Kmiot
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Metal Gear Solid: Trylogia
Treść opublikowana przez Kmiot
-
Returnal
Z dronami to trzeba mieć trochę szczęścia, bo miałem runy, w których spawnowały się sporadycznie i też zastanawiałem się w czym inni gracze mają problem, bo z tymi kilkoma sztukami radziłem sobie bez większego bólu. Ale potem miałem runy w których zdarzało się, że miałem ich około 20 na pomieszczenie (nie zmyślam i nie przesadzam), plus inni przeciwnicy, więc trochę zrozumiałem w czym rzecz. W piątym biomie też się pojawiają.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Racket Fury jest aktualnie za darmo dla posiadaczy PS+. Podobno świetny ping pong z robotami, którego miałem na wiecznej wish liście, a tutaj wpada za darmo. Trzeba w końcu ponownie podłączyć tego VR.
-
FIA Formula One World Championship
Toto podczas restartu xd W ogóle tyle pięknych memików, że długo by można.
-
FIA Formula One World Championship
xd
-
FIA Formula One World Championship
No byłem przeciwny czerwonej fladze, ale te dwa okrążenia wynagrodziły czekanie xd Po cichu liczyłem na stłuczkę Hamiltona z kimś innym w tym tłoku, ale wyszło jeszcze lepiej, bo wyeliminował się sam xd Zaletą jest status quo w kwestii liderów mistrzostw, więc będzie ciekawiej. Pan Perez zasłużenie P1, bo cały wyścig świetnie bronił się przed Hamiltonem i w zasadzie nie dawał mu szans na wyprzedzenie. No i podium cieszy oko: PER VET GAS. Drugi raz takiej kolejności już pewnie nigdy nie zobaczymy.
-
Euro 2020 (tak po prawdzie to 2021)
No taka prawda. Był jeden kraj, czasem dwa i wszyscy kibice się tam zjeżdżali, integrowali się, napierdalali. No ogólny zjazd i futbolowe święto na względnie niewielkiej przestrzeni. Były dekoracje, miejscowi przedsiębiorcy liczyli hajs, atmosfera, wuwuzele, hałas oraz tumult kibicowski. Teraz drużyny rozrzucone po całej Europie, kibice rozrzuceni po całej Europie, Mistrzostwa wszędzie i nigdzie zarazem. Już widzę, jak np. polscy kibice jeżdżą za drużyną: Petersubrg - Sevilla - Petersburg, gdzie inne drużyny wszystkie mecze grają na swoim podwórku. Bez sensu. To mają być równe warunki? Logistyczny koszmar. Obecnie to przypomina jakieś mało emocjonujące eliminacje, albo śmieszną Ligę Narodów z faworytami w postaci licznych gospodarzy. W zamyśle miało być piłkarskie święto w całej Europie, a efekt przypomina kilka wiejskich festynów tu i tam. Wiem, że wszyscy to wiedzą, ale chciałem się wyżalić. Trochę czekam, bo stęskniłem się za meczami o najwyższą stawkę zamiast ciułania punkcików ligowych czy już zmulonej Ligi Mistrzów bez kibiców. Ale większy entuzjazm trudno mi wykrzesać.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Polecam dobrać odpowiednie "nacienienie" miejsca, dzięki temu efekt 3D będzie lepiej widoczny ;] Nawet sobie nie wyobrażasz xd Wszystko ręczna robota, gdybym miał normalną drukarkę to lekko (mam tylko przenośną do telefonu drukującą w formacie 5x8 cm - na wydrukowanie sprite'ów i avatarów wystarczyła), a tak to koło fortuny musiałem ułożyć sam z kawałków różnokolorowego materiału (filc). 