Treść opublikowana przez ogqozo
-
NBA
Pary 4-5 to nie będzie niespodzianka w żadną stronę. W obu konferencjach zapowiadają się na najbardziej wyrównane. Postawić na kogokolwiek z miejsc 6-8 - to odwaga. A często się to zdarza, że ktoś taki awansuje, ostatnio dwukrotnie z udziałem Spurs... czy tym razem zaskoczą ich Lakers bez Kobe'ego, za to z szalejącym Steve'em Blake'iem i trenerem, który pewnie nagle poczuł, że faktycznie jest trenerem? Nie byłbym w takim wielkim szoku. Lakers bez Kobe'ego w ostatnich dwóch sezonach mają bilans 8-4... Myślę, że mogą powalczyć. Wszystkie trzy mecze w sezonie były zacięte, to powinna być ciekawa seria. Myślę, że poza tym Hawks powalczą, ale ostatecznie z nierozstawionych wyjdą tylko Bulls. Chciałbym wierzyć w Rockets, ale matchup wygląda mi tak, że OKC ich rozniesie. No i wiadomo, że Memphis powalczy, w końcu Chris Paul to największy loser tego stulecia. Bez jaj, nie wiem, czemu udaje mu się unikać tej łatki. W mediach amerykańskich ciagle czytam: CP3 jest clutch, CP3 włącza wyższy bieg w playoffach, CP3 ma jaja i psychikę lidera, bla bla... Na razie każdy jego występ w playoffach to albo mały zawód, albo większy zawód. Przeszedł dwie serie w swoim życiu. Dla kolesia, który jest trzecim największym talentem w XXI wieku, to trochę nędza. Durant już wygrał pięć, a LeBron w tym wieku osiem. Wiadomo, że różne mają ekipy, ale jednak nigdy ta domniemana przez niektórych wyjątkowość CP3 się de facto nie objawiła, wygrywał tylko z ekipami niżej rozstawionymi, aż rok temu bohatersko w parze 4-5 Clippers pokonali Grizzlies. Teraz może być czas na zemstę, choć Grizzlies też nie mają jaj... Czekam na porażkę Clippers w Game 7 i cały czerwiec spędzony na ploteczkach o tym, co zrobi CP3 będąc bez kontraktu tego lata.
-
NBA
Niestety nie wyrobiłem czasowo z tą ligą. Nie ogarnąłem. Co do trenera - tutaj co roku jest trudna dyskusja, który najlepszy, zazwyczaj wymienia się co najmniej połowę wszystkich trenerów, każdy z nich ma za sobą jakieś argumenty, a wielu z nich sezon wcześniej było wśród najsłabszych. W tym roku wygrać może podobno Spoelstra i... w sumie mnie to tak bardzo nie dziwi. Jakkolwiek rok temu z okazji mistrzostwa mówiło się o wielkiej odmianie Heat i LeBrona, to dla mnie to zawsze była raczej kwestia ułożenia się meczów. Dopiero ostatnie miesiące to faktyczna odmiana w organizacji Heat, moment, gdy stali się faktycznie drużyną. Niezła gra bez LeBrona na boisku mówi wiele w tej kwestii. Polecam ten artykuł wymieniający parę zmienionych aspektów. W miejsce chaosu jest jakiś pomysł na grę - mają wreszcie trenera na ławce, nie w koszulce z numerem 6. Ludzie popatrzą na tabelę i Denver jest jeden mecz za Spurs. To prawda. Ale zostaję przy Popie, bo końcówka sezonu rządzi się swoimi prawami. Spurs zaczęli masowo przegrywać tak nagle i beztrosko, że nie mogę się oprzeć wrażeniu, iż to zupełnie celowe zagranie, mające w jakiś sposób zapobiec sytuacji sprzed roku, gdy szli jak burza i nagle bach, zacięli się, po 20 wygranych z rzędu przegrali cztery z Thunder. Po prostu wierzę, nie bez podstaw, że w Spurs wszystko ma sens. Można wiele mówić o Kobe'm Bryancie, ale oczekiwanie ponad 3000 minut od zawodnika w tym wieku to nie jest rozsądny plan (oczywiście to nie do końca wina trenera Lakers, który trafił w trudny dla trenera kocioł). Pop niczego nie oczekuje, zawsze potrafi dokroić grę do elementów, jakie ma. Jego najbardziej wyeksploatowany gracz - Tony Parker - zagrał niewiele ponad 2000 minut, ledwo wchodząc do pierwszej setki ligi w tym względzie. Gdy rok temu wymiatali ofensywą, teraz kontuzje i spadek formy pewnych graczy zmusiły Popa do postawienia na obronę, która - zadziwiająco - stała się jedną z najlepszych w lidze, a obok życiowego sezonu Duncana w tym względzie skałami w tej defensywie są Kawhi Leonard i Thiago Splitter. Tak naprawdę jeśli mam mierzyć z czystej radości z podziwiania robionych akcji, to właśnie taką czwórkę musiałbym wyróżnić wśród trenerów: Popovich, Karl, Woodson i Spo. Ponadto w elicie umieściłbym zawsze niedocenianego Thibodeau oraz Hollinsa za obronę, na ich niekorzyść przemawia fakt, że ich ekipy nie awansowały w tabeli, a to zawsze pomaga. Dlatego spodziewam się, że wygra ktoś z trójki Spo-Woodson-Karl. Ale dla mnie - jeśli najlepszy trener ligi pozostał najlepszy, to pozostanę przy swoim zdaniu.
