Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    6 862
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    154

Odpowiedzi opublikowane przez Kmiot

  1. Ja nie wiem, ale ja chyba jakiś dziwny jestem. Euro 2008 to wspaniała impreza, mnóstwo emocji i w ogóle jedno wielkie pozytywne zakręcenie.

    Coś w tym jest, bo sam stęskniłem się za tym klimatem dużej imprezy (MŚ 2006 ze względu na wojsko nie odczułem prawie wcale) i mi tego brakowało na tyle, że teraz codziennie siadam po 18 przed TV i siedzę do 23 chłonąc kolejne mecze. Nie rozpamiętuje też żadnego z nich dłużej jak kilka godzin "po", czy to mecz Polski, czy Rumunii, bo to niezdrowe i już nastawiam się na następne spotkania. Zero stresu, zero bajkopisarstwa "Co by było gdyby", pjur gejm. Bo to jest tak, że to mecze są najważniejsze, a nie psioczenie dziennikarzy, wszak im za to płacą. A prawda jest taka, że obecnie obracanie się wokół Podolskiego jest najbardziej chwytliwe. Ja bym już sobie i jemu dał spokój, bo zaraz Hiszpanie :slinotok:

  2. W sumie trochę się pośpieszyłem z wrzuceniem linka do ogólnego tematu (ale od czego są moderatorzy, c'nie, choć ten pewnie tam nie zawadza), bo kapela na tyle znana, że chyba zasłużyła na osobny temat. Darzę ich ogromnym sentymentem, a kaseta z Amerikaną była pierwszym oryginalnym wydawnictwem jakie kupiłem.

    Dziwnym trafem podchodzi mi od nich praktycznie wszystko, nawet 'Conspiracy of On'e i 'Splinter', choć na 'Ixnay on a Hombre' i 'Americanę' nie ma penisa. Tak sobie myślę, że chyba jestem fanbojem.

    Dla porządku cytat:

    The Offspring - Rise and Fall Rage and Grace (2008)

     

    oit0g6.jpg

     

    Ukradzione z peb.pl:

    rok wydania: 2008

    gatunek: punk rock

    długość: 43:42

    format: mp3

    jakość: 192 kb/s

    rozmiar: 59,8 MB

    typ kompresji: .rar

     

    tracklista:

    01. Half-Truism ( 3:25)

    02. Trust In You ( 3:09)

    03. You're Gonna Go Far, Kid ( 2:57)

    04. Hammerhead ( 4:40)

    05. A Lot Like Me ( 4:28)

    06. Takes Me Nowhere ( 2:59)

    07. Kristy, Are You Doing Okay? ( 3:42)

    08. Nothingtown ( 3:29)

    09. Stuff Is Messed Up ( 3:32)

    10. Fix You ( 4:18)

    11. Let's Hear It For Rock Bottom ( 4:04)

    12. Rise And Fall ( 2:59)

     

    http://rs336.rapidshare.com/files/12126052...vance_-2008.rar

     

    Podobno jest nieźle, jeszcze nie słuchałem, ale mam na nich na tyle dużą tolerancję, że nawet Splinter mi się podobał.

    Zapraszam do dyskusji.

    Pozdrawiam.

    Dawniej masło.

  3. The Offspring - Rise and Fall Rage and Grace (2008)

     

    oit0g6.jpg

     

    Ukradzione z peb.pl:

    rok wydania: 2008

    gatunek: punk rock

    długość: 43:42

    format: mp3

    jakość: 192 kb/s

    rozmiar: 59,8 MB

    typ kompresji: .rar

     

    tracklista:

    01. Half-Truism ( 3:25)

    02. Trust In You ( 3:09)

    03. You're Gonna Go Far, Kid ( 2:57)

    04. Hammerhead ( 4:40)

    05. A Lot Like Me ( 4:28)

    06. Takes Me Nowhere ( 2:59)

    07. Kristy, Are You Doing Okay? ( 3:42)

    08. Nothingtown ( 3:29)

    09. Stuff Is Messed Up ( 3:32)

    10. Fix You ( 4:18)

    11. Let's Hear It For Rock Bottom ( 4:04)

    12. Rise And Fall ( 2:59)

     

    http://rs336.rapidshare.com/files/12126052...vance_-2008.rar

     

    Podobno jest nieźle, jeszcze nie słuchałem, ale mam na nich na tyle dużą tolerancję, że nawet Splinter mi się podobał.

  4. od dziecka Holandii kibicuje

    Teraz się przyznajecie, przed meczem byście się nie przyznali;].

