
Treść opublikowana przez Mendrek
-
The Last of Us Part II
No to prawdę mówiąc, tym sheetstormem właśnie wypromowaliście grę lepiej, niż niejedna kampania marketingowa za miliony dolarów. Teraz każdy będzie chciał sprawdzić o co ten ambaras, a sprzedaż wyj*bie ponad Meksyk. Tak to działa. Nic lepszego się tej grze po tak pechowym wycieku nie mogło trafić
-
The Last of Us Part II
To wpadaj nią na kolce i patrz jak się wykrwawia. A tak serio, to chyba przesadzasz z tą dramą, na filmie też z kina wychodzisz jak Cię postać główna wkurza, czy starasz się choć trochę poznać jej motywy? Zakładam oczywiście nadal dobre uzasadnienie, a nie jakąś propagandową papkę, mam nadzieję że jednak nie będę oglądał tęczowego Hitlera ratującego świat
-
The Last of Us Part II
Dla mnie liczy się jakie to ma uzasadnienie fabularne. Jeśli się to trzyma kupy, to czemu nie. Chociaż skrajności trudno się zlepia fabularnie. Ja tam niedowidzę na prawe oko, a serce mam po tej stronie co trzeba, więc nawet większe netfliksowanie mi nie przeszkodzi. TLOU dla mnie stało dialogami i relacjami, decyzjami postaci, oraz klimatem zdegenerowania ludzkości, gdzie zombie były dodatkiem
-
Zakupy growe!
W Aldi są (albo zostały ostatki) produkty z PRL-u, m. in. Polo Cockta ( ), wafle Warszawianki, galaretki luksusowe, gumy Turbo i takie tam
-
Zakupy growe!
- Ostatnio widziałem/widziałam...
Bad Boy - hm, taki jakiś normalny film jak na Vegę. Jasne, jest kilka "vegizmów", ale film nie promienuje jakąś nie wiadomo głupotą. Da się go obejrzeć, acz historia dość prosta. Dobra rola Grabowskiego, wypada zdecydowanie najlepiej. Taki średniak do obiadu przy którym nie czuć zażenowania, jeśli ktoś lubi filmy tego reżysera- Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
@grzybiarz Bo to demo disc (Demo 1) dołączany do konsoli. Było ich kilka wersji, każdy miał własne menu i utwór, własne intro i własne gry. Natomiast nie jest to demo disc z PSM-u- The Last of Us Part II
Zawsze mnie intrygowało to, że gry były o ten jeden krok w tyle za filmami w kwestiach norm moralnych. Przemoc? Gry tworzą morderców bo Sub-Zero wyrywa cztery piksele udające głowę z kręgosłupem, podczas gdy akcyjniaki w latach 90 prześcigają się w co raz bardziej kreatywnie realistycznym mordzie i przemocy. Seks w grach? Normalnie młodzi będą się ruchać po tym na potęgę i bez zabezpieczenia! A w filmach od dawna. Teraz LGBT. Na Netflixie w co drugim serialu jest LGBT (zamiennie z feminizmem, aborcją i in vitro), a w jednej grze panie się całują i już wielki skandal...- The Last of Us Part II
Mnie zastanawia jak w dobie skutecznych systemów DLP (Data Leak Prevention), gdzie przepływ informacji jest śliśle kontrolowany i autoryzowany, ktoś z pracowników ma dostęp i możliwość do upublicznienia tak wrażliwych z perspektywy firmy danych. Trochę to abstrakcyjne. Zresztą kradzież takiego czegoś również, acz tutaj już haker przeważnie stara się system ominąć i np. wykorzystuje jakieś podatności w systemie, czego raczej szeregowy pracownik nie robi. Generalnie ktokolwiek to zrobił, jest debilem. Nie ma znaczenia kim i skąd jest. Spoilery to broń obosieczna. W dobie powszechnego fanboizmu jest niemalże pewne, że w odwecie pojawią się frustraci co będą spoilerować gry konkurencyjnych obozów. Ta spirala prowadzi do wyniszczenia radości płynącej z grania w ogóle...- Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Mi najbardziej było szkoda RESET-u. To było pismo inne niż wszystkie, jakieś takie niepoukładane, recenzje miały dziwne akapity, a pismo z tematów gier płynnie przechodziło we wszystko inne - kącik karcianek, filmów, komiks Adlera (48 stron!), potem Odloty były niczym fajne artykuły z ciekawostkami niezwiązanymi zupełnie z grami. Nawet ich CD lubiłem, czasami fajne mp3 tam były bodajże. Kurde, RESET-a i dzisiaj bym kupował...- Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
PSM to była wyższa kultura. Zero chamstwa, wszystko "ą-ę", styl coś pomiędzy Vogue a ulotką reklamową. Tego marketingu nie było sporo, acz złego słowa o PlayStation tam nie było chyba nigdy. Płytki to była ekstraklasa, czarne, z animowanym menu, oraz grami demo i pełnymi indykami Yaroze. A przede wszystkim pamiętam demo disci po utworach, które wyziewały sobą elektroniczne lata 90. Aha PSM z UK to była dopiero klasa. Liga wyżej. Grubszy, wypchany toną ciekawostek i newsów, wywiadami z celebrytami grającymi na PSX (np. Michael Owen czy U2), były też recenzje i solucje, miało lifestyle'owy sznyt- The Last of Us Part II
- Battlefield V
No po prostu im ten BF słabo wyszedł, zawalili na wielu frontach, od marketingu, po technikalia. Ale nadal BF to BF - nie ma lepszej gry ze zniszczeniami otoczenia, rozległymi mapami i wieloma pojazdami. Przecież BF1 był bardzo udaną grą i w dodatku wpleciono w to dużo story-driven motywów, jak filmiki przed kampaniami online zdradzające nastroje poszczególnych stron, a po kampanii w zależności od wyniki - opis kolejnych wydarzeń lub hipotetycznych (jeśli efekt był inny niż historyczny). Do tego masa ciekawostek (mini encyklopedia), świetna muzyka, kampania single player i przede wszystkim mapy - Carycyn (przyszły Stalingrad), Las Argoński, Wzgórza Verdun czy Passchendaele - kurde, to był najbardziej klimatyczny BF. A i system awansu i klas był lepszy. Aż sobie chyba kupię EA Pass za 15,00 PLN na miesiąc i wrócę na moment do BF 1- Jaką grę wybrać?
Z nawalanek najlepsza Yakuza, no ale ona częściowo nie jest już ex'em. Z bijatyk masz Street Fightera V. Z krótszych, ale efektownych - Ratchet and Clank (remake), tam masz strzelanie, humor, piękną grafikę i klimacik. Z nieco dłuższych, ale też możesz sobie regulować co chcesz osiągnąć - Spiderman, najlepsza gra o pajęczaku i majstersztyk bujania się na linie, plus bardzo miodny system walki jak się go już rozwinie (w zasadzie pozwala na niezłą zabawę z oprychami) A jak chcesz coś filmowego to Detroit: Become Human, czyli opus magnum Davida Cage'a i wreszcie scenariusz bez zawodu na koniec. Podobnie Until Dawn, gdzie masz klimacik co prawda slasherowy, ale pod względami wyborów bardzo rozbudowany. I w ogóle ta gra ma coś magnetycznego, bawi się z graczem. Na krótsze sesje - Wipeout: Omega Collection, Nex Machina, albo Wild Arms: Reloaded. Z rpg-ów masz fajne Ni no Kuni (remaster i 2 część), a jak nie grałeś to Odin Sphere: Lefthransir jest mega miodną grą od Vanilli. Serio, wybór masz tak duży, że powinieneś sobie tą PS4 na długo zatrzymać- własnie ukonczyłem...
