Skocz do zawartości

Gromit

Użytkownicy
  • Postów

    361
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Gromit

  1. - mapa, na której jest tak wiele znaczników, że nawet nie widać ikonki wskazującej pozycję gracza - bez zbierania głupot na planszy ciężko podnosić poziom postaci i kupować lepsze przedmioty, z kolei bez tego misje są najzwyczajniej w świecie trudne (moim zdaniem najtrudniejsze w całej serii) - na ogólną trudność składa się też drętwy system walki, gdzie nawet dwóch przeciwników jest w stanie bez problemu naklepać Arno - durne mechaniki w stylu QTE do łamania zamków Nie da się ukryć, że AC Unity jest piękny graficznie i po wszystkich patchach nie sprawia problemów, o których wszyscy pisali, ale nie zmienia to faktu, że grałem na siłę, po raz pierwszy w serii. W Syndicate nie mam już tego problemu, gra sprawia masę frajdy. Jak widać po powyższych wypowiedziach, najwidoczniej to kwestia gustu, zależy jak komu siądzie setting.
  2. Jestem świeżo po Unity i w połowie Syndicate. Odpuść sobie Unity, szkoda nerwów. Słaba gra i bardzo słaby AC, fabularnie też nic nie wnosi do teraźniejszych wydarzeń w serii. W Syndicate wycofano się z wielu nietrafionych rozwiązań, poprawiono inne i gra się dużo przyjemniej.
  3. Gromit

    Bayonetta 1 & 2

    Tak, skrót myślowy. Chodziło o jakość filmu nagranego przez IGN, a nie parametry gry.
  4. Gromit

    Bayonetta 1 & 2

    Było? Sześciominutowy gameplay z Bayonetty 2, niestety 30 fps i podła rozdzielczość:
  5. Gromit

    Kirby: Star Allies

    Dwa pięciominutowe gameplaye pokazujące kooperację i walki z bossami. Jednak muszę przyznać, że grafika jest urocza, zwłaszcza poziom z zamkiem w trakcie zachodu słońca wygląda super.
  6. Gromit

    własnie ukonczyłem...

    Celeste To nie jest gra o skakaniu. To jest gra o współczesnym człowieku, o wewnętrznej walce z sobą, o demonach, które nas prześladują. Jak w zwierciadle pokazuje nas samych, uśmiechniętych na zewnątrz, ledwo posklejanych w środku. Mimo grafiki, a może właśnie dzięki takim uproszczonym środkom wyrazu gra sprzedaje mocną lepę na ryj i zmusza do introspekcji ,dzięki której lepiej zaczynamy rozumieć samych siebie. Brzmi absurdalnie? Niesamowicie mnie ta gra poruszyła, nie spodziewałem się, że z platformówki, której esencją jest ginięcie co 13 sekund (to moje statystki, grę przeszedłem w 10 godzin z małym hakiem, w międzyczasie ginąc 2706 razy), można jeszcze wycisnąć tyle emocji dzięki niby prostej fabule. A sam gameplay? Wyborny. Madeline, główna bohaterka, mając do dyspozycji skok, chwytanie się ścian i dodatkowy odrzut w powietrzu przemierza kolejne plansze naszpikowane przepaściami, kolcami lub innymi "niedotykalnymi" elementami. Czasami też musi uciekać przed goniącymi ją... sami zobaczycie. Żeby zmusić gracza do wysiłku, na planszach umieszczono truskawki do zbierania, niekiedy chytrze ukryte. Rozgrywka jest natychmiastowa, jakby stworzona pod Switcha (z tą wersją się bawiłem) - włączacie konsolę, trenujecie przez kilka minut jedną planszę poprawiając co chwila kolejny jej fragment, aż w końcu z gracją i płynnością w kilkanaście sekund przedostajecie się na jej drugi koniec. I tak w kółko. Każdy rozdział oferuje nieco inne wrażenia, plansze urozmaicone są na różne sposoby (a to wiatr, który spycha nas w którąś stronę, a to "galaretka", przez którą można dashem przedostać się dalej odzyskując możliwość kolejnego skoku, a to ruchome platformy, które wyrzucają Madeline w jakimś kierunku). Nawet przez chwilę nie można poczuć znużenia. Nie oszukujmy się, grafika na zdjęciach wygląda słabo, ale w ruchu spełnia swoje zadanie i koniec końców jest miła dla oka. Dźwięk to z kolei bardzo silna strona Celeste - utwory są nastrojowe, doskonale dopasowane do klimatu panującego w danym rozdziale. Czasami też zdarzają się plansze, gdzie rytm wyznaczany przez muzykę odgrywa kluczową rolę - szkoda, że jest ich tak mało. Gra jest też z pewnością gratką dla osób kochających wyzwania. Oprócz wspomnianych truskawek, na planszach ukryto niebieskie serca oraz kasety odblokowujące alternatywną wersję rozdziału (czyste platformowe wyzwania, zdecydowanie trudniejsze niż w fabule). Z Celeste można spędzić wielokrotnie więcej godzin, niż potrzeba do ujrzenia napisów końcowych. Oczarowała mnie ta gra, przez kilka dni nie mogłem myślałem o niczym innym. Skończyło się też kilkoma zarwanymi nocami, czego skutki czuję do dzisiaj - syndrom "jeszcze tylko jedna plansza i już wyłączam" jak najbardziej obecny. Fenomenalna pozycja, kwintesencja tego, co najlepsze w grach. Na Switchu lepszego indyka raczej nie ma. 10/10.
  7. Gromit

