Skocz do zawartości

Wasz pierwszy samochód


Hubi.

Rekomendowane odpowiedzi

  • 4 miesiące temu...

Ej, na ale żeby wrzucić 1 to chyba zawsze trzeba popchnąć w lewo. W Grande Punto też ze 2-3 razy miałem sytuację, że się zamyśliłem, lekko wrzuciłem i 3 weszła. No ale to od razu czuć, że auto nie jedzie.

 

Tak się ostatnio zastanawiałem, właśnie co do sprzęgła i biegów. Mam prawko już 1,5 roku, ale pewnych rzeczy nie jestem pewien.

Sytuacja 1, jedziemy 90 na 5, hamowanie awaryjne do 0, kiedy wciskamy sprzęgło? Chwilę po hamulcu dołączamy czy pod koniec hamowania, bo chyba od razu nie zgaśnie?

Sytuacja 2, prosta droga, spory spadek, chcemy oszczędzić trochę paliwa, możemy dać na luz i dać autu się staczać?

Sytuacja 3, chcemy szybko przyspieszyć ale tylko do określonej prędkości, ok jest jak na 3 rozpędzam się do 90 i wrzucam od razu 5 bez przechodzenia przez 4?

1 podczas hamowania awaryjnego wogóle nie powinieneś interesować się sprzęgłem

2 tylko na biegu - z zamkniętą przepustnića i włączonym biegiem robi się podciśnienie w kol ssącym - im większe tym mniejsze spalanie. widzę to u siebie na zegarze od boosta.

3 sam tak często robię i nie widze żadnych przeszkód.

Odnośnik do komentarza
Sytuacja 2, prosta droga, spory spadek, chcemy oszczędzić trochę paliwa, możemy dać na luz i dać autu się staczać?

 

tylko na biegu - z zamkniętą przepustnića i włączonym biegiem robi się podciśnienie w kol ssącym - im większe tym mniejsze spalanie. widzę to u siebie na zegarze od boosta.

 

Jak zjezdzam z gorki to raz daje wiecej gazu zeby sie szybciej rozpedzic przy standardowym spalaniu a raz lekko tylko przydepne pedal gazu zeby utrzymac predkosc i zminimalizowac chwilowe spalanie - zalezy od tego jak stoje z waha :D

 

Ja wrzucam na luz gdy jestem kilkaset metrow przed terenem zabudowanym tak zeby zanim sie dotoczy do tabliczki mial cos kolo ~70km/h i redukcja na czworeczke. Co prawda w trakcie dojezdzania na biegu, bez gazu spalanie jest praktycznie zerowe tyle ze na biegu pokonamy mniejsza trase jak na luzie + do tego dochodzi luksus dojezdzania ze sporo wieksza predkoscia co dla mnie jest priorytetem. Na trasie 120km/h, 500m przed miastem na luz - komputer u mnie pokazuje spalanie ~5l i szybko spada, po 5sek jest juz cos kolo ~2l/100km a auto sie toczy z satysfakcjonujaca mnie predkoscia :) Z doswiadczenia nie polecam wrzucania na luz w autach z problemem gasnacego silnika (czesty problem w autach z LPG) Potem redukcja, opcjonalnie maly hamulec jak szmaty stoja i jedziemy dalej. Mam juz uraz od kiedy zlapali mnie za przekroczenie predkosci perfidnie w miejscu gdzie stala tabliczka z terenem zabudowanym - 77km/h wg suszarki (nie moglem tego zweryfikowac bo jechalem starym (pipi) bez dzialajacych zegarow i na dodatek bez przegladu. 100zł + 4pkt. karne. Stare dobre czasy as rookie driver :) )

 

Conclusion: Wahy teoretycznie tyle samo zje co dojezdzanie na biegu. Moim zdaniem na luzie je o ~50% mniej (przynajmniej moje auto).

