Skocz do zawartości

Mace

Użytkownicy
  • Postów

    354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mace

  1. Hej Retro-Świry grał ktoś z was w gierke Otogi na Xboxie? podobno kozak ale mało co ludzie o tej gierce piszą i w sumie niby ciekawe ale nie wiem czy warto.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  2 więcej
    2. Bjały

      Bjały

      nie wiem czy dobrze pamiętam ale było tam jakieś ograniczenie czasowe i to mi się nie podobało bardzo i olałem

  2. Sorry za śmiecenie ale pisząc Perfect Blue macie na myśli tego sprzedawce na allegro, takhttp://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=28156206&order=m ?

  3. Najbardziej niezawodny sklep z grami jeśli chodzi o preordery to?

  4. Mace

    Persona 3 Portable

    @Suavek- a to w P3FES nie jest przypadkiem tak że jak pójdziemy do Tartarusa dzień przed pełnią to postacie mają nieskończoną stamine przez co się w ogóle nie męczą? coś mi świta że właśnie tak było :P. gralem w to już ładny czas temu ale pamiętam że moje wizyty w Tartarusie były rzadkie, za to na maksa intensywne :P.
  5. Mace

    Zakupy growe!

    nie kupuję ostatnio prawie w ogóle gier, także strasznie się cieszę że wpadło mi aż tyle w grudniu. no, nie licząc Finala zakupionego na premiere kilka dni przed grudniem. demko Nier Automata tak mi się spodobało, że kupiłem jedynkę(chciałem na PS3, ale ta wersja ma ostro powalone ceny ostatnio, a na X360 mam co najmniej 2 razy taniej i to w folii XD) Drakengard kupiony też przez hype na Automate, bo podobno Drakengard to spiritual prequel Nier'a i jakoś zawsze mnie omijał. a Lara to spontaniczny zakup w Biedrze. (sorry za kijową jakość ale przez pewien czas używam kalkulatora ) (qwa teraz dopiero się zorientowałem że wszytskie te gry są jednego wydawacy XD życie squaredrona [*])
  6. Mace

    Zakupy growe!

    dokładnie! w sumie jest pare gierek które chętnie bym ograł na tym sprzęcie, ale ogólnie bez większego ciśnienia.
  7. Mace

    Zakupy growe!

    ehhhh no już trudno, raz się żyje
  8. Mace

    Final Fantasy XV

    to jeszcze poprosze o info co obejrzeć pierwsze Kingsglaive czy Brotherhood? btw. oglądał ktos Kingsglaive z japońskim VA? gre mam zamiar ogrywać z japońskim i film wolałbym też tak obejrzeć. szukam od dwóch dni i nic. jak ktoś coś wie to PW :potter:
  9. qwa i udzieliło mi się to czekanie na FFXV. aż bym kupił konsole. tylko że nie chce wydawac tyle na konsole, a nie chce się wypinać sony i kupować PROsiaka... czy kupowanie używanego PS4 to headshot w kolano?

  10. Mace

    Anime godne polecania

    wczoraj skończyłem polecane przez pare użytkowników Kimagure Orange Road. mesjasza nie uświadczyłem, ale to i tak świetne anime. jedna z najlepszych 'romantic comedy anime' jakie widziałem. jeśli nie cofa wam się od starej kreski to serdecznie polecam. fajne postacie które z małymi wyjątkami się lubi i troche psychodeli. no bawiłem się naprawdę dobrze. przede mną jeszcze film który jest kontynuacją serii tv i zakończeniem tego wszystkiego. na dniach sobie obczaje. teraz tak. poleccie mi jakieś naprawde dobre mechy . strasznie bym coś takiego zobaczył, ale mam wrażenie że wszystko co warte obejrzenia z tego gatunku już widziałem . mogą być stare, tylko że w tym wypadku liczyłbym na cos bardziej stonowanego. więcej relacji między postaciami czy coś takiego a nie np. jakaś potyczka bez sensu kończona 'teraz mnie pokonałeś, ale następnym razem cie dojade' co każdy odcinek jak w starych Gundamach. myślę nad Orguss'em. no ale nie wiem. widział już to ktoś?
  11. Mace

