Treść opublikowana przez ogqozo
-
Primera Division
Reakcyjny team? Co to w ogóle znaczy? Real Mourinho na pewno grał znacząco inaczej. Nie bez powodu mecze Real-Barca to często były thrillery, a murowanie było ostatnią rzeczą, którą można by przypisać którejś ze strony. Wszyscy wiedzą, jak grają te drużyny. Barca lubi trzymać piłkę na połowie rywala i nie tracić. Atletico lubi zabrać piłkę i szybko rzucać podania pod bramkę rywala. Obie te drużyny strzelają sporo goli przeciwko słabszym rywalom, ale przede wszystkim nie tracą. Co kto woli - kwestia gustu, w necie będzie tyle samo hejterów szybkiej kontry, co posiadania. Oczywiste, że gdyby Real tak grał, to byłoby sporo krytyki. No tak, to żadne odkrycie - ludzie oczekują od Realu pewnego rodzaju widowiska. Od Atletico niczego nie oczekują. Jeśli mogą dać radość, to taką, że faworytowi przytarto nosa. I przytarto, bo to był w miarę wyrówany mecz, po którym Atletico nadal ma drugie miejsce w tabeli na równi z Barcą i 3 pkt. przed Realem.
-
NBA
Nie mówię, że to nie są talenty. Ale popatrzmy, co się mówi co roku przed draftem, a jakie później ci zawodnicy robią kariery. Co roku są analizy tysięcy ludzi od tego, a i tak jedni seryjnie biorą graczy, którzy nawet się nie nadają do NBA, a inni dobrych, niezależnie od numeru. Nierzadko okazuje się, że można więcej wycisnąć z numeru 20 niż z numeru w czołówce. Pacers to świetny przykład, bo obecnie jadą pierwszą piątką wybraną z numerami: 26-40-10-18-17. I jak im idzie? A tak, mają najlepszy bilans w lidze. Porównajmy to np. z Cavaliers, którzy w ostatnich trzech latach mieli DWANAŚCIE wyborów w drafcie, z czego dwa z numerem 1, dwa z numerem cztery. I co? No przydało się z Irvingiem, który był pewniakiem do nr 1, ale w sumie ile im ten Irving dał na razie? Zobaczymy, może tym razem latem ściągną kogoś, kto jest zdrowy częściej niż kontuzjowany i ma ochotę grać w koszykówkę. Nie mówię, że nie jest dobrze mieć pozycję w drafcie, ale zaangażowanie wielu ekip w walce o wybory wydaje mi się nieco przesadne, ekscytują się jak kobiety latające za butami, a taka Indiana ma solidny fundament i prędzej uwierzę, że oni znowu kogoś wynajdą. Może nie taki talent, jak Embiid czy Jabari, ale ostatecznie na tym lepiej wyjdą. Wzorcowe przykłady odbudowy opartej na drafcie na pewno są, choćby Oklahoma - trafili na największy talent epoki, do niego dobrali partnerów, ustawili obronę, i teraz mają tylko nadmiar dobrych zawodników (odejście Hardena z powodów finansowych, teraz Reggie Jackson może podzielić ten los). Ale nawet w tym sezonie, nawet już mając dwójkę draftu (byli na 5. miejscu od końca - mieli więc jakieś 1 do 7 szanse na top 2 draftu), nadal potrzebowali decyzji Portland, żeby wziąć Odena, a im zostawić Duranta. Następny największy talent od czasów LeBrona to CP3, i tutaj już Hornets nie potrafili jakoś specjalnie wykorzystać talentu. Mieli momenty, gdy byli świetni, ale to samo można powiedzieć o wielu ekipach w tak długim okresie, które nie musiały łapać pewniaka z draftu. Zdrowie CP3 nie pomogło - ale to też jest ryzyko, które trzeba kalkulować.
-
Kolacja dla dziewczyny
Polecam piosenkę do sera
-
NBA
Oglądaj z myślą o drafcie. Ja tak mam w przypadku Celtics i serce boli zdecydowanie mniej. Wiele klubów wydaje się mieć obsesję na punkcie zdobycia dobrego miejsca w drafcie, ale nie wiem, czy uzasadnioną. Popatrzmy na ten rocznik - okej, podobno wyjątkowo słaby. Ale nadal, Michael Carter-Williams może być spokojnie All-Starem, jeśli nauczy się rzucać (a tego da się nauczyć), to na luzie. Numer 11. Za zawodnika o największym potencjale uważa się Giannisa z Grecji, numer 15. Trey Burke - 9. Tim Hardaway - 24! A porównajmy to sobie z pierwszą piątką draftu - Anthony Bennett, Otto Porter, Alex Len, Cody Zeller... tylko Oladipo gra choćby przyzwoicie z tego grona. Wiele osób dostało pieniądze za wyscoutowanie tych zawodników! Oczywiście, większość najlepszych w historii zawodników była pewniakami już przy drafcie. Ale to mała grupa. W ostatniej audycji Jalena Rose'a i Billa Simmonsa stwierdzili obaj, że w tym drafcie nie ma talentów na miarę Duranta, za to jest wiele talentów, nawet do 10. miejsca. Skoro mówią to już teraz, to kto wie - dodając coroczny element zaskoczenia, może się okazać, że walka o wysoki wybór i "pewniaka" nie miała sensu. Przykładów, kiedy nawet bycie najgorszą drużyną i nr 1 w drafcie nie pomagały bardziej, niż nr 20 w tym samym roku, jest za wiele, by wymieniać.
