Treść opublikowana przez ogqozo
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Kto by nie chciał Batmana będącego Polakiem w czasach komuny? Niestety na razie mamy to:
-
Nintendo Switch - temat główny
Nie no przeciek jest dość jasny, stacja dockująca służy do podłączenia do TV. Na razie to jest fantazja forumowiczów, że ma "dodawać mocy" i kosztować do masowej produkcji więcej niż 5 zł. Były plotki o megazordzie, ale tutaj jest napisane, że się nie zrealizowały. Co do chipu to też jest napisane dość jasno, że Tegra X1. Teoretycznie devkity mogą mieć inny sprzęt, niż ten, jaki będzie ostatecznie w konsoli. No ale pół roku przed premierą... Wydaje się wątpliwe.
-
Nintendo Switch - temat główny
No bo trudno inaczej powiedzieć i wyobrazić sobie, żeby to sensownie działało. iPad kosztuje 2 tysie (nie mówiąc nawet o wersji Pro) a to sam ekran, poza wejściem na słuchawki i regulacją głośności nie ma praktycznie nic. I wychodzi co roku nowy. To jest raczej porównanie a nie badziewo jakim jest Shield (które ma sterowanie zupełnie osobne od "bebechów"). Co do braku ładowarek to pisałem to jak wychodził DSi i z roku na rok tylko większa beka z jęczenia na to. Serio nie macie kabla USB w domu w roku 2016? Przyniosę kilka na zlot i wam rozdam biedaczki, bo ja żyłem w świecie gdzie ten sam kabel dawali do wszystkiego. Co do stacji dockującej. Wow. Teraz przez kilka miesięcy będziemy słuchali o megazordzie w tym temacie. To nie musi kosztować dużo. Kabel HDMI kosztuje 4 złote, tutaj będzie nieco inny kształt plastiku.
-
Nintendo Switch - temat główny
Za dużo się naoglądaliście Power Rangers i złączania w megazorda w każdym odcinku. To że coś fajnie brzmi nie znaczy że jest do zrobienia do wydajnej masowej produkcji. Jakieś warianty tego rozwiązania są możliwe, ale mam nadzieję, że nie. Z ww. powodów. Na PS4 mam gry na PS4, na Vicie na Vitę. Łatwe porty - super. Każdy może kupić Vitę do grania przenośnie, albo PS4 do grania stacjonarnie, Sony wspiera je oba jak może. Ale nie ma przymusu. Jeśli np. chcemy zrobić Last of Us albo Bloodborne, to nie ma przymusu, że musi chodzić na Vitę. Efekt jest praktycznie taki, jak mówię, czyli gry na Vitę są na wszystko, bo "w górę" przenieść łatwo (najwyżej grasz na dużym TV w grę, która nie ma wielu szczegółów, ojej - nikt nie płacze że zagra na TV w OlliOlli), ale gry na dużą konsolę tylko czasami się nadają na Vitę. Na NX-ie byłoby zawsze, w każdym momencie - albo granie na stacjonarnej konsoli która jest gorsza, niż by była "normalnie", w imię łatwego przemienienia jej w mechazorda handhelda, albo granie na handheldzie, który jest gorszy, niż by był "normalnie", tylko w imię że się łatwo przemienia w stacjonarkę. I przez "gorszy" nie mam na myśli tylko sprzętu, ale też gier. Dlatego też z rysujących się wariantów ten Vitowy wydaje mi się już lepszy.