    Janusze gamingu

    szkoda że nie grasz w visual novel, tak bym ci dał pare dobrych klasyków z bobrami dla prawdziwych twardzieli
  12. nie chce tej gry bronić i ogólnie nie grałem. ale wymagany grind w SO 5? serio? rozumiem w post game czy przed jakimś przekitranym dungeonem pod koniec gry ale w fabule? : D niemożliwe dziwie się bo od czasów zmierzchu ps2 nie grałem w nic z tego gatunku gdzie musiałbym grindować poza opcjonalnym contentem(nie licząc Resonance of Fate, ale to bo cienki jestem :potter: słyszałem historie że ludzie przechodzili na w miare niskich levelach).
  13. Mace

    własnie ukonczyłem...

    Grandia - ale ta gra jest dłuuuuga. do tego strasznie się ciągnie. poważnie, pierwsza płyta na tyle przymulała momentami ciężko było mi się przełamać żeby odpalić w ogóle konsole. jednak po ok. 50h(!!!) przyszedł czas na drugi kompakt i gra na całe szczęśćie nabrała tempa. fabuła to nie jest jakiś geniusz, ale normalna solidna fabuła. może początek jest momentami mało przekonywujący, no ale później jest już coraz lepiej. klika razy zdarzyło mi się lekko wzruszyć czy zadumać. głównie za sprawą muzyki która jest świetna. mnóstwo energi czuć z tego soundtracku. nie licząc może dwóch kawałków wszystko gra świetnie. postacie którymi poczynaniami kierujemy też są spoko(Sue to dobry przyklad jak napisać dzieciaka który nie denerwuje a bawi). co do gameplayu to tak średnio. no nie zestarzała się najlepiej przez te lata. kilka wkurzających archaizmów typu tylko 12 przedmiotów na głowe(i każdy zajmuje miejsce tzn. mamy np. takie same dwa uleczacze to i tak każdy zajmuje osobne miejsce) dodajac do tego że każda broń czy akcesorium też zajmuje miejsce robi sie czasem syf i stajemy przed dylematem co wyrzucać a co zostawiać. całe szczęście przez gre towarzyszą nam tzw. stashing places w których możemy sobie zostawiać ekwipunek i przedmioty na potem. ale i z tym to ograniczenie jest na maxa irytujące. system walki za to całkiem spoko. pomimo wybierania akcji poprzez tabelki, przeciwnicy i postacie cały czas poruszają się po mapie co dodaje walkom trochę dynamizmu. w prawym dolnym rogu mamy coś w rodzaju finalowego ATB z ikonkami naszych postaci i przeciwników przez co wiemy kto i kiedy atakuje. jest to o tyle fajne że niektóre nasze ataki mogą przerywać akcje przeciwników. mimo tego że sama gra nie jest zbyt trudna, to wygranie