Skocz do zawartości

Resident Evil 6


MBeniek

Rekomendowane odpowiedzi

Do tej tzw. "starszyzny", jak nie zakumałeś ironii w moim poście, to trudno. Rozumiem iż wypisywanie bzdur tego typu, cyt.: "Na prawdę nie rozumiem ludzi, którzy wywalili na to 200 zł a potem na siłę próbują usprawiedliwiać ten błąd"

No widzisz Ja nie rozumiem ale Ty też nie zrozumiałeś moje wypowiedzi mimo, że należysz do "starszyzny". Generalnie jak podejmuję dyskusję lubię wiedzieć o czym piszę a Ty zakładasz, że ograłem tylko demo i się wymądrzam. Mam inne zdanie niż twoje i szkoda mi tych co wydali te 200 zł. Zdaję sobie sprawę, że z częścią użytkowników arcytrudno polemizować skoro są na etapie gimnazjalnych rozterek miłosnych ale po Tobie spodziewałem się więcej, chyba że zdjęcie z Avatara to twojego brata. W takim wypadku rozumiem.

Poza tym pomijając samą grę Capcom pokazuje wszystkim nabywcom siarczystego fucka informując, ze DLC jest na płycie za które przyjdzie zapłacić.

Kończąc, hype w obecnych czasach jest przeogromny i nawet zwykły szmelc reklamują jak cuda świata. Z jesiennej zalewy hitów może pozostać kilka gier wartych zakupu vide RE6, MOH: Warfighter...

Odnośnik do komentarza

Poza tym pomijając samą grę Capcom pokazuje wszystkim nabywcom siarczystego fucka informując, ze DLC jest na płycie za które przyjdzie zapłacić.

Nie widzę w tym nic złego, najwyraźniej dla dewelopera wygodniej jest umieścić DLC w takiej formie niż wrzucać osobne dodatki na Store'a czy Live'a. Naprawdę robi to komuś różnicę czy będzie musiał je odblokować z płyty czy ściągać z neta? Ja się nie czuję oszukany - sama gra trwa ok. 30 godzin i za to już Capcomowi należą się gromkie brawa. Pokaż mi jakąś inną grę z tego gatunku, która byłaby tak długa. W dobie gierek na 5 godzin jest to godny podziwu wynik. Capcom spokojnie mogło dać nam trzy scenariusze i to już byłoby sporo, kampanię Ady mogli wrzucić właśnie w formie DLC, ale tego nie zrobili - mamy to za darmo. Do tego dochodzi bardzo żywotny tryb Mercenaries, który dodatkowo zawyża żywotność. Ostre ogranie RE6 to zabawa na minimum 50 godzin, a nie liczę tutaj odkrywania specjalnych notatek czy masterowania wyników. Moim zdaniem niektórym po prostu przewraca się w dupach. I żeby nie było - nie popieram polityki Capcomu co do wydawania dodatków, ale w tym jednym przypadku nie rozumiem tego czepiania się.

Odnośnik do komentarza

Serio? Nie mam nic przeciwko podobnym opiniom, ale to najpierw trzeba mieć jakieś podstawy, żeby pisać w ten sposób. Po przeczytaniu posta Kalinho ciężko wywnioskować, że ten w ogóle grę skończył. To naprawdę nie sztuka napisać zdanie, że gra jest chu*owa i tym samym uciąć wypowiedź. Niektórzy najwyraźniej nigdy nie słyszeli o czymś takim jak argumentacja na poparcie swojej opinii.

Gary ja też serio pytam; Czy narzekacze naprawdę muszą męczyć się z przechodzeniem tej gry - co zazwyczaj będzie wiązać się z kupnem i zasilaniem konta Capcom (i da mu tylko dodatkową motywację do kontynuowania takich szmir), żeby stwierdzić że gra jest w istocie tandetą na miarę takiego Grindhouse Planet Terror?

Z tym że PT był niczym innym jak hołdem i pastiszem oddanym specyficznej grupie filmów klasy C - co mówi samo za siebie, a RE6 stara się oszukiwać gracza siląc się na widowiskowy, pełen patosu epicki obraz Hollywood na miarę np. Dnia Niepodległości.

 

4 najdosadniejsze aspekty prezentujące mieliznę tej gry:

1. Debilna akcja na intelektualnym poziomie Szybkich i Wsciekłych 5 dla 13 latków:

http://www.youtube.com/watch?v=WSCheXIaXmk&feature=g-hist

2. 50% przeciwników wpisujących się w konwencję ostatnich filmowych adaptacji RE: terrorysta-struś, terrorysta-pająk, ogromna jaszczurka wyskakująca z człowieka z wielką macką, zombiaki obarte ze skóry biegające po cmentarzu ze szpadlami w jednej ręce i kręcące korbami w katakumbach.

