Treść opublikowana przez Farmer
-
Łotr 1. Gwiezdne Wojny: historie
Film widziałem. Sporo ciekawostek zawarli w obrazie. Np. postacie z Postarali się też z wygenerowaniem
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Rogue One: A Star Wars Story/Łotr 1. Gwiezdne Wojny - Historie (2016) - Podobnie jak w zeszłym roku przy epizodzie VII Gwiezdnych Wojen udało mi się nie nadziać na żadne spoilery oprócz pewnej kwestii wyciągniętej z czeluści Tartaru. Jednak już od jakiegoś czasu spodziewałem się o co chodzi więc dużo nie straciłem, a i tak miło mnie zaskoczyli. Ale do rzeczy. Rogue One to spin off dla głównych filmów z pod znaku miecza świetlnego i Mocy. A jego historia umiejscowiona jest tuż przed wydarzeniami z Nowej Nadziei. Grupka indywidualistów podejmuje się, wbrew rozkazom, misji samobójczej w celu uratowania galaktyki... Opowieść prosta ale też takie było jej zadanie. To miała być przygoda. Zwykła, prosta, pozbawiona poważnych rozkmin podróż przez świat Gwiezdnych Wojen. I taka też jest nawet jeżeli kilkukrotnie próbuje nieudolnie wcisnąć widzowi doniosłe rozważania oparte na moralistycznych dialogach. Trzeba niestety zacząć od tej gorszej strony Mocy. Coś mi w tym filmie nie pasowało. Nie do końca jestem wstanie określić co to było ale po seansie odczuwałem i nadal odczuwam, że czegoś mi brakuje, coś jest nie tak. I to raczej nie są te oczywiste błędy jak zmarnowany potencjał Foresta Whitakera czy drewniana mina Felicity Jones. Ani też poważne błędy scenariuszowe. Tak, wiem co powiecie. To Star Warsy od Disney'a. Idź szukaj logiki gdzie indziej. To prawda, że uniwersum żyje na większych lub mniejszych pomyłkach i głupotach zrodzonych z umysłu George'a Lucasa. Jednak obrazy z głównego kanonu są logicznie poukładane, a konsekwencje jasne. Ale odbiegamy od istoty tego rozważania. Wróćmy do tego co ważne. Postacie. SW zawsze stały charyzmatycznymi postaciami. Lord Vader, Luke, Leia, Han Solo... W Łotrze 1 dostajemy wprawdzie grupę zróżnicowanych postaci ale nie są odpowiednio rozpisani. Tylko Jyn ma jakąś swoją historię. Jest swoistym fundamentem filmu, zaprawą scalającą wszystko i wszystkich. Szkoda tylko, że sama Felicity nie do końca poradziła sobie z rolą. Reszta ma tylko jedno zdanie określające ich cechy. Pilot Rebelii, obrońcy świątyni, szpieg, tata buduje Death Star, Imperialny żołdak, stary szturmowiec, któremu piasek za głęboko wszedł w brodę i postradał rozum, itd., itd... Nie potrzebne były też moim zdaniem aluzje do Mocy. Czy w każdym filmie z uniwersum musi paść kwestia: "May the Force be with You"? W głównym kanonie pewnie tak. W Rogue One? Już niekoniecznie. To film o rebelii, nie o Jedi. Rebelia dawno o nich zapomniała, zbytnio się podzieliła. Tutaj nikt nie liczy na udział Jedi ani tym bardziej na Mocy (oprócz mnicha). Przemowa Jyn również wypadła sztucznie i nieprzekonująco. Zbyt infantylnie to zabrzmiało. Gdyby Hiro Nakamura wpadł i powiedział: "Save the cheerleader, save the world" zabrzmiałoby to bardziej przekonująco. Kolejnym aspektem, który mnie nurtuje to sprawa ścieżki dźwiękowej. Michael Giacchino nie popisał się, a przecież