Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    11 666
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi opublikowane przez Wredny

  1. Dla mnie część pierwsza to było takie ładne widowisko audiowizualne, ale żeby mnie coś ruszyło z fabuły, czy przedstawienia postaci to tak średnio - taki trochę przerost formy nad treścią.
    W żadnym wypadku zły film, ale ten reżyser ma w swoim dorobku przynajmniej ze 3 lepsze (Sicario, Arrival, Prisoners), a ten tutaj to bardziej spektakl dla zmysłów aniżeli pełnoprawny film - jakoś takie odczucie mam.

    • Minusik 1
  2. 2 minuty temu, Szajka napisał:

    Pan @Wredny też mnie zaskakuje absencja w temacie. 


    Pan Wredny teraz nak#rwia ruskie roboty ku rozpaczy forumowych świętoszków i zajebiście się przy tym bawi :banderas:
    Zaraz nowy Final, a jeszcze w międzyczasie Vampyra rozgrzebałem.
    No i umówmy się - dla mnie ta gra jeszcze nie wyszła i będzie dopiero w kwietniu:

    Zrzutekranu2024-02-29200315.png.7d287f2e230b0363451d9e284a5df8e7.png

    • Plusik 1
    • Lubię! 1
    • Minusik 1
  3. W dniu 27.02.2024 o 09:39, stoodio napisał:

    Abstrahując już od technikaliów (gra wygląda cokolwiek średnio), intryguje mnie jedna kwestia - czy jest tu ktoś, kto nie zna oryginału i nie ma na nosie okularów nostalgii? Jak postrzega Remake oraz nadchodzący Rebirth? Czy to rzeczywiście będzie godny Final czy wszyscy padliśmy ofiarą naszych ciepłych wspomnień?


    Ja nie mam żadnych wspomnień, dla mnie Remake to była nowa gierka i byłem zachwycony.
    Już dawno wyrosłem z japońskich eRPeGów, bo ile można oglądać bandę dzieciaków, walczących z żelkami i ratujących świat, więc tym bardziej obawiałem się FFVIIR.
    Ale okazało się, że tu ani nie ma jakiegoś cringe'u (jak u Kojimy np), postacie są fajnie napisane, autentycznie zagrane, a historyjka mocno wciąga i angażuje.
    Mocno czekałem na Rebirth, no bo Remake się skończył cliffhangerem, więc tym bardziej człowiek czuł niedosyt.
     

    10 minut temu, smoo napisał:

    Intergrade moim zdaniem warto, bo Yuffie jest zayebista, a samo DLC ma kilka wątków i smaczków, które powrócą w przyszłości.


    Ale musiałbym pewnie upgrade'ować pudełkową wersję PS4 do tej z PS5, bo osobno tego dodatku raczej nie odpalę. Chyba to też odpuszczę niestety, bo Rebirth tuż za rogiem i nie ma czasu.

    • Dzięki 1
    • Minusik 1
  4. Przeszedłem remake na premierę i byłem zachwycony, ale czytałem już o Zacku czy Yuffie i mam pytanie - czy przed zagraniem w Rebirth mam zaliczyć Crisis Core i ten dodatek Integrade do remake'u (mam wersję PS4, a wiem, że ten dodatek tylko na PS5 - jest jakiś upgrade? standalone można kupić, czy jak?), żeby mieć lepsze rozeznanie?
    Bo oryginał znam raczej ze słyszenia i może piętnastu minut własnoręcznego sprawdzania milion lat temu.
     

