Skocz do zawartości

nobody

Użytkownicy
  • Postów

    6 558
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez nobody

  1. nobody

    Resident Evil 6

    Bo jak Japońce przysiądą trochę dłużej to potrafią wyczarować nam takiego Nemesisa, Regeneratorów, The Boss, Ravena lub innego Psycho Mantisa. W innym wypadku dostaniemy T-Rexa bez skóry zamieniającego się w człowieka czy grubasa na rolkach.
  2. nobody

    Resident Evil 6

    W walce z Krauserem niestety najbardziej w całej grze dawała w kość nie możność poruszania podczas celowania. Ostatni etap wyglądał przez to jak stój-strzelaj-unik w postaci QTE i tak aż do zgonu. Co do Verdugo; pamiętam jak raz po przyjęciu dłuższej serii z TMP na pysk na moment złapał się za niego z bólu po czym autentycznie pogroził Leonowi palcem. Z U3 jest chyba największe napięcie; stwór atakuję z sufitu nad kilkoma wiszącym zamkniętymi platformami, a co najgorsze nigdy nie możemy być pewni kiedy zeskoczy nam tuż przed twarzą lub za plecami, do tego dochodzi niestandardowo krótki czas odmierzający upadek platformy, a to dopiero runda pierwsza... MISTRZOSTWO. Ilekroć słyszę/czytam w recenzjach że RE6 ma "najlepszy design monstrów w serii" krew mnie zalewa jak słabą ludzie mają pamięć, lub zwyczajnie nie wiedzą co mówią.
  3. nobody

    Resident Evil 6

    Faktycznie Nosferatu dawał radę nieprzeciętnie, ale moim zdaniem powyżsi Verdugo i U3 mieli w "czwórce" jednak znacznie lepsze walki i prezencję niż Krauser. Odświeżyłem sobie ich dosłownie wczoraj i wciąż dają ten mocarny suspens oraz poczucie respektu (szczególnie przed Verdugo) :3
  4. nobody

    Resident Evil 6

    Na tej liście brakuje mi: Dużo lepsi od Weskera z "piątki", popierdółki z Revelations, czy tej podróbki trola jaskiniowego z LOTR
  5. nobody

    Resident Evil 6

    Nie umarł, przynajmniej jeszcze nie w "czwórce", a zmienił się w wielu miejscach na lepsze bądź gorsze. Ludzie jakoś zapominają że w starych resach też mogliśmy siać pożogą z RPG, minigunem lub chociażby M4A1 z infinite ammo. Wykręcać czasówki (to nie w RE4 a RE3 zadebiutował tryb o nazwie "Marcineries" na czas) W RE4 grałem jako 19 latek i fan RE2&3, SH1-2 a pomimo to nie zabrakło mi w nim momentów gdzie autentycznie podskoczyłem ze strachu t.j. tuż po walce z El Giante, gdy byłem przekonany że ten spokojnie stojący wilk przy kościele to ten sam psiak, które pomógł mi wcześniej w walce. he he Nie brak było mi także uczucia suspensu z cyklu; "coś tam biega w pobliżu/ cholera co jest za tymi drzwiami/ lepiej żebym tym razem nie chybił, bo po mnie" za sprawą np. świetnych Regeneratorów, oraz momentów autentycznej paniki jak np. w kopalni kiedy odmierzający czas upadku kolejnej zamkniętej platformy uprzyjemniał mi ten bydlak: czy znalezienie się niespodziewanie pośrodku pił spalinowych siostrzyczek Bella: Miejscami, a zwłaszcza pod koniec co prawda klimat strasznie się rozwadniał, idąc w tory jakie mamy obecnie np. w RE5 i 6, a jednak te subtelne elementy nie pozwalały nazwać go jeszcze zwykłą strzelaniną i pogrzebaniem ducha RE. (No chyba że ktoś oczekiwał nie wiadomo czego lub grał w dzień z kuplami od piwa) Ps W "piątce" przesympatycznie pamiętam spotkania z Lickerami a w szczególności motyw z oczekiwaniem na zjeżdzającą windą. I w zasadzie tylko to. Dziś oficjalnie można rzecz że survival horror w RE umarł.
  6. nobody

