Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Josh

  1. Josh odpowiedział(a) na CoATI odpowiedź w temacie w PS2
    Tytuł przyprawiający o ciarki na plecach. Koszmar, którego nie da się zapomnieć. Jeden z najbardziej przerażających, przygnębiających, najdojrzalszych horrorów w dziejach i to nie tylko na skalę gier wideo. Geniusz stojący za produkcją Konami można opisać wieloma słowami, nie na darmo też tak wielu graczy ma o nim tak wysokie mniemanie, często stawiając tę grę na szczycie swoich horrorowych rankingów. Nawet nie będę zadawał kretyńskich pytań w stylu "czy aby na pewno słusznie?". Nikt kto zagrał w Silent Hill 2 nie powinien mieć ku temu najmniejszych wątpliwości. Kilka tygodni temu odświeżyłem sobie SH3 i cieszyłem mordę niczym dziecko, które dostało swoje pierwsze wrotki. W Silent Hill poczułem się jak w domu (w sensie, że u mnie też jest syf, ciemno, radio dziwnie szumi, a w pokoju coś zaczyna gnić). Z uśmiechem przywitałem zamglone ulice miasta, jego krwiożerczych mieszkańców oraz wyjącą gdzieś w oddali syrenę alarmową, od której włos się na klacie jeży. To była dobra gra, która mimo wielu lat na karku nie straciła niemalże nic ze swojego blasku. Oczywiście nie mogłem nie pójść za ciosem i nie zapolować na część drugą. Tak też się stało, a więc w piąteczek po pracy zamiast iść na miasto, chlać na umór, wyrywać lachony, a na końcu zarzygać sobie spodnie i zgubić portfel jak każdy normalny człowiek, to wygodnie rozwaliłem się na kanapie, odpaliłem leciwe ps2 i ponownie zatopiłem w tym chorym, obrzydliwym świecie. Zaczyna się niepozornie. Startujemy w obskurnym kiblu gdzieś na obrzeżach miasta, a naszym hirołem zostaje James Sunderland. Chociaż "hirołem" to ciut zbyt mocne słowo, kolesiowi zdecydowanie bliżej do typowego Kowalskiego niż do bohatera Resident Evil. Widać, że facet jest tak samo zagubiony i zdezorientowany jak my, nie do końca wie co tu robi i czego może się spodziewać. Dzięki temu, że mamy do czynienia ze zwykłym szarym bolkiem od razu łatwiej nam się z nim utożsamić i tak jest w istocie. Po co jednak tu przybyliśmy? Wszystko zaczęło się, kiedy James otrzymał list od swojej żony, w którym ta daje znać, że czeka na niego w Silent Hill. Wszystko fajnie i ok, tylko szkopuł polega na tym, że jego żona... nie żyje od trzech lat. Nie ma to najmniejszego sensu, mimo to pchany nadzieją James wyrusza na poszukiwanie miłości swojego życia. I nie ma co owijać w bawełnę, to co dzieje się później to absolutne mistrzostwo świata w pisaniu scenariusza. Na swojej drodze spotykamy kilka postaci, które podobnie jak Sunderland są totalnie zagubione. Poszukująca swojej matki Angela, gruby Eddie (którego na ogół widujemy w towarzystwie jeszcze ciepłych zwłok i już to daje nam poważnie do myślenia nad jego stanem psychicznym), mała dziewczynka imieniem Laura czy Maria, kusicielka łudząco podobna do zmarłej żony Jamesa. Wszyscy są dziwni i każde z nich wydaje się skrywać jakiś mroczny sekret. Jedno jednak jest pewne - nikt nie trafia do Silent Hill przypadkiem. Jakby tego było mało co jakiś czas nawiedza nas facet (tylko czy to aby na pewno człowiek?) w zakrwawionym fartuchu i dziwną, trójkątną maską na głowie. Kat próbujący rozpłatać nam bebechy wielkim nożem, zresztą również odgrywający bardzo istotną rolę w wydarzeniach. Jest w fabule kilka momentów, kiedy gały wyjdą Ci z orbit (obejrzenie kasety VHS pod koniec gry przewraca całą historię do góry nogami, a gracz podobnie jak James siedzi tylko na dupie i nie może pojąć co się właśnie wydarzyło), jednak