 

3. Finałowe "epickie starcie" z facetem tworzącym w KILKA SEKUND 20 metrów mięsa, mięśni, żył oraz kości i wracającym do swojego normalnego wzrostu i postaci... tak z 10 razy. Czary? :sorcerer:

 

4. Traktowanie współczesnego gracza jak totalnego niedorozwoja:

- QTE, nie tylko zasłaniające nam już prawie 1/4 ekranu (good bay immersjo) ale i pokazujące jak długo musisz kręcić w prawo tą p..... gałkę, lub klepać R1 co by przypadkiem czegoś nie spieprzyć.

- lewitujące w powietrzu strzałki nad głowami co niektórych przeciwników oraz leżącej amunicji/ innych itemów, bo przecież połyskujących jak psu jajca itemów ktoś i tak mogłby nie zauważyć…

- tłumaczaczenie w formie obrazkowej co się wydarzy po wciśnięciu przecisku akcji przed dzrzwiami. :3

 

Jak tak dalej pójdzie to w następnym Resie dostaniemy zagadki na poziomie zadań szympansów labolatoryjnych, czyli: „włóż 3 figury geometryczne w odpowiednie otwory” a w tle podbudowujący nasze ego głos partnera: „Leon, You made it!”

 

Tak to widzę.

Dawniej w grach (ot chocby takim RE2) mielismy:

- 3 klucze w inventory, korbę i detonator

- 5 zamkniętych pomieszczeń/ lokacji praktycznie bez żadnych większych podpowiedzi gdzie skierować się najpierw i użyć jednych z tych przedmiotów by popchnąć akcję do przodu. (poza np. kształtem i kolorem klucza, które łatwo moglismy skojarzyć z odpowiednimi dzrzwiami)

- mapę bez jakichkolwiek oznaczeń co robić wg twórców i w jakiej kolejności

 

Dzisiaj dylematy z cyklu: „Hmm, korytarz idzie prostu i skręca tylko w lewo. Lepiej włączę nawigację żeby się nie zgubić”

 

Mamy 20+ lat na karku. Niektórzy z nas własne rodziny oraz dzieci. Czy Capcom naprawdę myśli że z wiekiem zwyczajnie ogłupliśmy skoro wciąż jesteśmy graczami?

Ja rozumiem "takie czasy" itp., ale niech to przynajmniej nie uwłacza ludzkiej inteligencji. To w końcu dla nas wrócili Leon, Chris i Sherry Birkin, czy dla 13 letnich dzieciaków z hamburgerami zamiast mózgu?

 

RE to obiektywnie rzecz biorąc gra na 7. Intelektualnie na poziomie średnio wysmażonej frytki z pretensjami do bycia czymś więcej. Tak, gram jak zdarta płyta, ale może pora zrozumieć że nam też zależy na kształcie jednej z naszych ulubionych marek?

Edytowane przez nobodylikeyou
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

To w końcu dla nas wrócili Leon, Chris i Sherry Birkin, czy dla 13 letnich dzieciaków z hamburgerami zamiast mózgu?

Po niektórych postach te pytanie wydaje się retoryczne i skłaniam się ku odpowiedzi nr 2!

 

RE to obiektywnie rzecz biorąc gra na 7. Intelektualnie na poziomie średnio wysmażonej frytki z pretensjami do bycia czegoś więcej. Tak, gram jak zdarta płyta, ale może pora zrozumieć że nam też zależy na kształcie jednej z naszych ulubionych marek?

Miliony rżniętych naiwniaków przez np. EA i Capcom powodują, ze teraz liczy się zysk developerów. Wyłącznie. Prawda jest taka, że branża zniszczy się sama jak będą nam serwować fekalia i mówić że to rarytas.

Edytowane przez da$io
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Capcom po prostu poszło z duchem czasu i tyle. Wzorując się na zachodnich trendach, które dziś dominują. Gdyby ukazał się RE z takim samym gameplayem jak RE4/RE5 to zamiast takiego lamentu pojawiłyby się pretensje o ciągłe stanie w miejscu serii. Ciężko dziś wszystkim dogodzić, jednak jak widać, 4.5 mln sprzedanych kopii mówi samo za siebie. A to dopiero początek. Mi taki kierunek jakoś bardzo nie przeszkadza ale dla malkontentów są właśnie takie odsłony jak Revelations z 3DS'a.

Odnośnik do komentarza

To już jest Twoje zdanie, ale jak dla mnie wyszło to całkiem nieźle i przy kolejnej części powinno być jeszcze lepiej. Cover system jest o niebo lepszy niż ten umowny z RE5 i ogółem dobrze się w to gra co jest chyba najważniejsze. Festiwal skryptów? A która gra akcji dzisiaj tego nie ma i nie miała zresztą wcześniej?