    Resident Evil 6

    No i o to mi od początku chodziło - gra przynajmniej trochę poznana, napisane konkretnie co i jak się nie podoba. Git. Wbrew pozorom cieszę się, że gra jest tak kontrowersyjna i zgarnia bardzo mieszane opinie, bo to może dać Capcomowi do myslenia i RE7 będzie w końcu Residentem na jakiego czekam od czasu czwórki (RE6 mimo, że świetny, na pewno jest daleki od tego czego się spodziewałem). A negatywne opinie mnie nie rażą, jedyne co mnie wkurza, to uprawianie żenującego hejtingu przez ludzi, którzy chcą koniecznie się wypowiedzieć, a w rzeczywistości g*wno wiedzą. Twój post mi się podoba, mimo że z wieloma rzeczami się nie zgadzam. Tak już można przynajmniej prowadzić dyskusję. To super Nadal jednak upieram się przy twierdzeniu że jeżeli ktoś oprócz zetknięcia się z demem obczaił także filimiki przedstawiające takie choojowe motywy jak np. - QTE zasłaniające nam już prawie 1/4 ekranu i pokazujące już nawet jak długo i kiedy mamy używać przycisków - GPS dla ćwierc debili (obecny nawet po wyłączeniu go w opcjach pod L2!) - wymiany ognia ze „strusiami” - potykanie się o pajęcze odnóża terrorystów porywających zakładników - czy bzdury pokroju zombiaków kręcących korbami ,ten powininen mieć pełne prawa by być dla tej gry bezlitosny. Przynajmniej pod względem oceny designu przeciwników, paściarskiej tandety przeczącej całej tej „epickiej otoczce”, oraz gameplayu (przy założeniu że obadał wcześniej także całe demo) Może to nie sprawiedliwe aby wlepiać tutaj 1-4/10 bez dotykania pada, ale na pewno by nazwać ją tytułem grubo poniżej oczekiwań. Stąd moja obrona większości krytyków-teoretyków. Ja już w zbyt wiele gier grałem, zbyt wiele filmów obejrzałem i zbyt wiele książek przeczytałem, żeby podobne głupoty robiły na mnie wrażenie. Chyba się na to uodporniłem, bo widząc "T-rexa" w RE6 spokojnie tylko pokiwałem głową i powiedziałem do siebie "aha, spoko". Resident Evil zawsze był pełen kretynizmów (no, dawniej trochę mniej), a to co wymyślono w czwórce to już było absolutne dno fabularne i logiczne, więc od tego czasu wiem, że cokolwiek tu zobaczę już mnie nie zaskoczy. Przy takich grach najlepiej wyłączyć mózg i skupić się na czystej akcji, a nie analizować zdarzenia, które i tak nie mają sensu. Ja także widziałem/ czytałem/ ograłem ich sporo, ale zawsze potrafiłem łapać odpowiedni dystans i konwencję; jak Batmany Burtona czy inny Edawrd Nożycoręki – to klimatyczna groteska i artystyczny miszmasz, jak Jurassic Park – to po prostu dobre kino s-f o cudach inżynierii genetycznej, jak Indiana Jones czy Star Wars – to po prostu bezpretensjonalne kino Przygody/ Baśń w przestrzeni kosmicznej, jak Alien, Aliens czy Predator – niezłe „realistyczne” obrazy s-f/horrory itd. Kwestia tego bossa nie tylko kompletnie burzy pozory epickiej otoczki RE6 w poważnej konwencji (smierć prezydenta USA itp.) ale zawodzi przeokrutnie także w kwestii designu. Naprawdę trzeba już odwoływać się do prehistorii, lub kretyńskich monster movie z lat 50’ ubiegłego stulecia? Jak ujął to Zwyrodnialec; „Irving (RE5) został przebity”, a ja po całym tym nagromadzeniu debilizmu zareagowałem dokładnie tak jak Ty; „Aha spoko” Zestawiasz tu mieliznę RE4 i cholera masz w tym sporo racji. Kocham RE4, uwielbiam w zdecydowanej większości sensowny i przede wszystkim bardzo odświeżony design monstrów oraz większości bossów, ale scenariusz, kretyńskie postacie i główny sprawca to totalna tragikomedia. Chociaż kto wie: mógłbym go kupić - t.j. fabułę pierwszych trzech części. A że sam sobie dopowiadam jakieś bzdury…. Warto dodać, że w CV to była jedyna dobra zagadka, poza tym trochę ją skopiowano z RE1. Niestety, większość kombinowania w klasyczynych Residentach ograniczała się do biegania w tę i we w tę z kluczami i innymi duperelami, a łąmigłówki w 90% przypadków dało się rozwiązać metodą chybił-trafił (w RE3 było tego mnóstwo). No i to były przygodówki, więc to inna sprawa. Teraz RE jest już zdecydowanie strzelaniną (z drobymi motywami przygodowymi) i przez to jest trochę usprawiedliwione za takie odmóżdżone podejście, bo w końcu od strzelanin nie powinno się wymagać wysiłku intelektualnego... Umówmy się że to co dziś może na wyrost nazywamy zagadkami w rzeczywistości były zwyczajnymi elementami eksploracji Ściągnąłem sobie nie dawno klasyka z psxa na PSN, czyli Mojego pierwszego resa ever – RE2 i jasna cholera w kwestiii eksploracji jest dokładnie tak jak pisałem; - 3 klucze w inventory, korba i detonator - 5 zamkniętych pomieszczeń/ lokacji praktycznie bez żadnych większych podpowiedzi gdzie skierować się najpierw i użyć jednych z tych przedmiotów by popchnąć akcję do przodu. (poza np. kształtem i kolorem klucza, które łatwo moglismy skojarzyć z odpowiednimi drzwiami) - mapa bez jakichkolwiek oznaczeń co robić wg twórców i w jakiej kolejności Że to niby by już nie przeszło? I tak i nie. Teraz odnawiam sobie RE4 i jasna cholera – tam też są elementy eksploracji i zagadki! (Jestem w tej chwili po pokonaniu Verdugo – sługi Salazara w kanałach zamku), na liczniku 6,5h (normal), a za sobą miałem już np. - przyjemną zabawę w układanie witraży w kościele przy cmentarzu - podmienianie 4 obrazów na ścianie aby te utworzyły „ofiarę z 6 ludzi” - zabawa w przesuwanie „puzzli” aby stworzyć wizerunek herbu (na koniec manualnie należało wybrać i zainstalować brakujący kawałek) + kika pomniejszych popierdółek A przecież to gra w konwencji shotera tpp! I co nie da się? Na pewno nie w konwencji z co-op i dzisiejszym nastawieniem branży. Ale jednak dało się to zrobić w shooterze...
  7. nobody