-
Weszło - wyrocznia polskiego futbolu?
To trochę tak jakbyś napisał, że Adam Sandler ostatnio zaczął grać w lekko słabszych filmach, wzbudzających czasami delikatne uczucie zażenowania.
-
Yoshi's Island 3DS
Bardzo ładnie, ale jednak nie udało się oddać takiego efektu jak w oryginale, który pozostaje jedną z najładniejszych (i najlepszych) gier w historii. Studio pewnie też nie to samo. Generalnie nie spodziewam się godnego następcy.
-
The Legend of Zelda: A Link Between Worlds (dawne A Link to the Past 2)
:|
-
NBA
No cóż, stało się. Lakers nie są tacy źli bez Kobe'ego. Moje nagrody za cały sezon: Pierwsza piątka: Chris Paul, James Harden, LeBron, KD, Tim Duncan Druga: Russell Westbrook, Kobe Bryant, Carmelo Anthony, Blake Griffin, Brook Lopez Trzecia: Tony Parker, Steph Curry, Paul Pierce, Kenneth Faried, Marc Gasol MVP: LeBron, Durant, Paul, Duncan, Carmelo Gracz defensywny: Marc Gasol, Joakim Noah, LeBron James Debiutant: Anthony Davis, Damian Lillard, Andre Drummond Największy postęp: Greivis Vasquez, Larry Sanders, J.J. Hickson Trener: Gregg Popovich, George Karl, Mike Woodson Rezerwowy: Kevin Martin, J.R. Smith, Jarrett Jack
-
Tak zwane indie
Cart Life - gra dostała sporo nagród, kosztuje grosze... można obadać. Mnie nieco zawiodła. Interfejs nieco zbyt przymulasty i ogólnie dość trudna do pokochania rozgrywka. Pomysł fascynujący - kierujemy jakimś przegrańcem życiowym i staramy się rozkręcić biznes. Jest trudno, nie dzieje się nic niezwykłego, kolorystyka jest monochromatyczna, ale dzięki temu utrzymywanie się na powierzchni daje taką normalną, życiową satysfakcję. Gra mogłaby uwzniaślać, ale jak dla mnie jednak interfejs trochę zbyt ciężki, bym uznał za must have'a. Mimo wszystko warto.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Mecz Wisła-Śląsk to pierwszy raz w tym sezonie, kiedy włączyłem w internecie polską ligę. Nie było tak źle. Akcje Śląska nawet nie takie złe, Sobota naprawdę dobry piłkarz, ciekaw jestem, czy latem go ukradnie Legia czy jakiś rumuński albo cypryjski średniak. Oczywiście włączyłem na ostatnie 10 minut i po niecałych pięciu już Cetnarski spudłował taką okazję, że Jezus Maria, obrońca mu wybił idealnie na nogę na wprost bramki 5 metrów od niej, a ten z zimną krwią przymierzył w trybuny... W finale zmierzą się dwie najlepsze polskie drużyny, co daje nam już dwa miejsca w europejskich pucharach, nie mogę się doczekać kolejnych dziarskich występów polskich ekip. Gdyby w Śląsku połączyć trenerkę Lenczyka z załatwianiem transferów z ery Tarasiewicza, to myślę, że byłaby naprawdę dobra drużyna. Kaźmierczak, Mila i Sobota to nadal naprawdę topowy trzon. Niestety będzie już raczej tylko gorzej...