-
Hearthstone
Bo zbyt skomplikowane, jak wszystko? Hearthstone z tabelkami cyferek byłby tak samo dziwny, jak Hearthstone, którego włączam i nie ma 1,5 GB danych do pobrania żeby zmienić dwie ikonki i jedną bójkę. Ja... może za dużo gram w tę grę, ale jestem teraz wręcz "na bieżąco" z kartami. Kiedyś miałem ogromne zaległości, ale nie wydałbym ani grosza na głupią giereczkę online która nigdy się nie kończy. Zawsze grałem w bieda-wersję, bez praktycznie żadnych legend, epików itp. To wszystko, o czym ludzie mówili - rzadko kiedy mogłem to grać. Teraz zaś? Gram regularnie na arenie i dzienne zadania. Jak wiadomo, na arenie wpadają zawsze paczki tylko z nowego dodatku. I z tego nowego dodatku mam teraz: niemalże wszystkie zwykłe i rzadkie, około połowy epickich, i dość sporo legend. Do tych ostatnich miałem szczęście, bo wpadły mi głównie te lepsze: wszyscy bogowie (Yogga stworzyłem za pył), Veklor, Hallazeal. Fandrala musiałem sobie stworzyć, bo ta karta jest przegięta - trudno sobie wyobrazić robienie czegokolwiek sensownego druidem bez niego, nawet jeśli tak naprawdę niewiele jest meczów, w których zrobi faktycznie dużą różnicę. W sumie jeszcze tylko Malkoroka by się chciało. Myślę, że jeśli nie zmądrzeję i będę nadal marnować czas na tę gierkę, to do wyjścia nowego rozszerzenia (przygody nie liczę bo ona dużo "tańsza") powinieniem nabrać tyle dubli, by pouzupełniać też większość braków z klasyka i wielkiego turnieju.
-
Nintendo Switch - temat główny
Nie no kurde nie, nie wierzę w te wasze kompromisy w ogóle. "Jeden moduł do gierek X, drugi moduł do gierek Y". No tak się nie robi. To nie wyjdzie. To brzmi fajnie w mega ogólnikowej wizji, ale nie w konkrecie. W technologii albo się robi jedną rzecz dobrze, ale żadną. Wiele i dobrze to się nie zdarza. Po prostu koszty przewyższają znacząco korzyści i masz padakę. Niektórzy tutaj wręcz budują wizję tak naprawdę dwóch osobnych konsol, tyle że jedna płyta główna. Fajnie, ale nikt normalny nie będzie na to pisał gier jak może zrobić gierkę na jeden określony, dla każdego jasny sprzęt, czy to konsola z padem i dużym TV czy komórka z ekranem dotykowym i mały ekran. Koszty produkcji czegoś na zasadzie "masz w pełni grywalny handheld, który zmienia się w inny hardware jak go podłączysz w domu do czegoś większego" sprawiłyby, że to nie mogłoby się opłacać ani w sensie handhelda, ani konsoli stacjonarnej. To musi być jeden hardware, i tak jak mówię - gry muszą być pisane na mobile. Ewentualnie to może być de facto stacjonarka w formie mobile, która niby może być handheldem, ale słabym. Na podstawie tych danych to niewykluczone, choć byłoby bez sensu. Mam nadzieję, że Nintendo to rozumie, bo pisałem to samo po ogłoszeniu Wii U. Duża część kosztów powstania konsoli to był ten padlet, który, inaczej niż machadło do Wii, nie zdradzał aż tak dużego znaczenia dla ogólnego doświadczenia - i tak faktycznie to w praniu wyszło, to był duży wydatek niemalże kompletnie na darmo go tam wsadzać. "A co tam niech se wsadzą, będzie fajnie, a jak coś to dodamy pro controller. Albo Willota. Albo coś innego się doda". Tyle że twórcy gry i tak muszą ją pisać na padleta, czasami opcji pro controllera w ogóle nie ma bo są obowiązkowe aspekty padleta, ale po prostu nie tak istotne, żeby to był tak duży element kosztów całości, jak był. To było trochę jakby twórcy iPhone'a dodali wystającą 5 cm antenkę, żeby była opcja radia i lepszy zasięg. Jak spytasz ludzi w ankiecie "chcecie radio w telefonie?" to oczywiście powiedzą "tak", tak samo jak ludzie w ankietach chcą więcej bezpieczeństwa, sprawniejsze urzędy, wsparcie dla biednych oraz niższe podatki. Ale jak dochodzi do wyboru, to nie jest to, co decyduje o kupnie smartfona. Bo w sumie to nie jest cecha dla której warto poświęcać koszt jej wprowadzenia.
