-
Zakupy growe!
-
własnie ukonczyłem...
Atelier Yumia na PS5. To mój pierwszy Atelier ukończony w życiu. Cóż mogę dodać? Alchemia jest jak cebula. Jak ktoś nie wierzy, to zawsze może zajrzeć do mojej recki na ten temat. Alchemia jest jak cebula Wbrew temu co uważa wielu graczy, postapo nie kończy się na Falloucie, STALKERZe i Metro. Japończycy potrafią zrobić dobrą grę w tych klimatach, nawet jeśli przykryją to warstwą słitaśnej historii o alchemii.
-
Zakupy growe!
Ano mistrz. Jak mi się zrobiło krótkie spięcie w Xboxie i spalił mi się sprzęt, to wymienił mi wejście na kabel zasilający. Nigdzie nie pisałam, że jest cudotwórcą. W Polsce nie ma oficjalnych serwisów zajmujących się naprawą Xboxa i Dreamcasta. Tak to powinienem napisać. Jeśli jakieś są z cennikiem za wymianę lasera, tacki lub napędu, to daj znać. Ostatni gość do którego pisałem w sprawie wymiany lasera w DC zaproponował mi montaż czytnika kart, bo nie ma laserów do konsol. Są, jak kupisz kolejną 😅
-
Zakupy growe!
Znajomy wymienił w poprzednim Xboxie. Nawet sączył gumkę w alkoholu. Nic to nie dało. Usterka wróciła. Bez wymiany całej tacki lub napędu Xbox z tą wadą nadaje się na śmietnik. Oczywiście dałbym Xboxy do naprawy, tylko że niestety tak jak DC nikt już tych sprzętów nie naprawia.
-
Zakupy growe!
650zł. Mi na cenie nie zależało. Chciałem tylko nierozkręcanego i z działającym laserem. Widziałem na Alle w takich lub niższych cenach konsole z zacinającą się tacką. Trzeba uważać.
-
Zakupy growe!
Najbardziej zadbany Xbox jakiego widziałem na oczy. Sprzęt z czasów gdy Microsoft nie musiał wydawać swoich gier u konkurencji.
-
Zakupy growe!
Witam. Od wielu wielu lat nie bawiłem się tak dobrze z Nintendo jak w tym roku. Teraz wypada tylko pójść o krok dalej. P.S. Razem ze znajomymi szukamy ludzi zainteresowanych dołączeniem do naszej rodziny Nintendo. Mamy jeszcze dwa wolne sloty. Jeśli ktoś z forum chce do nas dołączyć to proszę o priva w tej sprawie.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Mnie gry Nintendo nakręciły jak mało co w tym roku. Dzięki nim przeżyłem swoje drugie dzieciństwo i uznałem, że zrobię sobie weekend, który jest możliwy tylko raz na czterdzieści lat. Gdy ktoś pyta czy lubię Nintendo Nie było by to oczywiście możnliwe bez Switcha 2. Do końca 2025 roku jeszcze sześć miesięcy. Czas zrealizować do końca plan polegający na przejściu przynajmniej jednej gry na każdy ważny system Nintendo. Można mieć tysiąc gier na Steamie, ale żadnej Nintendo, a nie znać bohaterów Nintendo, to nie znać wcale gier wideo.
-
własnie ukonczyłem...
Monster Hunter Wilds Platforma: PS5 Rok wydania: 2025 Platyna #171 Miodność: 9/10 Trudność: Średnia Czas: 134 godz. (1 miesiąc i 2 tygodnie) Marzyłem o tym, by zagrać w Monster Huntera stworzonego z myślą o obecnej generacji konsol. Capcom oczywiście znowu dostarcza i na szczęście dostarcza po polsku. Nie obyło się bez uproszczeń w stosunku do poprzednich części, ale Wilds to wciąż jeden z najlepszych rpgów nastawionych na kooperację z innymi graczami. Japończycy, którzy nigdy nie śpią, zawsze czekają w pogotowiu, aby nam pomóc. Dla mnie jednak kluczowe było, aby znaleźć dobrą ekipę, z którą będzie można konie kraść. Chciałbym im gorąco podziękować za pomoc w polowaniach, za ich cenne rady i za ogromną beczkę śmiechu, którą dostarczyli. Bez nich nie dałbym rady zdobyć najbardziej irytujących koron. Ta platyna to także ich platyna. Nie mogę się doczekać momentu, gdy wrócę do kooperacyjnego okładania potworów na randze mistrzowskiej. Moja lanca już się grzeje. Tymczasem trzeba pójść na spacer z koleżkotem.
-
własnie ukonczyłem...
