Zarathustra

Mi zaś z kolei łatka 1.20 wszystkie bugi naprawiła, nawet dwa zadania z DLC, które zawsze miałem zwalone. CDPR takie dobre. Teraz muszę nadgonić nabijając poziomy w NG+, więc jucha i winiacz poczeka tak ze 2-3 dni na swoją kolejkę.

Próbowałem męczyć NG+ żeby się przygotować na nowy dodatek. W porównaniu do tego jak grę przechodziłem na premierę teraz po tych łatkach łapię zwiechy co 2-3 godziny, sporo questów się zbugowało, nawet fryzur zmienić nie mogę. xD Darowałem sobie i zagram gotową postacią. Obawiam się tylko czy Krew i Wino nie będzie w jakimś większym stopniu korzystało z decyzji podejmowanych w podstawce.

Prócz tego co inni zapodali, jeszcze kilka pozycji do wyboru z ostatnich dwóch lat. Filmy: Giovanni`s Island When Marnie Was There Lupin III: Jigen`s Gravestone Appleseed Alpha Kokoro ga Sakebitagatterunda Space Battleship Yamato 2199: Odyssey of the Celestial Ark (wpierw trzeba obejrzeć 26 odcinkową serię) Sarusuberi: Miss Hokusai Fate/stay night UBW - warto przed tym zapoznać się z Fate Zero robiącym za prequel, które jest też nieporównywalnie lepszą serią Shingeki no Bahamut Ghost in the Shell Arise + kinówka Erased Mushishi Zoku + kinówka (no chyba, że się nawet pierwszego sezonu nie widziało, co warto byłoby nadrobić) Ping Pong the Animation - rewelacyjna seria z odpychająca oprawą, ten ostatni odcinek + jeszcze z obecnie emitowanych Kabaneri of the Iron Fortress

Szkoda jedynie, że drugi sezon był słabszy, chociaż też miewał swoje momenty. Co najgorsze zapewne nigdy nie powstanie trzeci z dorosłymi bohaterami S1.

RE:0096? To po prostu OVA pocięta na odcinki telewizyjne. Dziwne, że ludzie to oglądają, kiedy całość jest dostępna na BD, o jakości obrazu już nie wspominając.

I tak, i nie. Teoretycznie za sprawą Turn A Gundam wszystko jest ze sobą powiązane. Najbardziej rozbudowane UC (Universal Century) to zbiór serii TV , filmów i OVA. Są jednak tytuły, które można oglądać bez jakiejkolwiek znajomości głównego cyklu. Poleciłbym obejrzeć jednak pierwszego kultowego Gundama (0079), ale stara animacja może dzisiaj odstraszyć. Wychodzący obecnie The Origin, który jest jego rebootem ukazuje jedynie wątek Chara i niestety nie adaptuje całości. Gundam 00 cieszył się sporą popularnością i jest stosunkowo młody na tle reszty swojej licznej rodziny, więc ewentualnie jemu mógłbyś dać szansę na początek.

Gundam Thunderbolt mający zaledwie 4 odcinki po około 18 minut każdy może przypaść do gustu nawet osobom bez styczności z tym uniwersum i nie oglądającym mecha. Brudny klimat wojny ukazany w poważny sposób wylewa się z ekranu. Żadnego bohaterstwa, jedynie upodlenie postaci i postępująca destrukcja ich żyć. Dodatkowo świetna animacja i dobry soundtrack.

Znajomy otworzył 3 nowe pakiety i już miał 4 złote karty i legendę Yogg Sarona, a ja za dwanaście same śmieci praktycznie.

Mi ostatnio wpadł Bloodhoof, a wczoraj złoty VanCleef, gdzie i tak tą klasą nie grywam.

Jak już wrzucają Azjatów trenujących karate na Stormtrooperach to mogliby przynajmniej wziąć Jackiego Chana. Jakoś nie czuję tego Rołg Łan, ale na razie nie skreślam. Kto wie, może ostatecznie wyjdzie z tego lepszy film od Przebudzenia Mocy.

Animacja może nie najwyższych lotów, ale paleta kolorów, atmosfera i muzyka po pierwszym epku rewelka.