Odnośnik do komentarza

Capcom po prostu poszło z duchem czasu i tyle. Wzorując się na zachodnich trendach, które dziś dominują. Gdyby ukazał się RE z takim samym gameplayem jak RE4/RE5 to zamiast takiego lamentu pojawiłyby się pretensje o ciągłe stanie w miejscu serii. Ciężko dziś wszystkim dogodzić, jednak jak widać, 4.5 mln sprzedanych kopii mówi samo za siebie. A to dopiero początek. Mi taki kierunek jakoś bardzo nie przeszkadza ale dla malkontentów są właśnie takie odsłony jak Revelations z 3DS'a.

A gdyby tak;

1. Scenariusz Leona zrobic w stylu Lost In Nightmare, ale dodać tylko wolne poruszanie podczas celowania/strzelania rodem z Dead Space. Wzmocnić/przyspieszyć część przeciwników/ dać parę momentów ich przewagi liczebnej itp. Przywrócić prawdziwe Crismon Head, Huntery, Lickery i ich odmiany.

 

2. Rzucanie się na glębę i czołganie na tyłku mogło by zostać byle by tylko zrezygnowano z równoczesnego pełzania w tył lub przód i używania broni dużego kalibru jak Magnum itp. (Edit: albo skorzystać z pomysłu Zwyrodnialca)

 

3. Melee przywrócić do formy z 4&5, czyli jedynie po ogłuszeniu,

 

4. W scenariuszu Chrisa i Jaka dać wymiany ognia, ale z normalnie wyglądającymi ludźmi, bez żadnych bzdur jak kolo na nogach pasikonika itp. Wirus który by sobie aplikowali działał by np. na zasadzie wzmocnienia ich wytrzymałości i siły fizycznej - zaś efektem obocznym były by np. jedynie przyrost agresji i zaczerwienione lub zbielałe gałki oczne. Do tego dochodziły by oczywiście B.O.W. itd. Wszelkie ewentualne mutację nie urągały by ludzkiej inteligencji.

 

5. Jakieś notatki z których manualnie wpisywalibyśmy kody czy inne szyfry w komputerach i sejfach bez żadnych podpowiedzi też były by mile widziane. Podobnie jak rezygnacja z informującego o naszej odległości od celów huda. (W demie nawet po wyłączeniu go w opcjach był dostępny pod L2)

 

Z tym że wszystkie te pomysły psu na budę, skoro Capcom was przekonał do zakupu "tym co jest" i będzie jeszcze głupsze, ups lepsze w następnych resach. :whistling:

 

 

Ps Do dziś pamiętam jak w demku zombie dopadł mnie na glebie i zamiast zaspokoić swój głów zaczął okładać mnie butelką wina jeszcze podczas napisu "You Are Dead". Może nie był głodny? :turned:

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

Gary ja też serio pytam; Czy narzekacze naprawdę muszą męczyć się z przechodzeniem tej gry - co zazwyczaj będzie wiązać się z kupnem i zasilaniem konta Capcom (i da mu tylko dodatkową motywację do kontynuowania takich szmir), żeby stwierdzić że gra jest w istocie tandetą na miarę takiego Grindhouse Planet Terror?

Najwyraźniej nie, jeżeli komuś wystarczy zagranie w demko i na tej podstawie potrafi ocenić poziom CAŁEJ gry. Przykro mi bardzo, ale nie widze tutaj drogi na skróty - jeżeli ktoś chce coś rzetelnie i merytorycznie ocenić, to godzinka gry tutaj nie wystarczy. Opinie "ekspertów", którzy skończyli trwające niecałą godzinę demo naprawdę są nic nie warte. Jasne, niby jakieś zdanie na tej podstawie można już sobie wyrobić, ale wyrokować, że gra jest crapem? Chociaż zaledwie liznęło się jej fragment? Proszę Cię, bądźmy poważni.

 

1. Debilna akcja na intelektualnym poziomie Szybkich i Wsciekłych 5 dla 13 latków:

W Uncharted, Gears od War, RE5 i setkach (tysiącach?) innych gier masz dokładnie to samo. Jeżeli od strzelaniny (ewentualnie bardzo naciąganego action-adventure) oczekujesz intelektualnego wyzwania, to chyba coś jest z Tobą nie tak.

 

2. 50% przeciwników wpisujących się w konwencję ostatnich filmowych adaptacji RE: terrorysta-struś, terrorysta-pająk, ogromna jaszczurka wyskakująca z człowieka z wielką macką, zombiaki obarte ze skóry biegające po cmentarzu ze szpadlami w jednej ręce i kręcące korbami w katakumbach.

