Treść opublikowana przez Tokar
-
Zimowe Igrzyska Soczi 2014
Słowienia też już nie taka mocna jak się wydawało przed igrzyskami. Kraniec się zepsuł, Damjan jak miał nagłą eksplozję formy tak samo szybko zgasł, Tepes skacze jak Żyła, więc tylko Prevca mają. Dojcze poza Freundem też nie bardzo mają kim skakać. W ogóle co jest, 14:30 i jeszcze żadnego medalu : \
-
Zimowe Igrzyska Soczi 2014
No właśnie nie, w generalce po prostu ósme miejsce wliczając w to wszystkie medale. Austria ma 2 złote, 4 srebrne i 1 brązowy i jest na miejscu 11
-
Zimowe Igrzyska Soczi 2014
Podobno jakby liczyć drużynowo, to byłoby srebro mimo kalekiego Żyły o_o
-
Demon's Souls
Jezu jak ta gra nie szanuje mojego czasu. Nie ma to jak grać z uczuciem Alternatywą granie z 3 tutorialami i wspomaganie się youtubem, co też mija się z celem (swoją drogą oficjalny poradnik to jakaś kpina, podsuwają tak genialne pomysły jak walka z latającym smokiem w 1-2 przy pomocy łuku i walka z Armor Spiderem również przy pomocy łuku, takie akcje to może przy NG+ mają zastosowanie). Kolejna faza załamania to 2-2. Dwie drogi do bossa, jedna najpierw przez tunel pełen górników z kilofami (oczywiście gra pokazuje ci faka karząc ci gonić srebrną jaszczurkę w miejsce, gdzie masz przeje/bane), a później skakanie w głąb urwiska po kładkach sukcesywnie tracąc energię przy lądowaniu. Jak znalazłem się przy wejściu do tego labiryntu jaskiniowego to myślałem, że jestem w jakiejś sekretnej lokacji, no ale latam z 45 minut po tych korytarzach, jestem z siebie dumny, że zaciukałem tego lawowego ślimaka napier.dalając w niego oburącz long swordem +6 przez okrągłe 5 minut, a tu się okazuje, że takich ptysiów jest kilka i jak nie zaciukasz ich odpowiednio szybko, to uciekają. Po jakimś czasie znajduję wreszcie wyjście z jaskini i spod ziemi wylatuje jakiś czerw z otwartą mordą. Myślę sobie, że nic tu po mnie i w tył zwrot. W końcu docieram na dno urwiska widzę, że za mgłą czai się boss, więc myślę, że w sumie nie wiem gdzie prowadziła lewa odnowa tunelu na początku levelu, więc wrócę się na górę i sprawdzę. Oczywiście po drodze ginę spadając z jednej z wąskich kładek. Drugie podejście. Idę korytarzem na lewo, wszystko w porządku do momentu wyjścia na otwartą przestrzeń, gdzie roi się od większych i mniejszych ślimaków, niektóre z nich latają. W dodatku co chwila wyskakują spod ziemi czerwia. Zadaje tym wszystkim badziewiom tak śmieszny damage, że po chwili daję sobie spokój i próbuję między nimi przebiegać. Niby jest gdzieś wskazówka, żeby atakować ich przy pomocy magii, ale: a) gram rycerzem i inteligence mam na poziomie 11, a magic 10. Nie rozwijałem tych umiejętności po tym jak nauczyłem się jednego czaru, który daje damege tak śmieszny, że szkoda gadać. Uznałem, że dla klasy moje postaci na początku ważniejsze jest pakowanie siły i wytrzymałości. To są właśnie efekty grania na ślepo. Skąd miałem wiedzieć, że w jednej z pierwszych lokacji są wrogowie, których zwykłym melee można napieprzać do usranej śmierci ? b) mam niby jakiś przedmiot nadający broni magicznych atrybutów, ale z tego co kojarzę, to jest to magia ogniowa, a kolor i charakterystyka ataków tych pokemonów wskazują na to, że ogniem nie zrobi się im zbyt dużej krzywdy. W końcu robiąc slalom między przeszkadzajkami ku mojemu zaskoczeniu docieram do wylotu jaskini, gdzie poprzednio zaatakował mnie czerw, a ja spier/doliłem myśląc, że to jakiś opcjonalny boss. No dobra myślę, cofnę się jakoś tymi korytarzami i na dół do bossa. Wszystko