    Oj tam, nie prowokuj ;] Ja w okresie 98-2000 kibicowałem im non stop, ale chyba każdy miał momenty gdy kibicował jednej drużynie przez kilka lat. Z czasem optymizm opadał, a że nie było to kibicowanie fanatyczne to najzwyczajniej w świecie przeszło. Za to Hierro płaczącego po meczu z Bułgarami nie zapomnę. Dzisiaj Holendrzy najzwyczajniej w świecie podobali mi się pod względem stylu gry, tak jak cztery lata temu Czesi - nie zauważyłem tendencji "byle nie stracić" więc ich chwalę. Drugi mecz może wszystko zweryfikować, ale prawda jest taka, że to właśnie ten mecz pobudził mnie najbardziej.

     

    A co do Francji zależności Zizou-Ribery to chyba temu drugiemu brakuje momentami opanowania z którym na relaksie mógłby wypłacić przeciwnikowi strzała w klatę z bańki. Zidane miał w sobie zdecydowanie więcej z przywódcy, a poza tym nie rozumiem Domenecha i jego decyzji o nie wpuszczeniu Henry'ego.

     

     

     

    I Djorkaeff'a i Deschamps'a.

  5. No (pipi)a nie wierze, jak od dziecka Holandii kibicuje, tak nie wliczajac roku 2006 nie mieli oni na papierze tak slabego skladu.
    Mam takie same odczucia. Jeszcze 10-12 lat temu biegałem po podwórku w koszulce Ronalda De Boera (amatorsko zrobionej, techniką wyklejanki, ale w jakimś pseudo profesjonalnym studio - ot, dostarczyłem im pomarańczowy t-shirt, a oni nakleili na niego srebrną 6 i r. de boer, ale szpan był) i obok Hiszpanów zawsze najbardziej ich wspierałem. Od kilku lat doszli do tego grona Szwedzi (potrafią zawodowo grać), ale aż przyjemnie się oglądało dzisiejszych Oranje. Drużyna praktycznie kompletna, bez słabego punktu, od starego pryka Van Der Sara, po kompletną młodość przeplataną z średnim wiekiem piłkarza w polu (pomijając Van Bronkhorsta). Włosi praktycznie pływali po tym boisku nie wiedząc za co się chwycić i może rzeczywiście tego Kanawaro zabrakło w obronie, choć to Słoik jest specem od Makaronów i stwierdził, że on i tak niepotrzebny xd Życzyłem sobie jakiś sensacyjny wynik typu 4:0, w kilku sytuacjach niewiele zabrakło, ale i tak jest dobrze.

     

    Po raz kolejny wychodzi na to, że forma na Ełro nie równa się formie z eliminacji, czy towarzyskich spotkań, a już na pewno nie ekipie na papierze. teraz czekam tylko na to, co pokażą jutro Hiszpanie i Szwedzi.

     

  6. Rossi i Stoner cały wyścig jechali obok siebie, czasem dla draki zmieniając się pozycjamii kamery były skupione przede wszystkim na nich. Ostatecznie hamowanie Jamahy wygrało z prędkością Dukati.

    Chyba nie cały, bo Rossi startował chyba z 9 miejsca, a Stoner z 1go.

    W sensie, od momentu gdy Rossi dojechał do czołówki.

    A kaski i wdzianka zmienia, bo się nudzi i mu głupawka odbija.

  7. Mysle, ze ciekawie bedzie sie ogladalo nadrabianie strat przez Rossiego;]

    No i nadrobił. Rossi ostatecznie drugi, Pedrosa całkowicie poza zasięgiem (osiem sekund z przodu i kontrola przewagi do mety). Szkoda, że po raz kolejny najciekawsza walka była nie o lidera, lecz za jego plecami. Rossi i Stoner cały wyścig jechali obok siebie, czasem dla draki zmieniając się pozycjamii kamery były skupione przede wszystkim na nich. Ostatecznie hamowanie Jamahy wygrało z prędkością Dukati.

  8. Z taką formą to Rossi po roku przerwy znowu leci na mistrza.

    W 2006 roku też nie zdobył tytułu, więc dwa lata przerwy.

    No fakt, zapomniałem o Haydenie.

    Tak czy srak, Rossi zdecydowanie prezentuje najwyższą i najrówniejszą klasę, przez wszystkie sezony. Zawsze w czołówce. Ale coś jest nie tak z tym MotoGP, bo nawet o dalsze miejca często nie ma emocjonującej walki. Generalnie nudny sezon póki co, choć klasyfikacja na to nie wskazuje.

  9. Smieszny dzis kask wlozyl.

    rossi2_4842cc09c2ffc.jpg

    rossi_4842cbcd52581.jpg

     

    Wyścig 125 miał moc. Różnica między pierwszym i siódmym miejscem to zaledwie 0,8 sekundy.

