów, na razie wyglądają średnio. Dortmund, jak widzimy po ostatnim meczu, nadal gra thrillery, zobaczymy czy Donyell Malen się na coś przyda. Z Polaków grają na razie tylko Gikiewicz w bramce Augsburga (pozostanie znany głównie z wpuszczenia Roberrtowi gola nr 41) i Gumny przed nim na prawej obronie.
-
Reprezentacja Polski
Trochę mnie bawi, ile widziałem komentarzy o tej "ledwo wygranej połowie", gdzie było bodaj już 4-0 i mecz był sparingiem. Jakby Polska wygrała jakąś POŁOWĘ meczu, to wszyscy niedzielni fani by tylko szydzili z gadek o jakimś "wygraniu połowy meczu", i to jeszcze "prawie" itd. A jak jest na minus, to "kurczę, jak mogliśmy prawie nie wygrać drugiej połowy przeciw San Marino, kompromitacja", (cytat z Weszło) "drugą połowę rozstrzygnęliśmy w samej końcówce". Jakie ciśnienie. Tak samo gdyby Polska przegrała 1-4 w jakimkolwiek stylu, to by tylko było śmianie cwaniaków, gdyby ktoś próbował gadać o dobrym stylu, inicjatywie. Wynik 1-4 by miał zamykać wszystkie gęby. Ale w drugą stronę to działa spoko. Na szczęście z mocnymi markami to działa w drugą stronę, ludziom łatwiej przychodzi znaleźć pozytywy, domyślny random futbolu zawsze wywołuje dobre komentarzd. Jak pójdzie jakaś przeciętna akcja, to zamiast "o kurde, San Marino robi akcję, ale kompromitacja!", to jest "o kurde, Anglia robi akcję a Polacy ją ostatecznie zatrzymują, dzielna heroiczna walka z ich strony!". Mecze ze znanymi ekipami, czyli Hiszpanią i Anglią, bez wątpienia były też najlepiej oceniane w tym roku. Są takim miłym oddechem pozytywności. Tyle dobrego, bo o wygraną to będzie tej ekipie trudno mdr. No ale... skoro było 2-1 na wyjeździe bez Roberta... to może... czyżby... dmuchał się BALONIK nadziei?
-
NEO: The World Ends with You
Każdy, komu bliskie są takie klimaty, powinien kupić tę grę, żeby wydawcy przejrzeli na oczy. Square-Enix zrobiło błąd w niedostatecznej promocji tej gry. Serio to jakiś absurd, ile promocji miał np. Bravely Default 2 w porównaniu do NEO WEWY. No ale wyżej pisałem, co uważam za powód. Wiadomo, że to nie jest gra, która rywalizuje z filmowymi hiciorami AAA na PS4 (w ogóle to nie wiem czy SE wie, że PS5 wyszło już rok temu). Właśnie miałem taki moment 5 minut zaje'bistych dialogów, że no nie mogę pisać inaczej. Świetne tlumaczenie (ten język każdej postaci, zazwyczaj próby pokazania takich przegiętych charakterów w grach wypadają żałośnie - patrz Persona 5, a tutaj są jak na razie cudowne), świetny voice acting (który jest tylko w niektórych scenkach, ale ma jakieś wyjątkowo dobre tempo, zazwyczaj nie lubię VA w grach bo spowalnia). System ma tyle rzeczy do ulepszania i levelowania, że cały czas chce się więcej walk, ale scenki też są super, więc po prostu cały czas chcę więcej wszystkiego. I powinienem dostać, biorąc pod uwagę, że licznik ukończenia nadal pokazuje tylko kilka procent.