360 stopni / 14 = 25,7 stopnia. Wyciąłem więc odpowiedni szablon i kawałek po kawałku układałem, ale ja w sumie czasem lubię się tak kreatywnie pobawić. Plus jest taki, że koło fortuny jest w pełni modyfikowalne i może posłużyć w razie potrzeby w każdym innym losowaniu. No właśnie coś tam sapałem, że gdybym miał dobrej jakości fidget spinnera, to losowanie mogłoby trwać kilka minut, bo jebany by się kręcił do znudzenia xd Ale uznałem, że chińska tandeta wystarczy.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Ok, niech idzie w świat. Drobna uwaga przed seansem: zjebałem, bo powinienem oko kamery przełączyć na tryb "Wideo". Przez nieuwagę zostało na "Zdjęcie", więc przekaz chwilami się przywiesza, zmienia tempo i szarpie obrazem (raz weszła nawet próba rozpoznawania twarzy xd), przez co nie wygląda, jakby całość odbywała się płynnie. A gwarantuję, że była płynna. Musiałem zrobić to w tej formie, bo bezpośrednie nagrywanie nie pozwala obsługiwać kart, dlatego wolałem postawić na losowanie para-live (losujemy teraz i nie ma powtórek) kosztem jakości nagrania oraz, jak się okazało, problemów z orientacją obrazu. Wcześniej robiłem próby i wszystko wydawało się ok, ale oczywiście sprytna chińska technologia i tak wiedziała lepiej jaki efekt chcę osiągnąć. Nie taki. Zmęczyłem się przygotowaniami (zobaczysz, uwierzysz) i w ogóle moja forma nie jest dzisiaj najwyższa (nie, nie spożywałem alkoholu ani dziś, ani wczoraj), dlatego plątał mi się okropnie język. Przy okazji edytowania nagrania dorzuciłem więc jakiś OST, abyście nie musieli słuchać co ja tam pierdolę od rzeczy. Sorry za wszelkie niedogodności. Rzecz jasna uprasza się o nie wołanie zwycięzcy. Poniższe posty mogą zawierać spoilery, więc jeśli chcesz ich uniknąć, to najpierw filmik. Laureata zapraszam na PM z wyborem ewentualnej nagrody z Listy Bonusowej. Wszystkim Panom dziękuję za udział i zapraszam na kolejną edycję. A tutaj losowanie w wersji surowej, w ramach udokumentowania autentyczności. https://www.youtube.com/watch?v=k7oKnoAG7us
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Bo ostatnio edytowałem materiał (crop & rotate), więc jakoś to wyglądało. Bez tego byłby zonk ;] Teraz oczywiście obróciło podczas zmiany kart (forumek -> ekran kamery) i ten drugi wjebał się w pionie, plus zajmował 25% powierzchni na środku, więc trzeba go oglądać tak: Amatorsko tnę materiał na dwa (część przed obrotem, która jest ok i część po, która już ok nie jest), drugą robię crop&rotate, sklejam ponownie w całość, aby wszystko było w poziomie + odpowiedniej wielkości, dodam jakiś bajer, by się milej oglądało i tak Wam wrzucę. A surowy materiał w ramach już się wrzuca.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
- Returnal
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Zamykam listę chętnych, abym wiedział na czym stoję. Zmieniam też odrobinę kwestię CZASOPISMA PSX EXTREME w ramach nagrody bonusowej. Bo jest ich już kilka do wyboru, więc proponuję, że można wybrać sobie do dwóch numerów spośród dostępnych (oczywiście wciąż można poprzestać na jednym).