W części czwartej uwielbiam to, że kiedyś czytało się ją na tak lipnych skanach, że dorobiły się kultowego statusu. Teraz człowiek sobie przypomni całość, pozna co oni aktualnie gadali i zobaczy te wszystkie dziwne akcje w ruchu polane paletą wykręconych barw.

Chyba każdy nawet ze swoim psem był. Ściągam żeby rzucić okiem na scenę walki w lesie, bo była taka ciemnica w kinie, że dosłownie nic nie widziałem poza mieczami. Jeszcze na reklamach z tyłu mimo unikania internetu usłyszałem wiadomo jaki spoiler. Wygarnąłem zakochanej parce co o nich myślę, prawie chłopakowi wy(pipi)ałem, ale znajomi mnie posadzili, chociaż wszyscy ludzie obok w(pipi)ieni na nich byli. Boże jak ja nienawidzę chodzić do kina.

Mogli ją zrobić tak.

Najlepiej w kolejności chronologicznej tak jak to wychodziło. Dla smaczków warto byłoby przeczytać wpierw mangę, z której każda odsłona coś brała, ale nie jest to wymagane. Pierwszy film to klasyka ze świetną animacją, tylko należy obejrzeć oryginalną wersję. Ghost in the Shell 2.0 to niby to samo, ale cześć scen zastąpiono grafiką komputerową przez co wygląda lipnie. Drugi film Innocence to przerost formy nad treścią, wygląda nieźle i można obejrzeć, ale padające tam monologi potrafią dobić. Pierwszy sezon Stand Alone Complex jest świetny, większość odcinków ma formułę epizodyczną z głównym wątkiem przewijającym się co jakiś czas. To samo z drugim sezonem S.A.C. 2nd GiG, niektóre odcinki to takie małe dzieła sztuki. Oba sezony mają filmy kompilacyjne, które można spokojnie olać. Następnie jest trzymający poziom film kinowy, który jest kontynuacją serialu, Solid State Society. Wreszcie ta najnowsza odsłona serii, Arise, przedstawiająca początki Sekcji 9. Najlepiej obejrzeć wersję telewizyjną Alternative Architecture zawierającą dwa dodatkowe odcinki, które wprowadzały do filmu jaki wydano na samym końcu.

Po ostatnim odcinku Erased niestety się to posypało względem mangi, za dużo zmian i cięć wynikających z braku czasu i miejsca. Zainteresowanym polecam obejrzeć do końca i następnie zabrać się za komiks.

Gierki nie były PEGI 12, więc film też raczej do dzieciaków skierowany nie będzie. Po sukcesie Deadpoola producenci mają teraz trochę inne spojrzenie na te sprawy.

No to diametralnie zmienia postać rzeczy. Z takim budżetem jestem już spokojny o ten film.

Dark Souls spoko, ale ogólnie bym już tego po dwukrotnym przejściu nie odpalił, kiedy Demona jakbym pożyczył ps3 od znajomego chętnie. Z kolei dwójka to albo miałem jakiś zły dzień czy coś, ale po 3 godzinach totalnie olałem.

Budżet jak na jeden odcinek Gry o Tron, ale mimo wszystko z uwagi na Bagińskiego i jego studio jestem dobrej myśli. Jak będzie klimat i aktorsko wyjdzie bez żenady to dla mnie ok.

Jedno z tych animu, które powinni zrobić lata temu, a teraz hype leży jak opad radioaktywny po Fukushimie.

Biorąc prenumeratę w sklepie wydawnictwa Kotori komplet 15 tomów wyniesie jakieś 300zł.

Posiadam ukazujący się Green Blood od autora "Kryjówki". Może nic wybitnego w tym gatunku, ale dla miłośników dzikiego zachodu pozycja warta sprawdzenia. W oczy szczególnie rzuca się świetna kreska i dbałość o detale z tamtej epoki.

Co mnie obchodzi, że animatorzy robili za worek ziemniaków, a nie wygórowane stawki jak reszta kolegów z Hollywood. Fury Road przegrywający z czymś takim to żenada i potwarz dla dziesiątek ludzi, którzy spawali te samochody i potem je wysadzali, a nie walili bąki na taborecie przed PC.