ma spore doświadczenie jeśli chodzi o uwydatnianie militarnych wydarzeń za pomocą muzyki. Jednak to nie do końca jego wina. Z tego co mi wiadomo Michael wpadł na ostatnią chwilę by nagrać muzykę do tego filmu. I to widać. Najbardziej dostało się tak zwanemu main theme, czyli głównemu motywowi. Niby miał być klasycznym otwarciem ale odmiennym. No nie wyszło. Miejscami muzyka kompletnie nie pasuje do wydarzeń na ekranie. Lepiej jest pod koniec podczas bitwy. Pośpiech jest głównym winowajcą takiego stanu rzeczy. Dobra dość o wadach. Czas na to co w Łotrze 1 najlepsze. Świat przedstawiony. Tutaj twórcy mieli łatwo bo przez dekady uniwersum rozrosło się do sporych rozmiarów i można było przebierać w pomysłach co też uczynili. Wyciągnęli też wzorem Przebudzenia Mocy wnioski z tzw. nowej trylogii. Postawili na kostiumy i scenografię aniżeli na komputery i green screen. Zarówno pustynne miasto na Jedha, pokryte palmami wybrzeża Scarif czy też pachnące tym samym tanim plastikiem jak za czasów A New Hope wnętrza Gwiazdy Śmierci wyglądają fenomenalnie. Miasto oczywiście ma prym w tej kwestii dzięki całej gamie gatunków zamieszkujących pustynię. Wprawne oko dostrzeże nawet nerwusa, który na innej planecie zapłaci za swój upór. W ogóle sprawa easter eggów wygląda fajnie. Są nawiązania mniejsze, większe i ogromne do starej trylogii ale te oczywiście pozostawiam do rozważania w odpowiednim temacie. Niemniej są dobrze zaserwowane i nienachalne. Tutaj jednak muszę nadmienić, że magicy ze studia Lucas Arts wystawili poprzeczkę cholernie wysoko jeśli chodzi o komputerowo wygenerowaną twarz (w jednym i drugim przypadku). Na dzień dzisiejszy to najlepiej wykreowany twór. I prawie doskonała twarz. Prawie. Ale o tym gdzie indziej. Kolejną dobrze zrobioną rzeczą jest robot. K-2SO momentami kradnie show i to dlatego, że często jest zwykłym kutasem. Głos Tudyka tylko dodaje pikanterii. Podsumowując. Roge One idzie w dobrym kierunku jeśli chodzi o budowę odrębnych historii na bazie uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jednak zbyt kurczowo trzyma się tej miłej, rodzinnej otoczki do jakiej przyzwyczaiły nas filmy. Łotr 1 aż prosił się o bardziej dosadny, brudny i cięższy klimat konfliktu Rebelii i Imperium. Mocniejsze akcenty militarne. Na szczęście uniknięto kreskówkowości bitwy z Ataku Klonów (mowa o filmie nie serialu animowanym). Choć sama bitwa mogłaby być większa. Sama ekipa Rogue One powinna składać się z bardziej mrocznych postaci. Każdy powinien mieć co nieco za uszami. W końcu łotry czy nie? Tutaj dobrym elementem do naśladowania są komiksowi The Rogues z kart Flasha. Złoczyńcy ale mający swój kodeks. Jest potencjał jeśli chodzi o spin offy. Teraz czekać na VIII, a później solo Hana Solo... czy jakoś tak. Ocena: 4+/6
-
Battlefield 1 (BF5)
Oba multiplayery to odmienne twory i nie chciałbym się bawić w porównania. Oba oferują mi inny fun płynący z rozgrywki. Inne doznania. Lubię i multi w serii Uncharted, i multi w Battlefieldach. Póki co nie mam dostępu do żadnego więc nosi mnie cholernie bo nie mam w co grać. Nawet Stardew Valley nie mam ostatnio ochoty odpalać.