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Gościu robi zajebiste filmy na temat wszelakich rekordów i prawdopodobnie intensywnie przy tym przegrzebuje archiwa internetowe, wyciągając materiały filmowe nawet sprzed kilkudziesięciu lat. A potem składa całość w zgrabną opowieść. Niektóre ogląda się jak dobry dokument/serial. Tutaj jeden z moich ulubionych - rywalizacja jednego gościa z całym community. On chciał mieć na swoim koncie wszystkie rekordy tras w Mario Kart 64, a cała reszta społeczności starała się mu w tym przeszkodzić. Kto wyjdzie z tego zwycięsko? Nie zdradzę, ale emocji nie zabraknie! Polecam na leniwy wieczór, albo poranek do kawy.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Ja tam uwielbiałem Złotą Czwórkę bardziej od Piątki, bo... Piątki nie maiłem. A w Czwórkę napierdalałem do upadłego. Więc gdyby już ktoś mnie zmusił do takiej dziary, to ze względów sentymentalnych również wolałbym Czwórkę. @Shen bierzesz udział? Mogę to potraktować jak coś z pogranicza mem/historyjka ;]
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
No elo, miłej gry i pamiętaj, że POSIADA DWUSTRONNĄ OKŁADKĘ. Tymczasem uporządkujmy kilka kwestii: Do listy bonusowej dochodzi najnowsze PSX EXTREME #286 (czerwiec 2021), więc gdyby ktoś chciał lekturkę, to wystarczy wygrać losowanie. Do nadchodzącego losowania kwalifikują się: @Kosmos @Luqat @Rudiok @marbel007 @Bzduras @LiŚciu @WisnieR @oFi @Plugawy @eloszki @Dud.ek (bardzo ładne) @second @areka Jeśli coś/ktoś się nie zgadza, to proszę o poprawienie mnie. Nie mam jasnej deklaracji od @Grabek @Nemesis @BRY@N. To znaczy z kontekstu wypowiedzi Grabka wnioskuję, że tak, ale Nemesisa i Bryana już niekoniecznie (pierwszy zapodał anegdotkę, a drugi odpowiadał innemu użytkownikowi). Więc poproszę o potwierdzenie, bądź zaprzeczenie, najlepiej przy pomocy jakiegoś mema, aby nie było wątpliwości. Trochę bałaganu wprowadziłem z tymi historyjkami xd Jeszcze @Wiolku wspominał coś o pomyśle na losowanie, więc zawołam w ramach przypomnienia. A fanom Contry polecam w chuj dobry filmik dot. speedrunu.
-
Ghost of Tsushima
Ja grałem na japońskim i poza chybionym lip-sync (o którym wspomina Hendrix, ale osobiście mnie nie drażnił), to minusem jest, że wciąż trzeba śledzić napisy (scenki, fragmenty podrózy w towarzystwie, itd.). Chyba że rozumiesz japoński ze słuchu, to wtedy nie musisz, cnie?
-
Beat Saber
No obok Panic! At The Disco najlepszy. Różnica jest taka, że PATD ma tylko cztery utwory, a ID chyba 10. Pececiarze z modami to mogą olać, bo i bez tego mają przy czym machać, ale dla PSVR to must have.
-
Everybody's Golf (2015)
No o Mario Golfie też myślałem, wiec może się okazać, że sezon na golfy nadchodzi.
-
Everybody's Golf (2015)
W sumie nabrałem ochoty, bo ostatnio w golf grałem na PSXie.
-
FIM MotoGP, WSBK itp.
Nie ma nawet jak tego skomentować. I chyba nie trzeba. Tymczasem ruszył wyścig MotoGP i już leży m.in. Marquez.
-
Ten gatunek jest nie dla mnie. Chyba.
