Jestem dopiero po drugiej misji ale jest fantastycznie. To zabawne, że gra która czerpie garści z FPSów z lat 90tych, jest takim świeżym doświadczeniem teraz. Zapomnijcie o Wolfenstein The New Order i Bulletstorm bo te gry przy nowym Doomie to cinematic shooterki wolne jak wóz z węglem. W Doomie nie ma miejsca na kitranie się za winklem i stanie w bezruchu. Trzeba notorycznie biegać, skakać, napier/dalać, rozwalać łby, korpusy, wyrywać zęby, miażdzyć nogi i rozmazywać mózgi na ścianie. 
  
Gra wygląda pięknie i chodzi pięknie. Audio w tej grze to masakra. Głównie dzięki niemu człowiek wpada we flow mordowania.