    • Minusik 1
  5. No i gry UBI mają jednak sporą rzeszę wyznawców zwłaszcza w młodym przedziale wiekowym.
    Przeglądając duże facebookowe grupy, zarówno z zielonej jak i niebieskiej strony, po komentarzach widzę, że młodsze osoby są zachwycone tymi molochami na 200h, mapami zajebnymi znacznikami itp - dla nich to zajebista wartość gry, że jest "długa i rozbudowana", Valhalla to najlepszy Assassin, można grać miesiącami - znaczy, że gra warta wydanej kasy.
    To pokolenie spaczone grami-usługami, dla których koncept kończenia gry jest czymś abstrakcyjnym - S&B do tego wszystkiego dorzuca jeszcze mobilkowy feeling, lootboxy i tym podobne rakowe sprawy, co dodatkowo sprawia, że w ich oczach jest atrakcyjnie.
    Siedzimy tu w swojej banieczce, gdzie każdy to hardkorowy zagrajmer z ogromną wiedzą na temat szerokopojętej branżuni, ale rzeczywistość jest taka, że rynek kształtują ludzie bez większego o gierkach pojęcia, co właśnie na takich januszowych grupach fb można pięknie zaobserwować.

    • Plusik 1
    • Minusik 1
  6. 48 minut temu, ProstyHeker napisał:

    A Ty kolego Quake siedzisz mi w głowie i lawirujesz mocno po rejonach, które mnie też interesują. Zagrałem w demko Sega Rally na 360 i tak mi się spodobało, że na bank też łyknę. Pamiętam, że jak wyszło, to było dla mnie takie meh, nieciekawe, arcade z poprzedniej epoki. A teraz to skórka mi sama chodzi na myśl, że mógłbym sobie sieknąć odstresowujących kilka kółek w takim arcade :drakeyeah:


    To może zanim dasz się ponieść na fali nostalgii, przeczytaj jego posta w ramach ostrzeżenia :D
     

    W dniu 25.02.2024 o 01:11, Quake96 napisał:

    SEGA Rally na XBOX 360 - Tytuł który początkowo świetnie się zapowiadał. Dynamiczna rozgrywka, mocno arcade'owy model jazdy i super grafika. Niestety, postanowiłem zabrać się za mistrzostwa i przyjemna rozgrywka zamieniła się w czystą frustrację zakończoną usunięciem gry i zapisu z dysku konsoli.


    Gdzie leży problem? W durnym, gównianym i totalnie hujowym AI przeciwników. Oponenci jadą po prostu jak po sznurku, nierzadko mimo wielu zakrętów zdają się nie zwalniać tempa, a co gorsza w pewnych momentach zwyczajnie nie da się ich dogonić, bo na początku wyścigu wypalają jak z procy a potem bezbłędnie jadą z prędkością przynajmniej dorównującą naszej. W kilku końcowych wyścigach najłatwiejszego pucharu są tak bezczelnie oskryptowani, że ilekroć nie próbowałem, tylekroć sytuacja w trakcie wyścigu wyglądała praktycznie tak samo. Dawno, naprawdę dawno nie spotkałem się z tak nieuczciwą rozgrywką, tak chamskim zaprogramowaniem kierowców AI.

    Zniósłbym gorycz porażki w niektórych rajdach, wszak nie mam parcia na bycie "zawsze najlepszym". Problem w tym, że mimo moich wielkich starań, pod koniec natrafiłem na ścianę w postaci "brakuje ci kilkadziesiąt punktów do odblokowania ostatnich zawodów". Owych punktów nie byłbym w stanie nadrobić, chyba że uparcie powtarzałbym całe rajdy, bo przecież pojedynczych, tych gorzej ukończonych wyścigów nie można. A wszystko to, warto podkreślić, podczas zaledwie najłatwiejszego "amatorskiego" pucharu. Nie celowałem nawet wyżej, bo oczekiwałem raczej relaksującej rozgrywki jak w CMR 2.0 czy serii WRC na PS2, ale jak widać nawet najłatwiejszego pucharu nie byłem w stanie zdobyć.

    Podsumowując - Jak ktoś chce popykać "kilka tras" bez żadnego zobowiązania i ciśnienia na ukończenie gry w choćby najmniejszym stopniu to myślę, że można w to zagrać. Gra wygląda pięknie, a jeździ się generalnie całkiem dobrze. Natomiast jeśli ktoś chce od gry czegoś więcej to polecam po prostu omijać grę szerokim łukiem, bo AI wirtualnych kierowców ssie fiuta przez słomkę.

