krupek

U mnie jest bak coś pod 65 litrów. Kiedyś ojciec jechał nim i wgniótł bak gdzieś w terenie. Ja potem jadę i na skrzyżowaniu mi zgasł. Patrzę, paliwo jest, zapłon daje, o co kaman? Okazało się, że od wgniecenia zwariował komputer i źle pokazywał ilość paliwa.

To Mondeo jest zaje.biste, tylko mogłoby być z 2 lata młodsze i mieć mniejszy przebieg, z cena adekwatnie wyższą.

Prawie 5 lat od premiery GTA V minęło. Opierdzielają się strasznie, pewnie dopiero po premierze RDR 2 coś się dowiemy.

Ręczną rolkę też polecam, można solidniej się pougniatać i nie trzeba się tarzać po rolce. Szczególnie na łydy mi się przydaje. A jeszcze jak ma się kogoś kto pośmiga tym po ciele to już o ogóle super.

W Maku znowu Bajgiel i te New York Tasty, czy coś tam. Bajgiel kiedyś mi bardzo zasmakował, tym razem jest tak samo, całkiem dobry, ale niepotrzebnie wziąłem pikantnego, bo oczywiście wpakowali te skapciałe jalapeno, które dojrzewa pod piętą w skarpecie i skórzanych sandałach.

Organizator zastrzegał, że jest to zabronione.

Tyle przegrać.

Proszę państwa, czy państwo to słyszą? Pan Paweł, 26-latek z Gdańska, uiścił opłatę za start w imprezie biegowej, zrezygnował z niej i teraz ma problemy formalne z uzyskaniem zwrotu wpisowego. Ta sytuacja dzieje się na naszych oczach.

Napisałem, już po imprezie, więc pewnie olewka.

Nie no, tak się rozglądałem na razie. Te z Ikei od razu wzbudziły moje podejrzenie, przecież to wygląda jak rama łóżka dla dziecka, jak ktoś już wspomniał.

Było napisane, że gwarantuje wycofanie się niezależnie od przyczyny, ale widać organizator swoje, a ubezpieczyciel swoje.

Spoko, trening był w drugiej połowie dnia, przedtem się odpowiednio nawodniłem i naładowałem.

Jak zapisywałem się na półmaraton w Gdyni to wyskoczyła opcja, żeby za 5 zł wykupić ubezpieczenie od wycofania, to wziąłem na wszelki wypadek, nigdy nie wiadomo co będzie. No i nie wystartowałem przez kolano, to zwróciłem się o zwrot hajsu. Organizator odesłał mnie do ubezpieczyciela, złożyłem wniosek o wypłatę kasy, a Ci zdziwieni, że w ogóle co ja chcę. Finalnie, hajsu nie oddali, bo nie dołączyłem żadnej dokumentacji medycznej, że miałem kontuzję. (pipi), co za naciągactwo.

Veloster dość rzadko spotykany i mało kojarzony, więc możliwe. Dziś pierwsza trasa na letnich oponach, od razu lepiej. Na zimówkach już miałem takie guzy, że kierownica drgała przy 120 km/h. Tak to można śmigać.

Mam obecnie takie zamszowe, skórzanymi bym nie pogardził. Ładne.

4,5h z przerwą 20 minut na wyprostowanie się, jakiegoś batona i nawodnienie. No i bywało, że pod ten wiatr to jechałem z prędkością 20 km/h, więc bieda. Wybrałem sobie ciężką trasę, co chwila zjazd i podjazd, ale to krajówka w pasem awaryjnym i równo, więc tir nie wciągnie, a pod dupą nie trzęsie. Profil trasy:

Kurła, 60 km jazdy głównie pod wiatr, reszta to boczny, niewielka przyjemność z jazdy, ale jakoś poszło. O dziwo, dziś jakoś szczególnie zmęczony się nie czuję, trochę dupa boli.

Ja to doskonale rozumiem, tyle, że nie mam po czym odpoczywać, a dwa męczy mnie psychicznie też to, że bardziej skupiam się kontroli stopy w kroku biegowym, a nie na przyjemności z treningu.

Mnie męczy psychicznie schodzenie poniżej jakiegoś tam poziomu.

W pakiecie z setką Starogardzkiej powinien być. Turbo zestaw.

No właśnie raz szedłem ulicą a tam pełno gapiów nad jakąś furą. Podchodzę, a tam New Beetle cabrio w kolorze odbijającym wsio od lakieru (takie lustro), coś ale srebrny i ludzie gadali między sobą, że to auto żony szefa Balona.

Wczoraj coś pobiegane, 10 km wpadło w biedackie 50 minut, zero lekkości, przeciążenie z kolana przeniosło się na staw skokowy xd Do ku.rwy nędzy xd Działam z rollowaniem i różnymi ćwiczeniami, próbuję dalej. Trochę boli, że w weekend Gdańsk Maraton, w którym miałem debiutować, a tu bliżej mi ostatnio do kolarza niż biegacza.

Generalnie, na Zalando jest wszystko, ale jednak wolałbym przymierzyć.

Miałeś bardzo silną psychikę.

Widziałem wczoraj pierwszy raz na żywo V90 Cross Country. Oh boy, oh boy...