+ szybkie dojezdzanie do miejsca z ograniczeniem szybkosci bez potrzeby naglego hamowania (albo wczesnego, stopniowego hamowania)

- jak stracimy przytomnosc jadac na luzie to na 90% zatrzymamy sie na drzewie albo innym samochodzie :D

 

Moje pierwsze auto to stary mi kupil (ponoc bylo moje a pozniej se je zabral :D ) po zdaniu prawka - składaka Clio I w LPG z bodaj 91r. za ~800zl bez OC (ktore kosztowalo polowe ceny auta :D ). W aucie nic praktycznie nie dzialalo. Jak bylo cieplo to odpalil, mocy praktycznie to wcale nie mialo, ogrzewanie nie dzialalo (w zime masakra, na dworzu bylo cieplej jak w aucie :D ), brak 1 lusterka bocznego - gdzies wypadlo podrodze, szyby wiecznie zaparowane, widocznosc gowniana w deszczu/sniegu, opony lyse, hamulce zajechane. Auto praktycznie tylko jezdzilo, skrecalo i bylo ekonomiczne i na tym luksusy sie konczyly :P Niezliczone poslizgi w tym sporo powazniejszych ale uniknionych fartem za kazdym razem :D Te uczucie gdy musisz za kazdym razem po jezdzie wyjmowac akumulator z auta i podpinac pod prostownik na noc, aku wiecej razy padal niz odpalal - odpalany na popych a jak nie dalo rady to call po kumpla z linka :D Auto slizgalo sie przy 20km/h na rondach ale bylem szczesliwy :) Lalo sie gazu za 20zl i mogles jechac ze Szczecina do Warszawy i spowrotem :D

 

W sumie przez jakies 2 lata m.in. na koncie mam:

- stluczke Clio vs Tir - nie z mojej winy

- okolo 6 powaznych, bezkolizyjnych poslizgow

- raz wjechalem babce w merolu w dupe przy dojezdzaniu <5km/h (ale zwialem :D )

- kilka drobnych przetarc niedoswiadczonego kierowcy

- udezylem w bok nowego auta ktore boguducha winne stalo na parkingu, ciekawostka - tez mialem zgaszony silnik 8)

 

Pytanko dla pro driverow - jazda ekonomiczna wyglada tak samo w przypadku aut benzynowych i diesli? Jade ciezarowka 60km/h a szefu mi kaze wbic najwyzszy bieg zeby zmniejszyc spalanie, kiedy obroty silnika spadaja prawie do 1k/min. <_<

Edytowane przez Labik
Odnośnik do komentarza

w te komputery do końca nie należy wierzyć jak doświadczenie uczy. aby zminimalizować spalanie a nie tracić zbytnio prędkości należy delikatnie otworzyć przepustnicę tak aby podciśnienie w kol ssącym zmalało tylko w znikomym stopniu. niestety jest to niewykonalne w autach które maja pięc koni mechanicznych gdyż tam zwyczajnie trzeba tą przepustnicę otworzyć bardziej. jest to tez zależne od zestopniowania skrzyni biegów. przy umiejętnym operowaniu przepustnicą na biegu zawsze będzie mniej niż na luzie. odnośnie ciężarówki to obstawiam że juz przy tym 1000rpm ma dosyć momentu aby bezproblemowo jechac. jesli ma byc ecodriving to jedziemy z możliwie najniższymi obrotami ale takimi przy których motor nie dostaje siudmych potów i nie wpada w wibracje spowodowane zbyt wysokim przełożeniem. ważne jest tez aby znac charakterystykę przebiegu mocy i momentu obrotowego w silniku swojego auta.

Edytowane przez POSNANIAK
Odnośnik do komentarza

No to teraz nie jestem pewien co do tego 1k bo jak jade wolno na najwyzszym biegu to deptam gazu a te padlo praktycznie nie idzie do przodu, wieksza akceleracje czuc dopiero przy dluzszym przytrzymaniu pedala. To nie jest czasem tak ze rozpedzanie ze zbyt wysokiego biegu w porownaniu do zbyt niskich predkosci/obrotow silnika powoduje zapotrzebowanie silnika na wieksza moc co za tym idzie wieksze spalanie? Jakos zakodowalem sobie we lbie ze jazda nawet stala predkoscia na najwyzszym biegu przy dosc niskiej predkosci i niskich obrotach silnika bez tych wibracji spowodowanych niskimi obrotami - bedzie powodowala to ze jadac przez caly czas z pedalem gazu docisnietym na te sama glebokosc, to za chwilke predkosc znacznie powoli spadac i trzeba bedzie docisnac gazu (przez chwile spalanie sie podwaja) zeby utrzymac jedna i te sama predkosc, potem dalej jedziemy jakis czas jedna predkoscia, czuc utrate koni i znowu trzeba przygazowac i tak wkolko.