Contra III Rok wydania: 1992 Platforma: SNES Calak #265 (#14 RetroAchievements) Miodność: 8/10 Trudność: Koszmarna Czas: 8 godz. 2 minuty Szesnastobitowa Contra okazała się niemałym wyzwaniem. Wszystko szło tu jak z płatka do momentu, kiedy trzeba było przejść grę na trudnym poziomie, bez zginięcia i używając tylko podstawowej broni. Nie wiem jak ludzie robią takie rzeczy w trybie hardcore? Okazało się to wręcz koszmarnym wyzwaniem, tym bardziej, że w stosunku do oryginału jest tu od groma bossów. Niby jest tylko sześć plansz, ale są one zdecydowanie dłuższe niż w poprzednich częściach a w ostatniej walczymy z kilkoma bossami po kolei, którzy mają jeszcze na dodatek kilka form. Są ludzie, którzy nazywają tą część najlepszą w tym klasycznym cyklu run and gun. Mnie ona za bardzo wymęczyła. Walka z bossem, gdzie musimy cały czas przeskakiwać z rakiety na rakietę czy z tym w ruchomych piaskach to prawdziwa udręka i cieszę się, że mam to już za sobą. O ile jestem bardzo zadowolony z grafiki tej gry na SNESie, tak totalnie rozczarowała mnie muzyka, która nie ma startu do tej z Probotectorów na NESie. Wielka szkoda, że Konami nie potrafi zrobić jakiejś topowej odsłony tej serii na nowsze sprzęty, która skopałaby tyłki wszystkim tym, którzy twierdzą, że gry wideo nie stanowią dla nich żadnego wyzwania. Daruję sobie ogrywanie innych odsłon Contry, bo w moim przeświadczeniu jedynie seria Metal Slug zbliżyła się jakościowo do pierwszych strzelanek Konami.
-
własnie ukonczyłem...
Właśnie ukończyłem swoje życie jako gracz. Jasne, że można wbić kolejną platynę, ale żadna z nich nie da tyle frajdy co pierwszy calak w Mario i Contrze. NES to miłość, NES to życie W tym miesiącu zaliczyłem pierwszy gamingowy reset życia i powoli, dzień po dniu, calak na RetroAchievements po calaku na RA, przypominam sobie dlaczego tak w ogóle jestem graczem. Tyle frajdy z grania nie miałem od wieków.
-
Zakupy growe!
-
własnie ukonczyłem...
Najpierw zakładasz konto na Retro Achievements. Jeśli używasz Exophase jako hubu dla wszystkich twoich profili, to możesz połączyć go też tam. Wtedy wszystkie gry masz w jednym miejscu. RA pozwala na używanie obrazów posiadanych płyt. Jeśli jednak nie masz ich pod ręką, to konieczne jest znalezienie właściwego obrazu interesującej cię gry Na stronie masz emulatory do ściągnięcia. PSone, PS2 i PSP ma własne. Są też zbiorcze takie jak Retroarch, które posiadają rdzenie konsol Nintendo aż do GCN, Segi i innych firm. Osiągnięcia działają w dwóch trybach. Pierwszy, Softcore, pozwala na robienie manualnych sejwów i przewijanie gier w dowolnym momencie. Jeśli nie chcesz zasuwać od nowa dziesięć pięter w jakimś lochu, bo załatwił cię boss, to robisz sejwa przed walką. Proste. Drugi, Hardcore, to wyzwanie przy którym wymiękną najwięksi soulsowi wymiatacze. Gry z NESa na jednym życiu? Żaden problem. Zapętlenie klasyka dwa lub trzy razy bez zgonu? Żaden problem. Ninja Gaiden z NESa bez żadnych obarażeń? RA lubi to. Dla kogo to jest? Wyobraź sobie, że jesteś totalnym maniakiem jakiegoś klasyka. Wezmę tu na przykład najczęściej kończoną przez siebie grę, Resident Evil 3 z PSone. Dla mnie remake nie ma startu do oryginału ze względu na wyciętą zawartość, brak trybu Mercenaries i tragicznego, oskryptowanego Nemesisa. Jasne, że można zdobyć platynę w rimejku, natomiast nie zrobisz tego w oryginalnej trylogii RE. Jeśli gramy na PSN czy GOGu, bo na RA klasyczne Residenty mają ponad sto osiągnięć i żeby wbić w nich calaki, to musisz się napocić. Więc jeśli masz jakiś ulubiony klasyk z dzieciństwa, szukasz angielskich wersji gier, które nigdy nie wyszły poza granice Japonii, to jest to coś dla ciebie. Czasem dwie osoby się pokłócą i sprawy licencyjne zablokują jakiś remaster czy remake na zawsze. Jakaś firma zamknie serwer w swojej grze i już nigdy nie zagrasz w nią z innymi graczami, no chyba, że natrafisz na pasjonatów, którzy przykładowo mają prywatne serwery w klasykach z PS2 lub PSP. RA jest rajem dla retrograczy.
-
własnie ukonczyłem...