walki z bossem który nawet nie pierdnie jest całkiem satysfakcjonujące. bardzo ładne są też efekty czarów, musialy kopać jaja w 97 jak gra wyszła na saturnie . szkoda że sama gra jest okrutnie łatwa. co prawda zginąłem 2 razy w dodatkowym dungeonie bo ktoś wpadł na pomysł że zrobimy niewinnie wyglądającego przeciwnika i damy mu taką magie że zabija całą drużynę na normalnych levelach jednym czarem. ogólnie dodać trochę do ataku przeciwnikom i byłoby idealnie. walki nie są losowe i przeciwnicy są widoczni, więc sami decydujemy czy chcemy walczyć czy nie. nie jestem też zwolennikiem systemu rozwoju. jest tutaj coś podobnego jak w FF2: im więcej czegoś używamy tym staje się to lepsze, czy to broń czy żywioł. przez to dochodzi do takich sytuacji, że zamiast kończyć walke w 2 minuty atakami fizycznymi bo tak jest najskuteczniej, to kończymy w 5, bo zawsze warto czarować żeby podbić levele jakiegoś żywiołu bo dzięki temu mamy nowe lepsze skille a bez tego ani rusz. grafika to... no nie ma się co podniecać. może w 97 robiło wrażenie, ale port na psx który ogrywał wyszedł w 99 w stanach po FF8 więc... a i zapomniałbym wspomnieć o eng dubie . taki z gatunku 'tak zły że dobry'. mogłem nagrać verbatima z japońskimi głosami, ale jednak w sumie dobrze że tego nie zrobiłem, bo uśmiałem się co niemiara! chcoiaz 'kilka' głosow dobrze podłożonych. a i gra jest ogólnie strasznie liniowa. oprócz trzech dodatkowych dungeonów(dwa krótkie, jeden ten najtrudniejszy ogromny) nie ma nic do roboty. może poza gadaniem z ludźmi w miastach. strasznie śmieszne dialogi z NPCami i dużo ich ogólnie. ogólnie to fajna gra, ale troche sobie ją wyolbrzymiłem. gdzie nie natrafiałem w necie na wzmianki o niej to same superlatywy. nikt nie raczył wspomnieć że ciagnie się strasznie i dopiero od połowy coś się w ogóle dzieje. nie wiem czy polecam. jak ktoś lubi lekkie retro i długie gry(Grandia to 80-90 h na luzie) z epicką muzą i nie przeszkadza mu totalna liniowość, pewnie archaizmy w systemie gry i akcja pełzająca w tempie żółwia któremu ucięto nożki to niech się bierze. mi się podobało ale dupy nie urwało. na pewno po tym zajarałem się trochę na gry GAME ARTS. na maksa ograłbym Lunara na PSX ale te ceny... może kiedyś. i na bank zagram w Grandie 2. podobno jest krótsza i też fajna. grałem w nią trochę na PC lata temu ale bardzo niedługo. mocne 7/10 <3
  14. Mace