 

Teraz tak czytam co napisalem i wychodza z tego chyba glupoty ale jakos dalej obstawiam na swoim zalozeniu.

 

Moj komputer o dziwo pokazuje dokladne statystyki spalania. Mysle ze z dokladnoscia +/- 0,2l /100km

 

Pytanko odnosnie eco: Lepiej szybko sie rozpedzic do powiedzmy 100km/h, miec za soba te chwile zjadania paliwa i jechac eco stala predkoscia czy mozolnie rozpedzac sie utrzymujac srednie male spalanie?

Jak mam czysto na drodze to zawsze lubie odblokowac potencjal auta i sobie przypomniec ze nie jezdze autem na gaz.

Odnośnik do komentarza

auto "na gaz" jedzie tak samo jak na benzynę jesli nie jest to instalka poskaładana ze złomu u pana kazia w szopie. troche śmieszy mnie twoja walka o 0,2l paliwa. czasami tez jeżdzę oszczędnie ale zazwyczaj mam to gdzieś. odnośnie najwyższego biegu to nie służy on do "akceleracji" tylko do utrzymywania stałej prędkości z pewnymi wahaniami.

Odnośnik do komentarza

Pytanko odnosnie eco: Lepiej szybko sie rozpedzic do powiedzmy 100km/h, miec za soba te chwile zjadania paliwa i jechac eco stala predkoscia czy mozolnie rozpedzac sie utrzymujac srednie male spalanie?

Jak mam czysto na drodze to zawsze lubie odblokowac potencjal auta i sobie przypomniec ze nie jezdze autem na gaz.

 

Oczywistą rzeczą jest, że im płynniej przyśpieszasz tym lepiej wyjdziesz na spalaniu, więc nie rozumiem jakie tu możesz mieć wątpliwości. Jeśli chcesz oszczędzać to nie przekraczasz poziomu 2500rpm przy każdej zmianie biegu (w benzyniaku), a w dieslu musisz wyczuć moment, w którym auto po wrzuceniu wyższego biegu nie będzie mulić tylko silnik zapracuje z optymalną wydajnością. Nie polecam "szaleć" z przyśpieszeniami szczególnie gdy auto jest zimne, bo spalanie wzrasta nawet o 60-70% względem spokojnej jazdy - lepiej chwilę poczekać zanim mocniej depnie się w prawy pedał. Oczywiście nie ma co popadać w skrajności i do bólu krztusić auto jadąc dajmy na to 50km/h z wrzuconą 5th, bo takie zachowania są wręcz niewskazane dla silnika. Każdy musi sam wyczuć sobie moment gdy silniczek dopiero zaczyna się rozkręcać na danym biegu i wtedy nie podnosząc znacznie pewnego poziomu obrotów wrzucić wyższy bieg.

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze to patologia jest dojezdzanie 500m na luzie. Bez obrazy ale jestes totalnym kretynem z nawykami jakiegos znawcy pana kazia z szopy, ktory w latach 70 naprawial trabanty wiec i silnik z common railem tez naprawi. Jezdzenie na luzie raz, ze nie jest ekonomiczne bo wtedy silnik pracuje na podtrzymaniu czyli spala srednio od 0,6 do 1,1l benzyny na godzinę, a dwa jest niebezpieczne bo nie masz zadnej kontroli nad samochodem. Nie mozesz nagle przyspieszyc, nie daj boze jakis poslizg albo aquaplaning i zamiast wycagnac auto napedem to mozesz sobie przygazowac w powietrze odruchowo albo co gorsze dopiero wrzucac bieg i kleic sprzeglo a tu juz dawno moze byc po zawodach.

 

Dodatkowo masz wkrecony jakis krzywy eco driving nie masz pojecia jak dziala silnik i jaka jest jego charakterystyka i wszystko sprowadzasz do 1000rpm tutaj, 1500rpm tam, 2000rpm siam a wszystko zalezy od silnika, jego charakterystyki czyli wykres oraz przelozenia skrzyni biegow. I zadnych cyferek nikt nie potrzebuje bo a) jesli masz wykres to juz wszystko wiesz co sie dzieje przy danych obrotach, a jak nie masz to wystarczy ujechac te 500m i wiesz jak sie zachowuje silnik, kiedy wstaje turbo, kiedy czuc moment obrotowy i kiedy jest jego granica albo kiedy silnik wpada w wibracje z powodu niskich obrotow a tym samym kiedy opor dla silnika jest zbyt duzy.