    Resident Evil 6

    Jeśli dodam że obczaiłem także walktrough z pierwszych rozdziałów Leona oraz Chrisa oraz całe finałowe strarcie to będę wiarygodniejszy? Potykanie się o własne nogi jak ostatnia pierdoła, tragiczne SI przeciwników - miejscami nawet gorzej niż w RE1-3! Pomysły jak: zombiak bez skóry ze szpadlem w łapie na cmentarzu (Zemsta grabarza?), czy biegający jak idiota z odpalonym dynamitem lub kręcący korbą (groteska niczym w Evil Dead), drift na d... przed szczekami gigantycznego rekina ze zmienianiem broni i magazynków w locie. Rozstawianie po kątach całych hord krwiożerczych przeciwników przy pomocy tekwondo i zawodowego wrestlingu Trudno tego nie wytknąć - zwłaszcza od kampanii silącej się na powrót do korzeni. Z drugiej strony obrona w sklepie z bronią przed nadciągającą hordą czy drzwiami katedry zrobiła na mnie mały efekt "Wow, fajne". I stąd moja maksymalnie obiektywna ocena 7 - bez hejtu.. Dla tej jednej, najlepszej kampanii. Czyli, hmm dobrze. Z tym że taki np. Uncharted od zawsze były produkcją niejako w stylu over the top - jak np. Indiana Jones. Nie o inteligencję tutaj chodzi, a o widowiskowość i momenty rozpie*dalające swoim rozmachem i autentycznym Duchem Przygody przez duże P. Vide scena ucieczki z tonącego statku czy wywalenia Draka z samolotu nad pustynią, miażdżącę swoim rozmachem sceny ucieczki z zaginionych miast itp. O wspomnianych z tych scen mógłbym pisać z wypiekami na twarzy, także dzięki oszałamiającym efektom specjalnym i wizualiom. (Nigdy nie kazałem być im inteligentnymi czy realistycznymi t.j. nie wymagałem tego np. od serii Indiana Jones) Tymczasem taki RE na siłę stara się być z jednej strony: A) survival horrorem - a przypomina bardziej spacer dorosłego faceta po kiepskiej jakości domu strachu w wesołym miasteczku B) czystą grą akcji jak GOW lub COD ale z miejscami totalnie nieumiejętnym skalkowaniem najlepszych aspektów tych tytułów (cover system itp) C) Super widowiskową pełną nagłych zwrotów akcji, pościgów i ucieczek przygodówką jak Uncharted - z tym że tam gdzie w Uncharted mieliśmy bezpośrednią kontrolę nad postacią/ sami nią celowaliśmy, tutaj biedni Japończycy muszą ratować się QTE co jest po prostu żenujące. (np. scena w śmigłowcu z prologu) Właśnie, muszę liczyć się z umownościami, które także ograniczone są pewną konwencją. Fabuła traktuje temat wirusów które zwiększają siłę, gabaryty, wygląd nosiciela, ale przecież nie mogą brać się nie wiadomo skąd i znikać nie wiadomo gdzie. To gra w konwencji s-f. Nie wizard fantasy. Siara na pierwszej stronie napisał to chyba najpełniej: "Atakuje mnie kobieta, na której dawno testowano wirusy, przez co zwariowała i ohydnie zmutowała (SENSOWNIE - narośle, guzy, zdeformowana twarz itp) - fajne Atakuje mnie coś, co powstało po kolesiu, który zaaplikowal sobie jakiegośtam wirusa i to coś jest nagle większe niż statek, a koleś miał z 1,65 wzrostu i za chui nie wiadomo skąd taki podział komórek, na czym się to żywiło itp, itd - badziew" To właśnie dlatego gotów jest przełknąć akcje pokroju Wiliama Birkina w RE2, który formę blisko 3,5 metrowego bydlaka z 4 rękami uzbrojonymi w kościane pazury osiągnął dopiero przy 3 formie mutacji z rzędu (a każdą dzieliło co najmniej kilka godzin w świecie gry), szczególnie mając w pamięci tak wyśmienity obraz jak Obcy 8 Pasażer... Teraz twórcy starają się nam wciskać że tak można nie wiadomo skąd i to w skali 1:30 i jak w następnej części pojawią się ludzie mutujący w 5 sekund w 30 metrowe biedronki, to pewnie tez będzie okay, bo wirus przecież ewoluował... Opcji samo regeneracji w grach pseudo realistycznych nie warto przywoływać. RE Code Veronica miał bardzo dobre zagadki np. ta z 5 obrazami wymagająca od gracza przynajmniej dobrej znajomości j. ang. i kojarzenia faktów. Zagadka w ratuszu w RE3 z 3 kamieniami oznaczającymi upływ czasu, też była fajna. Najważniejsze jednak że nie wykładał nam wszystkiego kawa na ławę, gorzej niż szympansom labolatoryjnym. Nie wiem czy wiesz ale Uncharted 2 miał zje... zagadki, ale pod wpływem krytyki i sugestii fanów na forum Naughty Dog w trójce wreszcie pojawiły się takie które nie urągały już ludzkiej inteligencji (nad paroma sam musiałem przysiąść te parę dłuższych minut, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło) Byłem wśród tych krytyków nota bene.
  8. nobody