to nie postacie, dialogi czy zwroty akcji stanowią o największej sile fabularnej Silent Hill 2. To zawarta symbolika, szczypta niedomówień oraz umiejętne wykorzystanie poważnych zagadnień robi tu najmocniej. SH2 sięga po mocne tematy, przedstawia je z ogromnym wyczuciem i perfekcyjnie przekłada na język gry; molestowanie seksualne, znęcanie się, zmaganie ze śmiertelną chorobą. Mamy tu nawet tragiczne love-story, zrobione w taki sposób, że można się popłakać niczym bóbr. Nic nie jest na siłę, nic nie sprawia wrażenia tandetnego. Cały czas przewijają się tu motywy poświęcenia, kary, odkupienia, samo Silent Hill można zresztą interpretować jako formę czyśćca, co zresztą tłumaczy co tu robią ci wszyscy ludzie. Ciężko pisać więcej bez spoilerowania, najlepiej to po prostu przeżyć, zwłaszcza jeżeli wcześniej nie było ku temu okazji. Odpalić grę na czymkolwiek czym się da, a jeżeli nie ma takiej możliwości to chociaż obejrzeć na YT i sprawdzić jak dobrze można skonstruować fabułę, z wielkim szacunkiem dla inteligencji gracza i wywołującą takie emocje, których już dawno nie doświadczyłeś. Za sam scenariusz tej grze należy się 11/10. Sam gameplay nie postarzał się wcale tak bardzo, powiedziałbym nawet, że jest lepszy niż w SH3. Tam do miasteczka trafialiśmy mniej więcej w połowie gry, a eksploracja praktycznie nie istniała, tutaj natomiast mamy parę razy okazję do pozwiedzania Silent Hill. Oczywiście nie jest to metropolia na skalę GTA (i bardzo dobrze) i nie ma też wiele do odkrycia, ot możemy pośmigać przez kilka skrzyżowań, zajrzeć co tam ciekawego na parkingu przed marketem i wejść do zaledwie paru pomieszczeń (jakieś przyczepy czy sklepiki). Mimo to fajnie, że dano nam choć taką małą namiastkę swobody zamiast kisić nas cały czas w zamkniętych lokacjach. Gra zresztą premiuje zaglądanie w każdy kąt, bo spacerując po mieście można całkiem ładnie obłowić się w naboje i apteczki. A poza tym? Standardowo biegamy po różnych nawiedzonych budowlach (budynki mieszkalne, szpital, muzeum czy hotel), zbieramy klucze, rozwiązujemy łamigłówki i walczymy ze stworami. Jest bardzo klasycznie, bez udziwnień. Podobnie jak w części trzeciej można sobie oddzielnie ustawić poziom trudności walki oraz zagadek, jednak nawet na hardzie gra nie sprawia aż tak wielkich trudności jak SH3 - tam liczyłem każdy jeden nabój, omijałem niemal wszystkich przeciwników, a i tak na ostatniego bossa nic mi nie zostało, tutaj z kolei zakończyłem przygodę z toną medykamentów i wiadrem pocisków. Grę daje się łatwo cheesować, np. wyłączając latarkę przeciwnicy nie atakują nas tak agresywnie (inna sprawa, że utrudnia nam to eksplorację), a po zdobyciu wielkiego noża Piramidogłowego kata każdy boss pada po kilku cięciach (tylko trzeba najpierw tę zabawkę znaleźć). Fajnie, że loadingi są szybkie, mapka bardzo czytelna, a lokacje nieco mniejsze niż w pozostałych odsłonach, więc i zgubić się trudniej. Łamigłówki zostały sensownie skonstruowane, a rozwiązywanie ich sprawia sporo satysfakcji. Suma summarum gameplay nie zaskakuje niczym rewelacyjnym, po prostu jest bardzo dobry i przemyślany, potrafi bawić i nie utrudnia graczowi życia na siłę. Po grafice już niestety widać lekkie nadgryzienie przez ząb czasu, denerwuje zwłaszcza ziarnisty filtr sprawiający, że niektóre elementy otoczenia są nieczytelne. Z kolei postacie są ładnie wykonane i dobrze animowane, a najwięcej polygonów zdecydowanie poszło w Jamesa (kiedyś takie wykonanie musiało urywać łeb), mgła jest gęsta jak cholera, no i standardowo jak na serię