Tutaj się zgadzam - większość przeciwników w tej grze została bardzo słabo zaprojektowana. Niektórzy stanowią kalkę już wcześniej spotykanych w serii wrogów, częć nowych natomiast budzi uśmiech politowania. Jedynie bossowie nadrabiają w tej materii.

 

 

3. Finałowe "epickie starcie" z facetem tworzącym w KILKA SEKUND 20 metrów mięsa, mięśni, żył oraz kości i wracającym do swojego normalnego wzrostu i postaci... tak z 10 razy. Czary? :sorcerer:

To jest gra wideo, fantastyka. Grając w grę musisz liczyć się z pewnymi umownościami. To tak jakbyś teraz grając w Call of Duty (albo zamiast tego wybierz sobie jakąkolwiek inną grę) zaczął się dziwić, że postać automatycznie się regeneruje. "To nie ma sensu!" - krzykniesz. A ja ci na to odpowiem - "to jest tylko gra, stary". Nie wierzę, że muszę komuś tłumaczyć coś tak oczywistego.

 

4. Traktowanie współczesnego gracza jak totalnego niedorozwoja:

- QTE, nie tylko zasłaniające nam już prawie 1/4 ekranu (good bay immersjo) ale i pokazujące jak długo musisz kręcić w prawo tą p..... gałkę, lub klepać R1 co by przypadkiem czegoś nie spieprzyć.

- lewitujące w powietrzu strzałki nad głowami co niektórych przeciwników oraz leżącej amunicji/ innych itemów, bo przecież połyskujących jak psu jajca itemów ktoś i tak mogłby nie zauważyć…

- tłumaczaczenie w formie obrazkowej co się wydarzy po wciśnięciu przecisku akcji przed dzrzwiami. :3

 

 

Jak tak dalej pójdzie to w następnym Resie dostaniemy zagadki na poziomie zadań szympansów labolatoryjnych, czyli: „włóż 3 figury geometryczne w odpowiednie otwory” a w tle podbudowujący nasze ego głos partnera: „Leon, You made it!”

Zastanawia mnie czemu tak uczepiłeś się tego Residenta, skoro wiele innych tytułów zachowuje się w stosunku do gracza identycznie. To na serio nie jest tylko problem z RE6, że jest tak "debiloodporny", teraz w ogóle gry są takie. Gdzie się podziewałeś przez ostatnie 5 lat? A co do poziomu zagadek - pokaż mi jakiegokolwiek Residenta z trudymi zagadkami. Przecież to już nawet jedynka pod tym względem zdawała się robić sobie jaja z intelektu gracza. A RE6 jest głupie, jednak nie głupsze niż inne produkcje tego typu, także te z najwyższej półki.

Edytowane przez Gary
Odnośnik do komentarza

Najwyraźniej nie, jeżeli komuś wystarczy zagranie w demko i na tej podstawie potrafi ocenić poziom CAŁEJ gry. Przykro mi bardzo, ale nie widze tutaj drogi na skróty - jeżeli ktoś chce coś rzetelnie i merytorycznie ocenić, to godzinka gry tutaj nie wystarczy. Opinie "ekspertów", którzy skończyli trwające niecałą godzinę demo naprawdę są nic nie warte. Jasne, niby jakieś zdanie na tej podstawie można już sobie wyrobić, ale wyrokować, że gra jest crapem? Chociaż zaledwie liznęło się jej fragment? Proszę Cię, bądźmy poważni.

Jeśli dodam że obczaiłem także walktrough z pierwszych rozdziałów Leona oraz Chrisa oraz całe finałowe strarcie to będę wiarygodniejszy? ^^

Potykanie się o własne nogi jak ostatnia pierdoła, tragiczne SI przeciwników - miejscami nawet gorzej niż w RE1-3!

Pomysły jak: zombiak bez skóry ze szpadlem w łapie na cmentarzu (Zemsta grabarza?), czy biegający jak idiota z odpalonym dynamitem lub kręcący korbą (groteska niczym w Evil Dead), drift na d... przed szczekami gigantycznego rekina ze zmienianiem broni i magazynków w locie.

Rozstawianie po kątach całych hord krwiożerczych przeciwników przy pomocy tekwondo i zawodowego wrestlingu

Trudno tego nie wytknąć - zwłaszcza od kampanii silącej się na powrót do korzeni.

Z drugiej strony obrona w sklepie z bronią przed nadciągającą hordą czy drzwiami katedry zrobiła na mnie mały efekt "Wow, fajne". I stąd moja maksymalnie obiektywna ocena 7 - bez hejtu.. Dla tej jednej, najlepszej kampanii. Czyli, hmm dobrze.

W Uncharted, Gears od War, RE5 i setkach (tysiącach?) innych gier masz dokładnie to samo. Jeżeli od strzelaniny (ewentualnie bardzo naciąganego action-adventure) oczekujesz intelektualnego wyzwania, to chyba coś jest z Tobą nie tak.