-
TRANSFERY
Juve dostaje cięgi za kupienie Higuaina "bo na pewno był dostępny ktoś lepszy", a Napoli ściąga ze wszystkich napastników świata Milika, bo nawet Icardiego nie dało rady XD. Taki jest właśnie świat, jest ciężko. Swoją drogą możliwy tercet Insigne-Icardi-Milik, mhmhm. Dobrze, że Ajax na początku lata walnął nawet oficjalne oświadczenie, że ustalili, że Milik nie odchodzi i wszyscy radość. Oczywiście powinien tam być dopisek "no chyba że dadzą dużo kasy". Co do "Przeglądu Sportowego" no to, jak mówiłem powyżej, Zieliński też pewny. Ale ok, wygląda na to, że akurat ci dwaj Polacy ruszą podbijać wielkie ligi.
-
Project Setsuna (PS4/Vita)
Eurogamer: "Setsuna prezentuje wąski punkt skupienia. Nie ma tu wielkich questów pobocznych. Mapa świata jest pustawa. Nie ma odpowiednika hodowli Chocobo. Ta gra raczej odwołuje się do ducha złotej epoki, niż rozmiaru tamtych gier. Ale to, co jest, wystarcza: urzekająca historia i proste, nieznane już dziś przyjemności. To jak bohaterowie zostawiają bruzdy biegnąc przez zaspy. Dźwięk osiadłego śniegu uderzającego w ziemię, gdy przechodzisz obok drzewa. Stare morze, oglądane z klifu. To, jak developer zdołał rozniecić na nowo niewinne uczucie zachwytu tego niegdyś wspaniałego gatunku". No cóż... jak wiadomo Chrono Trigger to moja ulubiona gra w historii, więc pewnie trzeba będzie obczaić.
-
Nintendo Switch - temat główny
No właśnie o tym mniej więcej mówię, że kompromis MUSI być. I to położyło nadzieje na pełną symbiozę Vity, która sama w sobie mogła naprawdę fajne i kompleksowe technologicznie giereczki ciągnąć. Ale jednak gry trzeba było pisać albo na Vitę, albo na PS3. No bo kompromis musi być. Gra robiona tak, żeby działać mobilnie i na stajonarce, musi być po prostu pisana domyślnie w formie przenośnej. Zarówno pod względem prezentacji (umówmy się, że nie to samo działa na ekranie nawet i 10 cali, jak na TV), jak i sterowania. Pisanie w drugą stronę sprawia, że duże są szanse, że jakiś kluczowy aspekt okazuje się niegrywalny, nieprzydatny na małym ekranie, bo np. czegoś nie widać, czegoś fajnego nie było sensu w ogóle robić, albo w którymś momencie gry trzeba wcisnąć kombinację przycisków, która jest niewygodna okropnie na przenośnej konsolce. Splatoon na NX-a będzie pisany na handhelda. Nie zrobią przecież dużej gry, która nie będzie w pełni obsługiwała głównego trybu działania sprzętu na którym chodzi. (Czy w Splatoona da się w ogóle grać na pro controllerze? Bo wydaje mi się, że "nie zmieścił" się sposób na super jumpa i ciul, graj na padlecie i udawaj że pełen komfort). Tak samo jest ze stronami internetowymi - na komórce dobrze działają te, które są po prostu robione na komórkę. Mądre media obecnie piszą na komórkę i upscaling, nigdy odwrotnie. Albo osobne wersje (co jak rozumiem w przypadku NX-a nie jest opcją). Ale nigdy że piszemy na duży ekran i adaptujemy na mały, bo efekt często będzie się nie nadawał do niczego. Jeśli sterowanie przyciskami - to będzie uproszczone. Wiadomo, że duża moc i ładny ekran oznaczają konieczność kompromisów. iPad nie ma przycisków, tylko ekran, w sumie rozmiar całości to głównie bateria, ale nie wiem, jak długo by ta bateria trzymała, jakby grać w coś naprawdę wymagającego. Powiedzmy łaskawie, że 5 godzin przy graniu. Ekran 10 cali to też szarżowanie z mojej strony. Tablet czyli "sam ekran" może mieć 10 cali, ale na Wii U ze sterowaniem itp. już się zmieścił tylko 6 cali. Ja gram na kieszonkach od czasów GameBoya i uwielbiałem te gry, może nawet wolę grać na małym ekranie niż dużym, no ale nie udawajmy, że jeśli to ma zastąpić "duże" gry to się nie traci wielu rzeczy. @chmurqa, to nie jest przeciek z konta Twitter "hehelubięnintendo", tylko jednak od dość rzetelnej strony, która zaręcza, że dostała takie info z paru źródeł. Może to być jakaś genialna zmyłka N, ale raczej takie coś się nigdy wcześniej nie działo.
