Treść opublikowana przez Rudiok
-
Przepisy
Podzielę się odświeżonym dziś przeze mnie przepisem na filipińskie jedzenie (mam znajomą Filipinkę i trochę się wymieniamy kulinariami, ona robi np. bigos czy pierogi a ja takie twory ), czyli kuchnia trochę mniej znana u nas. Kurczak adobo - 400-500 g kurczaka (polecam podudzia bez kości i skóry, w Lidlu za 6 zyli) - sos sojowy jasny - ocet (jakiś łagodny - jabłkowy, ryżowy) - liść laurowy - pieprz w ziarnach - cebula - czosnek Kurczaka kroimy na mniejsze kawałki (takie podudzia to wystarczy na cztery przekroić), wrzucamy do miski i zalewamy sosem sojowym i octem (ja dałem 6 łyżek sosu sojowego i 4 łyżki octu - możecie sobie do miski osobno wlać i spróbować czy nie będzie za słone, bo ocet i tak zelżeje w gotowaniu), wrzucamy łyżkę ziaren pieprzu, trochę mielonego pieprzu, ze 4 ząbki pokrojonego drobno czosnku i 2-3 liście laurowe. Nie solimy bo sos sojowy już jest słony. Wszystko ma być ładnie przykryte i pływać w marynacie, jeśli jest jej za mało dolewamy sosu i octu. Marynujemy kilka godzin, najlepiej przez noc. Po marynowaniu na patelnię wrzucamy zawartość michy razem z marynatą i zaczynamy smażenie, można dolać trochę wody jak płynu jest za mało, chodzi o to żeby kurczak się lekko gotował w płynie, a na koniec po redukcji płynu lekko obsmażył. Do całości dorzucamy pokrojoną w półplasterki cebulę. Wszystko mieszamy i smażymy redukując płyn i w razie czego podlewając wodą, tak ok. 20 minut (oczywiście aż kurczak będzie zrobiony i cebula miękka). Do całości polecam ryż z czosnkiem: na patelnię na kilku łyżkach neutralnego oleju (kokosowy, ew. rzepakowy) smażymy na dość sporym ogniu pokrojony drobno czosnek ciągle mieszając aż zbrązowieje (jak będą krzyczeć "przypaliłeś!" to się nie przejmować, byleby nie był czarny a brązowy), na taką patelnię wysypać ugotowany wcześniej ryż (polecam basmati) i przemieszać aż złapie ciepło. Polecam, bo genialnie smakuje a czosnek robi się chrupiący i naładowany smakiem. Całość posypać szczypiorkiem i wcinać z czymś zielonym - szpinak, brokuł, szparagi itp. Smacznego jakby ktoś próbował
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Omlet (tudzież tortilla, czyli to za co Biedronka każe sobie hajs płacić) - najlepszy sposób na resztki po obiedzie. Szpinak, ziemniaki, sól, pieprz, jajka, na koniec posypane serem i podpieczone w piekarniku pod grzałką.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
London has fallen - generyczny, kliszowaty, sztampowy i nudny film "akcji", w którym nawet aktorzy się nudzą (jak widzimy Eckharta na ekranie to aż czuć jego ból i minę "hajsy chciałem to role wzionem"). Jedyny w miarę ciekawy punkt to niszczenie Londynu i granie na nutę wszędobylskiego terroryzmu - temat mocno na czasie. Poza tym syf, kiła i mogiła. 4/10.
-
Warcraft
Do filmu podchodziłem jak pies do jeża, bo pierwszy zwiastun zapowiadał średnią zabawę do tego przeładowaną CGI, ale dotychczasowy dorobek Duncana Jonesa (Moon i Kod nieśmiertelności) kazał wierzyć, że nie da spier.dolić takiego tematu. No i źle nie jest. Dla fanów Warcrafta (także tych, którzy pamiętają pierwsze części a nie tylko WoWa) film jest trochę jak spełnienie dziecięcych zachcianek, bo oto ożywają na ekranie te skupiska pikseli, w które się klikało bez opamiętania. Jakby tak każdy szanował pierwowzory to świat byłby lepszy. Udało się wykrzesać postacie, które nie rażą plastikiem (no, noże poza czarodziejami...). Nie jest idealnie bo dalej zdarza się im sypnąć one-linerami z d.upy wziętymi, ale jednocześnie ich występy nie powodują skrętu kiszek, taka typowa klasa średnia. CGI na żywo robi fenomenalne wrażenie, są momenty, w których szczęka opada tak jak kiedyś na Avatarze. Widać, że nie skąpili grosza i wszystko razem się ładnie spina (nie ma np. spadku jakości między scenami, powodowanego nieraz robieniem materiału przez różne ekipy). Najsłabiej wypadają chyba obiekty w ruchu, ale krajobrazy i orki to naprawdę wysoka półka. Minusem jest niestety hermetyczność filmu. Dla nie-fanów może być to średnio strawna historia, o zdecydowanie wyższym progu wejścia niż Władca pierścieni (potwierdzają to recenzje leśnych dziadków z przeróżnych portali i gazet), ale mimo wszystko przyjemnie się oglądającą (o ile się przymknie oko na... no cóż, cały pomysł na film ). Ale patrząc na tak dużą liczbę fanów WoWa nie powinno być problemów z frekwencją. Dla fanów spokojnie 7.5/10, dla osób towarzyszących 6/10. Warto w kinie zobaczyć, byle nie w 3D.