-
Battlefield 1 (BF5)
Ja (pipi)e :D W U4 wkurza mnie to multi od początku (obrzucanie gównem przez twórców, zyebane wyszukiwanie, rollowanie/przyklejanie wtedy kiedy chcesz zrobić odwrotność... no i brak klasyka). Przy BF przynajmniej wiesz, że premiera wygląda jak ten kot powyżej. Więc te kilka miesięcy później można by atakować. Zwłaszcza, że źle to nie wygląda. No i nie ma chujków w śmigłowcach, którzy uprzykrzają ci życie dla zabawy. Od czasów 3 gram solo i źle mi się nie gra choć 4 słabo mnie zachęca do odpalania nawet z wszystkimi dlc. BF1 wygląda interesująco i nawet nie był tak ułomny na premierę jak się zapowiadało (z tego co czytałem). Oczywiście to Battlefield więc będzie się szlifował do premiery kolejnej części. Te nowe tryby też są zachęcające. Wariacja szturmu gdzie przesuwamy front walki wydaje się być lepiej zbalansowany niż w 3 i 4 gdzie prawie na każdej mapie zdarzały się "zatory" gdzie z biedą dało się przecisnąć. Żeby nie było: w U4 gra mi się dobrze zwłaszcza z Grzesiem i ewentualnie Krzysiem jak się przypałęta ale brakuje mi szybkiej wymiany ognia, smakowitych headshotów i kos między 3, a 4 żebrem.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Perfect Blue/Pafekuto Buru (1997) - Pierwszy film w dorobku Satoshi'ego Kon i zarazem ostatni, który mam przyjemność tutaj przybliżyć. Ostatni film oczywiście bo wiąż został mi serial i jego "gościnne" dzieła. Będzie to też chyba pierwszy obraz gdzie razem z pajgim będziemy jednomyślni. A przynajmniej taką mam nadzieję. Film Satoshi'ego to nie tylko opowieść o zbrukanych marzeniach i gwałtownym dorastaniu ale też mocny thriller. Dosadny i bardzo dobry. Wprawdzie nie ma trzęsienia ziemi na początku (choć w pewnej formie jest!) jak u Hitchcocka ale napięcie później i tak rośnie. Wszystko zaczyna się jak u Kona przystało: niepozornie. Nieco niewinna i naiwna dziewczyna imieniem Mima porzuca dobrze prosperującą karierę wokalistki w zespole na rzecz aktorstwa. Szybko jednak przekonuje się jakie prawa rządzą w show biznesie. I w tym momencie wszyscy fani twórczości Satoshi'ego wiedzą, że należy zapiąć pasy bo kolejka właśnie przyśpiesza. Dalsze wydarzenia następują nagle i mocno wpływają zarówno na główną bohaterkę jak i samego widza. Decyzje jakie podejmuje dziewczyna odzierają ją wręcz dosłownie z niewinności. Uczucia zaszczucia, niepewności, a później przerażenia powodują, że ani widz, ani Mima nie wiedzą komu już ufać. Z czasem dziewczyna przestaje ufa sama sobie. A odgrywane sceny tylko pogłębiają psychozę. Klimat jest gęsty jak smog w Krakowie, a wszystko dzięki specyficznemu stylowi reżysera, który jak nikt potrafi skutecznie zatrzeć linię pomiędzy fikcją, a rzeczywistością. Tak przygotowany posiłek wystarczy tylko odpowiednio podać. Warstwa artystyczna jest bardzo dobra. Elegancka kreska, płynne ruchy postaci plus odpowiednie udźwiękowienie i mamy smakowity kąsek, który cieszy oko i ucho nawet dziś. Nie żałuję, że zostawiłem sobie to dzieło na koniec bo jest naprawdę solidnie zrobione. Smutno się robi na sercu, że Satoshi odszedł tak młodo bo jego styl jest niezastąpiony. Szkoda tak znakomitego talentu. Ocena może być tylko jedna. Ocena:6-/6
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
No przecie wiadome, że te postacie z innych wymiarów były tworzone na szybciora więc nie ma co doszukiwać się jakiś przemyślanych typów. Wilk, słoń, itd. Joker & Harley to typowy wabik z popkultury. Koleś obok klowna i kaioshina mnie ciekawi. Posturą przypomina nieco Garlica Jr w wersji dopakowanej. Ale pewnie i tak pojadą w jakąś pokręconą stronę. A kobiecy Brolly? Jeśli choć odrobinę przypomina odpowiednika ze starego DB to skończy się anihilacją przez kurdupli bo pewno będzie za dużo szalała.
