Skocz do zawartości

The Legend of Zelda: Breath of the Wild


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ragus

 spojrzmy na gierke nie patrzac na to jak dzialala do dzisiaj w trybie stacjonarnym:

- zbyt duze i puste przestrzenie, nie raz pare minut biegnie sie w samotnosci po trawce

- beka z posterunkow w innych grach, a te groty w ksztalcie czaszki z potworkami przy ognisku, co krok to niby co jest?

- beka z wiez w innych grach, a te wieze na horyzoncie co sie aktywuja po godzinie gry to niby co jest?

- generyczne questy poboczne

- praktyczny brak fabuly, gre mozna strescic w 3 zdaniach

 

cala gra praktycznie z tego co widze sprowadza sie do wdrapywania na wieze lub przemierzania swiata, odwiedzania tych shrine by nabic serduszka lub stamine, gdzie w kazdym identycznie wygladajacym shrine mamy zagadke logiczna, by po 100h miec na tyle serduszek by uratowac ksiezniczke

 

 

Gdy zapowiedzieli, że nowa Zelda będzie grą z otwartą mapą, gdzie hasłem mającym sprzedać grę było kliszowe - "Widzisz górę? Możesz tam wejść" - wywracałem oczy z zażenowania. Było mi smutno, że seria, mająca swoje wzloty i upadki, ale którą lubię, ślepo będzie podążała za standardami branży, to też o do gry podchodziłem z rezerwą.

 

Mapa jest świetna. Mógłbym poprzestać na tym przymiotniku, bo to tak jak definicją konia. Jaki jest koń każdy widzi. Jest szalenie ciekawa, lasy, ośnieżone góry, wulkan, wodospady, jeziora, rzeki, morze, wyspy. Co wyróżnia ją moim zdaniem na tle konkurencji, to fakt, że jest interesująca nie tylko horyzontalnie, ale też wertykalnie. Człowiek chce się wszędzie wspinać jak pająk bo wie, że po wspięciu zawsze znajdzie coś ciekawego. Czy to shrine, czy nowa wioska, czy zagadka, ruiny, skarby i tak dalej. Ba, mapa jest na tyle ciekawa wertykalnie, że jeżdżenie po niej konno uważam za głupotę i robienie sobie krzywdy, bo co z tego że wejdziemy na konia, skoro i tak zaraz będziemy z niego schodzić, żeby gdzieś się wspiąć. Wspiąć w sposób nierealistyczny, przyklejając się do wszystkiego, ale to gra video, smutno by mi było gdybym zjeżdżał z każdego pagórka. Dodając do tego latanie na paralotni + zjeżdżanie na tarczy, nie widzę tutaj miejsca na twoje kilkuminutowe bieganie po płaskiej planszy, no ale może to twoja hiperbola podyktowana zdenerwowaniem na posty kolegów. Zresztą jak tu biegać kilka minut bez celu, skoro ciągle coś odwraca uwagę gracza. Sama gra przecież nie każe iść ci z jednego końca mapy do celu, który jest na drugim końcu. No dobra, pustynia jako jedyna kwalifikuje się na to, o czym piszesz, ale raz, że jest to pustynia, dwa poradzono sobie z tym dzięki specjalnemu rodzajowi transportu wyłącznemu dla pustyni, a trzy, że jak dym będzie tam coś w DLC, bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie wciśnięcia nowej krainy z dungeonem gdzieś indziej, gdyż mapa jest bogata.

 

Piszesz beka z posterunków i wież w innych grach, a tutaj nie można powiedzieć złego słowa, bo to święta krowa. Nie do końca rozumiem co jest nie tak z posterunkami w takich grach, no gdzieś przeciwnicy muszą być umieszczeni. Serio dla kogokolwiek problemem są skupiska wrogów umieszczone na mapie? Dlaczego? Przykro mi, ale ja tego nie rozumiem. W Zeldzie przeciwników masz w jaskiniach w kształcie czaski, w obozach na otwartym powietrzu, w namiotach, na rusztowaniach, na pomostach… no w różnych są miejscach i to chyba dobrze, nie widzę tutaj wady, nie widzę też jej w innych grach, ale tak jak pisałem, może czegoś nie dostrzegam.