-
Bundesliga
No gra na środku z musu, nic na razie tam nie pokazał specjalnego. Shaqiri też lepiej się niby czuje z boku, ale nadaje się też na środek, co pokazuje nawet, gdy nominalnie nie jest tam niby ustawiony. Myślę, że będzie Robben-Shaqiri-Ribery i będą się jakoś wymieniać.
-
Bundesliga
Nie mogli nawet wygrać puchary wygrywając wszystkie mecze do zera? Phi... Ale petarda Diego była tego warta. Generalnie wynik trochę przekłamuje obraz meczu, bo mogło się ułożyć niby inaczej, ale w drugiej połowie mieliśmy neutralizację. Jeszcze jeden potężny mecz Shaqiriego. Jego wszechstronność jest zachwycająca. Powinien zagrać za tydzień z Barcą na miejsce Muellera, który ostatnio już nie jest tak produktywny. Kontuzja Kroosa pozbawia Heynckesa jeszcze większego dylematu w tej formacji...
-
NBA
No para taka będzie, ale zobaczymy, jak z przewagą parkietu. Obie ekipy może nie mają takiej różnicy jak Denver, ale jednak przy wyrównanym starciu i odległości jakichś 3000 km między miastami ta kwestia jest nie do zlekceważenia.
-
NBA
Faried ma wrócić na playoffy, prawdopodobnie od pierwszego meczu. Inna sprawa, na ile sprawny. Gallinari to strata, ale nie niszcząca. Bywają większe.
-
NBA
Pary omówię, jak będą już znane. Na razie ciągle znamy na pewno tylko dwie. Jestem pewien, że w starciu Miami-Bucks wszyscy będą obstawiać sweepa... i jestem prawie pewien, że będzie sweep. Knicks-Celtics - powinno być ciekawiej, bo Celtowie zazwyczaj w playoffach pokazują lepszą koszykówkę niż na co dzień, ale to przecież już nie ten sam zespół, zwłaszcza po uwzględnieniu kontuzji. Knicks skończyli sezon w gazie, przywracając nadzieję, że nie tylko mistrzowie będą warci obserwowania na Wschodzie. Melo zawsze będzie przereklamowany, ale każdy się zgodzi, że jest w wyjątkowo dobrej formie. Niby mogę sobie wyobrazić jeszcze opór Celtów, ale jednak dużo łatwiej sobie wyobrazić dość łatwy pojazd Knicks. Poza tym zostaje czekać na wielki finał jutro. Szkoda, że nie będzie starcia dwóch magicznych, acz fatalnych w obronie kandydatów do pierwszej piątki ligi (oczywiście wiadomo, że wybrany zostanie Kobe), ale i tak zadanie wyrzucenia potentata z playoffów to całkiem ambitny cel dla Jamesa Hardena. Wygląda jednak na to, że Rakiety nie będą się spinać w ostatnim meczu sezonu, co na pewno ucieszy ligę i media - nie tylko Lakers w playoffach, ale i starcie byłych braci z Oklahomy w pierwszej rundzie.
-
Primera Division
Ciekawy mecz rezerw Barcelony w Saragossie, choć rywal słaby. Na boisku wyróżniali się ci wszyscy, którzy pukają do drzwi pierwszego zespołu: Montoya, Bartra, Thiago (co za mecz kolesia, Jezus Maria, robił wszystko) i Tello. Jako że ci gracze mają 21-22 lata, myślę, że fani Barcy nie mają się co martwić o przyszłość. Klaruje się walka o czwarte miejsce: Real Sociedad odskoczył na cztery punkty. Baskowie po słabym początku grają od paru miesięcy kapitalnie i doprawdy stanowią najbardziej przegapioną historię tego sezonu wśród największych lig Europy. Na czele z Carlosem Velą, który 8 lat po zostaniu rewelacją Mundialu U17 w końcu spełnia potencjał i bez jaj jest chyba najlepszym zawodnikiem sezonu poza Messim i Cristiano. Sociedad pokonali niedawno w bezpośrednich meczach Atletico oraz Malagę, i to na różny sposób - zasługują na grę w eliminacjach LM, nawet jeśli pewnie zostaną latem rozsprzedani i nie zawojują w Europie wiele.