-
Uncharted 4: A Thief's End
To musieli zmienić. Fajnie.
-
Uncharted 4: A Thief's End
No mnie nie zaliczało wyzwań ani przy becie Classica ani KotH. Teraz nie wiem jak jest, a sprawdzić nie mogę :/
-
Uncharted 4: A Thief's End
Może być też tak, że grasz w King of the Hill, który jest BETA i tam nie zalicza wyzwań.
-
Uncharted 4: A Thief's End
Najpierw zobacz na co masz wyzwania: na multi czy survivala? Jeśli na multi to nie masz opisu, a jeśli to survival to będziesz miał opis przy wyzwaniu na co on jest. I na pewno bierzesz Stonera? To ciężka (żółta) broń.
-
Battlefield 1 (BF5)
Znów mi wrócił hype na Battlefielda 1. I to do tego stopnia, że sobie filmiki oglądam. No i fajnie to wygląda. Ścierwa latają na równo z cegłami, krzyki, jęki, dym, ogień, gaz musztardowy, wojna jednym słowem. Mapki też ciekawie wyglądają. W złą godzinę ta chcica przyszła.
-
Nowości serialowe
Czyli zrobią to samo co z Vixen.
-
X-Men Cinematic Universe
Na forum o gierkach dla dzieci.
-
X-Men Cinematic Universe
Ale że co? Że Wolverine doczekał się poważnej, bardziej dorosłej ekranizacji? Że kategoria R gdzie nawet profesor X będzie sypał fakami jak mu się podoba? Czekam. Jak najbardziej.
-
X-Men Cinematic Universe
Zwykły easter egg. Gorzej gdyby potykali się o te komiksy na każdym kroku: komiksy w hotelu, w aucie, w kiblu zamiast velvetu, Logan zawijałby X-23 drugie śniadanie w nie... A, że Logan toczy beke z kostiumu (który o mało nie ubrał już w poprzednim filmie) Wolverina z komiksu? Nie rusza mnie to.
-
Marvel Cinematic Universe
Avengers ...assemble?
-
Power Rangers 2017 Movie
No a ten wszystkie niewiadome odkryl. Nie wszystkie. Nie pokazali jeszcze Mięśniaka i Czachy oh wait...
-
DC
JL vs SS dobry sztosik. Co ja czytam?
-
Nowości serialowe
https://youtu.be/PaIHAlsc6no Drugi trailer lepszy. Fajnie, że są nawiązania do ...hmm... bardziej nietypowych przeciwników jak np. Starro. W ogóle podobno ma być od groma smaczków i nawiązań do uniwersum DC Comics. Potwierdzili też brak jakichkolwiek powiązań z filmami i serialami. To samo komiksowe uniwersum tylko inna Ziemia.
-
Uncharted 4: A Thief's End
No patrz. A ja myślałem, że normalnie ze skrzyń można je dostać.
-
Cinema news
Goldara już bym nawet wytrzymał ale co oni zrobili z kitowcami?