    Resident Evil 6

    A gdyby tak; 1. Scenariusz Leona zrobic w stylu Lost In Nightmare, ale dodać tylko wolne poruszanie podczas celowania/strzelania rodem z Dead Space. Wzmocnić/przyspieszyć część przeciwników/ dać parę momentów ich przewagi liczebnej itp. Przywrócić prawdziwe Crismon Head, Huntery, Lickery i ich odmiany. 2. Rzucanie się na glębę i czołganie na tyłku mogło by zostać byle by tylko zrezygnowano z równoczesnego pełzania w tył lub przód i używania broni dużego kalibru jak Magnum itp. (Edit: albo skorzystać z pomysłu Zwyrodnialca) 3. Melee przywrócić do formy z 4&5, czyli jedynie po ogłuszeniu, 4. W scenariuszu Chrisa i Jaka dać wymiany ognia, ale z normalnie wyglądającymi ludźmi, bez żadnych bzdur jak kolo na nogach pasikonika itp. Wirus który by sobie aplikowali działał by np. na zasadzie wzmocnienia ich wytrzymałości i siły fizycznej - zaś efektem obocznym były by np. jedynie przyrost agresji i zaczerwienione lub zbielałe gałki oczne. Do tego dochodziły by oczywiście B.O.W. itd. Wszelkie ewentualne mutację nie urągały by ludzkiej inteligencji. 5. Jakieś notatki z których manualnie wpisywalibyśmy kody czy inne szyfry w komputerach i sejfach bez żadnych podpowiedzi też były by mile widziane. Podobnie jak rezygnacja z informującego o naszej odległości od celów huda. (W demie nawet po wyłączeniu go w opcjach był dostępny pod L2) Z tym że wszystkie te pomysły psu na budę, skoro Capcom was przekonał do zakupu "tym co jest" i będzie jeszcze głupsze, ups lepsze w następnych resach. Ps Do dziś pamiętam jak w demku zombie dopadł mnie na glebie i zamiast zaspokoić swój głów zaczął okładać mnie butelką wina jeszcze podczas napisu "You Are Dead". Może nie był głodny?
  9. nobody