Dwie kwestie. 1. Kiedyś uwielbiałem jrpgi. Za czasów PSXa ogrywałem praktycznie wszystkie od momentu, gdy Suikoden 2 zaszczepił we mnie miłość do gatunku. Potem były FF9, Chrono Trigger/Cross, BoF4, Legend of Mana, Xenogears, Tales of Destiny 2, Valkyrie Profile, Vagrant Story i zapewne kilka(naście innych), jednak teraz trudno mi się do podjęcia tego gatunku zmusić. Nie wykluczam, że się wciągnę, ale mam problem, by zmotywować się do zaczęcia. Ostatni jrpg który ukończyłem to chyba Persona 4 Golden na Vicie (ponad trzy lata temu) i nie żałuję, ale mam krzywdzące ten gatunek gier opory. Zamierzam wrócić do Suikodena 2, bo to z pewnością jedna z gier mojego życia (możliwe, że ta "jedyna"), chciałbym, też ponownie podjąć kilka PSXowych klasyków, ale łatwo zauważyć, że ten gatunek przyciąga mnie tylko sentymentalnie i gdyby nie "doświadczenia gracza" to prawdopodobnie bym się nowymi tytułami nie zainteresował. Trochę z tym walczę, bo Persona 5 wciąż na półce... 2. Wyścigówki. Ciągle mnie przyciągają, choć zazwyczaj przynoszą rozczarowanie. Ostatni przypadek: Wreckfest. Ścigałka, ale ponoć nastawiona na rozwałkę, jednak koniec końców okazała się ścigałką z elementami rozwałki. Bo w większości przypadków chodziło o dotarcie do mety jak najszybciej i unikanie całej tej rozwałki, więc gra zamieniała się w tradycyjną ścigałkę z przyjemnym modelem jazdy, ale dość monotonną rozgrywką, jeśli wyłączyć multiplayer. Nie lubię rezygnować z gier szybko i nie dawać im szans, więc tutaj pobawiłem się trochę dłużej w poszukiwaniu emocji, ale w tym przypadku ich nie odnalazłem. I kolejna cegiełka do zniechęcenia grami wyścigowymi. Chyba tylko jakiś nowy Wipeout jest w stanie mnie uratować.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
No jebane pady, psuły się od "zbyt mocnego ściskania" (a w nerwach o to było łatwo), aż plastik trzeszczał. A potem trzeba było zapierdalać na bazar do Ruskich i kupować nowy. Padem rzuciłem chyba tylko raz, przy okazji gry w Aladyna. Nie tyle rzuciłem, co rozjebałem chuja o podłogę napierdalając jak toporem. Oczywiście na kartridżu była grafika z disneyowskiego Aladyna, a po uruchomieniu gry ukazało mi się to gówno:
-
Champions League
Czy był w ostatnich latach jakiś mniej pobudzający wyobraźnię finał LM? Czy był w ostatnich latach jakiś mniej "iskrzący" finał LM? Czy był w ostatnich latach jakiś finał LM, którego zwycięzca #nikogo poza dzielnicą Londynu? Co za szrot. Ziewałem obficie. Wynik obojętny. Nawet tutaj meczem głownie podnieca się Frosti, więc to wiele mówi.
-
własnie ukonczyłem...
Każdy, kto miał okazję regularnie czytać temat dedykowany grze nie będzie zaskoczony, ale myślę, że względnie niewielu tam zagląda, stąd chciałym tutaj przybliżyć swoje wrażenia, by również gracze niezainteresowani bezpośrednio mieli okazję czegoś się dowiedzieć. Returnal Backstory: Nieszczególnie mi po drodze z roglajkami, odrobinę bliżej z roglajtami. Ale nadal na pierwszym miejscu stawiam gameplay i "czucie" mechaniki, stąd swego czasu byłem (i nadal jestem) zauroczony takim Dead Cells, bo umówmy się - grało się w to wyśmienicie, dynamicznie i satysfakcjonująco. Dodatkowo przyciągają mnie nowe IP, a grami Housemarque nigdy nie byłem rozczarowany (Alienation byłem wręcz zachwycony). Więc wahałem się tylko przez moment, jedynie dla pozorów, bo i tak wiedziałem, że chcę w Returnal zagrać już, teraz, na premierę. Pierwsze wrażenia: Wyłącznie