To było do przewidzenia. Przyznanie się do tego, że na pokładzie był trotyl oznaczałoby kompromitacje komisji Millera, prokuratury, a nawet dymijsę Donalda Tuska. Trzeba czekać na komisję międzynarodową bo ta ekipia ma w tyłku wyjaśnienie sprawy.
jeszcze nie słyszałeś? to jest spisek do spisku, jako żydowski komunista, działający w KGB z ramienia Angeli Merkel powinieneś być zaznajomiony z załącznikiem nr 174/451XCA, który jasno mówi, że jeśli znajdą trotyl, to się powie, że go nie było! co z Ciebie za szpieg!