-
Nintendo Switch - temat główny
Kompromis mi się nie podoba z paru powodów. Nie chodzi mi oczywiście o "moc", która lepiej niech zostanie w WC. Ale choćby o sterowanie. Każdy wie, że wygody takiej, jak np. w Dark Soulsach na padzie Microsoftu, się nie da do końca osiągnąć na konsoli przenośnej. Boję się nawet zastanawiać, czy Nintendo postawi na przyciski, czy ekran dotykowy. Jeśli jednak faktycznie są odłączane moduły, to pewnie przyciski będą miały niemałą rolę. No ale wiadomo, że to będzie kompromis, który da nam w wielu grach mniej fajne sterowanie, niż jest na "normalnym" padzie do Gacka, N64, Xboxa. Sam Splatoon nie byłby w sumie lepszy na padzie w kształcie Pro Controllera? No. Blokada raczej na pewno będzie, raczej wszystko idzie w kierunku większej kontroli. Wsteczna kompatybilność pewnie przez Virtual Console, która jakoś tam kwitnie. Plus stażyści w Nintendo będą mieli co robić za łatwą kasę z kupowania tego. Po tych wieściach nie brzmi to, jakby gry nawet z 3DS-a mogły być obsługiwane. W sumie to w ogóle obsługa nawet przez VC gier z dwuekranowców wydaje się wątpliwe.
-
Nintendo Switch - temat główny
Ten tekst Eurogamera jest czysto spekulacyjny, pisany na szybko i opiera się tylko na przecieku, że będzie Tegra. A Tegra może być różna. Sami wspominają, że w różnych okolicznościach różnie można to porównać, no i że np. Vita specjalnie się nie krztusiła generując skomplikowane technologicznie gierki, a jednak 5 lat od premiery Vity minęło i sporo zrobiono postępów w technologiach mobilnych (wystarczy spojrzeć na to, co teoretycznie potrafi generować iPad, gdyby ktoś pisał gry na iPad). Na pewno z oczywistych powodów to nie będzie coś o "mocy" większej niż obecne konsole - pewnie albo porównywalnie albo raczej słabiej, no ale tekst Rayosa, że porównywalne do Xboxa Ona, można sobie wyobrazić. Pytanie, czy ludzie chcą wydawać tyle co na nowy super telefon na sprzęt "gorszy" bo tylko do gier. Oficjalnie nowy iPad Air to dwa tysiaki, a co rok czy ile tam wychodzi nowy. "Kompromis" sam w sobie jest oczywisty, bo wiadomo jednak, że ciągle konsola 10x większa i bez baterii za tę samą cenę może zrobić więcej. Nintendo samo widzi, co osiagają komórki z pierdółkami free-to-play albo tanimi, nawet z własnym Pokemon Go, na tle tradycyjnych "dużych" konsol przenośnych i "dużych" gier za 200 zł. Tak że myślę, że nie trzeba nic dodawać co do możliwego kierunku.
