Gameplayowo jak dla mnie, gra się wybroniła. Nie nużyło ciągłe dostarczanie paczek, bo samo pokonywanie terenów jest znacznie bardziej rozbudowane niz to co widzimy w innych grach. Drabina, linka, spray naprawczy, to taki zestaw standardowy z pierwszych godzin gry, który niejednokrotnie uratował mi tyłek. Później już rządziła tyrolka, podwyżka dla pomysłodawcy aby wrzucić to do gry. Przeglądanie terenu przed rozpoczęciem wyprawy również jest przydatne. Kilka razy wystartowałem na pałę, po czym musiałem wracać się, bo tern był zbyt stromy, a odpowiednich narzędzi brak. Kojimie udało się z zwykłego chodzenia od punktu A do punktu B, zrobić coś ciekawego. Czuć tu powiew świeżości, gdzie coraz trudniej o coś nowego i oryginalnego w branży gier, ale rozumiem, że nie każdemu ciągłe skakanie po górach z paczkami na plecach może przypasować. Multiplayer, jedna z mocniejszych stron DS. Odbudowa świata z innymi graczami mocno angażuje, a po ponownym odpaleniu gry człowiek jest ciekawy, ile ten postawiony, wczorajszego wieczory most, zebrał lajków. Pisałem, że niejednokrotnie zamiast trzymać się wątku głównego, to latałem z surowcami i budowałem autostrady, mocno satysfakcjonujący element gry. Do minusów zaliczę walkę z przeciwnikami, nie stwarzała jakieś większej trudności, mimo że grałem na hardzi. Jedynie tereny gdzie przebywali wynurzeni fajnie się sprawdzały, bo wymagały być czujnym i ostrożnym.
Fabularnie, tu nie mogło być rozczarowania, teraz tylko poukładać sobie wszystko w głowie, poczytać jakieś podsumowania... jeszcze ta scena po creditsach. Cytując klasyka, Pan Kojima to jest jednak fachowiec. Jedynie mam wrażenie, że w pewnym momencie ktos tam sie zorientował, że trzeba zaraz kończyć i niemal wszystko wrzucili w ostatnie godziny gry
PS. Kojima do kobiet i do muzyki ma bardzo dobry gust. Moment towarzyszący przy...
Dziękuje, Panie Kojima.