    własnie ukonczyłem...

    Vagrant Story- no co tu gadać, sztos jak cholera . prawilnie ukończona dwa razy(za drugim razem mamy dostęp do kilku dodatkowych lokacji niedostępnych za pierwszym razem). od razu odnosi się wrażenie że mamy do czynienia z czymś cholernie ambitnym. grafika jak na swoje czasy i sprzęt na którym się ukazała kopie zad. modele postaci, potworów. lokacje i ogólnie sam wygląd gry zrobił na mnie niesamowite wrażenie. pomieszczenia są wypełnione masą szczegółów, często zatrzymywałem się i podziwiałem lokacje z widoku fpp. oczywiście graphicfagi dzisiaj spojrzą na to z politowaniem, ale kumata osoba doceni z pewnością 8). no ciężko czasami było mi uwierzyć, że to wszystko pomyka na moim PSOne. druga sprawa to soundtrack a może raczej SOUNDTRACK . po prostu za(pipi)isty i zdecydowanie czołówka muzyki w grach SQUARE, a jak powszechnie wiadomo to wysoko postawiona poprzeczka. ogólnie klimat tej gry jest nieziemski. jak pewnie wiecie lub nie gra dzieje się w opuszczonym mieście Lea Monde(inspirowanym podobno jakąś mieściną we francji czy coś takiego) które na 25 lat przed rozpoczęciem akcji gry nawiedziło potworne trzęsienie ziemi przez co właśnie jest opuszczone. oczywiście cały czas jesteśmy skazani na siebie i czuć ten klimat zaszczucia i osamotnienia(szczególnie podczas pierwszego przejścia gdzie trzeba dość konkretnie uważać, bo kilka błędów plus chwila nieuwagi i giniemy a savepointy nie są zbyt częste, na drugie przejście przechodzi nam ekwipunek i statystyki z poprzedniego przejścia więc jest łatwiutko nie licząc paru dodatkowych walk ekskluzywnych dla 2+ przejścia). scenariusz jest całkiem ciekawy a same scenki genialnie wyreżyserowane. dialogi są stylizowane na staroangielski i też dodaje to klimatu chociaż tak po połowie gry trochę to zanika. może się zmienił tłumacz czy chgw. no ale jak się ogólnie w to gra? jak dla mnie to za(pipi)iście. jakbym miał określić gatunek to bym powiedział że to dungeon crawler podlany sosem starego dobrego SQUARE. poziom trudności podczas pierwszego przejścia jest naprawdę wysoki. z systemem jest tak: kiedy dajmy na to w jakimś Final Fantasy podczas walki wybieramy atak i reszta dzieje się już sama i tak naprawdę nie wiemy dlaczego za pierwszym razem trafiliśmy gluta za 5 a następnym razem już za 8. jest to tam sobie gdzieś ukryte w kodzie gry. a w Vagrant Story to wszystko jest na wierzchu. masa statystyk do każdej broni i zbroi z początku może wprowadzić niezłe zamieszanie. ale jest do ogarnięcia. każdy element uzbrojenia jest jest opisana zestawami statystyk które ulegają zmianie podczas gry. działa to tak: miecz którego używamy głównie do walk z duchami automatycznie będzie gorszy w walce z materialnymi przeciwnikami itd. do tego dochodzą takie detale jak rodzaj broni właśnie, jej ogólne obrażenia i żywioły. grindować się nie da, a jedyny sposób w jaki możemy się wzmocnić to siedzenie w kuźni i montowanie nowych broni łączenie ich itd.(kombinowanie koło godziny żeby wzmocnić mieczyk o 2pkt obrażeń itp. included). sam system walki działa tak: po naciśnięciu ataku pojawia się sfera symbolizująca zasięg naszej broni, jeżeli przeciwnik znajduje się w polu to możemy go zaatakować w wybraną kończynę, w głowę lub ciało. w co najlepiej atakować zależy już od przeciwnika i trzeba kombinować. po trafieniu istnieje możliwość przedłużenia comba. trzeba jednak trafiać w przyciski z odpowiednim timingiem. każda broń ma inne animacje co za tym idzie timing do przedłużenia comba. no ale im więcej ciosów w combie tym większy przyrost skali ryzyka. właśnie ryzyko: im więcej jego tym bardziej bolą ciosy przeciwników i mamy słabsze szanse na trafienie przeciwników. tak jak przy poziomie załóżmy do 10 nie mamy się co bać tak przy 70-80(max to 100) ciosy wrogów są po prostu zabójcze. z drugiej strony im więcej ryzyka tym mocniej bijemy(trzeba oczywiście najpierw trafić) i za więcej się leczymy. całe szczęście że ryzyko możemy obniżać za pomocą specjalnych przedmiotów z członem 'Vera' w nazwie. sklepów nie ma co za tym idzie polegamy tylko na uleczaczach i pochodnych znalezionych od wrogów lub w skrzynkach. czasami jest niezły stres przez to 8). bardzo podobali mi się bossowie. to jak są przedstawieni i sposób w jaki giną. ogólnie gra ma świetny dizajn. jedyne co mi się nie podobało to trochę niski poziom trudności podczas drugiego i kolejnych przejść. mogli by dodać trochę więcej hp i i do statystyk bossom do kolejnych przejść. o qwa ale chaos mi wyszedł TL:DR polecam jak nie wiem wszystkim fanom jrpgów którzy nie ograli, retrofagom i fanom soulslike'ów. mimo iż na Soulsach nie zjadłem zębów to sama gra mi się z nimi kojarzyła(a może bardziej Soulsy kojarzą się Vagrantem hehe) bardzo mocne 9/10.
  15. Mace

    własnie ukonczyłem...