-
Nintendo Switch - temat główny
Podobno "liczne źródła" potwierdzają mediom (np. Eurogamer) o tym, jak kształtuje się nowa konsola Nintendo. Wygląda na to, że będzie to konsola przenośna - być może raczej w wymiarze tabletu, niż DS-a (moja spekulacja). Będzie opcja podłączenia do TV oraz odłączenia "sterowania", by użyć lewej i prawej części do sterowania dla 2 graczy albo podłączyć kontrolery. Napędzana ma być przez Tegrę. Gry będą na kartridżach (według niektórych źródeł 32 GB) - jak wiadomo Nintendo chce tak ogólnie pójść raczej w kierunku ściągania. Pokaz we wrześniu, do kupienia w marcu.
-
TRANSFERY
Joe "jedenastka Euro" Allen trafił do Stoke. Cóż tu dodać, Stoke ma wielu utalentowanych graczy. Ale walką o czołowe miejsca i tak nie pachną. Allen może jednak odżyć. Nota bene, wszystko wskazuje na to, że "nowy Joe Allen" czyli Piotr Zieliński nigdy nie trafi do Liverpoolu. "Załatwiony transfer, kwestia formalności" - polscy dziennikarze 2 miesiące temu. Agent trochę pajac jeśli faktycznie tak ludziom mówił. Alexandre Pato, jak powiedział były prezes, trafi do Villarrealu za drobną opłatą. To był mój ulubiony typ transferu, czyli zastanawiasz się, po co, i... miesiące mijają i nigdy nie staje się jasne, czemu myśleli, że to dobry pomysł. Ale udało im się go opchnąć. Szkoda. Młodszym forumowiczom przypomnę, że Pato jako 20-latek był naprawdę, naprawdę dobry. Gdyby choć utrzymał ten poziom przez resztę kariery to byłby gwiazdą. W ciągu ostatnich 3 dni słyszałem 380 plotek o napastnikach Barcelony. Wersja na dziś jest taka, że Vietto jednak odchodzi do Sevilli, a Gameiro trafi do Barcelony. ALE... w trakcie dnia w hiszpańskim necie pojawiły się wieści, że Atletico robi co może, by dosrać Barsy i nie wzmacniać rywala w walce. Dlatego też stara się to wszystko załatwić tak, by nie mieli ani Vietto, ani Gameiro - nawet próbują kupić Gameiro... dokładając masę kasy plus Vietto. To by było zabawne, zobaczymy jak się skończy.
-
Jaki telefon wybrać?
No właśnie zacząłem używać Z5 Compact, bo to najsensowniejszy wybór poniżej 5 cali poza 2x droższym 6s. Przesiadka z F60, który nawet nie byłby taki zły, gdyby tylko nie zepsuli go żałosnymi 4 GB wewnętrznej pamięci, przez co ostatnio nie mogłem nawet instalować aktualizacji, a i sam telefon utknął na KitKacie. Wybór mniejszych telefonów o sensownych parametrach jest szokująco mały, porównując z tym co dzieje się od 5 do 5,5. Mnie to dziwi, bo przecież iPhone też ma nieco mniej, a konkurencja na to leje. Sony też nie wiadomo co zrobi, bo ta nowe seria X nie ma na razie Compacta. No cóż, próbowali, ale rynek powiedział swoje. Większość ludzi jednak nie ma problemu z 5 calami z groszami. Teraz nawet o LG G5 czy Samsungu 7 Galaxy czytam teksty typu "wow, nie za duży smartfon, da się wygodnie używać jedną ręką". A kobiety zazwyczaj trzymają telefon w torebce. Oficjalnie nikt tego nie powiedział, ale podejrzewam, że twórcy też nie chcą specjalnie małych ekranów. Trudniej się na nie pisze treści. Ten moment, gdy chcesz zaprojektować stronę czy aplikację i zdajesz sobie sprawę, jak bardzo nienawidzisz faktu, że musisz zacząć od najmniejszego możliwego ekranu i porzucić wszystkie możliwości, które miałaby sens zaczynając od większych i adaptują w dół... W końcu na świecie najpopularniejszy jest iPhone, który w wersji mniejszej sprzedaje się lepiej, niż w większej, więc być może wybór klientów nie jest wcale taki jednoznaczny, jak się wydaje słuchając opinii. Ktoś te mniejsze wybiera.
