Homelander

Dokładnie. Więc jak teraz ktoś chce być ruska onuca robi to w pełni świadomie. Ogólnie te materiały na CDA potrafia być ciekawe. Nie sa taka zwykła kalka tvgry jak na poczatku się wydawało. Polecam obserwować

A ja Vitę bardzo lubię i mam do tej pory. Dzięki Vicie odkryłem Danganronpę, a Persona 4 Golden pokazała mi wielokrotnie, że od jrpg powinienem trzymać się z dala. Podobał mi się Uncharted, ograłem trylogię Sly, wracałem do MGSów i pewnie jeszcze wiele innych tytułów. Ale to było nic w porównaniu do PSP

Czasem. Żaden mecz nie kończy się po kilku sekundach z powodu farta jednego z graczy. Znasz jakiś sport drużynowy bez limitu czasowego? Dobra, kończe temat, bo i tak będziesz szedł w zaparte. Poczytaj sobie, albo nie https://screenrant.com/quidditch-harry-potter-no-sense-plothole/

No chyba, że szukający chujowej drużyny przyfarci i złapie zanim osiągniesz przewagę 11 bramek. A wtedy Twoja zajebista drużyna jest guzik warta

Tylko, że znicz daje miażdżącą przewagę i niesprawiedliwą ilość punktów w porównaniu do tego co się dzieje w polu. A wygrana bez złapania znicza to totalny wyjątek wynikający z zakończenia żenującego poziomu reszty drużyny. Jak w tym finale. W całej reszcie przypadków tylko znicz ma znaczenie, a to co się dzieje w polu żadnego

Czym by się różniło to złapanie znicza od limitu czasowego? Niczym? No niczym, bo Irlandia miała miażdżącą przewagę w polu. A gdyby złapał wcześniej? No to przewaga w polu gówno znaczy. Można grać na punkty przez cały czas, tygodniami, a i tak najważniejsze jest złapanie znicza. Po tych tygodniach przewaga jednej z drużyn może być tak duża, że złapanie znicza jest tylko potrzebne do zakończenia tej żenady. Czyli reasumując: przy miażdżącej przewadze jednej z drużyn znicz jest tylko potrzebny do zakończenia meczu. Przy wyrównanym meczu to co się dzieje na boisku nie ma znaczenia, znaczenie ma to kto złapie znicza. No kurde mega zasady gry Uwielbiam świat Pottera, ale sport czarodziejów i jego zasady wyjątkowo Rowling nie wyszły

No ale nie kosztem nowych gier, a tych na Switchu jest cała masa. Na Vicie nowych gier nie było prawie wcale. A porty były różne. Były bardzo dobre MGSy, były crapowate jak trylogia Jak&Daxter.

Zarzutem w strony Vity było to, że gier nie było. Bo to co wyszło było z reguły minimum dobre. Uncharted, Killzone, Wipeout - to wszystko były spoko gry. Szkoda tylko, że wymieniłem już większość z nich

Sorry kurde, na CD-Action

Śmierć Vity była wynikiem totalnego olania platformy przez Sony (plus kretyńska decyzja z kosztującymi fortunę memorkami), a nie jakimś zbiegiem okoliczności

Polecam materiał z tvgry o tym tytule. Może komuś się otworzą oczy

Są. Bo poza szukającym i łapaniem znicza cała reszta jest kompletnie niepotrzebna

Ciężko przedstawić sensownie w grze sport, którego zasady są totalnie bezsensowne. Chyba musieliby zrobić jak Redzi z Gwintem w Wiedźminie 3. Bo książkowy Gwint nie ma nic wspólnego z tym z gry poza tym, że się gra kartami

Niepłacenie alimentów na dzieci to szczyt skurwysyństwa. Ale zamiast płaszczyć dupsko na pryczy w pierdlu niech zapierdala w kamieniołomach i oddaje kasę

Sony. A kto. Do tego 3miesieczny time ex na Playstation, dodatkowe mapu, tryby i jednoczesna premiera w Plusie w ramach abonamentu i na konsoli MS w cenie 80$. A no i za marketing i koszty odpowiada MS z obowiazkiem promowania na konsolach Sony. O dziwkach i koksie na koszt Billa nawet nie wspomnę, bo to oczywista oczywistość. Tak to chyba wyglada w rozumieniu Sony

Ja z pokolenia gdzie 20fps na Amidze to był szczyt płynności, więc techniczne mumbo-jumbo niewiele mnie obchodzi

Ja tak wróciłem do RDR2. Przerwałem grę w sierpniu na trzecim obozowisku i teraz jakieś 2-3 tygodnie temu wróciłem, bezboleśnie. Ale ogólnie wolę zacząć od nowa w takim przypadku.

Jeżeli jest jakaś gra warta tych 70$ to jest to właśnie Zelda

A ja po tylu latach odkrywam Switcha na nowo. Cały ten czas grałem handheldowo, a teraz tylko na TV i to zupełnie inne doświadczenie. Do tego sterowanie dualsensem jest o wiele wygodniejsze niż joyconami.

Autorka książek stwierdziła, People who menstruate.’ I’m sure there used to be a word for those people. Someone help me out. Wumben? Wimpund? Woomud? oraz If sex isn’t real, there’s no same-sex attraction. If sex isn’t real, the lived reality of women globally is erased. I know and love trans people, but erasing the concept of sex removes the ability of many to meaningfully discuss their lives. It isn’t hate to speak the truth. czyli w sumie nic nadzwyczajnego, ale dupy popękały obrońcom poprawności politycznej

Za duże mam zaległości żeby z czystym sercem i sumieniem wydać 70$ na kolejną gierkę. Ale ogram na pewno, recenzja na tvgry bardzo zachęca

No i kolejny świetny odcinek. Rewelacyjnie przeplatają te sceny prosto z gry ze scenami dodanymi. Bardzo podoba mi się motyw, że nasi przeciwnicy to nie anonimowe mięso armatnie, ale mają twarz. I o ile śmiechłem lekko, że to twarz Rose z Dwóch i Pół, ale zagrała babka ok, więc nie narzekam. Super pokazują też rodzącą się więź Joela z Ellie. Nie mam żadnych zastrzeżeń, oby tak dalej

Telefonik z zeszłego roku za 5000zł jest bezużytecznym śmieciem i trzeba kupić nowy za 8000zł, bo inaczej kaplica, nic nie działa i w ogóle lipa. Zapraszam do odpowiedniego tematu, pyszna zabawa

W 100% się zgadzam, wszystko zależy od gry i tego jak robiący remake się spisali. Można zrobić dobry remake 1:1, można zrobić gówniany reimagine jak XIII czy Warcraft 3. Czyli jak zawsze, gry się dzielą na dobre i słabe, a nie dobre czy złe podejscie do remake

Nie zgodzę się. Są rimejki 1:1 i to są świetne gry. Przykład? Diablo 2, Halo Anniversary 1/2, wspomniane TLOU Part 1, Starcraft Remastered.