    Uff, wyżaliłem się... :obama:

     

    • Plusik 1
    • Minusik 1
  7. W dniu 2.02.2024 o 22:41, KrYcHu_89 napisał:


    Obejrzałem póki co godzinę i chyba trzeba przeprosić pana Druckmanna, bo z tego wynika, że te wszystkie pomysły na rozwinięcie wątków miłosnych i zrobienie małego transa to wyszły od tej "współscenarzystki", którą dokoptowali do projektu - strasznie wk#rwiająca, emocjonalnie rozchwiana baba z tego co widzę, zwłaszcza ten fragment, jak się wkurzała na artykuły, że TLoU Part II jest tak brutalne pewnie dlatego, ze nie pracują przy nim kobiety.

    • Minusik 1
  8. Wygląda, jakbym sobie gierkę naprawił.
    Oprócz wpadania pod mapę w różnych miejscach (widziałem gdybania, że może mieć to związek z dodanym suwakiem FOV), niedawno trafiłem na bardziej wk#rwiający błąd - Polygon 2, zjazd windą - brak detekcji kolizji, winda zjeżdża w dół a ja zostaję w miejscu:
     


    Nie jest to może jeszcze game-breaking bug, ale już byłem wk#rwiony, bo w tych poligonach jest fajny loot i upgrade'y do broni, a poza tym jest trofeum za zaliczenie ich wszystkich.
    No i pod tym filmikiem miałem kilka komentarzy - część mówiących o tym, że też to mają, a poza tym jeszcze w innych miejscach też jest podobnie, a także jeden, który napisał, że chyba to ogarnął i zaraz wrzuci filmik.
    Pełen nadziei kliknąłem na ksywkę przekierowującą mnie na jego kanał i faktycznie - jemu się udało, więc i ja spróbowałem - po około dziesięciu podejściach wreszcie gierka się poddała i też udało mi się zjechać do podziemnego kompleksu.
    Poniżej ten jego filmik:
     


    Następnie grając kilka dodatkowych godzinek zauważyłem, że przestałem zapadać się pod ziemię i nawet odwiedziłem miejsca, w których działo się to za każdym razem - nic, ciągle biegam ^^
    No i tak sobie dobiegłem do pierwszej walki z bossem, odbywającej się w akompaniamencie ostrych riffów Micka Gordona - aż nabrałem ochoty na DOOMa znowu :fsg:
     

     

     

    • Minusik 1
  9. My się z ziomkiem trochę wkurzamy, jak nam nie idzie, ale zdajemy sobie sprawę, że lamusy z nas, więc to takie bardziej wycie nad własną niemocą, aniżeli parcie na jakiś sensowny wynik. Choć na ostatnim posiedzeniu dwukrotnie wygraliśmy - takie meczyki cieszą najbardziej.
    Gramy wieczorami, żeby botów nie było, bo w ciągu dnia raczej nie ma sensu gry odpalać, a w tym akurat meczu był cały jeden bot (na którego zresztą nie trafiliśmy), więc zajebiście.
    Zrzutekranu2024-02-22205044.thumb.png.29580bf123073134ec712c17c751a359.png

    • Minusik 1
  10. Na PS5 gra działa w ciut niższej rozdzielczości i ma chyba jakieś problemy z ambient occlusion, no i menusy działają jak na zeszłej generacji (bo w sumie PUBG nie ma wersji natywnej dla obecnej, PS5 operuje na wersji z PS4PRO, a XSX na tej z XONEX, który był mocniejszy, więc i na XSX chodzi lepiej niż na PS5).
    Ale w samej grze raczej tych różnic nie widać, tylko od razu przełącz antialiasing na ten drugi, bo to, co jest fabrycznie to tragedia i wszędzie jest migotanie i ząbki (wprowadzili w patchu lepszy, który to eliminuje, ale cholera wie czemu defaultowo zostawili stary, który nie działa i trzeba samemu zmienić).