-
Lokale ktore polecacie.
Myślałem długo, co to jest. FDM kojarzę jako metodę różnic skończonych, ale nie słyszałem, żeby nawet najwięksi spece od kuchni molekularnej używali jej do muli...
-
Hearthstone
To jest dosłownie najpopularniejsza talia dzisiaj. Grałem przeciw niej dużo, dużo więcej niż szamanowi czy łowcy. No jakieś pokolenie geniuszy chyba się trafiło żeby używać tej niesamowicie trudnej strategii. Używając manipulatora, można i bez Thaurissana zrobić 40 obrażeń w jednym ruchu. Przez te dwa dni przeszedłem od "o jaka ciekawa nowinka" do "ok poddaję się bo szkoda mi czasu". Sęk w tym, że powinienem się adaptować do tego szajsu, jeśli bym grał dla wyniku, a nie dla przyjemności. Może jest super odpowiedź na tę taktykę i po prostu można z niej korzystać zamiast z tego co obecnie gram. Ale mi się nie chce. Jednak mógłbym zamiast tego mówić, że po prostu nie mam szczęścia. Jak dla mnie wymaganie dotyczące "drabinki" jest mniej więcej właśnie takie, żeby być na bieżąco. Ty mówisz, że nic się nie zmieniło przez miesiąc. Ja po paru tygodniach grania tylko arena wracam i widzę spore różnice i że dlatego mi nie idzie, ale nie zależy mi na tyle, żeby to jakoś ściśle śledzić.
-
Hearthstone
Masz dziwne podejście do statystyki. Jeśli współczynnik losowości wynosi zero to znaczy, że każdy mecz wygląda tak samo. Dziwne, bo raz wygrywam, a raz przegrywam. Może wymaga ogromnego skilla, whatever, dla mnie to akurat niewielka różnica jeśli masa graczy ma tego używać, zawsze praktycznie w ten sam sposób i mecze mają być długie i frustrujące, bo nie pojawia się na planszy nic na co można reagować, tylko wyścig czy go zjedziesz zanim dobierze wszystkie karty. Patron czy zamrażający mag też podobno wymagali ogromnego skilla ale nie przeszkodziło to, żeby momentami zdawało się, że połowa graczy ich używa. Tak że albo każdy jest geniuszem potrafiącym używać tych niesamowicie trudnych talii, albo nie trzeba być geniuszem, tak czy siak są poszechne. Z worgenem tak nie jest, na razie, ale widzę potencjał.
