Treść opublikowana przez Szwed
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Tak, Jin mnie zaskoczył, nawet bardzo. Na samych francuzów oczekiwałem od razu po rozpoczęciu się akcji z przenoszeniem w czasie, to było oczywiste, że pojawi się Danielle i spółka. Nawet ekipę Richarda z epa 'Jughead' wziąłem przez pomyłkę za nich. Tekst Sawyera na kanou wymiata, brakowało mi starego, dobrego Sawyera. I tak, cały czas zastanawiam się, kim była ta ekipa, która rozwaliła obozowisko. Ktoś pytał, czy to przyszłość, moim zdaniem tak. Jeżeli wyspa skakała dotychczas po przeszłości, to musiała w końcu zawędrować i tutaj. Sawyer patrzący na Kate, te łzy w oczach... Trochę mdłe mi się to wydało. Ja wiem, zmienił się, kocha Kate... No, ale nic, tak jak sam powiedział, to nic takiego (chociaż widać, że to wcale nie nic takiego). Zastanawia mnie też krwawienie z nosa- raka mózgu u Charlotte wykluczamy, bo 3 postaci musiałyby mieć go w tym samym czasie. Więc co, teoria Daniela jest trafna? Poza wyspą tak sobie, całkiem niezła, acz przewidywalna, walka Sayida też. To, że to Ben chce zmusić w ten sposób Kate do powrotu, wiedziałem, jak koso, od samego początku. I matka Claire też pozwoliła mi zwątpić. Hugo sprawia problemy i nie będzie tak łatwo go zwerbować, a Ben zdaje sobie z tego sprawę. Do tego Sun, która ma go załatwić (bo chyba dobrze myślę?). Wystrzeli? Wątpię... Hmm, jeżeli wszyscy muszą wrócić na wyspę, to... Walt też? Był na wyspie, opuścił ją, tak jak wszyscy inni. A Des musi wrócić, nie? Sam odcinek średni, budowali w niektórych momentach ogromne napięcie zupełnie bez potrzeby- niektóre fakty przedstawiali, jakby to miało być wielkie zaskoczenie o_O A, i od razu mówię- nie czytam spoilerów, nie oglądam sneak peeków itd.
-
Lie to me | magia kłamstw
Obejrzałem dzisiaj pierwszy ep i nie powiem, zaintrygował mnie. Podoba mi się bezczelność Lightmana i ta kobietka zwerbowana na lotnisku. Jutro zobaczę drugi ep, z tego co widzę, to dużo ich ma nie być, więc całkiem OK sprawa, nie mam czasu na tasiemce. I tak, potwierdzam, walory edukacyjne są, jak najbardziej, ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.
-
-==Pochwalcie się :)==-
Neil Gaiman- 'Księga Cmentarna', niedługo przeczytam.
-
Rycerze Zodiaku (oryg. Saint Seiya)
A jemu nie chodzi o Rycerza Andromedy (Shun'a)? Fakt, że on miał dwa łańcuchy, ale po długim upływie czasu mogło się pomylić z linami. Przynajmniej tak to odebrałem :o Pamiętam, że w podstawówce stawałem na korytarzu, składałem łapy, niczym Hyoga i darłem ryja 'DIAMENTOWY PYŁ!' xD Stare dobre czasy. Oglądałem, lubiłem, bardzo. I czasem mam ogromną chęć sobie to wszystko odświeżyć, nawet bardziej niż Dragon Balla. Podobał mi się jeszcze patent ze ślepym Shiryu, tak jakoś dzieciaka to intrygowało [;
-
Rekordy w graniu
10-12h przy Legend of Mana, bez memorki, gdy się do szkoły nie poszło. Pamiętam, że latałem jak szalony po Ulkan Mines i innych lokacjach po tym czasie. Stare, dobre czasy...
-
Przeczytałem i polecam!
Stephen King- Ręka Mistrza- ze swojej strony mogę powiedzieć, że bardzo mnie wciągnęła. Faktycznie, tak jak w całym internecie piszą- niewiele jest momentów strasznych. Nie wiem jak jest z innymi książkami Kinga, bo to moja pierwsza. Mimo to- polecam gorąco, historia Edgara Freemantle'a, budowlańca, który po wypadku, w którym traci prawą rękę, przenosi się na wyspę Duma Key i oddaje się nowej pasji- malarstwu. Należę do gatunku ludzi bojących się zostać samemu w domu, jednak po lekturze RM nie bałem się gasić światła na dobranoc. Wewnętrzne procesy zachodzące w głowie Edgara, pogaduchy z Wiremanem bardzo mi się podobały. Potrafiły podbudować. Do książki na pewno wrócę, teraz musi swoje odczekać. Polecam.
-
Co męczycie na kompie
Dragonshard, w kolejce czeka Fable. Nic lepszego mi nie pójdzie ;<
-
Pierwsza gra
Pierwszą grą ever byli dla mnie Flintstone'owie na Atari, nie wiem nawet która część (jeżeli było kilka). Wryło mi się w pamięć, że zawsze pożerała mnie roślina mięsożerna. Miałem z 3 latka. Potem, u kolegi zobaczyłem The Duck Tales 2 na Pegasusa. Po otrzymaniu Pegasusa na Gwiazdkę, poleciało po sznurku: Super Mario Bros., Contra, Tanks, Teenage Mutant Ninja Turtles, Adventure Island itd. Na komputerze, pierwsza gra z jaką miałem styczność (nie licząc epizodu z Atari), była Mamba, albo jakoś tak. Pająkiem trzeba było odgradzać pole. I oczywiście Abe's Oddysee, albo sequel. Na PSXa- chyba któraś część Crasha, prawdopodobnie 3.
-
Aktualnie ogladam
Hanbun no Tsuki ga Noboru Sora- polecam, tylko 6 epów. Pozwala spojrzeć na temat miłości do osoby nieuleczalnie chorej. Nie jest przesłodzoną opowiastką. Wzrusza, często także bawi.
-
Anime godne polecania
Całym sercem, osobom potrzebującym mocnych wrażeń i mającym dość infantylnych historii polecam Higurashi no Naku Koro Ni. Nie będzie spoilerem, jeżeli wspomnę, że anime toczy się w niewielkiej wiosce Hinamizawa, opowiada o chłopaku, który... No właśnie, tutaj nie będę się zapędzał. Anime (pierwszy sezon) narysowany jest bardzo prostą kreską, która starym wyjadaczom może się nie podobać. Wszystko to nadrabia z nawiązką scenariusz, ale o tym już nie mówię. Nie polecam osobom nielubiącym 'horrory' psychologiczne.