-
Kolacja dla dziewczyny
Konkiljoni to więcej niż makaron.
-
NBA
Tak jak podejrzewałem, Nets gdy są choć trochę zdrowi, potrafią coś tam grać. Pomimo braku Derona i Brooka, jeśli Garnett i Pierce grają jak na nich przystało... to mamy mecz. Miami przegrało dwa razy w NY, co świadczy nie tylko o lepszej formie obu ekip z tego miasta, ale też problemach mistrzów. Tragiczny występ byłego partnera Pierce'a i Garnetta z "Original Big Three" mówi sam ze siebie, jak często w tym sezonie LeBron zostaje sam. No dobra, sam z Boshem. Bosh gra bardzo dobrze. Jednak ekipa wsparcia jest znacznie bardziej nierówna, niż do tej pory. O dziwo kluczowym zawodnikiem stał się chyba Norris Cole. Przed sezonem mówiło się, że obie ekipy mają bardzo mocny skład, kto by pomyślał, że w bezpośrednim starciu na boisku przez cały mecz będą Cole i Shaun Livingston? Dużą rolę mieli też Alan Anderson i Roger Mason Jr. Wizards nadal są poniżani, tym razem rzucili Pacers całe 66 pkt. Tymczasem Bulls, którzy naprawdę nie chcą wygrywać, są 7-3 w ostatnich 10 meczach i wskoczyli już na piąte miejsce. Ups. Czy Tom Thibodeau będzie pierwszym trenerem zwolnionym za zbyt dobre wyniki? Thibo ma zawsze odpowiedź - więcej obrony. Nie oglądałem w sumie, ale to musiał być kapitalny mecz, Bulls trafiali 39% rzutów, Bucks 32%. Po cichu derby Los Angeles, które szybko przestały kogokolwiek obchodzić. Tym razem niespodzianki raczej nie będzie, nawet bez CP3. Lakers powoli muszą się zacząć zastanawiać, jaki jest ich plan na przyszłość, poza byciem ekipą, która płaci Kobe'emu. Kolejna próba pozbycia się Gasola spełzła na niczym, a Lakers generalnie pełzną ku... niczemu? Ku Joelowi Embiidowi? Zobaczymy.
-
TRANSFERY
Na pewno was to obchodzi: otóż Toronto Coś Tam zakupiło Jermaina Defoe. Ekscytowaliśmy się Ronaldo, Messim, Lewandowskim, a tymczasem Defoe po mału, po cichu, dorobił się w 2013... jednej bramki! Tymczasem Jose "De Bruyne nie odejdzie w styczniu" Mourinho stwierdził, że De Bruyne prawdopodobnie odejdzie w styczniu do Wolfsburga. Liczyłem, że złapie go Dortmund, który składał ofertę latem, ale widać nie mają już kasy. Nadal stara się Atletico, które jednak stać tylko na wypożyczenie z opcją kupna latem. Ciekawostka: Kevin De Bruyne po pół roku nadal zagrał na razie w karierze więcej minut przeciwko Chelsea, niż w koszulce Chelsea. Z kolei Manchester City podpisał młodą gwiazdę: Kelechi Iheanacho. Tak, wiem, już był piłkarz, który się tak nazywał. Nowy Kelechi ma na razie 17 lat i, no cóż, podobno nadal jest ogromnym talentem. Pogadamy za kilka lat.
