Skocz do zawartości

Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali


Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyliście, że jak Afroamerykanin jest w jakimś teamie to musi być liderem? Pomijając ten temat to słabo to wygląda i chyba całość będzie opierać się na dwóch postaciach: Denzelu i Chrisie, a reszta to dla gagów jest. W obrazie Sturgesa wszyscy mieli swoją historię, przeszłość i wkład w opowieść. Tu tego nie widzę jak na razie. No i ta muzyka z trailera. Nie można już dać prawdziwych dźwięków Dzikiego Zachodu? Wszystko dla plebsu. 

 

Odnośnik do komentarza

 

Zauważyliście, że jak Afroamerykanin jest w jakimś teamie to musi być liderem? 

Nie? Kapitan, Star Trek, Ghostbusters, X-men i w sumie nie kojarzę czy w ostatnim roku było coś jeszcze z jakimiś teamami (aaa, jeszcze ta (pipi)ówka westernowa z Sandlererem). W każdym był czorny bohater, ale w każdym jako przydupas. Pamiętam, że w Matrksie był czorny lider, ale to nie z tego roku. Ten film wygląda raczej jak anomalia, pewnie jeszcze dali czarnego reżysera i żółtego scenarzystę.

Odnośnik do komentarza

Przyznaję, ostatnio trochę czepiam się poprawności politycznej (sorry Baltimore  :lapka: ). Akurat w przypadku Siedmiu Wspaniałych to nawet czorny lider nie przeszkadza biorąc pod uwagę, że obraz jest remake'iem filmu, który jest wariacją Siedmiu Samurajów mistrza Kurosawy. Inna sprawa, że film to typowy blockbuster.

W sumie to nie przeszkadzają mi aktorzy o innym kolorze skóry. Jest wielu, których mocno szanuję za talent i wkład w kinomatografię. Przeszkadzają mi za to usilne zmiany originów postaci. Widoczne jest to zwłaszcza gdy ów obraz dotyczy materiałów z wczesnych lat ubiegłego wieku, gdzie dominowała (i nie bójmy się użyć tego  zwrotu) "biała rasa". Wtedy rzeczywiście rasizm był powszechny i tolerowany. Prowadziło to do faktu, że w filmach (ale też w nowelach graficznych) Afroamerykanów była garstka i pełnili marginalne role (z małymi wyjątkami). Obecnie zmiany aktorów to forma "zadośćuczynienia" ale trzeba się zastanowić jakim kosztem? Można oczywiście znaleźć kompromis wymyślając nowych bohaterów ale lenistwo i chęć szybkiego zarobku na pewnych markach skutecznie tłumią takie zapędy. Ponadto Afroamerykanie często wykorzystują przeszłość na swoją korzyść. Trzeba się pilnować z tym co mówimy, piszemy by nie zostać okrzyknięty rasistą. Poruszałem tę kwestię przy kilku serialach i filmach.  

W obecnych czasach rynek filmowy cierpi na dwie poważne choroby: przesadną poprawność polityczną i efekt kotleta schabowego (no offence kotlet).

Odnośnik do komentarza

Przy takich zarzutach jednak zawsze zaczynam kręcić głową, kto interesuje się choć trochę historią Hollywood i tamtejszą branżą, ten wie: większość wielkich film producenckich poprawność polityczna obchodzi tyle co brud za paznokciem, dla nich liczy się - prawie bez wyjątków, wyjąwszy mniejsze, niezależne firmy - bilans na koncie. Jeśli tendencje statystyczne wskazują na zwiększający się procent ludności o innym kolorze skóry, dodatkowo realnie w ostatnich latach powiększających liczbę wydawanych dolarów na popkulturę (bo jak mniemam nikt nie stawia podobnych zarzutów arthouse'owi, czy filmom indie), to jasnym jest, że rynek musi odpowiedzieć na to nowe zapotrzebowanie, ba!, rynek odpowiednio szybko zabezpieczony pozwala na jeszcze większą ekspansję.