-
Hearthstone
Zabawny fakt: od kiedy napisałem tego posta, że raz grałem z worgenem, teraz zaczynam coraz częściej na niego trafiać i kto wie, może to będzie ten tzw. "rak", jakiego ludzie zawsze szukają. Tak, wtedy pisałem to po pierwszym razie przeciwko, a teraz widzę, że faktycznie to może być talia wywołująca bezradność niczym dawny patron. Granie przeciwko tej taktyce doprowadza do furii. Nic tylko powstrzymywanie, aż dobierze całą talię i zabierze ci 30 hp w jednym ruchu. Zwłaszcza kombo piromanta + twoi stronnicy nie mogą zejść poniżej 1 hp + czary potrafi wywołać taką demolkę w ciągu jednej tury, że ręka sama idzie w kierunku escape, poddaj się. Ogólnie to trochę śmieszne, że Blizzard czuł potrzebę, żeby osłabić cel łowcy na 1 many, a tymczasem pozostawił egzekucję na 1. To, jak uniwersalnie ta karta robi talie, może w pewnym sensie być fajne, ale co, nie ogranicza możliwości wojownikowi, żeby nie powstawały kolejne przegięte talie? Ogólnie motyw z zabieraniem wszystkim 1 hp jest fajny, że wojownik ma motyw przewodni, ale to plus egzekucja to jest combo, które umożliwa tę sytuację, jaka jest - w różnych sytuacjach sczyszczenie planszy jest... łatwe. Może to brzmi hipokrytycznie, jeśli ja sam pogrywam ostatnio kontrol szamanem i mam czasem frajdę, że dwa razy puszczę leczącą falę za 14 hp, potem Hallazeal (jedna z fajniejszych kart tego dodatku) i leczonko 20 hp i to trochę jest chamówa, ale tak naprawdę rzadko to wszystko tak się idealnie kończy. Są bardzo różne sposoby, w jaki mecz się zaczyna, przebiega i kończy. Teraz myślałem, że spoko go wyciągnę, ale jak walnąłem żywiołaka 7/8 plus duszę przodków, to on... manipulatora i skopiował. Poddaj się. W momencie pisania tego kliknąłem "poddaj się" przegrywając jousta na leczącą falę... zapomniałem, że przegrana nie oznacza, że w ogóle się nie leczysz, ale że leczysz 7 hp. Ups.
-
NBA
Wiadomo, że kwestie światopoglądowe będą różnie ubierane w słowa w zależności od poglądów autora. Ten przytaczany przez ciebie cytat ma na celu oczywiście szyderę, przekonanie że to głupie i nie zdziwiłem się jak zobaczyłem, że cały artykuł oczywiście utrzymany jest w tonie "polityczna poprawność, liga robi problem gdzie go nie ma itp.". Serio nie chce mi się gadać o tym na tym forum - wiadomo, co ludzie myślą. Starałem się napisać to neutralnie jak jest widziane w USA. Nie jest to tak naprawdę dosłownie przepis o toaletach, jeśli o to ci chodzi. Aczkolwiek fakt, że o tym fragmencie w USA najwięcej się gada, jak to media - lubią najbardziej spektakularne tematy, o które można się kłócić bez końca. Ogólnie niedawno się nagle okazało, że główny problem w USA to fakt, że ktoś może wejść do "nieswojej" toalety i nie dostanie za to kary, ludzie się cieszą bo nie muszą gadać o pieniądzach. Nota bene prawdopodobnie o to właśnie chodzi, bo jak to często bywa - większość ludzi lubić gadać tylko o seksie i religii, a w ten sposób "po cichu" wprowadza się w tym samym dokumencie przepisy wpływające np. na traktowanie pracowników i płacę minimalną, za czym przecież odpowiednie firmy lobbują. Nie jest to nowa metoda, że tak powiem. Dokumentów i artykułów na ten temat powstało bardzo wiele.
-
Lokale ktore polecacie.
Le Chef to takie miejsce, gdzie jedzenie jest ładnie ułożone itp., wrażenie ekskluziwu, chociaż na śniadania to raczej proste rzeczy mają. Możesz obczaić. W Rynku. Co bardziej majętni studenci kulturoznawstwa jedzą śniadania w Giselle, i nie tylko oni, estetyczne miejsce. Charlotte to pewna marka, można powiedzieć że niesławna bo jest symbolem warszawskiej hipsterki, no ale fakt że mają ciekawe i ładne jedzenie. Sky Tower jest wart odwiedzenia dla odwiedzających, cafe Deli czy jak to się nazywa, bo też przy okazji można zobaczyć doskonały widok na Wrocław ze szczytu. Jak stwierdził Filip Springer, widok ten ma jedną niepodbijalną zaletę czyniącą Wrocław pięknym: nie widać Sky Towera. Jest na samej wręcz górze, więc dużo wyżej, niż jakikolwiek inny miejski punkt widokowy w Polsce. Przy dobrej widoczności widać nawet Śnieżkę. I ta cafe też jest dobra. Obok kina jest Central Cafe, takie bardziej dla ludzi którzy lubią zjeść w tłoku i gwarze "wielkiego miasta", zwłaszcza teraz oczywiście, ale też menu wygląda interesująco. Podobną nieco funkcję ma Soul Cafe na Solnym, jedno z rzadkich miejsc, które stoją od wielu lat. Chyba jeszcze stoją... Nie widzę ich na Facebooku. Ze śniadań to jakoś tak, obiady ci napiszę innym razem. Edit sorry widzę że teraz szukasz kawiarni z deserami. No trudno.