-
NEO: The World Ends with You
Aha, system trudności nadal jest genialny. Większość jRPG-ów dość szybko mi się nudzi, bo zazwyczaj nie daje wielkich możliwości. Klepię te walki. Możliwość regulacji rodem z Bravely Default wiele mi nie robiła, bo nadal idea jest taka, że będę toczył powtarzalne walki, przypakuję, i wtedy będę w stanie pokonać mocniejszych przeciwników. Tutaj można pakować, i w rezultacie przepakowania obniżyć sobie level i zwiększyć loot rate dość szybko nawet i stukrotnie. Walki są tak szybkie i wymagające pewnej orientacji i aktywności, że pozostają ciekawe, nawet jeśli bossowie w głównym wątku są dla pakującego gracza głównie ciekawostką, a nie wyzwaniem. Wszystko jest płynne i dostosowuje się dobrze do tego, co mamy - można sobie grać główne walki i nie będzie to tylko formalność, ale też można zbierać wszystko i nadal nie robi się nudno. Scenki to też inna klasa w porównaniu do większośći jRPG-ów. Nie wiem no, są świetne, postaci niby tłumaczą dużo o co chodzi, ale w polotny sposób, kreska jest soczysta, naprawdę gra jest ładna, już teraz często sobie włączam galerię screenshotów które zrobiłem żeby pooglądać jeszcze raz. Tempo dialogów też jest pyszne. No i ta muza, wręcz bezczelnie dobra, to jest zaje'biste uczucie jak nagle pojawia się nowy utwór, jakby dotychczasowe nie były wystarczająco dobre. Kurde no, chyba prawowity następca WEWY.
-
NEO: The World Ends with You
Ok, zacząłem grać. Dla mnie gra idealna na Switcha. Na granie na TV jakoś zbyt statyczna. To jest jak Persona, wszystko dzieje się na kilku ulicach, głównie komiksowe scenki, i trochę klapania walk. Gra jednocześnie jest świetna, jak i dająca mi wrażenie, że nie chcę grać zbyt wiele godzin pod rząd, bo... już to wszystko znam tak dobrze? Progres jest dość powolny, dużo jest scenek. Ogólnie NEO jest zaskakująco wierne oryginałowi sprzed 15 lat, to niemal remake. "Przejście w 3D" praktycznie nic nie zmienia, gra ma praktycznie te same ramy. Zarąbista muzyka, dialogi lecą żwawo, są bystre. Grę można by nadal opisać jako lepszego brata Persony. System walki jest nadal mniej ciekawy, niż w oryginale, ale lepszy niż w kalekich portach WEWY na komórki czy Switcha - ogólnie ten z NEO wydaje się on jednym z lepszych w jRPG. Widać stosunkowo niski budżet w kwestii prezencji (gdy pokonamy bossa, mamy jakieś 2 sekundy pauzy i potem odseparowaną scenkę jak boss się rozpada - nie wiem, jakim cudem Square-Enix w tej generacji nadal tak często pozwala na tak drewniane rzeczy w swoich jRPG-ach), ale naprawdę jest tu jakość, i brak promocji trochę mnie dziwi. Gdyby SE zrobiło z tego exclusive na Switcha, pewnie gra dostałaby dużo więcej promocji, i może lepiej by się sprzedała. Popatrzmy np. na Monster Hunter Stories 2, które wcale nie jest lepszą grą. Dla ludzi grających na PS4, nie ma tu tak wiele atrakcyjnego, oni wolą kupować otwarte światy i realistyczną grafikę. Taka gra się nigdy na PS4 nie przebije. W sumie nie do końca rozumiem, czemu japońskie firmy dalej tak cisną wydawanie gier na PS4. Niedawno po raz pierwszy od lat 80. w rankingu top 30 sprzedaży tygodniowej w Kraju Kwitnącej Wiśni było 30 gier na jedną konsolę. W poprzednim roku (a był to rok, w którym wydano remake Final Fantasy VII), 87% ze wszystkich sprzedanych w Japonii gier było na Switcha. Jakim cudem twórcy jRPG-ów nadal są tak posrani, żeby po prostu zrobić jRPG-a na tę konsolę, to ja nie wiem. No niby to oni się znają na branży a ja nie, ale nie wiem, jakim cudem nie byłoby lepiej dla gry, żeby po prostu ją promować jako handheldowy, natychmiastowy, epizodyczny jRPG ze zbieraniem, może dodać jakieś funkcje online na kształt jedynki, i dostać 10 minut w jednym Nintendo Direkcie. Gra naprawdę zasługuje na uwagę.