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Cieszy mnie, że Globy nie były przesadzone jeśli chodzi o ten film. Chętnie wybiorę się na niego. A Monster Calls/Siedem Minut po Północy (2016) - Ech te polskie tłumaczenia. Kopiując Teke można by napisać, że "dzieciak przywołuje drzewo i razem mają przygody" ale to byłoby za proste. Powieści nie czytałem bo na niej jest oparty obraz więc ten wątek pozostawiam tym, którzy zaznajomili się z dziełem Nessa. Skupmy się raczej na dwóch kwestiach: fabule i warstwie audio-wizualnej. Historia chłopca "too old to be a kid, too young to be a man" to przede wszystkim walka z lękami, ze stratą ale też opowieść o odwadze by zmierzyć się z nieuniknionym. Pod tym względem jest dobrze. Jednak sama fabuła byłaby jak większość tanich dramatów rodzinnych gdyby nie "Monster". I tu dochodzimy do drugiej kwestii. Warstwa wizualna jest na bardzo dobrym poziomie. Malownicze przedmieścia ze wzgórzem i drzewem w tle. Wiatr smagający gałęzie podczas nocnej burzy jest zjawiskowy i na swój specyficzny sposób uspakajający. Ale gdy my wsłu(pipi)emy się w ten wykreowany świat budzi się Potwór. I tu mały zawód. Bo o ile przebudzenie wypada znakomicie w akompaniamencie iskier i łamanych gałęzi tak gdy ukazuje się nam cała twarz niepokój momentalnie znika. Nie taki potwór straszny jakby go twórcy chcieli zrobić. A potencjał był przecież. Same obrazy Conora czy jego mamy dają spore wyobrażenie designu w jaki mogli iść. A tak dostajemy wielkiego ale mądrego stwora, który budzi respekt ale nie przeraża. Niby tak miało być, żeby smarkacze nie walili w gacie na seansie jednak budowa filmu skłania się raczej ku większemu widzowi. Jednak "wnętrze" Potwora jest dobrze wykreowane. Liam Neeson dobrze sobie poradził. Jego spokojny głos odpowiednio spreparowany nadaje postaci głębi i wiarygodności. Nie jest to wg mnie poziom na miarę Draco i Sean'a Connery'ego z Ostatniego Smoka ale nie jest źle. Ekipa od efektów specjalnych nie przepiła funduszy i to widać w Potworze. Ruchy i mimika bez zarzutu. Również jego budowa. A czy przerażający to jak pisałem kwestia do rozważenia. Nie samym Potworem żyje film. Aktorzy dali radę. Nawet Felicity nie drażniła choć zbyt dużo nie miała do pokazania. Weaver dobrze wypada w charakterze supportu. Nawet MacDougall świetnie wczuł się w postać. A wbrew pozorom nie miał łatwego zadania. Cały obraz leży na jego barkach. Nie wiem jak wypadł jako Nibs w tym rzekomym chłamie "Pan". No ale teoretycznie to jego pierwsza poważna rola. I moim zdaniem dał radę. Całość wypada dobrze. Choć skierowana raczej dla starszego widza. Zresztą J.A. Bayona ma już nieco doświadczenia w mrocznych niepokojących klimatach. Mowa oczywiście o Sierocińcu i Penny Dreadful. Mógł iść nieco głębiej z designem Potwora ale i tak miejscami klimat jest dobry. Ja tam się nie nudziłem na seansie. Ocena: 4/6
-
Uncharted 4: A Thief's End
Jeśli się nie mylę są one do zdobycia jako jednorazowe bustery. Wraz z survivalem wpadło kilka nowych (część dostępnych tylko dla survivala). Jest np. specjalne pióro, które aktywowane uzdrawia gdy wszyscy są powaleni, czyli dwóch leży, jeden biegnie do skrzyni po apteczkę i nie dobiega to pióro ratuje wszystkich. Nie wiem ile ich jest ale część dostępna dla gracza, a część dla drużyny. Tak czy siak one-time bustery są dostępne ze skrzyń.
-
Ash vs Evil Dead - 2015 - Showtime
Za mocno się wkręciłem :D to przez DeLoreana.
-
Stardew Valley
W tej grze jest tyle dobra, że nie jest grzechem zajrzeć od czasu do czasu do poradni zwłaszcza, że gra nie daje zbyt dużo czasu na samodzielne odkrywanie. Dzień tak szybko mija. No bo przecież nie warto siedzieć całe wiosenne dnie nad oceanem łowiąc rybkę do zadania lub potrawy kiedy rzeczona rybka występuje tylko jesienią i to w rzekach. Rybki to momentami zło nawet z pływakami i odpowiednią potrawą. Ale zgadzam się z Pawciem. Artefakty ciężko będzie zebrać. Tak jak ukończyć automaty bez zgona. Ja chyba wracam na farmę skoro sony i tak nie pozwala grać online.