    • Minusik 1
  11. 13 minut temu, Homelander napisał:

    Właśnie, jak wypada PUBG na konsoli? bo do tej pory grałem na iPadzie, ale gra z kapitalnej militarnej strzelanki zmieniła się w typowe mobilne gówno z miliardem pierdół


    Pozwoliłem sobie odpowiedzieć we właściwym temacie, bo w tamtym ASX pisze sam ze sobą, a w tym ja :leo:
    PUBG na konsoli (konkretnie XSX) wypada naprawdę zajebiście - 4K/60fps - to praktycznie ta sama gra co na PC, tyle że nie w 160fps i z dwutygodniowym opóźnieniem, jeśli chodzi o update'y (crossplay tylko z pomiędzy XBOX a PlayStation, więc zajebiście - żadnych PeCetowych cziterów).

    Mobilka to... mobilka, typowe dla takich gierek najebanie różnego rodzaju walut, oczojebnych motywów, lootboxów i skórek widocznych gołym okiem z kosmosu.
    Na konsolach to wciąż praktycznie to samo core'owe doświadczenie, co kiedyś, aczkolwiek sporo na tych fundamentach pobudowali i jak ktoś zaczynał w 2017 (kiedy to PUBG zawitał na XBOXa) to dziś może potrzebować wprowadzenia, bo doszło sporo różnego rodzaju gadżetów i mechanik.
    Gierka przeszła w model free to play, więc oczywiście i na konsolach z każdej strony atakują Survivor Passy, żetony sześciu rodzajów i skrzynki z pierdołami, ale nie jest to nic upierdliwego - ot, menu gdzieś tam w zakładkach ma te rzeczy, jak chcesz sobie zerknąć - to nie CoD, żeby wyjebać jakieś reklamy na cały ekran.

    No i te kolorowe skiny to również w tej wersji się pojawiły, ale jakoś tak to nie przeszkadza, bo ja tego nie kupię, a jak ktoś chce się ubrać na różowo to lepiej go w trawie będę widział, więc win-win :D
    Zresztą tutaj te postacie są dużo mniejsze niż w CoDach, więc podczas starć człowiek niezbyt zwraca uwagę na to, co nosi oponent i jedynie ogólny kolor się rzuca w oczy.

    Dla mnie to jedyna grywalna strzelanina online, bo jak już zasmakowałem tego genialnego gunplayu, tych soczystych odgłosów broni, tej satysfakcji z sasadzenia headshota ze snajpy, tego recoilu, którego inne gierki nie mają (a także zupełnego braku jakiegokolwiek wspomagania celowania, co również jest nie lada gratką na konsolowym poletku) to nie ma zmiłuj - wszystkie inne shootery wypadają blado (no i chyba tylko formuła Battle Royale mnie jara, zwykłe deathmatche nie dają tej frajdy i nie podnoszą adrenalinki).

    Muszę kiedyś jakąś kompilację sklecić, bo takich klipów, jak ten poniżej, mam całą masę - ta gra daje tyle możliwości i czasem takie akcje wychodzą (a czasem oczywiście nie wychodzi nic), że człowiek czuje się jak młody bóg :fsg:
     

     

    • Minusik 1
  12. Tak mi jakoś ostatnio po głowie chodził ten Atlas Fallen, a Way of the Hunter już dawno miałem kupić, więc jak zobaczyłem u tego samego sprzedawcy to dorzuciłem do e-koszyka :D

    AtlasFalleniWayoftheHunter.thumb.jpg.875952cfb1d7e26de0b9fef3d0d89152.jpg

    • Plusik 5
    • Lubię! 1
    • Minusik 1
  13. Jako, że Atomic Heart sypie się na moich oczach (wpadanie pod mapę, windy bez detekcji kolizji, które uniemożliwiają mi zdobycie upgrade'ów) stwierdziłem, że trzeba zacząć coś co działa.
    Po zachwytach w temacie Banishers i wielokrotnym porównywaniu do wcześniejszej gierki DONTNOD postanowiłem wreszcie nadrobić VAMPYRa i po około 15h jestem oczarowany.