pozytywne. Krótkie wprowadzenie fabularne i już mam władzę nad postacią. Słyszę, że gada po polsku. Nie żeby mnie to jakoś odrzuciło, bo brzmiało to wcale nieźle, jednak uznałem, że wolę oryginalną ścieżkę, zachciałem ją zmienić, ale klasycznie - trzeba było do tego zmienić język menu konsoli, ponownie uruchomić grę, więc pierwsze wrażenie musiałem podzielić na dwa. Nie wiem dlaczego ciągle nam to robią. No, ale w końcu jestem. Piątkowy wieczór, lekkie piwko w pobliżu, tylko ja i nowa gra, którą mogę poznawać we własnym tempie. Uwielbiam te chwile, a ostatnio tak wyśmienicie czułem się w trakcie pierwszej styczności z Death Stranding. Returnal intensywnie działa na gracza swoją atmosferą. Ujarzmia zmysł słuchu udźwiękowieniem. Graficznie nie powala, ale ma swoje niezaprzeczalnie ujmujące momenty, bo nadrabia stylistyką, a Atropos jednocześnie fascynuje oraz niepokoi, więc nie ma czasu pochylać się nad jakością tekstur (podłoże chwilami to kpina), bo te elementy chodzą na drugi plan. Fabuła: Rogale raczej wysokiej jakości historią nie stoją (nie grałem jeszcze w Hadesa), więc poprzeczka moich oczekiwań wisiała dość nisko. Zdaję sobie sprawę, że w tym gatunku fabuła często składana jest na ołtarzu rozgrywki. Tym bardziej zaskoczony jestem, że twórcom udało się w tę grę wepchnąć bardzo zgrabną opowieść, która przede wszystkim nie pozostawia gracza obojętnym. Jest intrygująco, tajemniczo i sporo w tym wszystkim swobody interpretacyjnej, a jeśli odpowiednio zgłębić temat, to okazuje się, że Housemarque podeszło do sprawy niezwykle ambitnie, nie będąc przy tym nachalnym. Nie zrozumcie mnie źle - tutaj gameplay nadal jest na pierwszym planie, a fabuła stara się zajmować jak najmniej przestrzeni. Wciąż działa gdzieś w tle, subtelnie szturchając gracza i co jakiś czas pobudzając jego naturalną ciekawość. Nic nie stoi na przeszkodzie, by drążyć temat we własnym zakresie - poczytać logi, przesłuchać ponownie krótkie, acz wymowne audiologi, pobawić się w detektywa. Ale nic na siłę, bo równie dobrze możesz to olać, a twórcy uszanują twoją decyzję, bo podsuwają podpowiedzi, mylą tropy, wynagradzają dociekliwość, ale mimo wszystko nie pchają się z fabułą na afisz. A mogliby, bo potencjał tej historii zawstydza niejedną liniową gierkę. Gameplay: Jest wściekle dobrze. Mechanicznie jest tip top, bo strzelanie to złoto w każdym stanie skupienia, a movement jest sztywniutki jak nie wiem (ten dash na tyle wyważony, by móc na nim polegać i nie móc nim spamować). Ale mówimy o Housemarque, a oni raczej w tej materii nie zawodzą. Bronie urozmaicone, a niektóre szalenie oryginalne i ich obsługa może wymagać odpowiedniego skilla oraz znajomości, jednak dostarczają przy tym równie dużo satysfakcji. Nie chcę tutaj wchodzić głębiej i dłużej w detale więc tylko zauważę, że gracze preferują Hollowseekera i ta broń często jest OP, więc dobra na początek, ale ostatecznie nie daje tyle frajdy, co operowanie trudniejszymi w użyciu gnatami. A uwierzcie mi, jeśli opanujecie takiego dopakowanego Dreadbounda (który jednak nie wybacza pudeł) to robi się intensywnie i ekscytująco. Co oprócz kozackich broni? Przeciwnicy, którzy potrafią napsuć krwi, ale kolejne próby pozwalają poznać oraz przewidzieć ich ruchy. Bossowie, przy starciach z którymi serce potrafiło mi łomotać jak przy niektórych walkach w serii Dark Souls (a nawet bardziej, bo ewentualna porażka bywała znacznie bardziej dotkliwa - nie