 

Tak samo jak patologia jest pseudo eco driving czyli poruszanie sie w zakresie 1000-1500rpm przy zmianach biegu i przyspieszanie z jak najnizszych obrotow. Paliwo wrecz zalewa tloki, probojac przyspieszyc z 1300rpm i trwa to wiecznosc, a paliwko leje sie dalej a my dalej godzine przyspieszamy tak wiec pozniej na stacji jest *zonk* i jedziemy do mechanika bo auto pali 12l. A pozniej remont bo zamordowalo sie taka jazda panewki.

 

Mozna zjezdzac z gorki na 6 biegu majac 900-1000rpm i auto w ogole nie bedzie zwalniac gdyz jest to najwyzszy bieg, ktory ma najmniej oporow. Tak samo jak parkujac auto izostawiajac je na wysokim biegu mozna latwo je przepchac w inne miejsce co jest praktycznie niemozliwe na jedynce albo wstecznym.

 

 

 

Ostatnio jak testowalem z ciekawosci tryb eko u siebie w golfie 1.6 75KM i superbie 2.0 TDI 172KM to wyszlo cos takiego:

 

 

W lato golf przy normalnej jezdzie, pali 7,5-7,8l. Opony Uniroyal Rain Expert, fabryczny wymiar na 14", cisnienie wg wlepki. Zrobilem eco driving czyli dojazdowki na biego be gazu do kazdego skrzyzowania, plynne i delikatne dozowanie mocy, jazda na wysokich biegach przy 1800-2000rpm. Nawiew max na 2 biegu, bez radyjka bo nie mam na nie czasu. Wyszlo 6,3-6,6l na 100km - srednia z 5 tankowan. Oczywiscie tylko i wylacznie 100% miasto.

 

 

Superb tym razem trasa walbrzych <> wroclove i wynik 5,1 L, kllima wlaczona, radyjko gralo, opony zimowe Continental ContiWinterContact TS 830 16". No wynik calkiem przyzwoity ale w miescie juz nadgonilem i bylo 10L.

Edytowane przez Yacek
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ogólnie śmieszą mnie "znawcy" uważający, iż jadąc cały czas na najwyższym biegu nie ważne czy to 70 czy 150km/h zaoszczędzą najwięcej na paliwie, bo silnik ma wtedy najniższe z możliwych obrotów. Bzdura, którą można opowiadać dzieciom w żłobku, a dla mnie swoiste lenistwo. Każdemu przekonanemu swojej racji polecam sprawdzić spalanie przy takiej jeździe w ruchliwej trasie, gdzie często należy przyśpieszyć, aby kogoś wyprzedzić itp. Wtedy zobaczycie jakie eco jest jeżdżenie non stop na 1 najwyższym biegu.

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze to patologia jest dojezdzanie 500m na luzie. Bez obrazy ale jestes totalnym kretynem z nawykami jakiegos znawcy pana kazia z szopy, ktory w latach 70 naprawial trabanty wiec i silnik z common railem tez naprawi. Jezdzenie na luzie raz, ze nie jest ekonomiczne bo wtedy silnik pracuje na podtrzymaniu czyli spala srednio od 0,6 do 1,1l benzyny na godzinę, a dwa jest niebezpieczne bo nie masz zadnej kontroli nad samochodem. Nie mozesz nagle przyspieszyc, nie daj boze jakis poslizg albo aquaplaning i zamiast wycagnac auto napedem to mozesz sobie przygazowac w powietrze odruchowo albo co gorsze dopiero wrzucac bieg i kleic sprzeglo a tu juz dawno moze byc po zawodach.

 

Dodatkowo masz wkrecony jakis krzywy eco driving nie masz pojecia jak dziala silnik i jaka jest jego charakterystyka i wszystko sprowadzasz do 1000rpm tutaj, 1500rpm tam, 2000rpm siam a wszystko zalezy od silnika, jego charakterystyki czyli wykres oraz przelozenia skrzyni biegow. I zadnych cyferek nikt nie potrzebuje bo a) jesli masz wykres to juz wszystko wiesz co sie dzieje przy danych obrotach, a jak nie masz to wystarczy ujechac te 500m i wiesz jak sie zachowuje silnik, kiedy wstaje turbo, kiedy czuc moment obrotowy i kiedy jest jego granica albo kiedy silnik wpada w wibracje z powodu niskich obrotow a tym samym kiedy opor dla silnika jest zbyt duzy.