To samo mamy teraz z Chinami i próbą utrafienia w tamte gusta, co oczywiście zależne jest od filmu i spodziewanych zysków z danej części świata. Zamiast burzyć się przeciwko "re-koloryzacji" / "whitewashing" - to buntowałbym się przeciwko absolutnej wtórności rynku, braku nowych pomysłów i wszechobecnemu marazmowi popularnego kina rodem z Miasta Aniołów - żyjącego pod dyktat nieskomplikowanych adaptacji medium komiksowego, tak silniej spajających ramy box-office i konta bankowe  (z charakterystycznym księgowaniem) konglomeratu kilku firm produkujących filmy.

Ech, mógłbym długo - problem "poprawności politycznej" jest tak rozumiany na opak we wspólczesnym świecie, że czasami idzie się załamać.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Masz rację jeśli chodzi o zapotrzebowanie spowodowane, jak to ująłeś 'zwiększającym się procentem ludności o innym kolorze skóry' ale kwestią sporną jest tutaj sposób na realizację tego zapotrzebowania. Zgadza się, Hollywood interesuje tylko liczba zer na koncie więc jasnym jest, że nikt nie zaryzykuje nowego pomysłu, który może skończyć się finansową klapą. Dotyczy to też innych dziedzin. Rosnąca liczba Afroamerykanów to może nie najnowszy rynek zbytu ale ciągle się rozrasta. I jest to rynek niestabilny. Takie wydarzenia jak zamieszki w Baltimore czy inne mają wpływ na ten rynek. Mały czy wręcz marginalny ale mają. A to odbija się echem na planach filmowych. Zobacz jakie ostatnio na forumku było poruszenie przy Bondzie, którego mógłby zagrać Irdis Elba.

Społeczność Afroamerykanów to coraz bardziej pożądana grupa docelowa ($$$) toteż próby zaspokajania potrzeb owej grupy rosną.

Pierwszy przykład z brzegu: Suicide Squad. Czarny Deadshot jest kontrowersyjny zważywszy na materiał źródłowy. Gdyby Deadshot był biały, a zamiast, nie wiem, Indianina znalazł by się w ekipie Black Manta (który przecież należał do Task Force X) i zagrałby go Will Smith to przyciągnąłby do kina taką samą ilość Afroamerykanów? Nie. Co więcej łatwo byłoby odnaleźć głosy, że znów czarny jest przydupasem białego ciemiężyciela. Oczywiście to są skrajne poglądy ale realne. I Hollywood o tym wie.

Zgadzam się też co do drugiej kwestii ale ekranizacje komiksów to tylko część problemu. Zresztą sam boom na adaptacje nowel graficznych minie prędzej czy później. Ja wszystko zresztą. I zgadzamy się co do jednej kwestii: światem kina rządzi pieniądz.

Odnośnik do komentarza

No i właśnie dlatego chciałbym rozgraniczyć "poprawność polityczną", a zwykły marketing, zdobywanie nowych widzów pod płaszczykiem nowo narodzonej "tolerancji", ta w Hollywood na pstrokatym koniu siedzi i nadal mamy do czynienia z nierównościami, prawie w każdej mierze. To, że na świeczniku pozorowane są jakieś ruchy, nie znaczy, że ogół się zmienił.

Nie pomaga też to, że rynkiem rządzi tylko kilka firm, a dystrybucja w kinach to już kolejna tragedia made in USA  - generalnie cieszę się, że mieszkam w Europie, korzystanie z dóbr kultury jest ułatwione dla przeciętnego obywatela ( amerykański proces kupowania zagranicznych filmów, to temat na porządny doktorat - zresztą pewnie już przerobiony gdzieś)

Odmienność w kinie była i jest skazywana na drugi obieg, z rzadkimi wyjątkami oczywiście. Zmiana koloru fikcyjnych postaci obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, ostatecznie liczy się tylko wykonanie.  Jakoś w teatrze i operze to nie przeszkadza, od zarania dziejów mężczyźni grają kobiety, kolory skóry mieszają się w amalgamacie etnicznym, a oceniane głównie jest wykonanie (też, niestety, z wyjątkami).

Więcej więc przykładałbym wagi do walorów artystyczno-rozrywkowych, a nie "wyglądu" bohaterów.