szło jako tako (jakaś mapka choćby w formie przedmiotu do kupienia byłaby taaaaaka casualowa, co nie) do momentu, kiedy okazało się, że jeden z korytarzy prowadzących do urwiska zablokowany jest przez gigaślimaka, do którego idąc od drugiej strony dochodziłem od strony dupy i mogłem bezkarnie ciachać go przez 5 minut, tym razem jednak byłem przodem do jego mordy z której je/bany wystrzeliwuje kolec krojący połowę paska energii. Obsrany topniejącymi w zastraszającym tempie przedmiotami leczniczymi (na całym levelu ziółka upuszcza tylko ten gruby cwel w cylindrze, dobry żart) pożydziłem z leczeniem i pierwsza wtopa z timingiem oczywiście zakończyła się zgonem. Jest w ogóle sens uczyć się heala ? Dużo energii odnawia ? Już pomijam fakt, że chyba nie mam nawet tego odpowiednika różdżki to robienia miracli, a MP mam tyle, że pewnie starczyłoby na 3 uzdrowienia... Miał być szybki rekonesans po levelu, a uciekły mi 2,5 godziny, po których wiem, że nic nie wiem i nawet nie dane mi było skonfrontować się z bossem, którego też na pewno nie da się pyknąć za pierwszym razem. Do tego doszedł kolejny irytujący element - z powodu gęsto rozsianych po levelu minerałów wykorzystywanych do apgrejdowani broni szybko kończy się pojemność na itemy i teraz co, mam latać co chwila do nexusa zostawiać kolejne sterty kamieni u tego bolka w depozycie ? Mam dosyć, przynajmniej na jakiś czas. Owszem, satysfakcja z przejścia do kolejnego obszaru czy pokonania bossa jest duża, ale jednak chyba nie współmierna do irytacji, czasu straconego na niczym i poczucia kompletnego zagubienia, podejmowania decyzji na zasadzie zgadywanki, bo nie ma nawet najmniejszej wskazówek co do tego jakie mogę być konsekwencje. Ta gra po prostu męczy.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
No ale jakby Visnia nie snuł się jak śnięta ryba z przodu, a Wasiluk wykorzystał tą patelnię na jedenastym metrze (BO NIE NA TĄ NOGĘ !) to by nie trzeba było się oglądać na sędziego drukarza. Urdinov już widać, że ma coś z garem, ale dla mnie i tak większym hitem Gela. On miał jakieś jedno udane zagranie w trakcie meczu, choćby przyjęcie piłki ? KAPITAN CETNARSKI też dobry, dwa kiksy po czym przeszedł w tryb "mnie tu nie ma". Mroziński nagle się nadaje do ekstraklapy, taki progres w tej Sandecji zaliczył ? Piłkarzyki to jedno, ale treneiro już widać, że kolejny super taktyk. Batro wpuszczony na ostatnie 10 minut, zdejmuje Kaczmarka, a zostawia Gele, Mroziński. Do tego charyzma na podobnym levelu co u Mroczka i Pawlaka. Ojrzyński przy jakimś pseudofaulu w środku pola chciał sędziego napier/dalać, a reakcja Skowronka na ewidentnie wydrukowanego karnego to mina jakby się zesrał. Nawet nie można się pocieszać, że w przyszłym sezonie derby, bo chyba od tego sezonu restart nawet najbardziej zasłużonych klubów zaczyna się od A klasy :potter:
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Beka z Cabrala wiecznie żywa, wczoraj/dzisiaj szydzili na sportclubie podczas transmisji ligi argentyńskiej.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
No, to w pierwszej kolejce pan sędzia wytypował pierwszego spadkowicza. Nawet grajek PBB nie wiedział co się dzieje i dlaczego gwiżdżą. Inna sprawa, że z czym do ludzi, spotkały się dwie drużyny, które są tak kalekie, że nie potrafią sobie nawet zrobić krzywdy, o ile sędzia się nie wtrąci. Orlikklasa
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
No jakby Paulinho przeszedł z Tottenhamu do łks-u to można by mówić o analogii.