Terminator Resistance - wiecie co? Można mieć wielki budżet, zignorować oczekiwania fanów i wypuścić dziwoląga dla nikogo pokroju Genisys czy Dark Fate. A można mieć mały budżet jak zapewne Teyon, ale na pokładzie mieć palących się do pracy ludzi z pasją, którzy uwielbiają to uniwersum i samym tym sposobem powstaje twór w zasadzie od fanów dla fanów. Bo jako fan jestem mega zadowolony z tego co otrzymałem. Masa smaczków, easter eggów, odniesień do kanonu z pierwotnej dylogii. Człowiek natyka się co rusz i gęba się uśmiecha. "Jaaaa to przecież było w filmie!". Co z tego, że przez cztery sekundy? Prawdziwy fan oglądał Terminatora piętnaście razy i pamieta kazdą sekundę! Ta gra tętni tym klimatem. Oświetleniem, stylem muzycznym, elementami otoczenia. I to samo w sobie sprawia, że fan uniwersum odnajdzie się i będzie czuł się jak u siebie. Na dowód załączam screen, pokazujący o co mi chodzi: Ważne, że jest licencja i nie ma podrabiania. Od głównego motywu, po endoszkielety, czy postacie. Z drugiej strony, gra nie próbuje być jedynie odtworzeniem filmu, a raczej być jego uzupełnieniem. Sam fakt, że dzieje się w apokaliptycznej przyszłości, już jest bardzo atrakcyjnym kąskiem. Historia uzupełnia się, czasami przeplata delikatnie, przypomina to trochę "Wojnę na północy", grę która uzupełniała wydarzenia filmowej trylogii "Władcy pierścieni". W sumie tej przyszłości Cameron w dwóch filmach nie pokazał nam zbyt wiele, ale to właśnie pozwoliło twórcom rozwinąć skrzydła i dodać rzeczy od siebie - np. nowe modele maszyn obok tych nam dobrze znanych. Są oczywiście i tytułowe terminatory. Pierwsze spotkanie z terminatorem - wow, nie spodziewałem się emocji jakbym właśnie napotkał pierwszego Big Daddy'ego w Bioshocku. Tyle, że tu okraszone jeszcze tą niepokojącą muzyką z dwójki gdy pokazywał się T-1000 (w stylu alarmu). Zresztą sama muzyka jak wspominałem nawiązuje do filmu, a raczej do utworu Brada Fiedela "Future Flashback" z pierwszej części, gdzie Kyle Reese śnił o swoim powrocie do schronu (który został zaatakowany potem przez infiltratora). No dobra, a co z samą rozgrywką? Cóż, ta gra jest budżetowa, ale z budżetem robi co może. Przypomina pod wieloma względami Fallouta - zbieramy loot, wytwarzamy przedmioty, rozwijamy postać (jest drzewko umiejętności), handlujemy, rozmawiamy z ludźmi, wykonujemy dla nich misje poboczne, a nawet dokonujemy wyborów moralnych. Do tego zabawa w hakowanie i otwieranie zamków. Gra chce stworzyć wrażenie otwartej, ale jest w sumie korytarzowa. Przypomina to wczesne gry z PS3, np. serię BF: Bad Company (tyle, że tu nie ma systemu zniszczeń, żeby nie było). No i przeważnie strzela się. Broni jest sporo i są klimatem oddane filmom - ba, znajdziemy nawet przypominające jakąś starą broń z 1 wojny światowej działko plazmowe, które jak się dobrze przyjrzymy jest bronią której używał infiltrator we wspomnianym śnie Kyle Reese'a, normalnie gratki dla designera, że to wyłapał i umieścił. Zresztą niekiedy w notatkach też są ciekawostki, a historie opowiadane przez postacie niezależne są dobrze napisane i wnoszące nawet rzeczy do uniwersum. Jeśli chodzi o grafikę i animacje w grze - tak sobie, to najbardziej ucierpiało z powodu budżetem. Gra nie ma porywających momentów akcji z tego powodu, acz robi co może. Natomiast swój pazur pokazuje w ostatniej misji, która jest tak epickim