Sama poprawność polityczna, to skomplikowany temat, który powinien być poruszony rozważnie, a nie - w charakterystyczny, hiperbolizowany do porzygu - internetowo-wojenny sposób, gdzie dwie skrajne strony rzucają się mięsem. 


Dobra, żeby było też na temat:

"Magnificent Seven" nie ma prawa się udać, do pastiszu i graniu na nosie klasykom kina, trzeba mieć sporą dawkę erudycji, płynności estetycznej i ogólnego, niesprecyzowanego talentu, a Fuqua to w porywach niezły rzemieślnik kina gatunkowego, dodatkowo z ostatnimi filmami zaliczający regres jakościowy.

Będzie kolejny przeciętniak z niezłym box-officem - z niewiadomych względów jego filmy zarabiają, więc dostaje co raz więcej propozycji. Nie ma jak bezpieczne kino środka.

Edytowane przez Hendrix
Odnośnik do komentarza

True, true. Ale żeby była jasność: kwestię czarnego Deadshota (czy kogokolwiek innego) poruszam tylko z pobudek czysto emocjonalnych i nie doliczam jej do walorów artystycznych. Nie czytujesz nowel graficznych (tak zakładam) więc zmiana koloru skóry komiksowego bohatera Ci nie przeszkadza. Ze mną jest zupełnie odwrotnie. Z komiksami mam do czynienia od czasów legendarnego już wydawnictwa TM Semic, czyli przez całe życie. No i niestety jeśli od tak dawna przedstawiana jest ci jedna wersja postaci to tak gwałtowna zmiana może zaburzyć wizerunek owej postaci w twojej głowie. Powiedzmy sobie szczerze: zmiana koloru skóry, choć kuriozalna mogłoby się wydawać, zmienia całą postać. Gdyby wszyscy ludzie, niezależnie od ukierunkowania genetycznego, posiadali te same cechy nie byłoby podziałów rasowych. To trochę jak parodia czarnego żołnierza granego przez Roberta Downey Jr. w Tropic Thunder. Już od samego początku widzisz, że coś jest nie halo. 

Co do kwestii teatru to masz rację choć ostatnio było trochę kontrowersji co do postaci Hermiony Granger z wystawianego niedługo na deskach Harry'ego Pottera. Moc kontrowersji zależy tak na prawdę od popularności danej postaci. A co do szekspirowskich czasów to wiadomo, że kobiety miały kategoryczny zakaz występów na deskach teatrów i stąd widok facetów w damskich fatałaszkach. 

W sumie kwestię tolerancji politycznej można włożyć do tej samej szuflady co kwestię kategoryzacji wiekowej. W obu przypadkach chodzi o to samo: piniondze. 

Edytowane przez Farmer
Odnośnik do komentarza

Czarny aktor ma inne uwarunkowania, nie licząc koloru skóry niż biały? W jakim sensie? Jak kolor skóry takiego Bruce'a Wayne'a zmieniłby go całkowicie? Słuchałby rapu i uprgedował felgi w batmobilu? 

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza

Dobrze że na Bałkanach wszyscy mają ten sam kolor skóry i nie ma podziałów rasowych i różnorakich etnicznych sympatii, ludzi w ogóle nie obchodzi kto kim jest w filmie.

 

Jakaś szajba zawsze się znajdzie, pytanie tylko czy warto się męczyć i wiecznie szukać.

 

Już to kiedyś pisałem, ale zabawne jest, jak możesz zmienić 99 rzeczy względem komiksu i jakoś nigdy nie widzę reakcji na forach, ale zmień jedną - dziwnym trafem każdy Polak staje się po prostu fanem zachowanie wierności wobec kultowej źródłowej noweli graficznej, na której oparty jest film. Serio nie przypominam sobie szerszej dyskusji o żadnej innej konkretnej zmianie względem komiksów w filmie.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Pewne rzeczy  w komiksach zmieniają się ciągle w zależności od rysownika, nikt się nie czepia jaskini batmana,  ze komputer jest pod innym kątem, bo kązdy rysownik w inny sposób przemeblowuje ją.

Więc nikt rozsądny nie dywaguje dlaczego jaskinia jest mniejsza niż w komiksie, bo ona nie ma z góry narzuconego rozmiaru. Dotyczy to pojazdów, strojów, mieszkań, służacych, nawet kolorów włosów.