-
Zimowe Igrzyska Soczi 2014
ZE ZŁAMANYM KRĘGOSŁUPEM !
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Hunger Games: Catching Fire - sam nie wiem czemu wziąłem się za oglądanie, skoro jedynka mimo zalążku potencjału, jaki miał w sobie świat przedstawiony, na płaszczyźnie fabularnej i realizacyjnej była porażką na całej linii i niezamierzoną parodią Battle Royale zionącą kiczem i głupotą z każdej strony. No ale coś musiała w sobie mieć, skoro po krótkiej walce z smym sobą ukradłem ciąg dalszy i kurde cieszę się, że ukradłem, bo Catching Fire to bardzo pozytywne zaskoczenie. Spora część filmu skupia się na tym co było najmocniejszym punktem części pierwszej, czyli na zagrykach zakulisowych towarzyszących igrzyskom. Niestety nadal niewiele wiadomo na temat świata, w którym ma miejsce akcja - wiadomo, że jest wielka futurystyczna stolica, której mieszkańcy wyglądają jak neohipsterzy na haju majerankowym, którymi rządzi Sutherland i jest kilka dystryktów (na dobrą sprawa nie wiadomo nawet dokładnie ile ich jest/było, bo nigdzie nie jest powiedziane, że przedstawiciele wszystkich biorą udział w igrzyskach, za to wspomina się o tym, że kiedyś było ich więcej niż obecnie), których zastraszeni mieszkańcy w prymitywnych warunkach zasuwają na dobrobyt stolicy. Sutherland co roku pod pretekstem upamiętnienia powstania przeciwko Kapitolowi zastrasza mieszkańców dystryktów jeszcze bardziej wydzierając im dzieciaki, które następnie uczstniczą w reality show, w którym wybijają się nawzajem na specjalnie przygotowanej arenie. Tyle wiadomo już z części pierwszej i ten stan wiedzy niestety niewiele, jeśli w ogóle, się zmienia. Kiedy dochodzi wreszcie do części poświęconej samym igrzyskom wyraźnie widać różnicę na plus względem poprzednika. Realizacja stoi spokojnie ze dwa poziomy wyżej. Zawodnicy odgrywający jakąś tam rolę nie przypominają obsady z serialu na disney channel, widać większy budżet w postaci wyraźnie lepszych efektów, no i reżyseria też nie zawodzi. Ale rzecz najważniejsza - nie ma zalewu rozbrajających debilizmów i żenująco głupich zachowań bohaterów. Okej, nie wszystko jest w 100% logiczne i wiarygodne, ale jednak w stosunku do żenady z jedynki to jest niebo a ziemia. Wydaje mi się, że po części jest to zasługa przełożenia nacisku z walki pomiędzy samymi uczestnikami na walkę z atrakcjami przygotowanymi przez organizatorów. Pole walki jest zdecydowanie bardziej interesujące i ciekawie pomyślane. Twist na końcu może nie szokujący, ale pozytywnie zaskakuje. Żebyśmy się dobrze zrozumieli - to nadal jest nieco naiwna, przerysowana wizja pryszłości z wyraźnymi naleciałościami teen movies. Pozytywne odczucia wynikają głónie z kontrastu względem kulawego poprzednika. Niemniej w kategorii kina popcornowego jest to solidne 6,5/10 i udało im się zaciekawić mnie ciągiem dalszym.