    Resident Evil 6

    Gary ja też serio pytam; Czy narzekacze naprawdę muszą męczyć się z przechodzeniem tej gry - co zazwyczaj będzie wiązać się z kupnem i zasilaniem konta Capcom (i da mu tylko dodatkową motywację do kontynuowania takich szmir), żeby stwierdzić że gra jest w istocie tandetą na miarę takiego Grindhouse Planet Terror? Z tym że PT był niczym innym jak hołdem i pastiszem oddanym specyficznej grupie filmów klasy C - co mówi samo za siebie, a RE6 stara się oszukiwać gracza siląc się na widowiskowy, pełen patosu epicki obraz Hollywood na miarę np. Dnia Niepodległości. 4 najdosadniejsze aspekty prezentujące mieliznę tej gry: 1. Debilna akcja na intelektualnym poziomie Szybkich i Wsciekłych 5 dla 13 latków: http://www.youtube.com/watch?v=WSCheXIaXmk&feature=g-hist 2. 50% przeciwników wpisujących się w konwencję ostatnich filmowych adaptacji RE: terrorysta-struś, terrorysta-pająk, ogromna jaszczurka wyskakująca z człowieka z wielką macką, zombiaki obarte ze skóry biegające po cmentarzu ze szpadlami w jednej ręce i kręcące korbami w katakumbach. 3. Finałowe "epickie starcie" z facetem tworzącym w KILKA SEKUND 20 metrów mięsa, mięśni, żył oraz kości i wracającym do swojego normalnego wzrostu i postaci... tak z 10 razy. Czary? 4. Traktowanie współczesnego gracza jak totalnego niedorozwoja: - QTE, nie tylko zasłaniające nam już prawie 1/4 ekranu (good bay immersjo) ale i pokazujące jak długo musisz kręcić w prawo tą p..... gałkę, lub klepać R1 co by przypadkiem czegoś nie spieprzyć. - lewitujące w powietrzu strzałki nad głowami co niektórych przeciwników oraz leżącej amunicji/ innych itemów, bo przecież połyskujących jak psu jajca itemów ktoś i tak mogłby nie zauważyć… - tłumaczaczenie w formie obrazkowej co się wydarzy po wciśnięciu przecisku akcji przed dzrzwiami. :3 Jak tak dalej pójdzie to w następnym Resie dostaniemy zagadki na poziomie zadań szympansów labolatoryjnych, czyli: „włóż 3 figury geometryczne w odpowiednie otwory” a w tle podbudowujący nasze ego głos partnera: „Leon, You made it!” Tak to widzę. Dawniej w grach (ot chocby takim RE2) mielismy: - 3 klucze w inventory, korbę i detonator - 5 zamkniętych pomieszczeń/ lokacji praktycznie bez żadnych większych podpowiedzi gdzie skierować się najpierw i użyć jednych z tych przedmiotów by popchnąć akcję do przodu. (poza np. kształtem i kolorem klucza, które łatwo moglismy skojarzyć z odpowiednimi dzrzwiami) - mapę bez jakichkolwiek oznaczeń co robić wg twórców i w jakiej kolejności Dzisiaj dylematy z cyklu: „Hmm, korytarz idzie prostu i skręca tylko w lewo. Lepiej włączę nawigację żeby się nie zgubić” Mamy 20+ lat na karku. Niektórzy z nas własne rodziny oraz dzieci. Czy Capcom naprawdę myśli że z wiekiem zwyczajnie ogłupliśmy skoro wciąż jesteśmy graczami? Ja rozumiem "takie czasy" itp., ale niech to przynajmniej nie uwłacza ludzkiej inteligencji. To w końcu dla nas wrócili Leon, Chris i Sherry Birkin, czy dla 13 letnich dzieciaków z hamburgerami zamiast mózgu? RE to obiektywnie rzecz biorąc gra na 7. Intelektualnie na poziomie średnio wysmażonej frytki z pretensjami do bycia czymś więcej. Tak, gram jak zdarta płyta, ale może pora zrozumieć że nam też zależy na kształcie jednej z naszych ulubionych marek?
  10. nobody

    Resident Evil 6

    Oceniać tylko po demie to można było za czasów PS1. Teraz jest You Tube, hasło - Resident Evil 6 czy inny Silent Hill i Heyah.
  11. nobody

    Resident Evil 6

    - namiastki survivalu w grze, w której większość dzieje się w dzień gdzie słońce praży japę - w RE5 nie BYŁO Zombie! i fakt były mięsem armatnim gdyż wyskakiwały na Chrisa, który dzierżył potężne gnaty z łopatami. W RE5 również występowało Meele tylko że było bardziej schematyczne = strzel w noge / głowe a następnie wykonaj meele. Spotkania z Lickerami w podziemnym labolatorium było 100% survivalem: http://www.youtube.com/watch?v=SotbC9X2EUE I zdecydowanie najlepszym motywem w grze. Te dźwięki, ten Klimat, ta Muzyka! Dlaczego cała gra taka nie była?! Co do melee w 4 czy 5, nigdy nie byłem jakimś fanem tych kopniaków z pół obrotu itp. ale tam przynajmniej nigdy nie stanowiły one alternatywnej formy rozprawiania się z kreaturami. (Były dostępne tylko po ogłuszeniu, wytrąceniu z równowagi przeciwnika, czyli stosowane rzadziej niż np.nóż) Leon A.D. 2012 rozdający kopy na lewo i prawo pośrodku otaczającej go krwiożerczej hordy to już totalna tandeta klasy D. O obym nie musiał tego oglądać grając w remake "dwójki". O ile powstanie. Ech chyba dam im szansę i podpiszę tą petycję co do odświeżenia RE2. Może to jakiś test na sprawdzenie ilu tak naprawdę RE ma wciąż starych fanów i przełoży się to na kierunek kontynuacji serii?
  12. nobody