     

    1. Simone Corsi (Aprilia) 39'59.020

    2. Gabor Talmacsi (Aprilia) +0.019s

    3. Pol Espargaro (Derbi) +0.036s

    4. Mike di Meglio (Derbi) ) +0.135s

    5. Bradley Smith (Aprilia) +0.178s

    6. Sergio Gadea (Aprilia) +0.490s

    7. Nicolas Terol (Aprilia) +0.832s

    8. Sandro Cortese (Aprilia) +3.865s

    9. Joan Olive (Derbi) +3.928s

    10. Stefan Bradl (Aprilia) +5.439s

     

    Moto GP jak zwykle najnudniejszy niestety. Z taką formą to Rossi po roku przerwy znowu leci na mistrza.

  10. Będzie dużo spoilerów, ale ja nie wchodzę w temat, póki nie obejrzę odcinka i innym też tak radzę.

     

    Co jak co, ale jak na moje, to powinni w ogóle wystrzegać się momentów intensywnej akcji w stylu bitka, eksplozje, strzelanina, bo im to nie wychodzi i śmierdzi kiczem.

    W finale nie było co prawda akcji przebijającej w rankingu śmiechowych tej ze strzelaniną w wiosce, gdy wybucha chata Kler, ale kilka kalafiorów też się nawinęło. Strzelanina przy helikopterze - komandosi w dżunglowym kamuflażu i misternie umalowaną twarzą, a nie patrzą na drzewa, z których spadają na nich wieśniaki i duszą sznurówką, dupowata w sumie walka Kimi vs. Saiiid, która może fajnie wygląda, ale ma standardowe, kiczowate patenty (ślepe dążenie do odzyskania pistoletu, który gdzieś tam sobie poleciał w krzaki, obracanie się plecami do przeciwnika, aby wyłapać w nie wielką gałęzią - komando-rambo-zabijace to chyba nie przystoi i w ogóle marny jej finał, po czym udawanie trupa), biedna eksplozja statku i jego natychmiastowe bul bul, no i <fanfary> Wyspa Na Kołowrotek. Widać było, że Ben jedynie udaje wysiłek przy jego kręceniu, a sam chybotliwy mechanizm pewnie opierał się na jednym gwoździu w srodku, żeby w ogóle się nie rozsypał.

     

    Poza tym było naprawdę okej, przyjemnie się oglądało. Jeśli o trumnę chodzi, to do końca myślałem, że może to Dezmond i to wcale nie dlatego, że ostatnio go oglądałem w Hitmanie, gdzie zginął. Zastanawia mnie także los Dana, który również nie zdążył wrócić na Wyspę i został na tratwie z jakimiś pionkami.

     

    Generalnie, to mam takie samo zdanie jak Miśelisz ;*

    Pier'dolenie, ja tam sie ciagle dobrze bawie i ani mysle o zakonczeniu serialu, juz sie nie moge doczekac "co bedzie dalej".

     

    No i wiem już, że Dżek słucha Pixies w samochodzie.

  11. No, ale co ma Arsenal wpólnego z Chelsea jeśli chodzi o LM, jak ze soba nie grali w tym sezonie?

    Oj, no fakt, pokićkało mi się. To było w ćwierćfinale z Liwerpulem, ale wiadomo (chyba) o co mi chodziło. Tym bardziej, ze te decyzje w finale nie były jakoś szczególnie kontrowersyjne.

     

    Już widzę ten nagłówek: "Feralnego karnego miał strzelać Drogba!". Mógł o tym prędzej pomyśleć, zanim wystartował z liściem na oczach sędziego.

  12. Gdyby, gdyby, sibydyby.

    A gdyby sędziowie w dwumeczu z Arsenalem najpierw podyktowali należnego karnego Kanonierom, albo w rewanżu powstrzymali się z kontrowersyjną decyzją do do jego podyktowania, to w ogóle w finale nie byłoby The Blues.

    Tak samo jak nikt nie pamięta już o tamtych sytuacjach, tak nikt pamiętał nie będzie za tydzień o kartce dla Drogby i jej braku dla Terrego, Karwaljo, czy Ferdinanda. Osobiście nie mam nic do zarzucenia sędziemu.

    Dzisiaj nie kibicowałem absolutnie nikomu, obie drużyny mam jednakowo głęboko, ale fakt faktem przykro było patrzeć na druzgotanego Terrego, czy Lamparda. Tak samo jak było mi szkoda Gerarda w półfinale (z tym, że on już podnosił Puchar Europy), bo podziwiam zaangażowanie i przywiązanie do klubów tych gości. Ale to już indywidualne "sympatie".

×
×
  • Dodaj nową pozycję...