    Spyro: Year of the Dragon: trzecia i ostatnia część Spyro na PSX i za tym co idzie ostatnie Spyro robione przez Insomniac. grało się świetnie chociaż jakoś czułem że nie ma dla mnie takiej mocy jak 1 i 2. może to kwestia że w 1 i 2 grałem w sumie lata temu przy premierze i wracałem ile się da, tak za trójkę zabrałem się całkiem niedawno(tzn. lata temu też, ale nie udało mi się jej skończyć bo wiadomo o co chodzi ). jakoś mało w tym nowego nie licząc dodatkowych postaci ale też ten pomysł jakoś nie wywołał we mnie wielkiego entuzjazmu chociaż nie było zrobione to źle(czasem po prostu kontrolujemy kimś innym niż spyro i ta postać ma ze sobą jakiś gimmick: ktoś tam skacze wyżej, ktoś może latać ogólnie takie rzeczy). same projekty poziomów nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak w poprzednich. znajdźki nie są za specjalnie ukryte i po prostu często przechodząc jakiś poziom znajdujemy wszystko za jednym zamachem bez większego wysiłku. jakieś takie bardziej to wszystko oczywiste i spójne co nie znaczy że to lepiej. same poziomy i overworldy wydają się być mniejsze niż w poprzednikach. grafika jest dalej śliczna i wcale się nie zestarzała. ogólnie cała tryogia spyro jak i crasha w ogóle się nie starzeją. soundtrack też jest bardzo przyjemny dla ucha. ogólnie bardzo solidny platformer. nie tak dobry jak 1 i 2 ale i tak warto zagrać i z przyjemnością wbiłem to 117% . 8/10
  16. Mace

    własnie ukonczyłem...

    Final Fantasy Tactics: na co ja tyle czekałem? co prawda to było moje drugie podejście do tej gry, ale za pierwszym razem(lata temu) się zaciąłem dość tragicznie robiąc sejwa w miejscu z którego nie mogłem potem wyjść(także polecam mieć kilka sejwów). tym razem wszystko poszło dobrze. jezusie niebieski jakie to było dobre . no ale squaresoft za czasów psx'a i w sumie wszystko powinno być jasne. scenariusz jest świetny. bardzo lubię takie klimaty intryg. zdrada goni zdradę i tak dalej. śledziłem to z wielkim zainteresowaniem i toczyłem bitwe za bitwą żeby tylko dowiedzieć się co się dalej stanie, tak to mnie trzymało w napięciu ogólnie nie ma tu miejsca na żelki i miecze większe od osób które je noszą i inne waifu. gra porusza kilka ciężkich tematów i nie owija w bawełne. można się czasami zdołować. szkoda że w wersji PSX'owej w którą grałem kuleje trochę tłumaczenie. mam wrażenie że tłumacz dostał po prostu skrypt po japońsku i miał tłumaczyć nie wiedząc za specjalnie o co chodzi, a on potem dał to dalej no i poszło. jednak w ogólnym odbiorze fabuły to nie przeszkadza. sam gameplay to właściwie chodzenie po mapie, odwiedzanie sklepów, eventy i przedewszystkim bitwy które są zrobione bardzo dobrze. mamy dostęp do wielu klas postaci przez co jest przy czym eksperymentować. co prawda jest kilka op rzeczy dzięki którym gra nie jest zbyt trudna i dosyć łatwo to wyczaić ale co tam. mógłbym się odrobinkę przyczepić do kamery którą co prawda możemy sobie ustawiać w 4 rogach planszy i oddalać, ale mimo to czasami ciężko było zobaczyć cel ataku przez co musiałem czasem szukać celu na ślepo, ale i tak w sumie to nic bo takie sytuacje mogę policzyć na placach jednej ręki. muzyka to kolejna mocna strona. utworki zostają w głowie a motywy w bitwach to . kawał mocnego soundtracku. doprawdy wspaniale spędzone 40 godzin z małym hakiem. polecam każdemu fanowi RPG jakiegokolwiek rodzaju chociaż pewnie wszyscy co w tym siedzą już pewnie ograli lata temu. napewno jeszcze do niej wrócę 9+/10 SQUARE to kiedyś robiło gierki
  17. Mace

    własnie ukonczyłem...

    Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots: po skończeniu POPS jakoś tak z dystansem odnosiłem się do następnego w kolejności MGSa, no ale ogólnie jestem usatysfakcjonowany zakończeniem historii Solid Snake'a, choć muszę powiedzieć że żwieńczenie niektórych wątków trochę mnie w(pipi)iło ale całe wrażenie ogólnie pozytywne. chociaż takiego wrażenia jak 1,2(fsg:) i 3 na mnie nie zrobiło. cała gra to ogólnie ULTIMATE FANSERVICE. gameplayowo to to samo co było na PS2 + skrypty. nie przeszkadzało mi to bo się spodziewałem. zresztą ja i tak gram w to raczej dla fabuły i gameplay jest mocno dla mnie z boku. no ale ogólnie gra się jak w mgs'a bez zbędnych udziwnień jak np. oddziały w POPS. no i nie ma co ukrywać że gameplayu nie ma tu za wiele . scenek jest naprawdę dużo i często są długie, czasami nawet za bardzo no ale widocznie tak musiało być. grafika mi się podobała, chociaż animacja trochę skakała ale nie jakoś dużo. muzyka za to jak zwykle ma to miejsce bardzo dobra. no nie zawiodłem się, ale wielkiej podniety też jakoś nie miałem. bawiłem się dobrze i na bank wrócę kiedyś :fsg: :fsg: :fsg: :fsg: / 10
  18. Mace

    własnie ukonczyłem...

    Lighting Returns: Final Fantasy XIII: spodziewałem się balasu, a okazało się to całkiem fajną gierką. oczywiście fabularnie jest to poziom poprzednich części i nie ma się absolutnie czym jarać chociaż . największą zaletą tej gry jest system walki. podczas walk bawiłem się przednio, mimo iż walki w XIII i XIII-2 podobały mi się, to tutaj ta zmiana wypadła świetnie. mamy tu do czynienia z czymś bardziej zręcznościowym niż w poprzenich. fajnie bo gra jest czasem całkiem wymagająca. druga dobra rzecz to muzyka która jest chyba jedyną rzeczą w trylogii która była zawsze na naprawdę wysokim poziomie. dużo tutaj kawałków z poprzednich częsci ale to nic złego. nowa muzyka też jest naprawdę ok. jak pewnie zainteresowani wiedzą: w grze chodzi o to że za 7 dni jest koniec świata i mamy za ten czas 'uratować' jak najwięcej ludzi a czas cały czas leci. a ratujemy ich poprzez wykonywanie questów. questy dzielą się na główne związane z fabułą i poboczne. tak jak główne mogą być całkiem ciekawe bo najczęsciej towarzyszy im jakiś dungeon i walka z bossem, tak większość pobocznych to takie typowe z mmo typu zabij jakiegoś potwora itd. no a robić je trzeba, bo tutaj nie dostajemy exp za walki jakby się mogło wydawać a właśnie za wykonywanie zadań dostajemy boosta do statystyk. na początku nie byłem do tego przekonany, ale wyszło w praniu całkiem dobrze. nie byłem też przekonany do ograniczenia czasowego, ale tak naprawdę to nic takiego. za pukty ep które odnawiamy zabijając wrogów możemy zatrzymać czas na parę chwil. dzięki temu spokojnie zrobiłem praktycznie wszystko za jednym przejściem i 2-3 dni do końca nie miałem już co robić. rozczarowałem się grafiką. ta gra wygląda dużo słabiej niż XIII i trochę słabiej niż XIII-2. dziwne. zdarza się też nieźle chrupnąć przy większej zadymie w walce. no i jak pisałem fabuła zdecydowanie nie jest najwyższych lotów, zresztą już przy XIII-2 przestało mnie to wszystko obchodzić . no XIIItki to nie są ogólnie Finale najwyższych lotów. ale nie powiem że bawiłem się jakoś źle(w każdej wbiłem platynę). miał być mesjasz, a wyszedł tytuł który za bardzo się zachłysnął tym że był Final Fantasy i dwa spin offy. tragedii nie ma, ale jakiś taki niesmak jest. tak czy siak wszystkie numeryczne finale mam już z głowy . trzeba w końcu ograć Tactics no i czekam na XV. LR dostaje ode mnie ocenke 7/10.
  19. Mace

    własnie ukonczyłem...

    jak coś to dawaj cynk!
  20. Mace

    własnie ukonczyłem...