piękną robotę robi design. Nie jest co prawda aż tak strasznie jak w SH3, miejscówki nie atakują aż takim zwyrodnieniem, ale miasteczko po zmroku czy Otherworld (piekielna wersja lokacji) dalej potrafią zjeżyć włos. Przeciwnicy też dużo nie odstają od całości, bardzo do gustu przypadł mi zwłaszcza koleś z mordą i rękami zaszytymi w jedną całość (mniam) oraz oczywiście sam Piramidogłowy. Animacja tych stworów, dźwięki jakie wydają i sposób w jaki atakują zawsze sprawia, że pikawa trochę skacze. Na osobną wzmiankę zasługuje strona audio, która jest najmocniejszym elementem gry zaraz obok scenariusza. Akira Yamaoka ponownie wspiął się na wyżyny dostarczając soundtrack przez który w przerażeniu będziesz zdejmował słuchawki z głowy i chował się ze strachu pod kocyk tuląc się do swojego ulubionego pluszaka. Dziwne jęki, zgrzytanie, jakby walenie wielkimi młotami o siebie i cała masa innych chorych kompozycji, a kiedy robi się spokojniej wchodzi niesamowicie kojący ambient albo relaksujące kawałki na gitarze akustycznej. Ta ścieżka dźwiękowa to małe dzieło sztuki. Świetnie i jednocześnie bardzo nietypowo wypada voice acting, aktorzy sprawiają wrażenie jakby amatorów, ale paradoksalnie właśnie dlatego brzmią tak przekonująco i wiarygodnie. Nie mam tu na myśli celowego zabiegu jak w pierwszym Resident Evil, gdzie dialogi to była zamierzona parodia. W SH2 głosy zawsze idealnie oddają to co w danej chwili czują bohaterzy: złość, smutek, rozpacz czy przerażenie, sęk w tym że pozbawione są tego całego teatralnego sznytu. I w akcji sprawia się to rewelacyjnie. Mowa oczywiście o wersji gry z PS2, bo w remasterze na PS3 / Xbox360 v-a zmontowany jest od nowa i tam już według mnie razi ta wspomniana teatralność i suchy profesjonalizm. Wystarczy odpalić sobie na YT filmik porównujący voice acting z obu gier, żeby odczuć różnicę. Oryginalne głosy to jest coś nie do podrobienia, pomijając już to, że idealnie dobrano tam aktorów. Jakieś większe wady? Na siłę nie będę nic wymyślał, gra zestarzała się godnie. Irytują jedynie drobiazgi, np. czasem kamera dziwnie się ustawi (tak że klimat oddaje na piątkę z plusem, ale jednocześnie potrafi utrudnić nam orientację w terenie) albo NPC sporadycznie ustawi nam się na linii strzału. Poza tym Silent Hill 2 to rewelacyjna robota do której ciężko się dowalić. Pewne elementy (scenariusz, muzyka, atmosfera) wypieprzają licznik poza skalę, przez co ciężko je w ogóle oceniać standardowymi kryteriami. Gra autentycznie straszy, niekiedy wręcz przeraża i często robi to nawet bez udziału zabryzganych juchą przeciwników, wystarczy odpowiednie ustawienie kamery, robiąca sieczkę z mózgu muzyka i niepewność co czai się za rogiem. Sama historia Jamesa Sunderlanda to jedna z najbardziej emocjonujących, inteligentnych i poruszających podróży w grach wideo, coś do czego większość twórców gier nigdy się nawet nie zbliżyła. Spokojnie można powiedzieć, że jest to jakaś forma sztuki. Stąd taka, a nie inna ocena, według mnie jakakolwiek inna dla tak unikatowego dzieła byłaby zwyczajnie krzywdząca. FucKonami, ale to Wam gnoje naprawdę wyszło. 10/10
  2. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Chyba ktoś tu pierwszy raz ma do czynienia z DMC
  3. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Szanuję, że próbują wprowadzić trochę świeżości, ale mi też się nie podoba walka jako V. Za to bardzo mi się podoba, że fabuła zapowiada się na mocno dramatyczną, wszyscy dostają w(pipi) włącznie z Dante, nice. Czyżby miał znowu pojawić się Cerberus jako boss?
