Lies of P - soulsowo-bloodbornowy misz masz znanych rozwiązań podany w dość angażującej i ciekawej wersji historii Pinokio. Choć na początku trochę się odbiłem z uwagi na nieco przesadne skomplikowanie systemu (mnogość upgrade'ów, tworzenie broni, awansowanie, amulety etc.) tak dałem szansę i gdzieś przy 4-5 rozdziale już czułem się w miarę pewnie i sam środek gry zaliczam do jej najlepszych momentów. Bawiłem się bardzo dobrze i może kiedyś sprawdzę DLC. Miło by było zobaczyć kontynuację, ale wątpię, żeby z tej historii coś więcej dało się wyciągnąć. 8/10 Na plus: wyjątkowa oprawa - przedstawiony świat, design broni, projekty leveli, efekty świetlne, wszystko jest zrobione z pomysłem i w bardzo ciekawej stylistyce muzyka - choć zdarzają się momenty gdzie muzyki nie ma w ogóle to motywy bossów i niektórych lokacji (szczególnie sam Hotel Krat) są bardzo klimatyczne system walki - trochę się trzeba było przestawić i nauczyć blokowania zamiast gry ofensywnej, ale chwila treningu i można potem ładnie odpierać i siekać największych kozaków bronie - jest ich mnóstwo, niektóre wyglądają kozacko, mają bardzo dużo właściwości specjalnych a możliwość składania broni z części daje dużo kombinacji pod swój styl walki, do tego dużo przedmiotów do rzucania, które działają bardzo dobrze na dopakowanych przeciwników historia - nie jest aż tak pokręcona jak w innych soulsach przez co można ją normalnie śledzić, są ciekawe postacie, a sam finał fajnie spina wszystko klamrą design przeciwników i bossów - już od pierwszego spotkanego bossa jest super, a potem tylko lepiej, szczególnie jeśli chodzi o dopakowane statuetki jak drewniana lalka, błazen czy clown Na minus: bieda lokacje w końcówce gry - klasztor i jego mury wyglądają strasznie biednie i pusto w porównaniu do wcześniejszych, dopracowanych lokacji poziom trudności - chwała za możliwość zmiany poziomu dla każuali, bo jednak jest wymagająco, czasem wystarczy że wyskoczy trzech przeciwników i nie zdąży się nawet zamachnąć nierówni bossowie - przy niektórych można spędzić kilkanaście podejść (Fuoco ty chuju) a niektórzy padają niemal od strzała przesadne skomplikowanie - na początku można się trochę przerazić ilością możliwych opcji a gra wiele nie wyjaśnia, tworzenie broni jest super, ale bez poradników się nie obyło i dopiero wtedy można w pełni poznać i wykorzystać system, do tego jeszcze uprade'y rąk, napędu P (który też jest sam w sobie niełatwy do ogarnięcia) i statów (które oczywiście musieli nazwać po swojemu więc szczególnie na początku jest to mało intuicyjne), czasem podczas walki zamiast skupić się na faktycznej walce to wchodzi żonglowanie padem długość gry - końcówka już mi się dłużyła zarówno przez sterylne lokacje jak ich wielkość