Z tym że taki np. Uncharted od zawsze były produkcją niejako w stylu over the top - jak np. Indiana Jones. Nie o inteligencję tutaj chodzi, a o widowiskowość i momenty rozpie*dalające swoim rozmachem i autentycznym Duchem Przygody przez duże P. Vide scena ucieczki z tonącego statku czy wywalenia Draka z samolotu nad pustynią, miażdżącę swoim rozmachem sceny ucieczki z zaginionych miast itp. O wspomnianych z tych scen mógłbym pisać z wypiekami na twarzy, także dzięki oszałamiającym efektom specjalnym i wizualiom. (Nigdy nie kazałem być im inteligentnymi czy realistycznymi t.j. nie wymagałem tego np. od serii Indiana Jones)

 

Tymczasem taki RE na siłę stara się być z jednej strony:

A) survival horrorem - a przypomina bardziej spacer dorosłego faceta po kiepskiej jakości domu strachu w wesołym miasteczku

B) czystą grą akcji jak GOW lub COD ale z miejscami totalnie nieumiejętnym skalkowaniem najlepszych aspektów tych tytułów (cover system itp)

C) Super widowiskową pełną nagłych zwrotów akcji, pościgów i ucieczek przygodówką jak Uncharted - z tym że tam gdzie w Uncharted mieliśmy bezpośrednią kontrolę nad postacią/ sami nią celowaliśmy, tutaj biedni Japończycy muszą ratować się QTE co jest po prostu żenujące. (np. scena w śmigłowcu z prologu)

To jest gra wideo, fantastyka. Grając w grę musisz liczyć się z pewnymi umownościami. To tak jakbyś teraz grając w Call of Duty (albo zamiast tego wybierz sobie jakąkolwiek inną grę) zaczął się dziwić, że postać automatycznie się regeneruje. "To nie ma sensu!" - krzykniesz. A ja ci na to odpowiem - "to jest tylko gra, stary". Nie wierzę, że muszę komuś tłumaczyć coś tak oczywistego.

Właśnie, muszę liczyć się z umownościami, które także ograniczone są pewną konwencją. Fabuła traktuje temat wirusów które zwiększają siłę, gabaryty, wygląd nosiciela, ale przecież nie mogą brać się nie wiadomo skąd i znikać nie wiadomo gdzie. To gra w konwencji s-f. Nie wizard fantasy.

Siara na pierwszej stronie napisał to chyba najpełniej:

"Atakuje mnie kobieta, na której dawno testowano wirusy, przez co zwariowała i ohydnie zmutowała (SENSOWNIE - narośle, guzy, zdeformowana twarz itp) - fajne

Atakuje mnie coś, co powstało po kolesiu, który zaaplikowal sobie jakiegośtam wirusa i to coś jest nagle większe niż statek, a koleś miał z 1,65 wzrostu i za chui nie wiadomo skąd taki podział komórek, na czym się to żywiło itp, itd - badziew"

 

To właśnie dlatego gotów jest przełknąć akcje pokroju Wiliama Birkina w RE2, który formę blisko 3,5 metrowego bydlaka z 4 rękami uzbrojonymi w kościane pazury osiągnął dopiero przy 3 formie mutacji z rzędu (a każdą dzieliło co najmniej kilka godzin w świecie gry), szczególnie mając w pamięci tak wyśmienity obraz jak Obcy 8 Pasażer... Teraz twórcy starają się nam wciskać że tak można nie wiadomo skąd i to w skali 1:30 i jak w następnej części pojawią się ludzie mutujący w 5 sekund w 30 metrowe biedronki, to pewnie tez będzie okay, bo wirus przecież ewoluował...

Opcji samo regeneracji w grach pseudo realistycznych nie warto przywoływać. ;)

Zastanawia mnie czemu tak uczepiłeś się tego Residenta, skoro wiele innych tytułów zachowuje się w stosunku do gracza identycznie. To na serio nie jest tylko problem z RE6, że jest tak "debiloodporny", teraz w ogóle gry są takie. Gdzie się podziewałeś przez ostatnie 5 lat? A co do poziomu zagadek - pokaż mi jakiegokolwiek Residenta z trudnymi zagadkami. Przecież to już nawet jedynka pod tym względem zdawała się robić sobie jaja z intelektu gracza. A RE6 jest głupie, jednak nie głupsze niż inne produkcje tego typu, także te z najwyższej półki.