 

Wieże. Mam wrażenie, że wychodzisz z założenia, że punkt widokowy w grze z definicji według „znawców” jest zły, a nie czepianie się tego aspektu w zeldzie to przejaw zaślepienia. Moim zdaniem nie ma nic złego w punktach widokowych w tak ogromnych grach, gdyż pozwalają zbadać nam teren, tylko no właśnie. Przed Zeldą, każda tego typu gra w którą grałem (Assassiny, Batmany, Shadow of Mordor, Far Cry 3 i 4) nie podchodziła do tego należycie. Wg. twórców tych gier, celem wejścia na wieżę nie jest rozejrzenie się dookoła siebie, tak bardzo ułatwione przez nasze położenie kilkadziesiąt metrów nad ziemią, a odblokowanie możliwości teleportowania się do niej i zaznaczenie na mapie punktów zainteresowania. Należy dodać, że zaznaczenie ich za nas, kompletnie wyłączając nas z gry. No bo szczerze, czym różniłoby się zrobienie w Far Cry 4 zamiast wież - bunkrów z komputerami, które po wejściu do i zalogowaniu się  zaznaczałyby  misje poboczne, znajdźki, punkty zainteresowania. Myślę, że niczym. Zelda podchodzi do tego inaczej, bo oprócz znanego dotychczas teleportu, daje NAM możliwość rozejrzenia się po świecie aby zaznaczyć to co NAS interesuje. Co więcej, nie wymusza tego. Po wejściu na punkt widokowy przecież nie musimy niczego zaznaczać, a skutek wejścia tam ograniczyć się jedynie do automatycznego ujawnienia kawałka. No i to jest fajne. Zamiast narzekania na punkty widokowe w takich grach, wymagajmy od twórców, aby nauczyli się pracować z materiałem, który mają, bo jak pokazuje to Zelda, wieża może być bardzo dobrym elementem takiej gry. Dyskusyjne jest pewnie, czy potrzebne było w Zeldzie odblokowywanie podglądu mapy, mi to się podoba z tego względu, że wchodząc na nieodkryty jeszcze teren nie wiemy tak naprawdę, co nas tam czeka i dopiero ujawnienie mapy po wejściu na wieżę znosi tę aurę niepokoju. Bardzo fajne.

 

Questy poboczne. Masz rację, wiele z nich czerpie z tych utartych, wyrzyganych do bólu banałów, dużo jednak jest przyjemnych, połączonych z zagadką, wymogiem eksploracji czy zabiciem jakiegoś indywidualnego przeciwnika. Można zrobić, można odpuścić, no kto co lubi. Na formułowanie zarzutu, że zamiast tego mogliby skupić się na innych rzeczach, nie mam serca, bo gra wypełniona jest po brzegi zawartością, ale tak, pewnie wolałbym zamiast 100 misji pobocznych 10 Shrine’ów.

 

To, że fabułę gry da się streścić w 3 zdaniach dla ciebie jest wadą, dla mnie jest zaletą. Link przegrał walkę z Ganonem i został uśpiony na 100 lat. Budzi się po 100 latach żeby urosnąć w siłę i pokonać Ganona. Po dłuższym lub krótszym okresie pokonuje Ganona i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Racja, 3 zdania, da się. I co w tym złego? Konwencja gry pasuje do tego jak ulał. W grze z otwartym światem, gdzie motywem przewodnim jest wolność robienia tego, co się chce, tworząc jakieś niesamowite scenariusze (albo i zwykłe, nawet słabe, jak to bywa w przypadku 99% gierek)  twórcy narażają się na, czerpiąc z angielskiego tzw. ludonarrative dissonance. W skrócie, jest to termin oznaczający kolizję narracji w grze video z rozgrywką. Przez to zjawisko nie mogłem patrzeć na Larę Croft mordującą 12 przeciwników, płaczącą potem nad zabiciem jelonka oraz nie widziałem sensu tułania się po świecie Fallouta 4 i robienia miliona misji dla  frakcji, gdyż było to w konflikcie z motywami głównego bohatera. Tutaj tego nie ma. Założeniem rozgrywki jest danie ogromnej swobody graczowi, który może przejść grę na wiele sposobów, robiąc mnóstwo rzeczy w międzyczasie, bo pasuje to jak ulał do fabuły. Masz uratować królestwo. Zelda czeka na ciebie. Gdy będziesz gotowy, zapraszamy. Dlatego też uważam, że streszczenie fabuły BOTW w 3 zdaniach nie jest wadą. Motywy bohatera są jasne, dialogi dobrze napisane (średnio przeczytane), nie ma kolizji. Nie masz czasami chęci odpocząć od przeładowanych narracją tworów niespełnionych scenarzystów, za słabych na filmy, tkwiących w grach video, gdzie target jest często mnie wymagający, a i na więcej dziur można sobie pozwolić? Ja z otwartymi rękoma przyjmę każdą taką możliwość. I nie, cała gra nie sprowadza się do schematu, który opisałeś. Ty po prostu przedstawiłeś nam swój sposób na granie.

 

Zaprojektowanie Shrine’ów racja, zbyt mało urozmaicone. Obawiałem się tego przed premierą, czytając o ich ilości i się to sprawdziło. Są niby warianty charakterystyczne dla poszczególnych krain (prąd, ogień itd.) ale to za mało. Zagadki są za to wspaniałe, więc chociaż tyle. A że opakowane wszystkie takim samym papierem, no cóż. Może w kolejnej części.