  4. Josh odpowiedział(a) na Hubert249 odpowiedź w temacie w Resident Evil
    Ada jest prześliczna
  5. Josh odpowiedział(a) na Hubert249 odpowiedź w temacie w Resident Evil
    Super, że dodają nowe lokacje, gra zapewne będzie znacznie dłuższa niż oryginał. Ciekawi mnie tylko czy Leon i Claire będą mieli swoje własne unikatowe miejscówki czy wszystkie będą się im powtarzać. Sierociniec bardziej pasuje do Claire (ze względu na Sherry), to w takim razie ciekawe jaką lokację otrzyma do zwiedzenia Kennedy.
  6. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Jeżeli Nero będzie miał tylko Blue Rose, Red Queen, Devil Breakery i Yamato to niech go od razu z tej gry wyrzucą, bo w porównaniu do Dantego to będzie śmiech na sali. Dante z tym swoim arsenałem już rządzi. Cerberus jeszcze tylko niech dadzą A&R pls.
  7. Josh odpowiedział(a) na rodi84 odpowiedź w temacie w Ogólne
  8. Josh odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Nie byłem wcześniej zaznajomiony z tym slangiem. Już wiem, w sumie dużo się nie pomyliłem
  9. Josh odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Czy ja dobrze widzę, że oni wrzucili do tej gry dzifkę?
  10. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Itemy leczące tylko do kupienia za prawdziwą mamonę
  11. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Oby rzeczywiście tak było. Dla mnie to jedna z najważniejszych premier nawet nie 2019 roku, ale całej generacji; zapowiada się rewelacyjnie i chyba się załamię jeżeli spieprzą ją jakimiś mikropłatnościami. Tylko za RE2 czekam bardziej, ale obie te gry są dla mnie bardzo ważne i liczę że spełnią wymagania. Mimo to z natury jestem ciut sceptyczny, więc wolę wziąć pod uwagę margines wpadki. Już wkrótce wszystko się okaże.
  12. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    To niech nie obiecuje niewiadomoczego. Już sam fakt istnienia mikrostransakcji w tej grze raczej skreśla ją jako "najlepszą" w jakiejkolwiek dziedzinie. No chyba, że prezes mu tak kazał mówić.
  13. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Zabawne jest to, że Itsuno z jednej strony bredzi o tym, że chce zrobić najlepszą grę akcji naszej epoki, a z drugiej godzi się na takie "ułatwiacze" ewidentnie psujące balans rozgrywki, w dodatku dobrze wiedząc jak krytycznie to odbiorą fani serii. Niech się koleś lepiej zastanowi czy naprawdę chce zrobić najlepszą grę czy po prostu najbardziej opłacalną.
  14. Josh odpowiedział(a) na Hubert249 odpowiedź w temacie w Resident Evil
    Obawiam się, ze na tym polega ich strategia sprzedażowa
  15. Josh odpowiedział(a) na Hubert249 odpowiedź w temacie w Resident Evil
    Ja bym raczej zadał pytanie: czy tam w ogóle będzie jakiś soundtrack? Nie oglądałem za dużo z gameplayów, bo nie chciałem sobie spoilerować gry, ale te krótkie fragmenty, które sprawdziłem nie miały żadnej muzyki. Mam nadzieję, że gra nie będzie taka niema przez cały czas, bo nikt mi nie wmówi, że absolutna cisza w horrorze jest straszniejsza niż dobrze skomponowany, wrzucający ciary na plecy utwór.