finałem, że nie powstydziłby się jej niejeden Battlefield. Dla samej ostatniej misji warto w grę zagrać. Dawno nie czułem takiej podniety, a jednocześnie brawa kolejne dla designera, który zadbał o to abym się tak poczuł. Miało być epicko i było, ale nie zalało skryptami i to było świetne zakończenie gry. Która nie jest zbyt długa, ale może to nie tak źle. Tak z 8 godzin. Jeśli chodzi o najbardziej zarzucaną wadę przez recenzentów - AI terminatorów. Recenzenci uznali, że skoro terminatory nie kryją się, nie robią uników, nie wycofują się - tylko idą, albo głupio szukają - to musi być głupie AI. Dobra, a czy ktoś widział w filmie jak terminator robił skomplikowane manewry? I to też podkreślał w wywiadzie Teyon (zresztą w trakcie gry pojawia się pewien wyjątek, który pokazuje, że mogli zaprogramować takie zachowanie). Po prostu taka była ich taktyka - idź naprzód i strzelaj. Fabularnie wynikało to z długiej przewagi endoszkieletów, którym standardowa broń ludzi nic nie robiła. Skynet nie przewidział jednak, że ludzie przejmą broń plazmową, którą sam stworzył. A wtedy szanse się nieco wyrównały. W grze także z biegiem czasu dostaniemy broń plazmową. Acz do tego momentu, lepiej z terminatorami nie zadzierać. Bo w grze da się zginąć przez głupotę i to nie raz. Terminator może i jest nieco głupi, ale też szybko podziurawi każdego chojraka, który nawinie mu się na muszkę. Ja parę razy przyznam zginąłem. Podsumowując - to najbardziej oddana kanonowi i klimatowi gra od dawien dawna. Było Dawn of Fate, wcześniej Bethesda robiła ciekawe gry z uniwersum, a Teyon dołącza. Na koniec w spoiler wrzucam krótki fragment z ostatniej misji, byście uwierzyli, że jest naprawdę dobra- Intra w grach
Nie znam bardziej ciepłego i przyjemniejszego w słuchaniu intra. Lubię sobie je puszczać pod koniec dnia do wiosenno-letniego zachodu słońca. A gra też fajna. Harvest Moon z większym naciskiem na romansowanie i walki rpg- PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Ja miałem problem z głośną konsolą od samego początku niemalże (jest ryzyko, że cwaniaczki z xconsole wcisnęli mi refurba, bo taniej było i 3 rok gwarancji dokładali). Niestety dałem się zwieść stereotypowi, że PS4 jest głośna i ch*j. I tak z rok albo i ponad się z nią męczyłem trochę, aż nie wytrzymałem, odwiedziłem gostka co robi na miejscu w Oświęcimiu (i jest weteranem który zaczynał od napraw PSX-ów) i tak mi wyczyścił wszystko, że konsola ponad półtora roku cicho jak mysz chodziła. Jak zaczęła nieco podnosić tony, to po prostu nie czekałem i pojechałem kolejny raz, teraz znowu cicho, czasami wiatrak pomrukuje i tyle. Żałuję, że od razu tam nie pojechałem, bo pewnie skróciłem trochę przez to żywot konsoli, chociaż pewnie po kupnie PS5 pójdzie na zasłużoną emeryturę i może od czasu do czasu ją odpalę, jak teraz PS3. Swoją drogą, rozumiem że u niektórych może i kilka lat chodzić po spa cicho, u mnie się bardzo kurzy, a konsola jest często na chodzie - ponoć jestem w top 3 u tego serwisanta jeśli chodzi o czas użytkowania. Co ciekawe, spa na PS4 jest tańsze niż te które było na PS3 (tam też raz robiłem w trakcie długiego życia konsoli). Chyba to wlaśnie zasługa uproszczonej rozbiórki i czyszczenia. Raptem 150 PLN lub 200 w trybie ekspres (1 godzina na miejscu). No to za cenę gierki raz na półtora roku czy tam dwa lata mogę przeboleć, a i fajnie mieć czystą w środku i na zewnątrz konsolę- PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Ja czekam na tytuły startowe. To gry decydują o zakupie, mimo mojej miłości do marki. A na PS4 mam taki backlog, że pewnie mógłbym z 2 lata grać w zacne tytuły. No, ale jest kompatybilność wsteczna, choć przypuszczam że kilka moich ulubionych "średniaków" zabraknie w niej na początku- PSX Extreme 270