 

Dodając też mocne strony gry, które wymieniłeś, mając w zanadrzu kilka moich, wychodzi mi obraz gry fenomenalnej, z której mam nadzieję inni będą czerpać garściami, bo jak kraść, to od najlepszych.

 

Moja ocena:

 

:ragus: / :ragus:

Odnośnik do komentarza

Larę Croft mordującą 12 przeciwników, płaczącą potem nad zabiciem jelonka...

 

Ja tez bym plakal po zabiciu bogu ducha winnego jelonka.

 

A w nowej Zelduni nie pasuje mi tylko czestotliwosc psucia sie broni, ciagle mam cichą nadzieje ze dadza jakas opcje zeby to wylaczyc lub chociaz ograniczyc. No ale jeszcze nie gralem w gierke [z gory wiec najmocniej PRZEPRASZAM ze osmielam sie pisac w tym temacie] wiec mozliwe ze podczas grania tak mi to nie bedzie doskwierac. :dog:

Odnośnik do komentarza

A propos psucia sie... jak dokladnie dziala

 

 

Master Sword? Domyslam sie ze jest w grze i chyba nie powiecie mi ze mozna go rozwalic albo znalezc inne?

 

 

przeciez pozniejsze, mocniejsze bronie to pekaja po duzo wiekszej ilosci szlagow 

 

Ja jestem typem czlowieka co 99 elixirow w FFach chomikowal na walke z ostatnim bossem, podejrzewam ze coraz to lepsze bronie pewnie tez by sie kurzyly w ekwipunku przez 90% gry, to jest silniejsze ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Gość ragus

Ale potem będziesz miał wszystkie najlepsze bronie ;]. Rozstrzał obrażeń będzie bardzo mały, a same bronie starczą na dłużej. Ogólnie to szybciej dostaję nowe niż zużywam stare.

Edytowane przez ragus
Odnośnik do komentarza

A propos psucia sie... jak dokladnie dziala

 

 

Master Sword? Domyslam sie ze jest w grze i chyba nie powiecie mi ze mozna go rozwalic albo znalezc inne?

 

 

przeciez pozniejsze, mocniejsze bronie to pekaja po duzo wiekszej ilosci szlagow 

 

Ja jestem typem czlowieka co 99 elixirow w FFach chomikowal na walke z ostatnim bossem, podejrzewam ze coraz to lepsze bronie pewnie tez by sie kurzyly w ekwipunku przez 90% gry, to jest silniejsze ode mnie.

 

ad spoilera

 

nie psuje sie ale traci swoja "energie" po 10 minutach jest zdatny znowu do uzytku + nie mozesz go wywalic z ekwipunku

 

 

ale tu nie ma co chomikowac, jak sie zepsuje to zaraz znajdziesz rownie dobra albo i lepsza bron :lapka: tego tu masz na peczki wiec smialo uzywaj, serio. 

Odnośnik do komentarza

Ja się zgadzam, co do chomikowania, wszystko powyżej 50lvl cały czas czeka na swoją kolej, zawsze używam to co mam najsłabsze, a najmocniejszą broń to mam lvl97 :).

 

Ja we wszystkich grach chomikuję, w TLOU w szpitalu na końcu zrobiłem dym, bo miałem masę amunicji, wszystkiego po trzy, oraz materiały do zrobienia kolejnych rzeczy, a grałem na grounded :).

Edytowane przez zdrowywariat
Odnośnik do komentarza

Problem z niszczeniem broni mija gdzieś tak po kilku godzinach, a z czasem zacząłem mieć problem pod tytułem "muszę wziąć broń ze skrzynki w shrinie, żeby zaliczyło mi odnalezienie wszystkich skrzyń, a w ekwipunku tyle fajnych broni (plus jakaś pochodnia, liść, które przydają się w wielu miejscach, wiadomo).

 

Co do odkrywania rzeczy po wielu godzinach gry - ostatnio pisałem, że po 100 godzinach spędzonych z grą znalazłem jeszcze 2-3 stajnie i byłem pewien, że to już wszystkie. Na liczniku już ponad 150 h, a dziś znalazłem jeszcze jedną  :notbad:

Odnośnik do komentarza

Ciekawe czy są ludzie, którzy jako pierwszą bestię wybrali

wielbłąda

 

 

Moim zdaniem ta walka mocno odstaje poziomem trudności od reszty i czuję, że z 4-5 sercami i słabym ekwipunkiem mógłby wyjść z tego bloodborne 2.0.

Ja byłem dokładnie z 4 sercami. Umierałem na strzała w drugiej fazie starcia i uwazam ze nawet gdybym był z 10 to nadal byłby to najtrudniejszy bosss. Sam dungeon rownież najbardziej złożony i najwięcej czasu w nim spędziłem. Ciesze sie ze ukonczyłem go jako pierwszego ale z drugiej strony reszta była az za prosta.

