Skocz do zawartości

Która gra dała wam największą satysfakcję z zabijania?


michal

Rekomendowane odpowiedzi

Gears of War - wiadomo, wspomniane w większości postów, nic dziwnego, bo strzelanie na tej generacji podobało mi się bardziej tylko w trzecim Maxie. Dziurawienie Locustów daje masę frajdy, ale i tak najlepsze były ataki melee - piła pod Lancerem to coś pięknego, bezcenny banan na twarzy kiedy udało się nią rozwalić kilku wrogów z rzędu w krótkim czasie. Chociaż i tak moim faworytem jest Retro Lancer i jego bagnet, to nabicie przeciwnika wywoływało pierwotną satysfakcję, bestialskie.

 

Max Payne 3 - król shooterów odchodzącej generacji, nawet pomijając wszystkie pozostałe zalety (klimat, poziom trudności, niezła fabuła) to ta gra broni się samym strzelaniem, odpowiednie korzystanie z bullet time oraz shootdodge zapewnia niezapomniane doznania, wje.banie w ostatniego wroga połowy magazynków z dwóch Uzi GOTY.

 

Fallout 3 - perk zwiększający brutalność to obowiązek, bez niego ta gra to co najmniej oczko w dół. Znajdowanie części zabitego wroga (w tym np. gałek ocznych) w promieniu dziesięciu metrów od miejsca jego śmierci bawiło mnie od początku do końca, a spędziłem z tą grą ponad 90 godzin.

 

Sporo satysfakcji dają wszelkie strzelaniny z rozczłonkowywaniem ciał, na myśl przychodzi mi np. Call of Duty: World at War oraz F.E.A.R., w którego obecnie gram - strzał z metra z shotguna robi wrażenie  :thumbsup:

 

GTA V - strzelanie do ludzi jest fajne, wiadomo, jak to w GTA, ale prawdziwej rozrywki dostarcza broń biała - cios łomem w łeb, kosa w żebra czy tulipan wbity w gardło wrzucają wręcz nieprzyjemne ciarki na plecy. Krzywdzenie głównych bohaterów też miodne, combo kwadrat + kółko nie znudziło mi się do dzisiaj, a skok na ryj z jakiegoś wysokiego budynku to majstersztyk.

 

Król jest jednak tylko jeden - Hotline Miami, dziwne, że tylko jedna osoba tę grę wymieniła. Mnogość broni i sposobów jej użycia, brutalność i dosadność, kombinowanie z combosami, szczegółowe planowanie, jak rozwalić gości w danym pomieszczeniu, wysoki poziom trudności... satysfakcja z dobrze przeprowadzonej akcji naprawdę wielka. Do tego ta muzyka, wprowadzająca wręcz w trans, kiedy w pewnym levelu pojawiają się postacie, których wcale nie trzeba zabijać, to i tak wparowałem w nie na pełnej kur.wie i zaszlachtowałem z rozbiegu, po prostu. Poje.bane, czekam z niecierpliwością na dwójkę, szkoda że dopiero trzeci kwartał 2014 :(

Edytowane przez wiki1993
Odnośnik do komentarza

Bez kolejnosci ale "Da best zabijanie w grach evar" :

 

Sniper Elite v2 - ten zoom i kamera sledzaca lot pocisku + rentgen przy trafieniu :D Never gets old  <3

 

GTA V - to wiadomo - ten ragdoll jest za(pipi)isty , mozna znokautowac kolesia i oblać beznyzną ( brakuje tylko podpalenia zapalniczką zamiast strzałem ), nokautowanie bejzbolem albo pchniecia nozem <3 

 

Red Dead Redemption - szczegolnie egzekucje - strzał z rewolweru w nere , hedszot prosto w czoło klęczącemu cywilowi ( klęczy bo mu kolana przestrzeliłeś :D ), polowanie na kroliki dynamitem i wiele wiele innych :D

 

I oczywiscie creme de la creme :

 

Dwarf Fortress - czyli "Symulator Maniaka" :] i  Losing if Fun ! :)

Odnośnik do komentarza

Nie odczuwam żadnej satysfakcji z zabijania w grach. Być może dlatego gardzę wszelkiego rodzaju „strzelankami” i nigdy nie zrozumiem fenomenu gier takich jak Gears of War, Quake czy choćby Counter-Strike. The Punisher, Manhunt, Postal - to inna kategoria, odmienne podejście do samego aktu mordu, ale ostatecznie mamy do czynienia z wirtualnym tylko mięsem.