-
Primera Division
Kolejny jednostronny mecz Realu ze słabeuszami, w którym tak naprawdę każdy ich piłkarza zagrał dobrze bez względu na taktykę, to ciekawy temat, ale już dzisiaj hicior. ...dla koneserów. Spodziewam sie meczu w stylu Bayern-Borussia, czyli będzie bardzo trudno sobie stwarzać okazje, raczej dużo precyzyjnej walki daleko od bramki. Fani Barcy płaczą, że obrona słaba - jak to fani, ale de facto Barca ma bardzo dobrą obronę (w sensie - trudno przeciwko nim atakować, nie mówię tylko o postawie czterech nominalnych "obrońców"). Zwłaszcza gdy w składzie wychodzi Marc Bartra - chyba możemy już śmiało mówić, że za długo zwlekano z wprowadzeniem do składu tej rewelacji. Grając regularnie, Bartra powinien być najlepszym stoperem sezonu w La Liga (równie dobry poziom prezentuje może tylko Diego Godin). Wychodził w pierwszym składzie w 9 meczach, w których Barca straciła 3 gole - w tym jeden w końcówce przy prowadzeniu 4-0. Podobnie wyglądają zresztą statystyki Godina, który nie grał w pucharze, ale jego uraz okazał się drobny i ma dzisiaj wystąpić. Słowem, mecz typu Borussia-Bayern, kto popełni jeden błąd - ten przegra, a być może obie ekipy nie popełnią i będzie 0-0. Ten wynik jest tym bardziej prawdopodobny, że potencjał (i chęci) ofensywy nie są na poziomie Niemców. Hiszpanie lubią znacznie ostrożniej zarządzać funkcjami swoich pomocników. Gwiazdy pomocy Atletico - Gabi, Tiago - wyróżniają się głównie tym, jak dobrze przerywają akcje rywali i jak rzadko się mylą. Barca teoretycznie ma możliwości zaskoczyć, bo posiada mnogość napastników potrafiących zagrać świetnie - Pedro, Fabregas, Neymar oraz Sanchez. Dodatkowo Messi potrafi zaskoczyć w pojedynkę. Barca jest naprawdę w dobrej formie i nadal jest kandydatem do miana najlepszej ekipy w Europie. Wielu nowych piłkarzy gra naprawdę dobrze - choćby Song czy Sergi Roberto, pokazujący wczesne oznaki lepszej wersji Xaviego. Podobnie jak Simeone, Tito ma w tym meczu wiele opcji i zapowiada się naprawdę uczta pod względem taktycznym. Ale stawiam, że będzie 0-0.
-
NBA
Chciałeś napisać Bledsoe. Na pewno strata, zobaczymy, jak wielka. Ich wyniki i tak są bez sensu, więc kto wie. Może strata jednego z dwóch graczy, którzy według powszechnej opinii (przed sezonem) w ogóle umieją coś grać, mocno ich uderzy. Może znów wyczarują coś z niczego. Wiadomo, że nawet teraz nikt nie dawał im szans na więcej niż pierwszą rundę (nawet jeśli w tabeli niby tylko jeden mecz do czwartego miejsca), a mają bilans 21-13, plus w terminarzu zostało im sporo meczów z drużynami ze Wschodu (chyba jeszcze tylko Warriors grali do tej pory tak wiele meczów z Zachodem). Więc lekkie osłabienie poziomu może nie zmienić ich lokaty. Ale na pewno szkoda, bo byli kompletną sensacją sezonu, typowani przez większość mediów do walki o najgorszy bilans, a w świetle powyższego - grali jak na realną walkę o czwarte miejsce. Nigdy się nie dowiemy, jak by poszło z Bledsoe.
-
Luźne gadki
Jak widać przekonałem już Karla-Heinza Rummenigge, przyszłość należy do nas.
-
TRANSFERY
Na pewno zagrał w co najmniej jednym meczu w tym sezonie i strzelił ładnego gola. Roma to moim zdaniem ciekawy zespół.
-
TRANSFERY
Po kupieniu Nainggolana, Roma oddała Michaela Bradleya do Toronto coś tam coś tam za 7 mln euro. Niegdyś dobrze zapowiadający się napastnik, Kacper Przybylko, został wypożyczony z Koln do Arminii Bielefeld, walczącej o utrzymanie w drugiej lidze.
-
NBA
Już to pisałem. Nie chodzi mi o sam charakter, chociaż to też, ale ogólną dezorganizację. Wolves są chyba najłatwiejszym do rozpracowania zespołem w lidze. Każdy rozsądniejszy rywal potrafi zrobić tak, że Rubio rzuca z półdystansu albo spod kosza, chociaż jest w tym beznadziejny i powinien podawać, tak samo Szwed, Brewer rzuca trójki chociaż nie umie, Love z półdystansu chociaż jest znacznie skuteczniejszy albo pod koszem albo za 3. Ogólnie tragedia. Jeśli jeden zespół samą zmianą trenera powinien stać się wyraźnie lepszy, to moim zdaniem bez dwóch zdań Wolves. Wolves mogą wejść na samym talencie graczy do playoffów - ósme miejsce jest do wzięcia, spokojnie. Ale trudno znaleźć ekipę, która miałaby tak absolutnie zero szans w playoffach. Nie dawałbym im szans nawet z Suns. Teraz przeczytałem, że pod koniec meczu Barea i Cunningham nie wstali nawet z ławki podczas timeoutu. Dlaczego? Bo się obrazili, że nie grają w końcówce. Tak, Wolves mają problemy z charakterem drużynowym. Gerald Green znalazł swoją rolę w Suns, taki typek który nagle odnalazł swoje powołanie i po prostu rzuca trójki. Nawet nie robi tego jakoś rekordowo dobrze (okolice 40%), ale wystarczy, żeby dawało wynik (w końcu to tak, jakby rzucać za 2 ze skutecznością 60%). Oczywiście to nie jest tak proste, bo wtedy każdy by to robił. Jednakże system sprawia, że Suns wydają się pewniakami do playoffów, w przeciwieństwie do Minessoty, która ma nieporówywalnie większe talenty indywidualne.