  16. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Z początku też patrzyłem na mikrotransakcje w DMC5 z przymrużeniem oka, bo przecież "w DMC4:SE nie były wcale takie nachalne", ale doszedłem do wniosku, że jeżeli będziemy się na to godzić, to nie wiadomo jak daleko ten proceder zajdzie w przyszłości. Capcom to suki łase na pieniądze i niestety mają sporo z EA, jeżeli zobaczą, że mogą sobie pozwolić na więcej, to wtedy my możemy się obudzić z ręką w nocniku. W DMC4 zakup waluty do ulepszania postaci to była opcja, nikt kto z tego nie skorzystał nic nie stracił, ale czy na pewno możemy mieć pewność, że w kolejnych odsłonach też tak będzie. Stąd już krótka droga do faktycznego grindowania. Trochę o tym myślałem i lepiej nie godzić się na takie praktyki. Jakieś dodatkowe tryby, skórki dla postaci, niech nawet będą nowe bronie - ok, za to jeszcze mogę zapłacić. Ale za coś co śmierdzi siglowym P2W i bardzo łatwo może zostać nagięte przez developera do granic możliwości? To trzeba gnoić, choćby zapobiegawczo. I bardzo się cieszę, że taki Angry Joe czy Jim Sterling narobili takiego hałasu, może Capcom przestraszy się, że im sprzedaż spadnie i zrezygnują z tego gówna. Bądźmy poważni, i tak sporo zarobią na samej grze i "normalnych" DLC.
  17. Josh odpowiedział(a) na rodi84 odpowiedź w temacie w Ogólne
    Starsze to znaczy? Jakieś promo na wersje psx'owe? To trzeba będzie obadać, dzięki za info.
  18. Josh odpowiedział(a) na Hubert249 odpowiedź w temacie w Resident Evil
    Fanom serii nie trzeba przedstawiać tego pana. Bardzo lubiłem jego v-a w oryginalnym RE2.
  19. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Anime ma tragiczną fabułę, każdy odcinek z dupy o niczym i max kilkusekundowymi walkami. Dopiero ostatni epek był fajny. Najlepsze pod tym względem jest DMC3, ale to bardziej z uwagi na kapitalne postacie niż dlatego, że sama historia była wciągająca. I nie, typek w czerni to nie Vergil, tylko niejaki "V". Potwierdzone info. Vergil też się pojawi grze, jednak grywalny będzie pewnie dopiero w DLC.
  20. Josh odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    A może następnym razem aktorzy bardziej się postarają, żebyśmy nie musieli tego robić? Trochę też lipa, że tekst nie przewija się automatycznie, tylko trzeba cały czas klikać.
  21. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Było o tym na poprzedniej stronie. A mikrotransakcje mają dotyczyć zakupu red orbów, czyli waluty potrzebnej do ulepszenia postaci.
  22. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    A czy w jakiejkolwiek części miałeś "żmudny grind"? Zakup orbów to jest opcja dla śmierdzących lenii / casuali, cała reszta przejdzie grę dwa razy i będzie wszystko odblokowane, jak w każdym devilu.