 

Abstrahując od tego, Shadow of the Colossus to jedyna gra, w której zabijanie wywołało u mnie jakiekolwiek emocje. Żal mi było każdego kolosa. :(

Odnośnik do komentarza

Gears of War seria

Max Payne seria

Condemned ( jedna z moich pierwszych gier na x360 i miazga spowodowana uderzeniami gazrurka )

 

Za małolata

 

Postal ( do tej pory mam na pc xD )

Carmageddon

pierwsze GTA <3

Soldier of Fortune

Manhunt

Kingpin

Duke Nukem 3d

Blood

 

Tak btw dramat ze teraz strzelanki sa takie poukładane że nawet krew na ścianie to rzadkość :( kiedyś było lepiej wszystkie kończyny latały wszędzie

Odnośnik do komentarza
Aż dziw, że nikt nie wspomniał o OT Scythe'm w Ninja Gaiden II. Generalnie każde UT/OT to istna masakra, ale nadzianie delikwenta na ostrze kosy, szarpnięcie nią i ciśnięcie rozczłonkowanego ścierwa na glebę to jest to  ;)

 

 

Dokładnie, NG II aż mam ochotę na jakiś runik :D warto też wspomnieć o MGR, takiego czegoś oczekuje od nowego NG takich pomysłów, poruszanie się z NG plus blade mode z MGR'a :D

GoW III też dał mi masę radochy :)

Edytowane przez Soul
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 3 tygodnie później...

Pierwszy Unreal Tournament...ah te heady pila tarczowa albo fragi po naladowaniu rakietnicy gdzie po kolesiu nie zostawalo doslownie nic....

 

Piekne czasy ♡

 

dokładnie - 6 rakiet puszczanych poziomo w linii i nie było bata.

 

ja dodam jeszcze Resident Evil 1 - pamiętacie był taki motyw, że jak puściłeś zombiaka bardzo blisko i wycelowałeś shotguna w górę to kolo łapał headshota i padał na miejscu. Ten pikselowy rozsadzany łeb + radość z zaoszczędzonego ammo bo ostatni save na maszynie był sporo temu...

 

do tego jeszcze dodam headshoty snajperką w Battlefield Bad Company 2 - fantastyczny dźwięk broni, potem cisza, cisza, cisza i bach wpada seria punktów. 

Edytowane przez waldusthecyc
Odnośnik do komentarza

Nigtmare Creatures 2 to z kolei gra w którą ciorałem z innych kumplem na zmianę, ale nigdy nie udało nam się jej skończyć. Utknęliśmy na jakimś trudnym bossie, możliwe, że był to ostatni boss, bo sporo tego przeszliśmy. Aż z ciekawości sprawdzę zakończenie na youtube (mendrek style).

 

Na PSXa bardziej wolałem ciche zabijanie w Tenchu 2.

 

 

LOL, teraz dopiero przeczytałem pierwszy post w temacie. Widzę, forumowy filozof ceni sobie dokładnie te same gry. Nie wiem teraz czy się z tego cieszyć.

w Tenchu 2 był b. fajny motyw 2 sposobów załatwienia bodajże jednego bossa - na raz z zaskoczenia, i normalnie gdy zostałeś już zauważony.

 

przypomina mi się też taka śmiechowa gierka strategiczna Hogs of War(okładka nawiązaniem do słynnego filmu Kubricka ''Full Metal Jacket'' ;) ) gdzie jednym ze sposobów uśmiercania przeciwników był nalot powietrzny :D Taka b. dobrze wyważona groteska przemocy :P

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, mi chyba naprawdę TLoU wypaczyło sposób patrzenia na gry, ale oszczędzając sobie grzebania w dziurawej pamięci od razu przychodzi mi go głowy historia Joela i Ellie. Walka jest świetnie zaprojektowana w każdym aspekcie- od miejscówek, poprzez mechanikę, aż po dostępną broń. Najwięcej frajdy miałem bawiąc się łukiem, z ukrycia- niemal czuć moc strzał przebijających wrogów.

 

Ze starszych tytułów na pewno Shadow of the Colossus. Pamiętam, że po niektórych bitwach musiałem wyjść się przewietrzyć na balkon, bo aż mną trzęsło  ^_^  

 

W podobny sposób dawały radę przygody tej Pani:.

 

492984-bigthumbnail.jpg

 

Morderczy taniec Nariko robił świetne wrażenie, tylko spotęgowane przez fakt, że była to chyba moja pierwsza gra na PS3.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...