RE Code Veronica miał bardzo dobre zagadki np. ta z 5 obrazami wymagająca od gracza przynajmniej dobrej znajomości j. ang. i kojarzenia faktów. Zagadka w ratuszu w RE3 z 3 kamieniami oznaczającymi upływ czasu, też była fajna. Najważniejsze jednak że nie wykładał nam wszystkiego kawa na ławę, gorzej niż szympansom labolatoryjnym. Nie wiem czy wiesz ale Uncharted 2 miał zje... zagadki, ale pod wpływem krytyki i sugestii fanów na forum Naughty Dog w trójce wreszcie pojawiły się takie które nie urągały już ludzkiej inteligencji (nad paroma sam musiałem przysiąść te parę dłuższych minut, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło) Byłem wśród tych krytyków nota bene.

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

Dobra skusilem sie kupilem i....zaluje. demko jednak doskonale odzwierdziedla gre i nie jest to najgorszy moment wybrany tak jak czasami bywa i ludzilem sie ze jest w tym przypadku. przeszedlem na razie tylko kampanie Leona. Do momentu Chin bylo super, poznej rownia pochyla a juz kompletna masakracja mojego mozgu byl ostatni boss. Dawno nie mialem tak ze gra mnie odpychala a chcialbym jeszcze przejsc 2 pozostale kampanie zeby moc sie wypowiedzieciec w miare obiektywnie. Czas pokaze ale jak dla mnie na razie 5/10 a szkoda bo poczatek kampani Leona (pierwsze 3 chaptery nastroily mnie bardzo pozytywnie).

Odnośnik do komentarza

Jeśli dodam że obczaiłem także walktrough z pierwszych rozdziałów Leona oraz Chrisa oraz całe finałowe strarcie to będę wiarygodniejszy? ^^

Potykanie się o własne nogi jak ostatnia pierdoła, tragiczne SI przeciwników - miejscami nawet gorzej niż w RE1-3!

Pomysły jak: zombiak bez skóry ze szpadlem w łapie na cmentarzu (Zemsta grabarza?), czy biegający jak idiota z odpalonym dynamitem lub kręcący korbą (groteska niczym w Evil Dead), drift na d... przed szczekami gigantycznego rekina ze zmienianiem broni i magazynków w locie.

Rozstawianie po kątach całych hord krwiożerczych przeciwników przy pomocy tekwondo i zawodowego wrestlingu

Trudno tego nie wytknąć - zwłaszcza od kampanii silącej się na powrót do korzeni.

Z drugiej strony obrona w sklepie z bronią przed nadciągającą hordą czy drzwiami katedry zrobiła na mnie mały efekt "Wow, fajne". I stąd moja maksymalnie obiektywna ocena 7 - bez hejtu.. Dla tej jednej, najlepszej kampanii. Czyli, hmm dobrze.

No i o to mi od początku chodziło - gra przynajmniej trochę poznana, napisane konkretnie co i jak się nie podoba. Git. Wbrew pozorom cieszę się, że gra jest tak kontrowersyjna i zgarnia bardzo mieszane opinie, bo to może dać Capcomowi do myslenia i RE7 będzie w końcu Residentem na jakiego czekam od czasu czwórki (RE6 mimo, że świetny, na pewno jest daleki od tego czego się spodziewałem). A negatywne opinie mnie nie rażą, jedyne co mnie wkurza, to uprawianie żenującego hejtingu przez ludzi, którzy chcą koniecznie się wypowiedzieć, a w rzeczywistości g*wno wiedzą. Twój post mi się podoba, mimo że z wieloma rzeczami się nie zgadzam. Tak już można przynajmniej prowadzić dyskusję.

 

Tymczasem taki RE na siłę stara się być z jednej strony:

A) survival horrorem - a przypomina bardziej spacer dorosłego faceta po kiepskiej jakości domu strachu w wesołym miasteczku

B) czystą grą akcji jak GOW lub COD ale z miejscami totalnie nieumiejętnym skalkowaniem najlepszych aspektów tych tytułów (cover system itp)

C) Super widowiskową pełną nagłych zwrotów akcji, pościgów i ucieczek przygodówką jak Uncharted - z tym że tam gdzie w Uncharted mieliśmy bezpośrednią kontrolę nad postacią/ sami nią celowaliśmy, tutaj biedni Japończycy muszą ratować się QTE co jest po prostu żenujące. (np. scena w śmigłowcu z prologu)

To jest chyba czołowy problem tej gry - stara się jednocześnie zadowolić gusta wszystkich, mieszając po trochu co się tylko da. Rezultat? Dla jednych RE6 okazało się wybornym daniem łączącym najbardziej rozmaite składniki, a dla drugich obleśną, ciężkostrawną papką. Ja akurat bardzo lubię różnorodność rozgrywki i pomysłów, więc nie miałem powodów do narzekań, jednak potrafię zrozumieć ludzi, którym mogło to zupełnie nie podejść.

 

A) RE6 nie jest survival-horrorem i nie straszy, ale swój klimat ma. Scenariusz Kennedy'ego pod tym względem miażdży, kampania Jake'a też ma niezłe momenty.