-
W co teraz gracie?
Wiedziałem z każdej recenzji, że to słabe porty, ale i tak kupiłem bo 11 zł. Nie wiem ile razy zaczynałem Amnesię i nie kończyłem, kiedyś się pyknie w łóżeczku po nocy.
-
Okami HD
Czy na tym forum można napisać cokolwiek negatywnego o grze i odpowiedź będzie inna niż "bo nie umiesz grać" mdr. Evil gate triale to prawie 100 przeciwników, mających duuużo więcej HP niż zwyczajne wersje tych potworów jakie w danym momencie gry spotykamy. Wrzuć wideo jak to robisz w 5 min, ciekawi mnie jak eq i jakie sposoby niemashowania.
-
Okami HD
Dla mnie jedyny problem z SS to kwestia rozumienia jak się steruje i względem czego właściwie wykonuje się ruch. Jak to wyłapałem, to nie pamiętam żadnych problemów przez całą grę. A wykonujemy czasami naprawdę zaawansowane akcje. W Okami gra mówi "narysuj trzy kreski", gdzie działamy na płaszczyźnie 2D, i trochę można wyczaić, co to znaczy, i co działa a co nie, ale to wszystko jest do końca do zgadywania. W przypadku trzech kresek serio nie wiem. Nie wiem, czemu dwie kreski praktycznie zawsze mi wychodzą, a trzy absolutnie nigdy. Próbowałem porad, żeby je dawać obok siebie poziomo a nie pionowo, żeby zrobić krótkie byle proste itd., nie wiem, gra nic nie mówi. A to gra, która mówi duuuużo. Ale nie to, co trzeba. Prawie nic gracz nie może wnieść od siebie, chociaż są takie momenty i są zaje'biste (np. jak odkrywasz że na elemencie X czy Y można użyć innej mocy niż te oczywiste). Walki to też klepanie. Boże, te evil gate triale, no męka nawet na Switchu. Ile to trwa. Jako gracz nie mam tam praktycznie nic takiego do wniesienia, żeby to uzasadniało taką długość tych walk, że tyle ciosów trzeba zadać tylu potworom, żeby padły. Po prostu nuda do przemęczenia żeby było zrobione i zebrać nagrodę. Przy czym wiem za dobrze, że w 2006 roku to był standard w grach. No ale w Zeldzie już wtedy nie, Majora i Wind Waker jeszcze miały takie momenty mozołu. Ogólnie prawie wszystkie wady Okami można by dzisiaj łatwo naprawić robiąc nową grę, bez rekordowego budżetu, a zalety można by dzisiaj tylko jeszcze powiększyć.
-
Xenoblade Chronicles Definitive Edition
Zależy jak grasz? Tę lokację w sumie chyba pierwszy raz odwiedza się wcześniej, ale na większą skalę zwiedza się ją pod koniec gry. Ogólnie to ostatni bossowie mają 70-80 level, więc tak to możesz sobie przeskalować.