    Resident Evil 6

    Och ależ to bardzo proste. Ja np. w postawiłem sobie za cel mission impossible by wykazać jaki idiotyzm osiągnął RE przy okazji 6 części i jak traktuje graczy niczym totalnym niedorozwojów, by ustrzec obecne i przyszłe pokolenia graczy przed totalną degradacją intelektualną ze strony chciwych wydawców. (ludzie-pająki, ludzie-strusie, ludzie... jaszczurki, humanoidalne chodzące odchody). Wszystko jednak przebił ostatni boss u Leona... a ja najwyraźniej nie skapowałem że cała gra to tak naprawdę komedia w stylu Planet Terror. A tak bardziej poważniej; Powód jest oczywisty i zrozumie go każdy kto grał i lubił poprzednie, starsze residenty. Więcej sprzedanych kopii oznaczać będzie jedno: zamienianie tej marki w totalnie odmóżdzone Call Of Duty z głupimi stworami. Większość tych która kupiła docenia jednak kampanię Leona, a przynajmniej jej pierwszą połową. (jakby nie było najbardziej "residentową" I hejtuje pozostałe (szczególnie Chrisa), więc to znaczy że krytyka może przynieść jakieś efekty i... może to jest droga aby Capcom się opamiętało i znalazło złoty środek? Moim zdaniem jest ona jeszcze prostsza i nazywa się Lost In Nightmare z RE5 z dodanym wolnym poruszaniem się podczas celowania i nieco większym nasyceniem strzelania. A niech już i nawet zostawią wymiany ognia z przeciwnikami, lecz niech będą to przynajmniej zwykli ludzie, a nie jakieś pokraki którym wyrastają strusie nogi czy inne czułki by dodatkowo straszyć nas nasyceniem tandetnej groteski. Dead Space 3 ma ogromną szansę pokazać jak wypośrodkować te elementy bez obrażania inteligencji przęciętnego gracza kretyńskimi pomysłami. (Nawet pomimo tego że preferuję drogę jego poprzedników)
  13. nobody

    Resident Evil 6

    You mean This(?): http://www.youtube.com/watch?v=n3HUqtPU2rA&feature=plcp No to w końcu i Ty dotarłeś do swojego limitu tolerancji na absurdy ostatnich odsłon. Ja taki efekt miałem już po obczajeniu traillera kampanii Jacka i chińskich gangoli z jakimś przerośniętym, mackowatym ch... zamiast ręki zamieniających się w jakieś sqrwozaury. (Obecni byli także w demie) Jak już wspominałem (w skierowanym do Ciebie poście, usuniętym przez moderację za parę gorzkich słów prawdy + bezcenną mine Siary z Killer-ów 2-óch); w następnej części spodziewam się zombiaków na wrotkach, chodzącej pizzy i kolesia Trolololo w roli ostatniego badassa. Swoja drogą te (i jeszcze głupsze pomysły) zostały już wcześniej wyłożone przez internautów (UWAGA NA SPOILERY): http://www.youtube.com/watch?v=WSCheXIaXmk&feature=g-hist (Walking Shit rządzi.) Pomijając cały ten cynizm i pozowanie na największego douche bag'a forum, aż mi autentycznie smutno co Capcom ostatnio prezentuje, a przecież design przeciwników zrywającej z konwencją survival horror 'czwóreczki" nawet dziś stanowi małe mistrzostwo swiata: http://www.youtube.com/watch?v=Bg5hij8l90I&feature=related
  14. nobody

    Resident Evil 6

    Ja tego nie twierdziłem.
  15. nobody

    Resident Evil 6

    No i to by stykło. Ja tam jednak uważam że recenzenci powinni kierować się przy wystawianiu oceny końcowej także tym co obiecywano im wcześniej. No ale wtedy taki MGS4 dostałby pewnie 8-. hehe
  16. nobody

    Resident Evil 6

    No ale ja - ostatni raz - powtarzam że najgorsze oceny (także te grubo przesadzone jak 3-4) wystawione zostały w większości nie przez ludzi którzy ostatnie klika miesięcy przeleżeli pod lodem, lub byli kompletnymi kretynami, lecz przez ludzi którzy doskonale zdawali sobie sprawę co nastąpi i jedynie ostrzyli sobie zęby by wytknąć wszystkie wcześniejsze kity i niedoskonałości gotowej produkcji. To przynajmniej odczułem po obczajeniu chociażby video recki od GameSpot. Też się zgadzam z tym co napisał Viper. Nikt tu nie został wyrolowany. (No może poza jakimiś marginalnymi idiotami) Ale wcześniejsze "obietnice wyborcze" dały im (znaczy; recenzentom) doskonały pretekt do udania głupa.
  17. nobody