-
Bundesliga
No właśnie nie grał, ale drogę na atak przeszedł po poprawieniu skuteczności, wcześniej będąc znanym głównie jako drybler tworzący okazje innym, tak jak i Goetze właśnie teraz, o tym mówię. Oczywiście Złotej Piłki nie powącha, bo przy obecnym układzie głosujących nikt z ligi niemieckiej nie ma szans, ale jak patrzę na boisko, widzę podobne... zjawisko. I w tym sensie, w którym najlepszy był wtedy Messi - tak, spokojnie, Goetze jest najlepszym zawodnikiem Dortmundu.
-
Bundesliga
I co to ma wspólnego? Mówię o tym, jak grał na boisku w danym wieku. Grał już wtedy od dawna regularnie w pierwszym składzie.
-
Bundesliga
Na taki bogaty argument trudno jest odpowiedzieć. Ale produkcyjnie... Messi wtedy skończył sezon z 16 golami i 17 asystami. Goetze na razie - 12 i 13, przy czym zdecydowanie mniej meczów. Gdyby doszło mu do 40 meczów, mógłby mieć wyższy wynik. Może to przesada, że jest lepszy, ale moim zdaniem to porównywalny poziom i widzę sporo podobieństw. Bardzo niewielu zawodników ma w sobie taką nieprzewidywalność i łatwość różnordonych zagrań, które rozetną obronę rywala. Gdyby - jak Messi w tym wieku - poprawił strzał i skuteczność, jednocześnie przenosząc się na środkowy atak, mógłby być masowym mordercą.
-
NBA
Kobe mówi, że chce wrócić na początek następnego sezonu, choć regularnie bardziej realną ambicją byłaby jego druga połowa. Zobaczymy. Dzisiaj mecz ze Spurs, czyli najlepsza okazja do wyrzucenia Lakers z playoffów, zwłaszcza, że nadal prawdopodobnie nie zagra Nash - brak obu dystrybutorów wydaje mi się dla Lakers znacznie boleśniejszy, niż jednego. Sezon kończą w środę w Houston. Jazz oczywiście muszą wygrać oba mecze, jutro i w środę z Wolves oraz Memphis. Nie zostaje nic tylko oglądać. Poznaliśmy wreszcie pierwszą pewną parę playoffów, Miami zagra z Milwaukee. Boston powinien sprawić nieco problemu Knicks, ciekaw jeszcze jestem, gdzie skończą Bulls, którzy pokazali ostatnio, że mogą zaskoczyć każdego - a w playoffach gra zwalnia i zazwyczaj ekipy z lepszą defensywą radzą sobie lepiej.
-
Bundesliga
Trudno było nie strzelić, dostając takie wyłożenie od Błaszczykowskiego. Kuba zdobył gola i trzy asysty, ale i tak na boisku najbardziej wyróżniał się Goetze. Słusznie ktoś zauważył, że jest lepszy, niż Messi w tym wieku. Czy niedługo także będzie w stanie ciąć całą defensywę i robić bramki z taką regularnością nie tylko przeciwko Greuther Furth, ale każdemu rywalowi? Zobaczymy. Bayern jest już o trzy punkty od wyrównania rekordu Dortmundu z zeszłego sezonu. Od dawna było widać, że to najlepszy sezon w historii Bundesligi. Straszne, że wydają się z miesiąca na miesiąc coraz lepsi. Ostatni raz nie wygrali meczu o stawkę w połowie grudnia, a kiedy raz wypadli słabiej w rewanżu z Arsenalem, w starciu z Juve już takiego błędu nie popełnili i dominowali nad (mocnym przecież) rywalem przez całe 180 minut. I tak dalej, i tak dalej... superlatywy można tylko mnożyć i mnożyć, to kwestia tego, jak bogaty ma kto słownik. Bayern to LeBron James piłki nożnej. W meczu niedaleko czołówki Schalke uratowało remis z Leverkusen, ratując też czwarte miejsce przed goniącymi Freiburgiem i Eintrachtem. Po powrocie Neustadtera i Farfana powinni dociągnąć to już do końca, ale przynajmniej jest pewna niewiadoma.