    @Figaro aż sprawdziłem i te ceny XD. może kiedyś przebieduje jakiś miesiąc i kupie, ale póki co odpuszczam . @Rayos nie mam XOne i nie zapowiada się żebym kiedykolwiek miał .
  21. Mace

    własnie ukonczyłem...

    no z quizem nie miałem jakiś większych problemów, ale oczywiście nie ukrywam że pare ładnych żyć tam straciłem(dobrze że przy początku quizu jest życie także obyło się bez game overów). zdarzało mi się też pare razy strzelić. ogólnie pytania się powtarzają nawet często. najbardziej mnie wkurzały te pola z zadaniami na czas(to ze śpiewającymi żółwiami grrr...). no ale jak sam zauważyłeś, grałem w to trochę i dużo zostało mi w głowie. za kolejnym razem pewnie zrobię to wszytsko w połowe tego czasu . ogólnie cierpliwości! jak ginąłem pod koniec quizu to też mnie szlag trafiał, ale ogólnie ja z tych co mogą powtarzać x rzecz miliard razy żeby tylko przejść. o, nawet nie wiedziałem że jest B-T na rare replay. bardzo fajna perspektywa, ale chyba nie uśmiecha mi się kupować konsoli dla kompilacji gier jednej firmy .
  22. Mace

    własnie ukonczyłem...

    Banjo-Kazooie- wow, no wiedziałem że to dobra gra, ale to co dostałem przerosło moje oczekiwania. grając w to odczuwa się że ludzie tworzący tą kose wiedzieli że robią coś na maksa ambitnego i dobrego i mieli kupe zabawy przy tym. czuć pasję z tej gry na kilometr! nie licząc mało precyzyjnego w mojej opinii pływania wszystko jest świetne. poziomy, pomysły na nie, na znajdźki, OST i kupa pomysłów zawartych w tej grze. cały czas mamy do czynienia z czymś świeżym. nie czuć wcale zmęczenia materiału, cały czas bylem zaskoczony jakimś pomysłem na level czy zadaniem. i te wszystkie postacie i ich głosy XD. naprawde fajna banda. propsy dla ludzi którzy użyczali im głosów . w ogole gra jest niesamowicie udźwiękowiona. tyle muzyczek które dynamicznie się zmieniają, czy jak wejdziemy po wode czy w inny obszar levelu. przy mario 64 pamiętam że narzekałem że strasznie mało jest kawałków. bałem się tego troche przy banjo, no ale kolejne miłe zaskoczenie . w sumie porównywałem kardidże z mario i banjo i jakby ten z banjo jest trochę cięższy. może coś w tym jest ale ogólnie (pipi)ac to :potter:. gra jak na moje wygląda dzisiaj bardzo ładnie. jest bardzo kolorowa i ogólnie miła dla oka. może czasami framerate troszke spadnie, ale to i tak tylko w jakiś 3-4 miejsach w całej grze, także nic wielkiego. no ogólnie kiedy nie mogłem grać w banjo myślałem o banjo. po prawie 30 godzinach i rozgrzebaniu gry na czynniki pierwsze było mi smutno oglądając kończąc no ale... potem uświadomiłem sobie że przecież mogę to ograć jeszcze nie jeden raz! 9+/10 i ogólnie opad szczeny(ostra martwica mózgowa). no zacnie się bawiłem, aż ciężko pozbierać myśli teraz tylko zdobyć jakoś Banjo-Tooie...
  23. Mace

    TEKKEN 7

    ciezko tak ogarnac na spokojnie jak go ta nina cały czas chce bic
×
×
  • Dodaj nową pozycję...