    Resident Evil 6

    A czy ja stwierdziłem że Destructoid był obiektywną recenzją? Idąc Twoim tokiem rozumowania nie powinniśmy: - rozliczać polityków których wybieramy za ich niespełnione, wcześniejsze obietnice wyborcze, - oceniać krytycznie filmów których twórcy kreowali na wielkie dzieła - a wręczyli nam szajs, - opierać się wyłącznie na intuicji i własnych wnioskach z zaobserwowanych materiałów (np. demo) - a bujdy firm zostawiać w niepamięć Tak jak mówiłem; tu nie chodzi o naiwność, a o zwyczajne wypunktowywanie rzuconych obietnic. Goddammit. I nie, nie kupowałem tych bzdur, ale to chyba nie powinno mieć nic do znaczenia przy indywidualnej oceny recenzenta/ gracza/ odbiorcy danego tytułu. Ps Sprawa z amunicja wypłynęła jako obrona firmy przed zarzutami graczy o postawienie akcji nad survival horror. I jak już mówiłem, niezależnie jak element ten wpływa na feeling RE, jest to po prostu kretyńska forma usprawiedliwiania obranego kierunku. (To tak jakby Epic twierdził że Gearsy są horrorem bo walczymy z brzydkimi stworami z innej planety.) No chyba że - idąc tokiego takiego myślenia - Uncharted 3 na hardzie wzwyż też jest trochę survival horrorem.
  18. nobody

    Resident Evil 6

    Nie pamiętam dokładnie czy Capcom faktycznie zarzekał się, że CAŁA gra będzie stanowić powrót do korzeni czy tylko kampania Leona, ale nie od dziś wiadomo, że zapowiedzi developerów i hasła reklamowe ich gier, to jedno, a rzeczywistość, to drugie. RE4 oraz RE5 również były promowane na horrory (nawet na tyle pudełek tych tytułów masz zabawnie brzmiące slogany), ale żaden rozgarnięty gracz nie dał się na to nabrać. RE6 też od początku nie zapowiadało się na horror. Odłóżmy własne wyobrażenia oraz naiwność na bok, a nie będziemy się czuć zaskoczeni. No właśnie o tym mówię, rzucasz twierdzeniem iż recenzje poniżej przeciętnej wypłynęły z powodu zbytnich oczekiwań co do powrotu survival hororroru oraz zwykłej naiwności. Że co karwa?? Viper wyłożył całą masę marketingowego bełkotu jaki Capcom serwował nam na długo przed premierą - i jeszcze początkowo pie*dolił jakieś farmazony (np. o low ammo) PO premierze. Dla Ciebie niskie noty są wyrazem naiwności. Dla mnie najlepszym wyrazem wystawienia firmie rachunku za bzdury i niespełnione obietnice. Jak taki Fable dostawał "tylko" 8-/10 za to że nie sprostał tak wielu obietnicom Piotrusia, to też krytykowałeś recenzentów za naiwność? Trudno tutaj winić odbiorcę, kiedy to nie on, a dostawca dał plamy co do właściwej zawartości towaru. Zresztą widziałem parę tych krytycznych recenzji jak np.od Destructoid (3,5/10) i ujmę to tak. Widać że kierowałeś się jedynie oceną końcową, a nie samą ich treścią. Ps Żeby nie było że zgadzam się z ocenami w stylu 0.4/10, 3,5/10 itp. dodam że najbardziej obiektywną oceną byłoby wg mnie zapewne 7+/8- na 10.
  19. nobody

    Resident Evil 6

    No to taki Uncharted 3 na hard wzwyż też jest trochę horrorem....
  20. nobody

    Resident Evil 6

    Aww, Capcom? Jasne że nie twierdził że to będzie drugi RE2 itp. ale już pieprzenie o nowym wymiarze horroru z nazwą w stylu "epic survival action horror" zalatywało ściemą. Zresztą nawet po premierze początkowo szli w zaparte - broniąc się przed krytyką - twierdząc się iż to po prostu inny rodzaj horroru na który składa się np. ograniczona amunicja która wymusza na graczu większą rozważność w jej używaniu i idący za tym... element grozy. (No shit Zwyrol) Był nawet na ten temat news na ps3 site. Teraz czytamy że jest jak jest, bo nastąpiła "ewolucja". Hmm. Edit: http://gramynamaxa.p...ebie-nie-pasuja "Fani "oskarżają" twórców nowej odsłony Resident Evil o nadmierne stawianie akcji nad horrorem. Yoshiaki Hirabayashi jest całkiem innego zdania." Kampania w Resident Evil 6 jest dla nas najważniejszym elementem gry. Na co raz to kolejnych etapach, prze które będziemy musieli przebrnąć, gracze będę musieli się zastanowić czy wykorzystać całą amunicję, czy też zostawić ja na bardziej napiętą sytuację. Właśnie takie napięcie, wytwarzane przez to, że nie dajemy graczowi poczucia komfortu użycia broni w dowolnym momencie, zachowuje, jak sądzę, elementy horroru w grze" - dodaje.
  21. nobody

    Resident Evil 6

    To po co pieprzyli bzdury o powrocie do korzeni przed premierą? Im dalej w las tym co prawda co raz bardziej się to "odkręcało" (np. pomysły by gra przypominała bardziej COD, a zombie nauczyły się obsługiwać broń palną...), ale ponownie; po cholerę sami zaczynali??
  22. nobody