Parasite Eve (PSone) Calak #254 (#3 RetroAchievements) Grafika: Tetsuya Nomura Muzyka: Yoko Shimomura Miodność: Hideaki Sena, Hironobu Sakaguchi, Takashi Tokita W życiu każdego gracza są tytuły, które chodzą za nim całe życie. Jednym z nich jest dla mnie klasyk Squaresoftu zatytułowany Parasite Eve. Jest to połączenie rpga turowego, survival horroru i strzelaniny. Wcielamy się w nim w młodą policjantkę z Nowego Jorku, Ayę Breę, która począwszy od Wigilii z 1997 roku przeżyje najkoszmarniejszy tydzień swojego życia. Producentem Parasite Eve jest ojciec Final Fantasy, Hironobu Sakaguchi. Gdy Squaresoft jeszcze istniał, poczciwy Hironobu zawsze pragnął, aby w jego firmie powstawały nowe, konkurencyjne dla FF marki. Parasite Eve była właśnie jedną z nich, chociaż częściej była ona porównywana do klasycznych gier z serii Resident Evil. Muzykę do gry skomponowała Yoko Shimomura, której utwory możemy usłyszeć m.in. w klasycznych rpgach z Mario, Street Fighterze II, Legend of Manie, Kingdom Hearts, Xenoblade Chronicles, Radiant Historii czy Final Fantasy XV. Rzadko zdarzają się horrory w których można usłyszeć techno. Yoko nic sobie z tego nie robiła i totalnie rozłożyła mnie na łopatki swoimi kompozycjami. Za projekty postaci odpowiadał zaś Tetsuya Nomura, a więc ten sam człowiek, który w zasadzie narysował najbardziej rozpoznawalne postacie z cyklów Final Fantasy i Kingdom Hearts. Gra ma już na karku swoje lata. Dzisiejszemu graczowi bardziej będzie kojarzyła się z jakąś skamieliną, na którą nie warto nawet splunąć. Dla cebulaków będzie to przede wszystkim dobra okazja, żeby zarobić trochę grosza. Tytuł nigdy nie został wydany w Europie i nawet jego niekompletne egzemplarze kosztują coraz więcej. Dla mnie jest to przede wszystkim historia z niesamowitym wręcz klimatem, który jest nie do podrobienia ze względu na tematykę genetyczno-biologiczną poruszaną w scenariuszu oraz ścieżką dźwiękową, której w dzisiejszych grach już nie usłyszymy. Muzyka bardzo się zmieniła przez te wszystkie lata. O Parasite Eve wspominam także dlatego, że ludzie ze Square Enix i sam autor książki na podstawie której powstał ten klasyk zrobili naprawdę sporo, aby gracze zapomnieli o ślicznej Ayi. Nawet cyfrowe wydanie Parasite Eve z PS3 nie dotarło nigdy do naszego pięknego kontynentu. Ubolewam nad tym faktem. Ubolewam na tym faktem tym mocniej, bo wiele takich perełek jak ta chociażby nigdy nie doczekała się remake'u z prawdziwego zdarzenia. Nie można też zdobyć w niej platyny, bo klasyki z PSone na PS3 takowych jeszcze nie miały. Gdy weźmiemy pod uwagę fakt, ile chłamu na PSNie ma platyny, to po prostu ręce opadają. To tak jakby te korporacje warte miliony nie chciały naszych pieniędzy. Dlatego jestem pełen podziwu dla pasjonatów, którzy robią wszystko, by gracze nie zapomnieli o klasykach. Wyobraźcie sobie, że wystarczy zapomnieć o Square Enix, wystarczy zapomnieć o PlayStation, cofnąć się w czasie o parę a może trochę więcej lat i niemożliwe staje się możliwe. Okazuje się bowiem, że na świecie żyją pasjonaci, którzy sami z siebie dodają osiągnięcia do trochę starszych gier i można się z nimi bawić po trochu po dzisiejszemu, a po trochu zupełnie tak jak wtedy, gdy PlayStation było czymś nowym a twórcy musieli się postarać, by nas czymś zaskoczyć.
-
Zakupy growe!
Podczas gdy Sony skutecznie popsuło ten weekend milionom posiadaczy PS4 i PS5 ja wyruszyłem w podróż do przeszłości i zagrywałem się w najlepsze w serię Tekken. Począwszy od jedynki, poprzez Tagi, aż po szóstkę. Do szczęścia brakuje mi już tylko Tekkena 8. Kilka Tekkenów kupiłem już wcześniej, więc nie ma ich na zdjęciu. Musiałem też zwrócić Hybrid za niezgodność towaru z opisem. Nie zmienia to faktu, że sprawdziłem przez ten tydzień dziesięć gier z tej serii i wbiłem platynę w pierwszym Tekkenie. Czuję się jak nowo narodzony po takiej nostalgicznej wycieczce, chociaż smuci mnie to, że najlepszych z nich dalej nie da się splatynować i nie widać ich na profilu żadnego posiadacza PlayStation.