cofasz się o 10 minut przebieżki do bossa, a o 3-4 godziny i na "początek" gry). Modyfikatory w postaci pasożytów i elementy ryzyka w postaci skażonych przedmiotów, których podniesienie groziło nałożeniem negatywnego statusu. Generalnie mechanicznie trudno grze cokolwiek zarzucić. Na pewnym poziomie opanowania gry da się zauważyć źle zbalansowane elementy i tak pokierować rozwojem postaci, by ułatwić sobie grę, ale nadal istotny jest w tym skill gracza, bo jeśli masz palce Pinokio, to i tak nie ogarniesz, bo nawet do tego etapu zrozumienia gry nie dotrzesz. Technikalia: Gracze są na tyle okropni, że zwracają uwagę przede wszystkim na grafikę. Tutaj za bardzo nie ma na co zwracać uwagi. Nie to, że gra jest brzydka, ale daleko jej do oszałamiającej jakości. Całość jest poprawna, acz nie czuć tutaj mocy "nowej generacji" pod względem jakości wizualnej. Gra stara się nadrabiać stylówą i zrozumie to każdy, kto przejdzie się wśród trawy niebieskich macek. No i oczywiście niezmiennie imponuje festiwal fajerwerków, który chwilami odbywa się na ekranie. Zagęszczenie "elementów cząsteczkowych" cieszy oczy, choć nie ma czasu by się tym napawać, gdy trzeba walczyć o życie. Udźwiękowienie wypada znacznie lepiej, bo efekty są soczyste, a słuchawki grają symfonią, która pomaga nam natychmiast zlokalizować zagrożenie oraz subtelnie podpowiada np. gotowość do alternatywnego strzału (po upływie cooldownu). Muzyka? Nie w kij dmuchał. Bobby Krlic spisał się na medal, bo jego kompozycje świetnie wkomponowują się rozgrywkę, dekorują ją, ale poza kilkoma fragmentami raczej nie próbują się wywyższać. Choć czwarty biom i wzrastające wraz ze zbliżaniem się bossa natężenie muzyki niezmiennie zachwyca i wybija się na pierwszy plan. Ukłony, oklaski. Krótko o obsłudze DualSense - jest klawo jak cholera. To są detale i nic, co diametralnie wpływa na rozgrywkę, ale próba oddania tego deszczu padającego na nasz skafander czy innych subtelności niezmiennie mnie urzeka. Nie mam w związku z tym padem wygórowanych oczekiwań, ale miło jest odczuć ten wreszcie zauważalny technologiczny postęp (najwyższa pora odrzucić toporne silniczki), choć oczywiście żaden to gamechanger, przynajmniej w tym przypadku. Gra rzecz jasna miała swoje problemy na premierę, choć teraz trudno wskazać tytuł, który ich nie ma. Raz mnie wyrzuciła do menu konsoli. Dwa razy zawiesiła mi się podczas "teleportów" (drugi biom). Raz zepsuł mi się dźwięk (cisza zupełna, tylko dźwięki z głośnika pada). Ale ogólnie pod tym względem nie oceniałbym jej gorzej, niż tytuły w które grałem miesiące po premierze. Podsumowanie: Według mnie gra zasługuje na znacznie więcej uwagi, niż jej otrzymała. Bo jest lepsza, niż na pierwszy rzut oka wygląda. Mnie absolutnie zauroczyła i ujarzmiła. Nawet teraz - dni po ukończeniu jej - tęsknię. Returnal imponuje przede wszystkim dającym poczucie spełnienia gameplayem, ale uzupełnia go świetną - jak na ramy gatunkowe - fabułą. Trochę zagrzebaną i skitraną, nieoczywistą oraz podatną na interpretacje, ale udaną i ambitną. Jednak to rozgrywka jest tutaj na pierwszym miejscu, a historia dopasowana jest pod nią, nie odwrotnie, więc nic nie zakłóca naszego flow. No wiecie - nikt nie odbiera nam kontroli na postacią, albo nie zmusza nas do spacerowania zamiast biegania, by postacie miały czas pogadać o niczym. I ja to szanuję. Świetna gra, ale czuję, że zostanie zauważona szerzej dopiero gdy wyląduje w PS+.