Okie from Muskogee

Motto roziego.... Ty przypadkiem swojej mamy nie zjadłeś, tak a propos?

Ostatnio jadłem wczoraj.

No tak to jest kiedy liczą się statystyki i głupie punkty zamiast wygranych spotkań. Idea sportu nie? Niech wygra gorszy.

Obojętnie w co bym nie grał, to kiedy sytuacja wymaga chwili rozkminy, muszę zajarać szluga. Ot, taka przyjemność. I za każdym razem gdy "nie mogę podnieść już nic więcej" też muszę zapalić i mnie to radość sprawia.

Słyszałem gawędy o tym, że niektórzy go jedzą na słodko, ale nie wierzyłem... No kwestia gustu, ale ja bym się nie rzucił Zawsze dopierdzielę cebuli, masę pieprzu i ze świeżą bagietą ze masłem można wciągać ;P

To tak jak z dildo chyba, nie?

https://www.youtube.com/watch?v=NAdlZ2F-fs8

Bo to podgrupa rock?

https://www.youtube.com/watch?v=iYG3oszC2oc

No proste. Ale to nie znaczy, że twój dobry jest ;P

No, ale co dziwnego jest w podniecaniu się grzybami, które zwyczajnie fantastycznie smakują?

A propos opieniek i marynowanych, om om om. Uwielbiam kiedy są takie tycie, twardkie, w occie pode wódeczkie. Mlask.

Uwielbiam siedziunia ze szmaciaków (dla polaków z okręgu poniżej A "kozia bródka") w bułce tartej. Ale weźnij to znajdź

Ale Ziggy'iego to wy szanujta.

Kapuśniaczek.

Z Nadalem to jest w ogóle temat otwarty, bo on po przerwie już stosunkowo długo, jak na tenis, zbiera się do kupy i formę sprzed dwóch, trzech lat, jakoś ciężko uzyskać mu choćby i na 75%. Groźny jest i zawsze będzie, to oczywiste przy zawodniku tej klasy, ale póki co patrzę na niego z lekkim dystansem. A Djok? Jak gdzieś tutaj zostało już wspomniane, akurat przed finałem Garrosa miał, powiedzmy, ciężką przeprawę przez półfinał. Osobiście daleki jestem od stwierdzenia jasno, że miało to zabójczy dla jego formy wpływ, niemniej ciągłość turnieju zawsze daje o sobie znać. To w tym roku. W poprzednich też nie pykło, owszem; ale nie zapominajmy, że jest to gość, z którym należy się liczyć podczas każdego szlema. W pierwszej rundzie nie odpada.

Dlatego, że dziś nieziemski tenis oglądaliśmy tylko z jedne strony, nie ma co się oszukiwać. Djok miał dzisiaj momentami śmierć w oczach

No czapki z głów. Trzeba Stanowi oddać, był właściwie bezbłędny. Szkoda Djoka, no ale w tym meczu wyjątkowo wygrał lepszy. Bez dwóch zdań. Poziom tenisa niesamowity.

No coś zgasł, przy takiej grze wawrinki faktycznie można rozłożyć ręce i patrzeć.

No po tym gemie na przełamanie, to mi szczena opadła....

No i się wziął w garść Piękny się mecz pod koniec seta zrobił. Na szczęście potrwa dłużej. Zobaczymy ile czasu Stach utrzyma taki poziom gry. Żeby nie było, ja Djokovi kibicuję, nie? ;D

No, Djok zły, coś jest na rzeczy

Nie wiem w sumie, też tylko rezultat widziałem. No zgadza się, ale mimo to to Wawrinka już trochę jęzor wywiesza, nie Djok Stanowi zwyczajnie nie wchodzi wszystko to, co powinno. Novak ma spory zasięg i trzeba walić naprawdę po liniach i kątach, żeby go zajechać. Wszystko na styk.

Set trochę po scenariuszu. Tak, jak się spodziewałem, jedno przełamanie, ping pong na dobrym poziomie. Stachu musi zacząć grać bardziej precyzyjnie po liniach żeby ugryźć Novaka, ale przy grze i warunkach Serba, to nie tak hop na babę.