Ale zmiana koloru skóry zmienia interpretację komiksu diametralnie, pytanie czy to jest rasistowskie" dlaczego n jest czarnuchem", czy zdrowe " dziwne,  w komiksie jest bialy".

 

 

Oczywiscie robaki lewaki każda uwagę odnośnie koloru skóry odbierają jako  atak.

Edytowane przez milan
Odnośnik do komentarza

Pewne rzeczy  w komiksach zmieniają się ciągle w zależności od rysownika, nikt się nie czepia jaskini batmana,  ze komputer jest pod innym kątem, bo kązdy rysownik w inny sposób przemeblowuje ją.

Więc nikt rozsądny nie dywaguje dlaczego jaskinia jest mniejsza niż w komiksie, bo ona nie ma z góry narzuconego rozmiaru. Dotyczy to pojazdów, strojów, mieszkań, służacych, nawet kolorów włosów.

Ale zmiana koloru skóry zmienia interpretację komiksu diametralnie, pytanie czy to jest rasistowskie" dlaczego n jest czarnuchem", czy zdrowe " dziwne,  w komiksie jest bialy".

 

 

Oczywiscie robaki lewaki każda uwagę odnośnie koloru skóry odbierają jako  atak.

 Napisz coś nowego, wiesz w kontekście odpowiedzi jak kolor skóry zmienia całkowicie interpretacje komiksu o np. reporterze z Manhattanu. Bardziej niż zmienianie jego mocy, genezy, wieku itd , a nie że komputer stoi pod innym kątem czy jaką fryzurę nosi. Chyba to jest oczywiste, że o takie zmiany chodziło Jarkowi. Jak już cwaniakujesz, to rób to ciut zmyślniej. 

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza

To chyba złe słowo, bo jestem jedynym lewakiem na forum i niespecjalnie mnie to obchodzi, czy jakiś Headshot jest biały czy czarny. Serio mam wrażenie, że mi nic w portfelu nie przybędzie od białej postaci w filmie amerykańskim. Za to widzę, że sporo osób faktycznie odbiera to jako atak na swoją godność. To nawet żaden temat, każdy ma jakieś szajby pewnie, zabawne jest to głównie we wspomnianym połączeniu, że to jedyna rzecz, przy której wierność kom noweli graficznej (jak wiedzą zatwardziali fani, "novel" = nowela po polsku) okazuje się tak niesamowicie ważna. Niby żyjemy w Polsce i nikt wam kary za obrażanie nie da, nikogo to nie obchodzi, nie takie rzeczy się pisze na forumku, ale jednak czujecie, że trzeba wymyślać jakieś teksty że panie, ja tylko wyrażam troskę o integralność artystyczną i spójność budowy charakteru tak perfekcyjnej maszyny jaką jest scenariusz filmu komiksowego.

 

Widziałem paru fanów którzy tam również jęczą, że Maska czy Constantine zostali wybieleni, Hulk ma dopisaną historię spoko gościa na co dzień, Batman coś tam itp. Paru. W Stanach jeszcze ktoś tam jęczał że film "Noe" nie jest wierny oryginalnej noweli graficznej. W Polsce nie natrafiłem.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

@Farmer

Czytam nowele graficzne, też wychowałem się na TM Semic (choć wolę komiks europejski), odwiedzam rok rocznie MFK, mam znajomych, którzy tworzą w tej materii rzemiosła artystycznego, przyszły teść jest w wolnych chwilach tłumaczem - słowem komiks jest obecny w moim życiu całkiem mocno - chybiony strzał :)

Co do SS,  Deadpool mi nie przeszkadza w ogóle, za to irytuje rozbierana do granic Harley i dokrętki "żeby było zabawniej".

@Pajgi

Popuszczając wodze fantazji: czarny Batman, stylizowany na rapera to byłby ciekawy punkt wyjściowy. Motyw rodziców, producentów muzycznych zastrzelonych w przypadkowej strzelaninie gangów, Gotham stylizowane na NY lat '90, mocny wątek przemocy policji i skorumpowania, Joker jako Yuppie ( na wzór z American Psycho). wspomniany wcześniej Elba (który w przeciwieństwie do Bena "One Smile" Afflecka, charakteryzuje się odpowiednimi walorami do zagrania podobnej postaci) i mamy szkielet filmu. Filmu, który w dzisiejszych warunkach naturalnie kompletnie nie mógłby powstać.