    18dcd330c2b72-screenshotUrl.thumb.png.292e03e0ab03fb0d5487f6ff2b4679c9.png

    Klimacik Dishonored połączany z A Plague Tale, ciekawy scenariusz, interesujące dialogi i niemałe wyzwanie w walce, nawet na Normalu (zwłaszcza jak się kroczy ścieżką nie picia krwi i wpada sie na przeciwnika 10 leveli wyżej:sweat:).

    • Minusik 1
  14. No mi się podobało, ale zaliczyłem calaka jeszcze w wersji preview i już nie wróciłem po tych wszystkich update'ach, bo przestałem Gamepassa opłacać.
    Jak kiedyś wleci w jakiejś promocji to może wreszcie sobie kupię.

    • Minusik 1
  15. No i kurde na PS5 może wreszcie odpalę, bo i tak Plusa opłacam. Na XBOXie nie chciało mi się Gamepassa tylko dla tej gry kupować.
    Ciekawe, czy pudełkowo też wydadzą :philosoraptor:

    • Minusik 1
  16. 4 godziny temu, krzysiek923 napisał:

    Wczoraj czegoś szukałem i na reddicie natrafiłem na komentarz, w którym gość napisał, że późniejsze wydania trylogii spyro i crasha zawierają na płycie wszystkie 3 gry dla obu serii. Nie wiem, czy to prawda, sam nie zbieram pudeł, ale może kogoś zainteresuje. Chyba od egzemplarzy tłoczonych w 2019 się zaczęło.


    Spyro na pewno, bo siedzę na grupie kolekcjonerów (Gaming Disorder - polecam też kanał na YT, sympatyczny koleś, choć strasznie kaleczy angielski, ale przynajmniej o tym wie) i tam wiele razy pisali o tym, ale z Crashem to nie wiedziałem. W każdym razie obydwie mam kupione premierowo, więc niestety tylko część jest na płycie (podobnie jak z Dead Island Definitive Edition - tu na płycie nie ma Riptide, bo podobno nie umieli zrobić menu wyboru, więc "dwójka" tylko w formie kodu).

    • Minusik 1
  17. To jest Boomcio, jak tak go czytam ostatnio to mam wrażenie, że on sam nie wie, o co mu chodzi.
    Może porównując do jakiegoś steamowego symulatora craftingu ciżemek z pizdy jelenia to fajny ten Dying Light 2, ale tak obiektywnie rzecz biorąc to straszny się z tego ubisofciak zrobił.

    • Minusik 1
  18. 6 godzin temu, GSPdibbler napisał:

     A dialog z siostrami wybuszkami to jest kurwa szczyt cringu.

     

    Oj tak.

    A teraz wyobraź sobie, że w ubisoftowym AVATARze KAŻDY dialog jest w takim stylu.

    To już niestety znak czasów, gdy do pisania dorwały się jakieś bezbeczne julki i w HFW też to odczułem, choć jeszcze nie tak jak w późniejszych produkcjach.

    Odnośnie samych sióstr to mnie najbardziej zastanawiało, skąd się wziął ich getto-akcent, skoro wszyscy zaczęliśmy od zera i każdy powinien mówić tak samo.

     

    @SebaSan1981 rozmieszczenie poszczególnych gatunków na mapie (i ich oznaczenie na mapie) ma sens zarówno fabularny (bo w końcu każdy typ dinobota miał swoje przeznaczenie i rolę w ekosystemie), a także powiązane jest z craftingiem, żebyś wiedział co gdzie znaleźć - w RDR na przykład też tak jest.

    • Minusik 1
  19. I gdyby tylko mogli to by dokładnie tak zrobili, ale byli związani umową (i finansowaniem) z rządem Singapuru.

    A co do tego, jak sobie kupsztal poradzi...
    Mam obawy, że jednak całkiem nieźle, bo na fb widzę sporo postów o tym, że ludzie grają (i jeszcze kupili jakieś Deluxe Edition, żeby odpalić to kilka dni wcześniej), więc sporo Januszy (zagranicznych również) wsparło tę srakę od premiery.
    No i oceny też niestety nie najgorsze - nie ma czerwonego, a z czasem pewnie dobije do 70/100.

    • Minusik 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...