- Zegary
-
Tenis
Wawrinka to ma jednak szumy pod czaszką. Nadal biegać nie może, a ten eszystkie piłki na ciało gra, jeszcze połowę z tego w siatkę.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Grawitacja - adiowizualna orgia nawet na 19 calach monitora. Treściowo niestety już tak sobie. Do połowy panika i paranoja wynikająca ze znalezienia się w takiej a nie innej sytuacji całkiem dobrze oddana (chociaż i tak zbyt lajtowo). Niestety w pewnym momencie główna bohaterka przechodzi holiłódzką do bólu przemianę w makgajwera i odnajduje w sobie bogate życie duchowe. Mimo wszystko rewelacyjne zdjęcia, efekty i pomysłowa reżyseria sprawiają, że świetnie się to ogląda mimo disneyowskiej konstrukcji historii. 7/10
-
Nymphomaniac - 2013 - Lars Von Trier
Ale w ubraniach jak na tv4.
-
Nymphomaniac - 2013 - Lars Von Trier
No nie wiem, w 2014 roku próbować szokować filmem o lasce co ma chcice i się ciągle rucha. Kolejna hipsteriada von triera.
-
GOTY 2013
Na TLoU głosował Yanusz, więc -10 karnych punktów. V = GOTY. W resztę nie grałem.
-
PES 2014
Kto wie gdzie mogę w trybie ranking match wyłączyć regularne spadki animacji do 5 fps w polu karnym ? 90 % goli pada przez przypadek i combo opóźnienia w sterowaniu + slideshow w polu karnym. Nie wiem jak to wyglądało przed patchem, skoro podobno teraz jest dużo lepiej. Wiem za to, że życzę epidemii ostrej grypy jelitowej zespołowi odpowiedzialnemu za pes 2014.
-
Jestem już za stary na gierki? ;)
Spoko, do 26 r.ż. to nawet trofiki można wbijać, bo później to już nie wypada.
-
X-Men Cinematic Universe
No moce Rogue poza z du/py wziętym lataniem są raczej mało widowiskowe. Ciekawe jak u nas przetłumaczą Days of Future Past.
-
PES 2014
A jak to jest z tymi wersjami BLES/BLUS/BLAS ? W wersji tradycyjnej info na ten temat było na pudełku, w przypadku wersji cyfrowej skąd mam wiedzieć jaką mam wersję ?
-
PES 2014
To mówicie, że Barca i Real nie są już na topie, teraz wszystkie mecze w necie vs Bayern ? ;D
-
PES 2014
No wpadłem na rozwiązanie z gameplanami, ale problemy są dwa: po pierwsze są tylko skrajne rozwiązania - all attack i all defence czyli albo wszyscy pod bramkę i nikogo nie ma na obronie, albo wszyscy w swoim polu karnym i nie ma jak kontry wyprowadzić. Po drugie w ferworze walki może się popie/rdolić który gameplan odpowiada za którą taktykę. Co im przeszkadzało to proste i intuicyjne rozwiązanie z pięciostopniową skalą widoczną na ekranie, które było w serii od niepamiętnych czasów ?