P.S

O, pojawiło się słowo "lewak" w dyskusji. Jak miło. Brakuje prawilności i kuców, wtedy mamy okręg zamknięty w dyskusji.

Edytowane przez Hendrix
Odnośnik do komentarza

 

Pewne rzeczy  w komiksach zmieniają się ciągle w zależności od rysownika, nikt się nie czepia jaskini batmana,  ze komputer jest pod innym kątem, bo kązdy rysownik w inny sposób przemeblowuje ją.

Więc nikt rozsądny nie dywaguje dlaczego jaskinia jest mniejsza niż w komiksie, bo ona nie ma z góry narzuconego rozmiaru. Dotyczy to pojazdów, strojów, mieszkań, służacych, nawet kolorów włosów.

Ale zmiana koloru skóry zmienia interpretację komiksu diametralnie, pytanie czy to jest rasistowskie" dlaczego n jest czarnuchem", czy zdrowe " dziwne,  w komiksie jest bialy".

 

 

Oczywiscie robaki lewaki każda uwagę odnośnie koloru skóry odbierają jako  atak.

 Napisz coś nowego, wiesz w kontekście odpowiedzi jak kolor skóry zmienia całkowicie interpretacje komiksu o np. reporterze z Manhattanu. Bardziej niż zmienianie jego mocy, genezy, wieku itd , a nie że komputer stoi pod innym kątem czy jaką fryzurę nosi. Chyba to jest oczywiste, że o takie zmiany chodziło Jarkowi. Jak już cwaniakujesz, to rób to ciut zmyślniej. 

 

 

No akurat w przypadku Batmana to zmienia dużo. Pomijając walory estetyczne (dla mnie jest nie do przyjęcia, że Bruce Wayne mógłby być czarny, azjatą czy indianinem) to origin komiksowy zawsze podkreśla, że Wayne jest genialnym detektywem, prawdopodobnie najlepszym na tej planecie.

Zostało naukowo udowodnione, że czarni są generalnie mniej inteligentni od białasów, więc zmiana Batmana na czarnucha powoduje (statystycznie), że już tak genialnym detektywem nie jest.

Czyli- nie ma już wszystkich cech jakie czynią go Batmanem.

Odnośnik do komentarza

Hendrix, akurat tutaj nie chodzi o budowanie postaci według takiego stereotypu. Jasne, to mogłoby być ciekawe, ale czy zmieniając białego na czarnego dotychczasowy szkielet opowieści traci sens? Rodzice byli SSmanami, plantatorami bawełnym? Jeżeli nawet spojrzymy na stare wydania Batmana, to nie zobaczymy tam raczej czegoś co można nazwać problemem usytuowania jakieś rasy. Trudno w ogóle znaleźć komiks o facetach w rajtuzach, który by zwracał na takie rzeczy uwagę, może z wyjątkiem mutantów (Lee mówił, że to była forma walki z rasizmem, ale jak widać źle zrozumiana, bo skoro Cyklop był biały, to musi być biały). 

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiesz Pajgi, naukowo udowodniono że większość czarnych ludzi nie jest Batmanem, więc byłoby to niewiarygodne gdyby któryś był. Bardzo ważna kwestia rujnująca cały powód dla którego ogląda się ten film.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Poznałem w swoim życiu wielu białych ludzi i żaden nie był ani miliarderem z nieskończonym budżetem którego tożsamości nikt nie może wykryć, ani Batmanem, ani genialnym detektywem który zawsze wszystko wie i umie, ani nawet nie potrafił tak walić ludzi po pysku że po jednym ciosie tylko zasypiają na kilka godzin. Ba, nie znam nikogo, kto by w ogóle walczył z przestępcami. Na szczęście teraz wiem że były to filmy dokumentalne o codziennym życiu przeciętnej osoby o ile tylko ma białą skórę i dzięki temu można oglądać te filmy bez zgrzytu że założenia są nierealne.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...