    Resident Evil 6

    Przytoczyłeś przykład Lost In Nightmares i to tylko pokazuje, że jakby kitajce chcieli to nie ma większego problemu z przywróceniem dawnej atmosfery. Ten dodatek był niezłym szokiem po jasnej, strzelankowej piątce. Już mniejsza o to, że tam poza jednym (z Weskerem drugim) rodzajem przeciwnika nie ma nic więcej i był krótki, na jakieś 2h. W pewnym momencie było sobie trzeba nawet radzić bez broni. A przecież gdzieś jeszcze jako dobry materiał źródłowy jest stare demo RE4. Jeszcze odniosę się do tych dopakowanych przeciwników. Nie wiem co by dało strzelanie po 8-10 razy w korpus, skoro wystarczyłby strzał w łeb i nie przeszedłby tutaj patent ze starych odsłon gdzie nie dano nam większego wyboru w celowaniu, a headshot z pistoletu to była loteria. Pozostaje jedynie mocno przyspieszyć przeciwników by utrudnić celowanie, coś jak crimson head. Zresztą na pierwszym trailerze RE5 gdzie atakuje całe stado murzynów, znacznie bardziej agresywnych niż finalnie też dobrze zostało to ukazane. http://www.youtube.com/watch?v=ILuP43jcaXw Fakt. Zupełnie o tym zapomniałem, choć o przywróceniu Crismon Head już myslałem wielokroć. Szybkie pospolity zombie także powinny być, ale w większości powinny oddawać pola tym "klasycznym" (Już w RE3 Nemesis co niektóre potrafiły nieco przyspieszyć) Mówisz że nie ma znaczenia wzmocnienie zombie kiedy wystarczy jedna kulka łeb i właśnie dlatego uważam że powinna zostać wprowadzona opcja krytycznego i zwykłego headshota (oraz rzecz jasna znacznie ograniczona amunicja). Pierwszy strzał szedł by np. na twarz, no chyba że przystanęlibyśmy na ciut dłużej podczas wymierzania by od razu trafić w mózg. Dla kontrastu dodam że w przynajmniej w demie Leona każdy zombiak potrzebował zawsze minimum 3 headshoty. Nawet kiedy pierwszy strzał urywał pół łba. No comment.
  23. nobody

    Resident Evil 6

    Gra cierpi na zbyt duży dynamizm. Dlatego kamera wariuje, a grafika nie domaga. (Jednak "piątka" wciąż stoi na jednym z najwyższych poziomów graficznych obecnych konsol) Te wszystkie sprinty, beztroskie rozdawanie kopniaków na lewo i prawo, rzucanie się na glebę i prowadzenie ostrzału ( swoją drogą czołganie się przodem na tyłku przy równoczesnym strzelaniu z Magnum, czy innego shotguna/ karabinu szturmowego to niezła groteska). Nic dziwnego że tak przeciętnie to wygląda. (pipi)ica mnie z lekka bierzę że Capcom dysponując niemalże gotowym materiałem źródłowym: http://www.youtube.com/watch?v=ppyNrlgSb_o&feature=relmfu na silę decyduje się tak komercjalizować na modłę amerykańskich produkcji. A wystarczyło by do tego jeszcze dodać możliwość powolnego poruszania się podczas strzelania t.j. ma to miejsce w tej serii: http://www.youtube.com/watch?v=zP8szo_4_Vc I niech mi ktoś k%$#@! powie że nie dało by się połączyć dzisiejszych standardów z klimatem starych dobrych części. Oczywiście bez solidnego przemodelowania rozgrywki jak: - odpowiednio dopakowani przeciwnicy (6-8 strzałów na początek, 8-10 w ostatnich godzinach na korpus standardowych zombie) - ograniczona liczba noszonej i znajdowanej broni oraz amunicji - oraz przede wszystkim akcje typu; My, ciemny korytarz rozświetlany błyskawicami i tuzin napierających żwawszym krokiem zombie z dwóch stron jednocześnie, doberman skaczący nam do gardła po otwarciu drzwi itp całe przedsięwzięcie mogło by iść do kosza. Wilk byłby syty i owca cała. No chyba że większość obecnych fanów bardziej jarają absurdalne potwory, cover system & wymiany ogniowe.
  24. nobody

    Resident Evil 6

    Kogo obchodzi mało ammo jak kopniaki z poł obrotu sa nielimitowane. Są limitowane. Stamina się wyczerpuje dosyć szybko i trzeba poczekać jakieś 15sekund, aż się zregeneruje (przynajmniej na poziomie hard tak jest). Tylko że czegoś takiego nawet nie powinno być... Jakoś 4 i 5 rozwiązały to bardziej wyważenie, czyli walimy tylko kiedy przeciwnik jest chwilowo ogłuszony - i to rozw. jest naprawdę ok. Nota bene oglądam sobie ostatnio na TVP1 całkiem zacny serial "Walking Dead" i jakoś nie swojo bym się czuł oglądając takie akcje w starciu z krwiożerczymi bydlakami w grupie.
  25. nobody

    Resident Evil 6

    Kogo obchodzi mało ammo jak kopniaki z poł obrotu sa nielimitowane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...