Dobra to ja mam nie lada zagadkę. Oglądałem kiedyś albo to był film, albo odcinek serialu. Fabuła wygląda tak, albo raczej tylko tyle pamiętam.
Chyba czwórka przyjaciół, być może dwie dziewczyny i dwóch chłopaków natrafiła na jakieś miejsce, chyba jaskinia w dżungli, może gdzieś w Ameryce Południowej, a może to była piramida jakiegoś plemiona Indian. I w tym miejscu znaleźli naczynie, zaplombowane, jakby dzban. Więc postanowili otworzyć i sprawdzić co jest w środku, otworzyli i upuścili albo naczynie upadło i wylała się krew. Wtedy chyba w tym samym momencie zaczęło się zaćmienie słońca, które nie ustało. Mijały godziny i promienie słońca przestały docierać na ziemie, ochłodziła się temperatura, I wtedy na czwórka skojarzyła chyba malowidła na ścianach, przedstawiające zaćmienie słońca i rytualny mord, który miał owo zaćmienie zakończyć. Więc aby przeżyć czwórka przyjaciół musiała zdecydować, które z nich zabić i krew wlać do naczynia w nadziei że to jednak zadziała. Tylko tyle pamiętam. Kojarzy ktoś coś takiego?