B) poza kiepskim cover-systemem i nieco za dużym naciskiem na ataki melee ciężko się tu czegoś doczepić, samo strzelanie daje ogromnie dużo frajdy

C) narzekania na QTE w tej grze za cholerę nie potrafię zrozumieć, jedynie w prologu było to irytujące, później ten element jest dobrze dawkowany, w kooperacji wykorzystano to wręcz wzorowo

 

Właśnie, muszę liczyć się z umownościami, które także ograniczone są pewną konwencją. Fabuła traktuje temat wirusów które zwiększają siłę, gabaryty, wygląd nosiciela, ale przecież nie mogą brać się nie wiadomo skąd i znikać nie wiadomo gdzie. To gra w konwencji s-f. Nie wizard fantasy.

Ja już w zbyt wiele gier grałem, zbyt wiele filmów obejrzałem i zbyt wiele książek przeczytałem, żeby podobne głupoty robiły na mnie wrażenie. Chyba się na to uodporniłem, bo widząc "T-rexa" w RE6 spokojnie tylko pokiwałem głową i powiedziałem do siebie "aha, spoko". Resident Evil zawsze był pełen kretynizmów (no, dawniej trochę mniej), a to co wymyślono w czwórce to już było absolutne dno fabularne i logiczne, więc od tego czasu wiem, że cokolwiek tu zobaczę już mnie nie zaskoczy. Przy takich grach najlepiej wyłączyć mózg i skupić się na czystej akcji, a nie analizować zdarzenia, które i tak nie mają sensu.

 

RE Code Veronica miał bardzo dobre zagadki np. ta z 5 obrazami wymagająca od gracza przynajmniej dobrej znajomości j. ang. i kojarzenia faktów. Zagadka w ratuszu w RE3 z 3 kamieniami oznaczającymi upływ czasu, też była fajna. Najważniejsze jednak że nie wykładał nam wszystkiego kawa na ławę, gorzej niż szympansom labolatoryjnym. Nie wiem czy wiesz ale Uncharted 2 miał zje... zagadki, ale pod wpływem krytyki i sugestii fanów na forum Naughty Dog w trójce wreszcie pojawiły się takie które nie urągały już ludzkiej inteligencji (nad paroma sam musiałem przysiąść te parę dłuższych minut, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło) Byłem wśród tych krytyków nota bene.

Warto dodać, że w CV to była jedyna dobra zagadka, poza tym trochę ją skopiowano z RE1. Niestety, większość kombinowania w klasyczynych Residentach ograniczała się do biegania w tę i we w tę z kluczami i innymi duperelami, a łąmigłówki w 90% przypadków dało się rozwiązać metodą chybił-trafił (w RE3 było tego mnóstwo). No i to były przygodówki, więc to inna sprawa. Teraz RE jest już zdecydowanie strzelaniną (z drobymi motywami przygodowymi) i przez to jest trochę usprawiedliwione za takie odmóżdżone podejście, bo w końcu od strzelanin nie powinno się wymagać wysiłku intelektualnego. Ja te pseudo-łamigłówki z kampanii Leona i Ady uważam za fajne urozmaicenie, ale nie żałowałbym jakoś specjalnie gdyby wyleciały z gry.

Edytowane przez Gary
Odnośnik do komentarza

Właśnie, muszę liczyć się z umownościami, które także ograniczone są pewną konwencją. Fabuła traktuje temat wirusów które zwiększają siłę, gabaryty, wygląd nosiciela, ale przecież nie mogą brać się nie wiadomo skąd i znikać nie wiadomo gdzie. To gra w konwencji s-f. Nie wizard fantasy.

Ja już w zbyt wiele gier grałem, zbyt wiele filmów obejrzałem i zbyt wiele książek przeczytałem, żeby podobne głupoty robiły na mnie wrażenie. Chyba się na takie głupoty uodporniłem, bo widząc "T-rexa" w RE6 spokojnie tylko pokiwałem głową i powdziałem do siebie "aha, spoko". Resident Evil zawsze był pełen kretynizmów (no, dawniej trochę mniej), a to co wymyślono w czwórce to już było absolutne dno fabularne i logiczne, więc od tego czasu wiem, że cokolwiek tu zobaczę już mnie nie zaskoczy. Przy takich grach najlepiej wyłączyć mózg i skupić się na czystej akcji, a nie analizować zdarzenia, które i tak nie mają sensu.

I to nie jest minus?