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Każdy je co chce, tylko po co to nazywać sushi. Przypomina mi się, jak mój brat włożył kiełbasę do bułki i powiedział że je kebab. Wędzony to pewnie najlepsze co można zrobić, większość sushiarni w Polsce chyba tak robi. Świeżą rybę sprowadza bodajże jedna w kraju. Chyba, nie znam się, tak słyszałem. No trochę za daleko mamy do oceanu żeby łatwo robić to co Japończycy jedzą.
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Myślałem, że myk to jest bardziej skąd forumowicz konsol ma świeże ryby oceaniczne, a nie że ryż w markecie.
-
Primera Division
Jakbym był piłkarzem i milionerem i bez ryzyka, to też bym sobie pomalował włosy, zobaczyć jak to wygląda. Może nie na kolor typu "blachara w miniówie w klubie w Kołobrzegu" w połączeniu z rudą brodą i fryzurą na starą lesbijkę, no ale na jakiś.
-
Ogólne rozważania serialowe
Chciałbym napisać na blogaska o tym, jak podoba mi się "Veep" po świetnym, świeżym i mocnym 5. sezonie, ale nie mam czasu. Ogólnie główny wniosek byłby taki, że to jest gadana komedia, ale idzie tak naprawdę podobnym przekazem co "Breaking Bad".
-
Hearthstone
Jeśli przeciętny gracz gra, ile, co najmniej 100 meczów miesięcznie?, to trudno jakoś serio mówić o tym, że po prostu miał szczęście. Jest to statystycznie bardzo mało możliwe. Generalnie są wariacje, ale bez przesady. To nie jest przypadek, że naprawdę słabi gracze nie wychodzą ponad rangę 20. w czasie, w którym ci najlepsi zachodzą na legendę, na nowym koncie, bez względu na panujący dodatek. Jeśli jakaś strategia gry jest "losowa" i zazwyczaj kończy się dobrze, to znaczy tyle, że jest dobra. Gra w piłkę FC Barcelony też opiera się na elementach losowych, żaden pojedynczy ruch nie ma pewnego sukcesu, ale wiemy że jest dobra, bo po zebraniu danych z wielu wydarzeń wychodzi, że zazwyczaj efekt jest pozytywny. Oczywiście w pojedynczym meczu np. Barcelony i Atletico można uznać, że decyduje szczęście, bo równie dobrze obie ekipy mogłyby wygrać. Dlatego są blisko w tabeli, ale, szczęśliwie, jedna minimalnie wygrywa. Dla mnie kwestia jest choćby w zróżnicowaniu i jak mówię, jest ono dość spore. Przez ten rok miałem już momenty, gdy naprawdę mnie prześladował Face Hunter, paladyn na sekretach czy wojownik z patronami, a teraz w ogóle nie widzę prawidłowości. Nawet sławetne 7/7 za 4 w sumie nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem w ogóle na planszy. Dzisiaj zagrałem przeciwko czemuś, co było prawie jak stary patron - koleś miał na stole śluz 2/2 i broń z 3 ataku, położył worgena i... zabrał mi bodaj 28 HP. Wow, to było wręcz zabawne, że wygrałem tylko dlatego, że do 10 tury nie dałem się walnąć ani razu, ale jak widać nie ma tak, że co drugi gracz to robi i mu się udaje.