-
Champions League
Na ten moment zapowiada się na niemiecki finał i zwycięstwo Bayernu, który nieustannie pozostaje mocarnym faworytem do triumfu. Nie pamiętam, kiedy widziałem taki sezon jakiejkolwiek ekipy. Nigdy. Milanu z Holendrami za bardzo nie pamiętam. Ale tak samo nie wiem, kiedy starły się w Europie dwie ekipy tak mocne, jak obecni Bawarczycy i Barcelona z Messim. W przypadku Bayernu trudno wyróżnić jedną taką indywidualność, ale życiowy sezon Schweinsteigera pozostaje zdecydowanie niedoceniany, tak samo jak niewiarygodny talent Alaby, który w wieku 20 lat jest mocnym kandydatem do tytułu najlepszego lewego obrońcy na świecie (w swoim drugim sezonie na tej pozycji!). Tak czy siak powinny nam się trafić cztery (i piąte w finale) starcia na topowym poziomie i raczej nikt tu nic nie dostanie za darmo. Mamy w półfinałach cztery ekipy, które zdecydowanie przez cały sezon ekscytowały najbardziej, co jest w sumie rzadkim przypadkiem.
-
Champions League
No Puchar Hiszpanii to nie są główne rozgrywki. Starcia z Barcą są prestiżowe i na bardzo wysokim poziomie, ale nie odniosłem wrażenia, by Barca grała na 100% czy jakiekolwiek okolice swojego typowego poziomu. Oczywiście można w ten sposób wygrać wszystko, ale jednak wydaje mi się, że Dortmund to dla nich najważniejszy w sensie sportowym sprawdzian tego sezonu.
-
Champions League
Pary ewidentnie źle rozstawione. Bayern i Barca to bez wątpienia dwaj główni faworyci, co udowadnia rzut oka na ligowe tabele. Cieszyć mogą się chyba głównie kibice Borussii - jest ogólnie raczej słabsza od Bayernu, więc w jednym meczu ma większe szanse go pokonać, niż by miała w dwumeczu. Real Madryt ciągle czeka na prestiżowe zwycięstwo na miarę swoich ambicji. Z United się męczyli, byli gorsi od United. Rozwalili Ajax i Galata, ale to nie zespół aż tak wysokiej klasy. Barcę pokonali, jednak nie były to mecze o pełnej stawce.
-
Bundesliga
No gada się o tym aż za dużo, ale po prostu wyrażam żal jako widz, że tak się stanie. Współpraca Lewandowskiego z Goetzem jest jedną z bardziej efektownych w Europie. Obaj zazwyczaj dużo tracą bez drugiego na boisku. Reus również może grać na tej pozycji i jest genialny, ale jest daleko od takiego zgrania z ekipą, z powodu którego tak dobrze ogląda się Dortmund. Ale w Gladbach z np. Hermannem walił czasami niesamowite rzeczy, więc może to kwestia czasu.
-
Bundesliga
Praktycznie zawsze grał tylko jeden z napastnik trzech, więc można dodać ich dorobek i mamy 26 goli już w tym momencie. Oczywiście rzadko kiedy się zdarza, żeby jeden zawodnik grał w każdym meczu. Lewandowski ma 21 goli, a w kilku meczach nie zagrał, tak więc być może mielibyśmy tutaj bardziej zaciętą walkę o króla strzelców w takim wypadku. Mimo wszystko Mandżukić jest bez wątpienia podstawowym napastnikiem, pozostali grają głównie wtedy, gdy ten jest oszczędzany na ważniejsze mecze. Co ciekawe, w LM strzelają głównie pomocnicy i obrońcy. Poza hat-trickiem Pi'zarro z Lille, mamy tylko po jednej bramce od Gomeza i Chorwata.
-
Bundesliga
Dortmund skupia się na Lidze Mistrzów, o czym najlepiej świadczy skład ofensywnej czwórki: Bittencourt, Leitner, Hoffman i Schieber. Z całej jedenastki prawdopodobnie 2-4 graczy (zależy od zdrowia Hummelsa i Kuby) wystąpi w rewanżu z Malagą. Tymczasem Bayern prowadzi z Eintrachtem. Nawet odpoczynkowy skład Bayernu warto oglądać, zwłaszcza dla Xherdana Shaqiriego. Eintracht też warto, zasłużenie walczą o czwarte miejsce i dzisiaj są równym rywalem dla Bawarczyków, mecz stoi na bardzo wysokim poziomie. Mimo wszystko to ci drudzy prowadzą i już za kilkanaście minut mistrzostwo będzie oficjalne. P.S. Lewandowski wszedł w drugiej połowie i wydawało się, że to koniec rekordowej serii ze strzelonym golem. Ale jakimś cudem w drugiej minucie doliczonego czasu strzelił. Doprawdy wydaje się sportowym absurdem, że chce odchodzić, bo jego duet z Goetzem ogląda się zadziwiająco coraz lepiej i lepiej.