Katanka to człowiek legenda, choć legendą wyjątkową obrósł jako obsesyjny kolekcjoner. Był chyba jednym Polakiem (człowiekiem?), który kupił wszystkie cyfrowe gry na PS3 ze sklepu. Potem PS3 sprzedał i zajmuje się teraz czymś innym (nie pamiętam, chyba fotografią?). Swoją drogą sprzedaż PS3 przez Katankę zbiegła się z pamiętnym outage'm PSN-u. W środowisku Polygamii latał więc żart, że serwery padły bo Katanka nie wytrzymał, kupił kolejne PS3 i zaczął kupować gry ze sklepu. No cóż, prawda okazala się mniej zabawna- PSX Extreme 270
Ja bym poczytał o scenach growych, w sensie społeczności. W dawnych latach były mocno rozwinięte i hermetyczne zarazem sceny fanów bijatyk, gier sportowych. Pewnie do dziś są. Pamiętam te teksty Mashtera w kącikach, gdzie z emocjami pisał jak to Swayman gra tanio i w ogóle kapusta. Zresztą to warzywo było dość popularne kiedyś, w Tekkenie 3 powstał etos, że pewnych ciosów nie należy wykonywać - i tak np. Adrian "Mecenas" Derega po zastosowaniu trzech podcinek Leia w jednym z finałów, został przemianowany na Adriana "Podcinkę" Deregę i hejtowany w co drugim kąciku w Play(er)Station Plus. Etos wygasł chyba w momencie, jak bodajże Jajo pojechał do UK na turniej, by zobaczyć że tam wszyscy grają "tanimi" ciosami w turnieju. Liga PES też miała swoje momenty, ba przecież w redakcji PE się odbywała. A jak odwołano turniej na EP2, to ludzie obrzucili ścierę przedmiotami (:sadface:). Generalnie chętnie bym poczytał co tam słychać u tych, którzy tworzyli ową scenę - Aro, Gopa, Jajo, Mutti i pewnie oprócz bijatyk i PES były jakieś inne, o których nie wiem. To jak @Roger , znajdzie się u was detektyw historyczny by tym się zająć?- Synthwave -> Retro Wave, lata 80 - najlepsza era muzyki!
Nie gram w Warframe, choć słyszałem o nim dobre opinie, no ale za każdym razem gdy słyszę ten tribute w stylu openingów telewizyjnych lat 80, to mam ochotę zagrać dwa razy naraz. Zrobiony z przymrużeniem oka. W skrócie - nawalaj rocka, krzycz swoją nazwę kilka razy w refrenie, wspominając jaki jesteś zaj*bisty. Co tu więcej dodawać- Właśnie zacząłem...
Terminator: Resistance - spodziewałem się jakiegoś przeciętniaka, a tu wcale nie tak źle. Klimacik jest gęsty, choć w dzień przypomina bardziej Fallouta, tym bardziej że zbieramy tu i ówdzie loot. Bo generalnie jest rozwój postaci, ewkipunek, misje poboczne, tworzenie przedmiotów, otwieranie zamków wytrychami, strzelanie, skradanie się, wybory moralne, ekhm no dobra, gra zżyna z Fallouta 3 jak leci, ale ubiera to w uniwersum Terminatora. I to nie jest złe, bo przygrywa muzyka w stylu filmu (motyw przewodni też jest) i walczymy z różnymi maszynami. Zapowiada się fajna gra, choć wyziewa z niej budżetowość i przypomina wczesną grę na PS3. Nic lepszego w tym uniwersum od dawna nie było w kwestii gier, a nawet filmów. Fajnie zamiast kolejnych wydziwień scenarzystów i reżyserów, wrócić do tego rdzenia i odwiedzić post-nuklearną przyszłość- Właśnie zacząłem...