    Nintendo Labo

    Fantastyczne. Może patch do MK8DX ze sterowaniem kartonem? XD
  8. Gromit

    Nintendo Labo

    Od początku uważałem, że to strzał w dziesiątkę - nie dla starych byków jak my, ale dla dzieci, z którymi będzie można się wspólnie bawić. Biorę na premierę, będzie grane z 4latkiem.
  9. Gromit

    Kirby: Star Allies

    Do dzisiaj ciepło wspominam Kirby and the Amazing Mirror na GBA. Potem nie miałem już żadnej konsoli Nintendo, tak więc czekam niecierpliwie. Patrząc na filmiki z nadchodzącej części żal tylko bierze, że twórcy nie poszli w grafikę na miarę dwóch ostatnich Raymanów czy Ori and the Blind Forest. Aż się prosi o taką stylistykę dla Kirby'ego.
  10. To jest temat na inny... temat, ale znajomy jest na tyle uparty, że chce koniecznie kupić grę i Game Pass go nie interesuje. Sam mu to proponowałem
  11. Super, dzięki. W okolicy premiery Sea of Thieves (o tę grę chodzi), sprawdzę, czy zadziała.
  12. Myślę, że tu finalnie też będzie podobnie. Doprecyzuję: 350 śmierci tylko w tym jednym rozdziale, wcześniej miałem już w sumie ponad 400.
  13. The End is Nigh na pewno sprawdzę w swoim czasie, zaciekawiły mnie te gry. Switch jest wprost stworzony dla nich. Włączasz na 15 minut, masterujesz planszę, przechodzisz dalej, usypiasz konsolę i wracasz przy następnej okazji. Celeste - im dalej, tym lepiej. 4 rozdział skończyłem mając na liczniku ponad 350 śmierci. Na szczęście poziom trudności mnie nie zniechęca, po prostu cierpliwie powtarzam niektóre plansze kilkadziesiąt razy. Muzyka jest cudowna, design poziomów fenomenalny. Zarywam ostatnio noce, żeby przejść jeszcze kilka plansz. Wiem że drogo, ale warto.
  14. Lepiej już nadrobić zaległości. Może na przykład ograć tego Moon Hunters, co był za 6 zł? xD
  15. Earth Wars to taka gierka na 5, może 6/10. Nawet zabawna, ale po zakupie Celeste nawet nie chce mi się do niej wracać. W dodatku najprostsze misje na jedną gwiazdkę oferują przeciwników, których nie wiadomo jak pokonać (złote skorpiony). No i ten fatalny interfejs pomiędzy misjami spowodował, że poczułem się znowu jak dziewięciolatek, który nic nie rozumie na ekranach, które widzi.
  16. Korzysta ktoś z Play Anywhere? Ja gram na iksie, znajomy na PC i zastanawiamy się nad cebulą, w której kupujemy na spółkę grę dostępną w Play Anywhere i gramy na swoich kontach, na swoich sprzętach. Czy zadziała motyw z konsolą domową, tzn. 1. znajomy kupuje grę na swoje konto i gra na PC 2. znajomy ustawia moją konsolę jako swoją domową i ja gram na iksie 3. profit ?
  17. Gromit