-
PES 2014
No dobra, wyłączyłem te gówniane celowniczki i od razu jest trochę normalniej. Niemniej główny problem pozostaje - nie da się dryblować za pomocą gałki. Jednym z głónych atutów PESa zawsze było to, że dało się w nim mieszać tylko za pomocą kierunków w połączeniu z różnymi prędkościami sprintu, bez stosowania żadnych śmiesznych trików i zwodów, na które w seniorskiej piłce pozwalają sobie tylko najlepsi technicy raz na jakiś czas. Tutaj na poziomie proffesional konsola cały czas (lala) jakieś rulety i flip-flapy i to jest chyba wskazówka, że tylko tak w tej grze można kogoś minąć. Co to ma być, wuef na orliku ? Z cyklu "dlaczego ja": - Gdzie jest kilkustopniowe zmienianie nastawienia obrona/atak ? Teraz za każdym razem, gdy sytuacja na boisku ulegnie zmianie, mam włazić do gameplanu, że zmienić na "all-attack" albo "all-defense" ? Jak tak, to bardzo to wygodne. Szczególnie podczas grania online, gdzie musisz dostać pozwolenie drugiego gracza na spauzowanie - Czemu nie można stopniowo napełniać paska strzału ? Do tej pory od momentu naciśnięcia kwadratu do momentu zetknięcia się stopy grajka z piłką można było ładować pasek na raty, a teraz klepniesz strzał i nic już nie zrobisz z miernikiem siły. Nie ma to jak wsteczna ewolucja. No nic, spróbuję jeszcze dać tej grze szansę, bo po fatalnym pierwszym kontakcie drugi był już tylko nieciekawy. Jeżeli tendencja zostanie zachowana, to jeszcze ze 3 podejścia i stwierdzę, że nawet da się w to grać.
-
PES 2014
Po robocie spróbuję wyłączyć te advanced szoty i podania następnie wydam ostateczny, wiążący werdykt.
-
PES 2014
Dobra, już po playtestach. Nie dałem rady dokończyć trzeciego meczu. Nie wiem co to ma być i kto to zatwierdził. Nie chce mi się pisać składnie, bo mimo tego, że niczego dobrego się nie spodziewałem, to i tak się w(pipi)iłem niesamowicie, więc moje odczucia przedstawię w punktach: 1. Game plan - gdzie jest połowa opcji taktycznych ? To to za jakieś wydumane poskryptowawane warianty zagrywek jak w futbolu amerykańskim ? Kto wymyślił jakiś bzdurny system "morale" zawodników na bieżąco wpływający na statystyki ? Mam niby co minutę wchodzić do opcji żeby sprawdzać, jak tam się moi grajkowie trzymają psychicznie ? Jak w ogóle taka randomowa bzdura ma się do grania na poważnie ? 2. Rozgrywka - w to nie da się grać. Co z tego, że tempo jest ze 3 razy wolniejsze niż dotychczas, skoro proporcjonalne jest spowolnienie reakcji zawodników na komendy ? Jeden wielki festiwal przypadkowego wpadania na siebie nawzajem. O sensownym dryblingu można zapomnieć, mam wrażenie, że trzeba mieć włączony ten lamerski auto-faint i machać jak debil prawą gałką w nadziei, że grajek odpali jakiegoś zajo zwoda, żebym mógł się pos/rać z wrażenia. Dlaczego nie można zagrać niczego z trójątem, bo nagle celownik mi zaczyna zapier.dalać po murawie ? Kto to wymyślił, jakie to ma mieć zastosowanie ? Przy strzałach też od czasu do czasu jakiś celownik wyskakuje chu/j wie skąd i po co. Tak, ogarnąłem performance training i tam jest to tak pokazane, że jak nie wiedziałem co, z czym i do czego, tak dalej nie wiem. Konami każe mi wyje/bać do śmieci lata nawyków i byłbym w stanie podjąć wyzwanie, gdybym widział, że zaproponowane zmiany są jakoś uzasadnione. Ale to wygląda w ten sposób, że wyrzucili usprawniane od lat patenty i zastąpili je jakimiś totalnie abstrakcyjnymi, kompletnie nie intuicyjnymi bzdurami. Dlaczego off the ball działa teraz z tylko z wciśniętym L1, co jest kompletnie niewygodne, a i tak działa o wiele gorzej niż w 2013 i często przełączasz się nie na tego grajka co trzeba? BO TAK I CHU/J, nowa wizja chłopaków z konami. PES nie żyje [*]