Medievil (remake) - no w końcu pora nadrobić perełkę z PSX-a, która ograłem tylko jako demo i żałuję. No może trochę nie, bo remake jest bajecznie ładny. Oprawa audiowizualna jest bardzo w stylu "Nightmare before Christmass", czyli klimat grozy, ale z przymrużeniem oka. Chciano zrobić coś w stylu Spyro, czyli na baśniowo z dużą ilością świecidełek. Chyba brakło trochę doświadczenia, bo gra jest tak nieidealnie zoptymalizowana, czasami chrupnie i już na drugim poziomie zgubił się dźwięk i musiałem ponowić poziom, żeby wróciła. Jednak mimo wszystko gra wciąga, ma humor i polski dubbing z bajek - co jest dużym plusem. 77-letnia (!) już Jolanta Wołłejko jako narratorka (znana z wielu bajek i głosu Gai w God of War), czy Sławomir Pacek jako Zarok (m. in. polski głos Optimusa Prime'a w Transformers czy Harkina z Mass Effect) świetnie wypadają w swoich rolach. Generalnie pomimo pewnych bolączek to nadal zapowiada się na bardzo przyjemny action-platformer, mam nadzieję że na koniec napiszę to samo- własnie ukonczyłem...
Doom 64 (razem z Lost Levels) - wreszcie ten unikatowy Doom do ogrania na popularnej platformie trafił na mój dysk i od razu się zakochałem. Plusem jest także ukazujące się po przejściu kampanii podstawowej, kolejne poziomy dorobione dla tej wersji (Lost Levels) będące zarazem mostem łączącym Doom 64 z nowymi cześciami (Doom z 2014 i Doom Eternal). Doom 3 pominięty (I BARDZO K*RWA DOBRZE). Co ciekawe, zrobiony wciąż na kodzie ID Tech 1, którego przerobiono by generował otoczenie 3D, wow. Tak jak już pisałem w "właśnie zacząłem", Doom 64 jest kwintesencją FPS-ów drugiej połowy lat 90. Korytarze, pierwsze fajne zabawy oświetleniem, fabuła to bardziej luźne lore, dużo monstrów, ciekawe bronie i labirynty. Do tego Doom 64 odciął się od pastelowych 1 i 2, robiąć się szary, bury, brudny i karmazynowy od krwi. Sama zaś muzyka Aubrey Hodgesa (który stworzył też muzykę do Doom'ów na PSX-a) to prawdziwy darkbient w stylu horroru, czegoś co po angielsku możemy określić "disturbing". W tej wersji poza rewizją przeciwników i broni (ależ one mają teraz feeling!), dodano jednego unikatowego przeciwnika (acz leniwie stworzonego), oraz nową broń, którą można upgrade'ować w sekretny sposób. Nagrałem nawet fragment rozgrywki (niestety w 30 fps-ach), jakby ktoś miał wątpliwości. Generalnie jeśli wychowałeś się na fps-ach, Quake zmienił twoje życie, to Doom 64 powinien być dla ciebie obowiązkową pozycją- Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Ja najmilej wspominam tą scenową część zawartości na płytach. Jasne, w pełniaki niektóre się grało, był to taki odpowiednik PS Plusa, gdzie czasami grało się w gry, które normalnie by się nie spiraciło kupiło. Jednak to właśnie ziny (histmag!), czy demoscena, czy na luzie, a nawet mini-gry (indyki?) na bonusie 2 były czymś wyróżniającym się. Taką cząstką ówczesnego internetu. No i muzyczka w przeglądarce płyt też zawsze na propsie. Internet jest jak morze, niby masz wszystko, ale przytłacza. Dla nas, boomerów, taka skondensowana do pewnych granic zawartość, to jednak jakoś tak lepiej się trawi. No nic, trzeba wreszcie skończyć z tą przeszłością. Lepsze jutro było wczoraj, ale minęło... - Ostatnio widziałem/widziałam...