Zresztą wymagajmy czegoś od twórców, bo nastawienie "tu nic nie musi mieć sensu" nie doprowadzi do niczego dobrego.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli już to mikroskopijny i nie mający wielkiego odbicia na całości. Mnie tam jakoś bardzo nie razi czy kolo od razu mutuje się w potwora wielkości wieżowca czy robi to na mniejszą skalę i po dłuższym czasie. Taka sama nierealistyczna bajka. Faktem jest i tak, że fabularnie RE6 całościowo wychodzi na plus. Nie jest to super-ciekawa historia, ale ma p*erdolnięcie. No bo w ilu grach

 

 

 

- prezydent stanów zjednoczonych zostaje zamieniony w zombiaka i na dzień dobry zgarnia kulkę w łeb

- miasto zostaje zbombardowane atakiem terrorystycznym... dwa razy

- ginie jeden z głównych bohaterów

 

 

 

?

Odnośnik do komentarza

Problemem RE6 jest to iż jest gorszy od 4( to raczej jasne) ale jest też gorsze graficzne, klimatycznie i gejmplejowo od 3 letniej piątki. Co prawda jest lepszy od Operation Racoon City ale i tak jest mimo wszystko średni. Problemem graczy( nie recenzentów) jest to że skoro i tak wydali już te pieniądze to mimo wszystko chcą sie jako tako bawić, i wyszykują plusy produkcji. Owszem RE6 ma też swoje plusy, ale generalnie na tle serii wypada blado, i o to jest IMo największy hejt. Ja nie oczekuje po "dużym" RE przyzwoitości, ale oczekuje REwelacji i kolejnych lat wspomnień. Takie mi zapewniły starsze Residenty. Po "szóstce" pozostanie jedynie w mojej głowie słaba grafika i jako taki gameplay z elementami zażenowania przeplatany masą QTE i kilkoma fajnymi akcjami.

 

Gra nie jest taka jak jej średnia czyli na 6.5, jest o jedno oczko lepiej. Ale to i tak za mało, by przeszła do historii.

Jeśli ktoś oczekuje od gejmingu tylko frajdy, to ok niech się RE6 podnieca, jeśli natomiast ktoś oczekuje czegoś więcej, to MA prawo powiedzieć że Resident Evil 6 ssie...niestety.

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Bardzo ciężko się zgodzić z twierdzeniem jakoby RE6 było gorsze od piątki, skoro IMO już sama kampania Leona zjada ją całą na śniadanie - nie graficznie, ale klimatycznie i gameplayowo na pewno.

 

Już to pisałem - jako fan serii jestem RE6 zawiedziony, przyznaję bez bicia. POWINNO być lepiej. Ale to dla mnie nie powód, żeby się dobrze przy tej grze nie bawić. Tym bardziej, że plusów ma i tak więcej niż minusów, a żywotność jest liczona w dziesiątkach godzin (mało która gra z tej generacji przyciągnęła mnie na tyle czasu). Na siłę nic nie jest wymyślane. Gdybym przed złożeniem pre-ordera wiedział to co wiem o grze teraz to i tak bym ją kupił na premierę.

 

W sumie można to podsumować tak: RE4 >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>RE6 > RE5

Edytowane przez Gary
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Bosz. ludzie co wy gadacie?! Dla mnie RE6, póki co, a mam przed sobą już tylko ostatnie chaptery każdej z postaci, wypada świetnie. I od razu zaznaczam - tak, jestem z serią od pierwszej części i pierwszego zombiaka w 32-bitach.

 

Ta gra budzi wiele skrajnych emocji, bo jest po prostu mocno inna niż poprzednie odsłony. Spójrzcie na RE4 i RE5 - obie mają z sobą znacznie więcej wspólnych składowych gameplayu niż RE6. Jednym taka koncepcja spasowała, innym nie do końca i ci właśnie wlepiają noty pokroju 3/10.

 

Dla mnie osobiście mamy świetną i efektowną przygodówkę (Jake), przyjemnego shootera TPP (Chris) i nieco bardziej trzymającą w napięciu, powiedziałbym wręcz - prawdziwego Residenta nowej generacji, czyli kampanię Leona. Wszystko to w różnych kampaniach mniej lub bardziej doprawione klimatem serii i jej charakterystycznymi cechami. Ortodoksyjni fani raczej się tu bawić dobrze nie będą, ci otwarci na zmianę kierunku i ewolucję konceptu serii - jak najbardziej.

 

No, ale w temacie RE6 akurat z pewnością tyle opinii co postów i to z resztą zrozumiałe.

Odnośnik do komentarza

Mi wystarczy remake dwójki z prawdziwego zdarzenia. Maksymalnie dopakowany graficznie, z systemem strzelania z RE6 (celowanie, uniki, itp, tylko kopniaki bym wyrzucił) i z nieco dłuższym czasem gry (oryginalnego RE2 da się przejść w dwie godziny, więc musieliby ulepić trochę nowych lokacji, albo rozbudować te stare). Ponownie przeżyć tą przygodę, ale w iście nowej jakości? Zesrałbym się z radości.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...