-
Okami HD
Nadszedł czas i ponownie pyknąłem Okami na Switchu. Z jednej strony gra oczywiście cudowna, a z drugiej - tak wiele można o niej powiedzieć słabego. Zaznaczę, że Switch jest idealną platformą dla tej gry. No pod każdym względem. Gra wygląda świetnie na TV (jak na Switcha, bardzo wysoka rozdziałka), świetnie na handheldzie. Cieszy mieć Okami na TV, ale gra też jest na tyle długa i prosta, że fajnie sobie grać przenośnie. Sterowanie ruchowe to świetny sposób, podobnie jak malowanie dotykiem w trybie handheld. Oba wymagają większej wprawy, niż używanie prawej gałki - nowym osobom poleciłbym używanie gałki, by lepiej zrozumieć jak to działa, sam bym jej używał gdybym naprawdę musiał, w sytuacjach które są ciężke. Ale Switchowe sposoby malowania są dla całej gry znacznie lepsze, bo szybsze i wygodniejsze. Masz walkę, robisz ciach ciach ciach i już walka minęła, początek gry jest bardzo ekscytujący bo wszystko leci tak szybko z malowaniem. No i HD rumble. Wspaniały! Kapitalnie czuć "tup-tup" Amaterasu po każdej powierzchni (poza, co bardzo rozczarowujące, wodą), jak schodzimy z desek na trawę itd. Nawet podczas scenek wibracje są zgrane z każdym postawieniem stopy przez bohaterkę. Bardzo fajne uczucie i nieco zaskakujące, że akurat na taką rzecz twórcy poświęcili czas (i smutne przypomnienie, że w pierwszym roku istnienia Switcha, developerzy faktycznie dopieszczali HD Rumble, co później niestety przestali robić). Sama gra to mieszane uczucia, jak na to co bym CHCIAŁ dostać. Kiedy w internecie ktoś wspomni Okami, zazwyczaj najwięcej komentarzy dotyczy wolnego początku. A co ze środkiem i końcem? No, tutaj mam wrażenie, że ludzie pamiętają ten początek, bo... Okami nigdy nie skończyli. To jest gra, którą bardzo łatwo się zachwycić na początku, ale nie jest skontrsuowana w sposób, który by strasznie wciągał. Ani walki, ani zagadki nie stają się dużo ciekawsze przez te 50 godzin. Gra nie nabiera nigdy tempa, a scenki powracają jeszcze kilka razy, i wleką się prawie tak jak początek. One nie są przecież jakieś rekordowo słabe ani rekordowo długie, ale naprawdę ciężko z tym żyć, że postaci tyle "gadają"... nawet nie mówiąc słów... i my mamy czekać na przewinięcie dialogu, aż skończą "mówić". Gdybym mógł po prostu klikać dialogi, byłoby dużo lepiej. Gra jest ok, ale nie ma w niej tak wiele rzeczy, które podniecą instynkt gracza. Walki są niesamowicie łatwe, pobocznych wątków nie ma aż tak wiele w porównaniu do głównego (co oznacza, że oglądanie scenek to spora część całej gry), zagadki są zazwyczaj wytłumaczone bardzo jasno przez Issuna, któremu niestety morda się nie zamyka i to psuje radość z gry. Dungeony często mają zaskakująco prostą konstrukcję (może to i dobrze, bo sterowanie, czy to skakaniem, czy malowaniem, nie należy do najbardziej precyzyjnych). To wszystko razem sprawia, że często miałem wrażenie, że po prostu idę do przodu. Porównajmy to z Zeldą Skyward Sword, bo wydanie tej gry na Switcha było dla mnie pewnym impulsem. W przypadku SS, pierwsza krytyka w komentarzach to fakt, że w oryginalnej wersji pojawiał się opis zdobywanych przedmiotów, ile razy włączymy grę i zdobędziemy nowy. Okami robi to za każdym razem! Mój setny Holy Bone nadal był zaprezentowany z melodyjką, zatrzymaniem gry, pojawieniem się okienka, wyjaśnieniem co to jest Holy Bone... Jest kilka takich rzeczy, które byłyby łatwe do spatchowania przy