Skocz do zawartości

Nemesis

Senior Member
  • Postów

    7 514
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Nemesis

  1. Gra już dostała update pod PS5, w końcu można wybrać sie do Seattle w magicznej "sześćdziesiątce" na sekundę. Wersja reżyserska to kolejny improvement z Frakcjami na pierwszym planie. Fabularnego DLC nie będzie, podstawka jest dostatecznie długa, czasem nawet aż za. 

  2. Odnoszę wrażenie, że giera jest ciut za łatwa, choć nie brałem się za bary z wyższym poziomem trudności. Pierwsze kilka godzin smakuje trochę jak Obcy 3, nawet strój i łysa glaca Jacoba przywołują mi obrazu z filmu Finchera. To tyczy się także licznych wiatraków rzucających te charakterystyczne, pomarańczowe odcienie na rury czy okablowania. Tutaj Callisto rządzi niepodzielnie. 

  3. Nie rozumiem piany z ust w kwestii systemu walki. Te uniki są banalne do ogarnięcią. Wystarczy rzucać analogiem na lewo i prawo, Jacob w 99% przypadków wykonuje poprawny unik. To już trudniejsze wydaje się operowanie unikiem w RE3 Remake, tak myślę. 

  4. Zrobili pierwsze dobre wrażenie renderem, nazwiskiem Henning na liście płac, trochę dorzucili mechaniki z FFXV plus nowa generacji i hajp gotowy. Cud, że puścili demo. 

  5. Grywalnie jest, gorzej z wiernością oryginałowi, ale wszystkiego mieć nie można. Gdyby studio kroczyło drogą tamtego scenariusza, czas rozgrywki pomnóżmy o jakieś dwa razy. Co by nie rzec, Resident Evil 3: Nemesis pomimo, że okazuje się grą krótszą niż poprzednik, oferuje multum lokacji, poza RE4 i Code: Veronicą, zajmuje ostatnie miejsce na podium przestrzeni. Przebiec od tramwaju do pierwszej alejki trochę trwa, jeśli wpadniemy po drodze do redakcji, restauracji, elektrowni, na komisariat, ah ta moja pamięć - po drodze jeszcze obowiązkowo stacja benzynowa. 

     

    Remake to po prostu streszczenie, gdzie sam Nemesis ogranicza się do skryptów poza jednym fragmentem. Gra się w to fajnie, uniki ćwiczy z satysfakcją, lecz zaprzeczyć mocnym odstępstwom nie można. Tłumaczenie: "taka była wizja twórców" nie ma żadnej mocy sprawczej. To małe bluźnierstwo w kierunku nostalgii weteranów cyklu. Reasumując: oryginału nic nie przebije. 

  6. DLC średnie względem podstawki, chociaż AWE kusi najbardziej oczywistymi referencjami do AW. Wszystko w formie reprodukcji i tej nieszczęsnej walki ze swiatłem, niż z samym bossem. 

     

    Fundament to po prostu więcej czasu spędzonego w płaszczyźnie astralnej, nowe skille Jessie i Ukryty. Ogólnie szkoda, bo Control podejmuje w treści notek mnóstwo tematyki dotyczącej innych miejsc, odwiedzamy również pewien hotel i to właśnie w tym widziałem potencjał na więcej Control w Control. Rodzinna miejscowość Jessie i jej brata to złoty surowiec na mocny, fabularny dodatek. 

  7. Po prostu, facet radzi sobie w każdej sytuacji i tak też go przedstawiono. Niebawem wracam, ogarnąć wszystkie dodatki na 100%. Zebrałem do kupy całą zawartość AK, to grania jest tam tyle, że zostałoby jeszcze trochę miejsca po AC i AA. 

  8. Przecież to wygląda jak duchowy następca Bioshocka, czyli apetycznie. Reszta w rękach gameplayu, oby okazał się stabilny i wciągający, bo nie chce kolejney, dystopijnej wydmuszki. Btw., od kilku lat mam na celowniku We Happy Few. Ktoś poleca? Uwielbiam takie klimaty, gdzie w urokliwym miejscu panuje reżim jednostki cierpiącej na kompleks boga. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...