    Forza Horizon 3

    Kupiłem ostatnio season pass w promocji za ~50 zł, bo chciałem sprawdzić Hot Wheels, a dzisiaj promocja na sam dodatek za 23 zł Na dzień dobry miałem problem - w prologu tak obiłem samochód, że nie mogłem się rozpędzić na tyle, żeby przejechać obok dinozaura na drodze przechylonej o 90 stopni. Już myślałem, że zablokowałem się na amen w grze wyścigowej, na szczęście zmiana ustawień uszkodzeń z symulacji na brak załatwiła sprawę. Póki co BM > HW, jakoś nie podchodzi mi ten setting.
  18. Chyba pomyłka. Póki co jest oficjalnie "wiosna 2018". Osobiście strzelałbym kwiecień, bo w marcu wychodzi już Kirby, w maju jest DKCTF. Zostaje kwiecień bez większej premiery.
  19. Gromit

    Xenoblade Chronicles 2

    Jeszcze pytanie, czy podajesz wartość licznika w grze, który jest zbugowany, czy czas z profilu [emoji6] Co do Poppi to po prostu musisz grać w tiger tiger, żeby zdobywać "walutę", za którą można rozbudowywać sztucznego blade'a. Innego mechanizmu w grze chyba nie ma.
  20. Gromit

    Sea of Thieves

    Będzie cross-play z PC?
  21. SteamWorld Dig 2 jest fantastyczny, w ciekawy sposób rozwija koncepcję metroidvanii - samemu kształtujesz korytarze, po których będziesz się poruszać (oczywiście w pewnych granicach), sam wybierasz, jakie umiejętności będą ci do tego potrzebne. Przyjemność z dokopywania się do kolejnych jaskiń jest spora. Problem jest taki, że przez pierwsze 3 godziny tego nie czułem i grałem, żeby odnaleźć to, czym wszyscy się zachwycają - może to efekt ukończenia fantastycznego XC2, po którym przez chwilę zwątpiłem, że jeszcze jakaś gra tak mną pozamiata. Jeśli ktoś chce wyzwań, to do skończenia gry na 100% trzeba przejść triale, które łatwe nie są. Dla fanów metroidvanii pozycja obowiązkowa, przy czym polemizowałbym z jednym stwierdzeniem wyżej - Ori and the Blind Forest jest w tym gatunku pod każdym względem lepszy niż SWD2.
  22. No właśnie nigdy nie grałem. Na myśl przychodzi mi też The End is Nigh! (też znam tylko z Youtube), movement podobny. Dodam jeszcze, że muzyka w Celeste jest świetna, są też plansze, w których skakanie odbywa się w rytm muzyki. Nóżka sama rwie się do tupania. @Rayos, bier i wracaj na Discorda z e-kolegami się zachwycać
  23. Celeste Nie mam porównania, nie grałem nigdy wcześniej w tego typu platformówkę, ale po 3 rozdziałach mogę powiedzieć, że jestem zachwycony. W pierwszym rozdziale zginąłem 100 razy, każdą planszę powtarzam wielokrotnie, ale satysfakcja z przejścia dalej jest ogromna. Szlifowanie 30sekundowej sekcji przez 20 minut, żeby płynnie przejść całość
  24. Gra jest... dziwna. Cała rozgrywka polega póki co na naciskaniu Y, ale jednocześnie to co dzieje się na ekranie sprawia sporo przyjemności. Po pierwszej misji pojawia się baza, w której można zarządzać skillami (drzewko jest ogromne, ale póki co dosyć puste), wytwarzać i rozwijać bronie. Z jednej strony gameplay wydaje się prymitywny, z drugiej czuję ochotę, żeby grać dalej.
  25. Gromit

    Xenoblade Chronicles 2

    Miałem podobnie, dwa razy gra się zawiesiła, za każdym razem kiedy korzystałem z fast travel. Na szczęście mam nawyk regularnego zapisywania, więc w każdym przypadku traciłem co najwyżej 30 minut gry, ale i tak bolała świadomość, że muszę drugi raz robić to samo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...