- Produkty z Biedronki
- Preacher - 2016 - Sam Catlin - AMC
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
A skąd? Niedościgniony ramen podają w YetzTu w Poznaniu, śni mi się czasem po nocach wersja z mięsem i boczkiem.
- Preacher - 2016 - Sam Catlin - AMC
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Grimsby (2016) - dawno się tak nie uśmiałem totalnie odjechana komedia sensacyjna z prostym (żeby nie powiedzieć prostackim), kloacznym, wrednym i seksistowskim humorem, ale przy której popłakałem się ze śmiechu jak niegdyś na Nagiej broni Sacha Baron Cohen znów dostarczył i jak ktoś lubi Borata i Aladeena to tutaj będzie zadowolony tym jak przedstawił typowego angielskiego, mało inteligentnego kibola, który żyje piłką, piwem i zasiłkami. Obok niego Mark Strong, który ma niezłe jaja że się dał namówić i szacun w jego kierunku Polecam nie czytać o filmie, nie oglądać trailerów tylko skrzyknąć kumpli, wziąć do ręki piwo i oglądać 8/10
- Preacher - 2016 - Sam Catlin - AMC
- Preacher - 2016 - Sam Catlin - AMC
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Masło i sól z pieprzem. Do tego trochę parmezanu i tyle. Wszystko zależy od świeżości, to widać po nich czy są suche czy jednak trzymane w wodzie. Jak kupisz to w domu też od razu do wody wsadzić trzeba.
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Mejm, zależy na jakie trafisz, jak pisze assassine, w Lidlu są teraz te zielone cienkie, których tak naprawdę wystarczy obciąć 1 cm z dołu i tyle. No i muszą być zieloniutkie i świeże. Białych nie tykam, samo łyko i trzeba 2/3 wyrzucić żeby jako tako zjadliwe były.
- Preacher - 2016 - Sam Catlin - AMC
- Produkty z Biedronki
- Preacher - 2016 - Sam Catlin - AMC
-
Marvel
Tak, od Aarona i Dillona: Kingpin, Bullseye, Frank i Homeless.
-
Sezon 6 - Winds of Winter i dalej.
Nie mów hop, nie pokazali wprost jak zginął więc to tak prawie jakby żył.
-
Sezon 6 - Winds of Winter i dalej.
A mi się podobało bardziej niż w ubiegłym tygodniu. Davos zarządził, brak Danki pozytywnie. No i dość nieoczekiwany powrót wiadomo kogo. Trochę nie łapię wątku Aryi, może faktycznie być tu drugie dno. Po promo widać, że może być grubo i znów będzie tak, że na ostatnie odcinki walną najlepsze akcje.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Szybka kasa bez zbytniego wysiłku. Jak w każdej robocie, masz tematy, do których się przykładasz i te, do których nie musisz a kasa sama wpadnie. To raz. A dwa to nieraz film inaczej wygląda w przedprodukcji a inaczej po zakończeniu i montażu.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Nice Guys - po festiwalu spuszczania się nad filmem na forumku poszliśmy obczaić co to. No i tyłka nie urwało. Film zły nie jest, ale wygląda bardziej jako epizod serialu TV niż pełnoprawny film. Reżyser powiela swój sztandarowy schemat dwóch gości na tropie czegoś, ale tu wypada to jak mix wszystkich poprzednich filmów, przez co tych co znają Kiss Kiss, Bang Bang, Zabójczą broń i Ostatniego skauta niczym specjalnym nie zaskoczy. Aktorzy za to wywiązali się świetnie - i Crowe jako utyty i styrany detektyw i Gosling jako lalusiowaty gostek z problemami, aczkolwiek ten drugi lubi przesadzić w niefajną stronę (szczególnie w scenach kiedy jest na bani). Trochę komizmu sytuacyjnego, trochę dobrej chemii między bohaterami, średniej jakości scenariusz i intryga bez jakichś większych zaskoczeń. Ot taki dobry film na sobotę przy piwie, murowany kandydat do hitu na sobotę niedługo w TVN. 6/10
-
Marvel
Nowy Punisher w sensie ten, który się dopiero zaczął, czy ten z ubiegłego 1.5 roku? Ten ostatni średni i z niezbyt zachęcającą szatą graficzną. Ten nowy za wcześnie żeby mówić. Ale żeby go polecać? Jak już to ostatni Max.
-
Marvel
Hawkeye.
-
Marvel
Chaotycznie, kolorowo, przeczytaj i zapomnij.
-
X-Men Cinematic Universe