tworzeniu gry i znacznie poprawiłyby wrażenia. Jednak Okami HD to po prostu Okami HD, nie zmieniono praktycznie nic, poza możliwością skipowania scenek. To jest dla mnie najgorsze w grze, a można by to łatwo zmienić. Absolutnie rozkłada mnie na łopatki, ile czasu zajmuje np. kupienie nowej techniki w dojo. Techniki która polega na tym, że mi wydłuża combo z 4 na 5 ciosów... W dzisiejszych grach to się robi po prostu wciskając przycisk i widząc zapalenie się ikonki w menu. Tutaj jest 5 minut gadania i scenek. Albo np. łowienie ryb, nie wiem no, nawet fajna mini-gierka, ale jest tak dużo przerw, animacji, loadingów. Okami rzadko daje okazję, żeby przez dłuższy czas się cieszyć z samego grania. Ogólnie to dzisiaj powiedziałbym, że ta gra rywalizuje z Zeldą tylko pierwszym powierzchownym wrażeniem, bo jako gra do grania jest po prostu płytka i nieokrzesana w porównaniu do Twilight Princess. Przez wiele edycji gry (PS2, Wii, teraz Switch), spędziłem z Okami pewnie ponad 100 godzin, a nadal nie do końca umiem wykonywać większość technik pędzla. Teoretycznie jest to świetny pomysł, tylko że działa na tyle ciężko, że wszystkie zagadki trzeba było uprościć do "zrób kreskę z ognia do lodu", bo klepnięcie błyskawicy, trzech kresek (wtf? Nadal nie umiem) czy znaku nieskończoności to już naprawdę męka.. Same linie bywają nawet irytujące, z racji problemów z perspektywą. Niby jest frajda, że to w ogóle działa, ale w praktyce tylko te bardzo proste rzeczy faktycznie są bezproblemowe. Gra dodatkowo nie ma wyboru poziomu trudności i jest niesamowicie prosta, do tego stopnia, że Zeldy wyglądają jak piorun z błyskawicą w porównaniu do Okami. Nie mówię nawet o Skyward Sword, które gameplayem i konstrukcją kroi Okami na kawałki, ale serio wszystkie Zeldy 3D, włącznie z Okaryną na 3DS-a. To są dzisiaj dużo lepsze gry. Okami tylko wygląda dużo ładniej, ma dużo bardziej rozbudowane walki, i ma kilka bardziej nowoczesnych pomysłów na zawartość, typu zbieractwo. Wiele pomysłów jest świetnych, ale nie idą daleko. Nadal przyjemną odmianą jest ten przeciwnik, który lata i trzeba go "zdmuchnąć", albo ten boss, że przywiązujemy jego wypustki techniką tworzącą liny do kwiatu. Tyle że takich momentów jest... kilka w całej grze. Przez większość czasu robimy bardzo standardowe rzeczy. Dużo daje tutaj szybkość operowania joyconem, nie dałbym chyba dziś rady przejść tej gry na PS2 z tym tempem malowania, niektóre walki trwałyby pół godziny, a nie mają po co. Bardzo bym CHCIAŁ dostać następcę Okami, który nie miałby tych cech, bo to materiał na cudowną grę, i chyba nie byłoby nawet tak trudno to zrobić. Od razu wiadomo, co trzeba zmienić - i to są rzeczy, które przez te 15 lat się w grach zmieniły. Serio coś musi się z tym stać. Myślę, że popyt by był, zwłaszcza że Okami ma już gotowy schemat, który dziś jest tak popularny w gierkach AAA: dość otwarty świat, questy i sub-questy, zbieranie różnorakich pierdół, kilka typów upgrade'ów, umiejętności rozszerzające horyzonty w świecie i w walce, itd. Od razu grając w to widziałem, jaki fajny można by zrobić Okami: Forbidden East, i to wydaje się tak oczywistym pomysłem. Capcom nadal robi duże gry trzymające się gierkowych tradycji w nowoczesnej oprawie i odnosi z nimi sukcesy, sprzedając wiele sztuk Residentów czy Monster Hunterów, Devil 5 też wyszedł dobrze, więc naprawdę czuję aż ból i ciśnienie, że to serio mogłoby się stać.