Odnośnik do komentarza

ragus w wywalonych postach pisalem ze wieze i posterunki nie uwazam za wade (post z tym wylecial ale ze byles aktywny w temacie w glownej fazie dzisiejszej jazdy to mozliwe ze to przeczytales), wypunktowalem z uwagi na podkreslenie faktu, ze wielu hejtuje te rozwiazania w innych grach, a w zeldzie tez sie one znajduja. Osobiscie nie uwazam tych rozwiazan za wade jesli powtarzalnosc tego elementu nie jest wymuszona co chwile fabula, a w zeldzie raz ze nie jest, a dwa, ze wieze nie skanuja otoczenia dodajac od razu znajdzki na mapie tylko sa punktami widokowymi do recznego zaznaczania naszym zdaniem ciekawym miejsc - mega plus

 

questy poboczne imo sa slabe, mialem jakies glupie typu robienie foty, czy biegniecie w jedno miejsce by zdobyc plomien i wrocic w to samo (to chyba byl nawet quest glowny), imo typowe zapchajdziury gier z otwartym swiatem, absolutnie nie jest to poziom wiedzmina

 

swiat - otwartosc tego swiata to cos niespotykanego, nintendo w pierwszym sandboxie firmowanym swoja firma pobila wszystko co kiedykolwiek powstalo, tu zgoda jesli chodzi o otwartosc, ale przynioslo to z soba tereny po ktorych stosunkowo dlugo biega sie pustym polem, jak w horizon przeszkadzalo mi ze tereny sa zbyt szybko wymieszane (mamy np dzungle, metr dalej od razu kaniony) to tutaj znowu w druga strone

 

fabula - tutaj niestety glownie bede wylewac zale, ostatni kontakt z grami nintendo mialem na emu snesa na pc i psp, skonczylem wszystko co mnie wtedy intresowalo, ere n64, gamecuba, wii i wiiu znam z youtuba o ile soniaczek nie dostal jakiegos portu, przywyklem do gier gdzie gameplay jest jedynym motorem fabuly jedynie w przypadku wyscigow czy tez platformowek, inne gatunki w mniejszym czy wiekszym stopniu staraly sie motywowac do grania lepsza badz gorsza narracja. Zelda to do mnie nowe doswiadczenia, open world gdzie fabule mozna strescic w trzech zdaniach, masz swoje racje, akceptuje i szanuje, mi jednak troche brakuje tej motywacji by dowiedziec sie co bedzie dalej, niz tylko motywacji w otwartosci tego swiata

 

oczywiscie to moje dotychczasowe wrazenia, co mi sie niesamowicie podoba wymienilem w innym poscie, mozliwe ze to sie zmieni wraz z postepem w grze, mam nabite ponad 15h, naliczone z 16shirenow, i nie walczylem jeszcze z zadnym divine beast

Odnośnik do komentarza
Gość ragus

Jak będziesz chciał większy nacisk na narracje to pewnie wlecą jakieś starsze odsłony na Virtual Console. Tylko pamiętaj, że to są zupełnie inne gry, a ty wystartowałeś z odsłoną, która wywróciła trochę skostniałą serię do góry nogami.

Odnośnik do komentarza

Coś mi nie pasuje z tymi trzema jabłoniami obok siebie, takimi samymi w paru miejscach, hmm? Podobnie jest z trzema dużymi głazami, gdzie są Koroki, raz mi się pojawił, a raz nie, więc wróciłem drugi raz i się pojawił, ale nie wiem dlaczego dokładnie. Radzę też roztapiać wszystkie bryły lodu, w kilku znalazłem.

 

Właśnie znalazłem 13 Stable, czy ostatnie? Pewnie nie :). Wziąłem konia i jeżdżę teraz głównymi drogami.

 

I jeszcze jedno Stable (14) i wspomnienie :).

Edytowane przez zdrowywariat
Odnośnik do komentarza

Wszystkie? Nieźle. Ja przy 4-5 oszukiwałem.

Ja sobie gram powoli i znalazłem chyba już 5 i wszystkie dzięki podpowiedziom od tego malarza który koczuje przy stajniach i w wioskach. Zakładam, że pewnie większość znajdę w taki sposób. 

 

Update do gry już jest. Jak miałeś odpaloną grę i tylko wybudzałeś system, to pytało czy chcesz grać dalej czy zainstalować patcha. Powinieneś na ekranie startowym mieć numerek 1.1.1 (jeżeli dobrze pamiętam).

 

Da się jakoś sprawdzić ile tych ukrytych hipków znaleźliśmy? Kupuję za nie sloty na bronie i w sumie nie wiem ile już znalazłem (stawiam na ok 200).

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...