  23. Josh odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Miałem grać w Vampyra, ale chyba jednak krwiopijca będzie musiał zaczekać na swoją kolej. Póki co dwie godzinki za mną, ale po tym czasie trochę już można o grze powiedzieć. Od razu mówię, że nigdy nie uważałem DQVIII za ósmy cud świata, takie zdanie zresztą mam o całej serii i jakoś nie mogę pojąć co takiego Japończycy w niej widzą, że tak ją wychwalają. Ot, porządne erpegi i tyle. Co mnie najbardziej uderzyło po tych dwóch godzinach obcowania z grą, to jej niesamowita generyczność. Standardowo ładują nas w buciory jakiegoś wsioka cierpiącego na amnezję, który szybko okazuje się jakimś wybrańcem. Serio? No i oczywiście kolo jest niemową, żeby scenarzyści za mocno nie napocili się podczas układania dialogów (bo nikt mi nie wmówi, że chodzi tu o immersję z główny bohaterem). Leniwe suki Tak więc biegamy sobie wieśniaczkiem, któremu słoma z gaci wystaje, śmigamy po lesie, odbijamy się od niewidzialnych ścian blokujących dalszą wędrówkę (żeby sobie ktoś czasem nie pomyślał, że mamy tu jakąkolwiek swobodę), zbieramy grzybki i inne pierdoły, no i oczywiście lejemy niebieskie, uśmiechnięte gluty. Czyli... robimy dokładnie to samo co w pozostałych częściach. Widać jak daleko poszedł przemysł japońskich gier przez te kilkadziesiąt lat Skoro już rozkręciłem się z narzekaniem, to napiszę jeszcze o udźwiękowieniu. Voice acting to porażka, aktorzy chyba mieli przeprowadzaną lewatywę podczas nagrywania kwestii, bowiem brzmią strasznie sztywno i smutno. No, ale i tak lepsze to niż brak jakichkolwiek głosów (bo przecież w grze wydanej w 2018 roku, to normalka, nie?). Muzyka? Dawno nie słyszałem takiej kakofonii, po 15 minutach słuchania autentycznie więdną uszy. Narzekam na generyczność, ale paradoksalnie chyba właśnie czegoś takiego teraz potrzebowałem, przynajmniej jeżeli chodzi o gameplay. Lokacje z każdej strony atakują niewidzialnymi ścianami (a jak nie ma to drewnianym płotem nie do przeskoczenia lub przepaścią), jednak rozmiar mają w sam raz. Chyba bym puścił hafta jakbym znowu miał zwiedzać ogromne przestrzenie rodem z Xenoblade, a tak to eksploracja mimo ograniczonej swobody jest całkiem przyjemna, szybko zbiera się to co potrzebne, po drodze leje glutożelki i śmiga dalej. Kudosy dla gościa, który zaprojektował mapkę, jest bardzo przejrzysta, są na niej od razu zaznaczone sub-questy, a nawet znajdźki, jedyny minus taki, że nie można sobie ustawić swojego znacznika. Ale i tak jest git. Super, że przeciwnicy są widoczni, raz że eliminuje to denerwujące random encountery, a dwa że wprost idealnie te wszystkie stworki komponują się z krajobrazem. Gra jest prześliczna, kolorowa, żywa. Niczym bajka. Walka też mi się podoba, rzadko teraz spotyka się japońskiego erpega kalibru AAA z turowym systemem. Dynamika wprawdzie dostaje przez to po pysku, no ale przecież nie każda gra musi zasuwać jak rozpędzone na rowerze dziecko z ADHD lecące prosto na zatłoczoną jezdnię. Przeciwnicy tylko mogliby być trochę mądrzejsi, bo jak widzę takiego gluta, który leczy się magią, zamiast mnie atakować (ma przecież full HP), to momentalnie nóż się w kieszeni otwiera, aby skrócić jego umysłowe cierpienie. Rozwój bohaterów kojarzy mi się ciut ze sphere grid z FFX, a to zawsze jest dobre skojarzenie (jakaś namiastka swobody). Reasumując mimo paru rażących wad gra się nieźle. Po tych wszystkich God of Warach, Spider manach i Tomb Raiderach przyda się bardziej lajtowa giereczka do odstresowania. A, że przy tym jest przyjemna dla oka (dla ucha niekoniecznie), no to tym lepiej. Zobaczymy jak dalej.
  24. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    W sumie racja. Obejrzałem do końca analizę grubaska i jednak ma trochę racji, że ignorowanie tego teraz w tej formie może na przyszłość wyrządzić więcej szkody. Ja rozumiem, że gra była produkowana długimi latami i musi na siebie zarobić, ale nie w taki sposób.
  25. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Nie ma się czym podniecać, to samo było już w DMC4:SE. Jak ktoś chce zlamić i kupić sobie pakiet red orbów to droga wolna. Gorzej, gdyby płatne były jakieś unikatowe skille, których nie dałoby się odblokować normalnie w grze, to by był powód do krzyku.