 

Tak samo jak patologia jest pseudo eco driving czyli poruszanie sie w zakresie 1000-1500rpm przy zmianach biegu i przyspieszanie z jak najnizszych obrotow. Paliwo wrecz zalewa tloki, probojac przyspieszyc z 1300rpm i trwa to wiecznosc, a paliwko leje sie dalej a my dalej godzine przyspieszamy tak wiec pozniej na stacji jest *zonk* i jedziemy do mechanika bo auto pali 12l. A pozniej remont bo zamordowalo sie taka jazda panewki.

 

Mozna zjezdzac z gorki na 6 biegu majac 900-1000rpm i auto w ogole nie bedzie zwalniac gdyz jest to najwyzszy bieg, ktory ma najmniej oporow. Tak samo jak parkujac auto izostawiajac je na wysokim biegu mozna latwo je przepchac w inne miejsce co jest praktycznie niemozliwe na jedynce albo wstecznym.

 

 

 

Ostatnio jak testowalem z ciekawosci tryb eko u siebie w golfie 1.6 75KM i superbie 2.0 TDI 172KM to wyszlo cos takiego:

 

 

W lato golf przy normalnej jezdzie, pali 7,5-7,8l. Opony Uniroyal Rain Expert, fabryczny wymiar na 14", cisnienie wg wlepki. Zrobilem eco driving czyli dojazdowki na biego be gazu do kazdego skrzyzowania, plynne i delikatne dozowanie mocy, jazda na wysokich biegach przy 1800-2000rpm. Nawiew max na 2 biegu, bez radyjka bo nie mam na nie czasu. Wyszlo 6,3-6,6l na 100km - srednia z 5 tankowan. Oczywiscie tylko i wylacznie 100% miasto.

 

 

Superb tym razem trasa walbrzych <> wroclove i wynik 5,1 L, kllima wlaczona, radyjko gralo, opony zimowe Continental ContiWinterContact TS 830 16". No wynik calkiem przyzwoity ale w miescie juz nadgonilem i bylo 10L.

Ogólnie śmieszą mnie "znawcy" uważający, iż jadąc cały czas na najwyższym biegu nie ważne czy to 70 czy 150km/h zaoszczędzą najwięcej na paliwie, bo silnik ma wtedy najniższe z możliwych obrotów. Bzdura, którą można opowiadać dzieciom w żłobku, a dla mnie swoiste lenistwo. Każdemu przekonanemu swojej racji polecam sprawdzić spalanie przy takiej jeździe w ruchliwej trasie, gdzie często należy przyśpieszyć, aby kogoś wyprzedzić itp. Wtedy zobaczycie jakie eco jest jeżdżenie non stop na 1 najwyższym biegu.

 

 

Wreszcie Yacek pisze coś sensownego :) Mnie tez rozpie^dala temat eco drivingu. I bzdura na temat dojazdów na luzie ( "bo na komputerze nic wtedy nie wyświetla" ) Coś musi podtrzymywać silnik, żeby pracował. Samo nic się nie kręci. Dojeżdżasz na biegu auto zwalnia i teoretycznie pali mniej.

 

Ja sam nie uznaję ecodrivingu. Jak bym chciał żeby auto paliło mniej kupiłbym sobie lupo 3l i się nie męczył w kombinowanie biegami. Albo jakiegoś innego małego diesela. Tylko pytanie brzmi. W dzisiejszych czasach czy diesela opłaca się kupować? Przy kosztownych naprawach i cenie paliwa wyższej niż 95 :/

Odnośnik do komentarza

Drogi do diesla sa dwie:

 

Kupuje sie bo lubi sie charakterystyke tego silnika albo kupuje sie zeby zaoszczedzic. Mimo wszystko na obecna chwile i tak diesel wychodzi taniej ale zeby sie zwrocil to trzeba natluc naprawde sporo kilometrow. Sam marzylem o dieslu albo biorac pod uwage uzywane auto to wezme jednak 2.0l benzyne 141KM w mazdzie. Na trasie sobie wyprzedze jak bede musial, po miescie pojezdze spokojnie, rozrzad na lancuszku i raczej brak zmartwienia, ze padnie turbo albo wtryski co tanie nie jest.

Edytowane przez Yacek
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...