-
Primera Division
Jak Barca przegra i potem przegra mistrzostwo o 2 pkt. to będziesz jak buldog w kawale, no nie wiem co tak słabo.
-
podsumowanie 2012 i co fajnego wyszlo w 2013, bo nie ogarniam c'nie
za ciezkie, nie wiem o czym tam spiewaja O tym że smutek zawsze im przychodzi do domu.
-
TRANSFERY
Kapitalny w rundzie jesiennej Sidney Sam podpisał kontrakt z Schalke, do którego odejdzie po sezonie. Niebiescy zajmują obecnie 7. miejsce, a Sam był liderem Leverkusen - możemy spokojnie założyć, że chodziło raczej o kasę niż względy sportowe.
-
Luźne gadki
Można też dostrzec pewne wady.
-
NBA
Wow, klasyczna gadka o porównywaniu LeBrona do Jordana, już myślałem, że to jest za nami. Ten temat (i komentarze na każdej stronie o koszu w Polsce) już powinny mieć to za sobą. Tak, Jordan był clutch, przywódca, miał jaja, nie zwiał ze swojego klubu, nie miał do pomocy tego i tego, sam wszystko wygrał, Kobe też wygrał 5 pierścieni, nie Lakers wygrali, Kobe wygrał, bla bla. LeBron przez wiele lat był najlepszym graczem ligi. Jeśli w tym roku to się zmieni (na razie nie przesądzam, ale Durant zupełnie zasłużył na przejęcie pałeczki swoją fenomenalną grą od paru lat), to nadal mamy za sobą epokę 5 lat dominacji LeBrona. To stawia go w gronie największych. Jordan, Kareem, podobno Wilt, może Shaq (w okolicach 1998-2002). Im dalej w przeszłość, tym trudniej oceniać rzetelnie według dzisiejszych kryteriów (rozwój zaawansowanych statystyk sprawia, że nawet czasy MVP dla Iversona wydają się nie do uwierzenia). Bardzo trudno też porównywać różne epoki. Inne metody treningu, taktyki, zasady też się trochę zmieniają, w różnych epokach różny typ gracza miał łatwiej lub trudniej. Inne też realia gwiazdorstwa - dziś, w erze analizowania wszystkiego na Twitterze, wszechobecnych kamer itp., zawodnik o takim ego jak Jordan mógłby być jako gwiazda nie do zniesienia. Dla mnie to bez większego sensu. Wiem, że LeBron był najlepszym indywidualnie graczem ligi. Ale gdyby Wade i Bosh chcieli więcej kasy i nie doszłoby do powstania Heat i mistrzostwa, to co, LeBron od razu byłby gorszym graczem? Nie byłby, po prostu nie grałby w najlepszej ekipie ligi - zdarza się. Ogólnie LeBron wydaje się dojrzałym facetem i chyba nie obchodzą go specjalnie te porównania z Jordanem. Są jeszcze dziennikarze i fani, którzy niewiele mają do powiedzenia o koszu poza porównywaniem wszystkiego ze złotą erą Bulls, ale coraz mniej. Myślę, że na początku kariery oczywiście mógł celować w takie coś, ale potem wyrósł i zaczął po prostu pracować tak, jak pozwalają jego obecne okoliczności, przede wszystkim na wynik. Co do MVP w tym roku - Durant jak najbardziej zasługuje. Przynajmniej na ten moment. LeBron wyraźnie obniżył własną produktywność, nie wyróżnia się w tym sezonie jako wybitny obrońca, za to Durant gra jeszcze lepiej. Nie chodzi mi nawet o to, żeby jak Rose wygrał "bo to dobra historia", że znudzenie LeBronem itp. Nie, Durant zupełnie zasługuje na taki tytuł, patrząc na dotychczasową część sezonu. Nie ma racjonalnych argumentów przeciwko niemu.
-
Luźne gadki
No bo tak dokładnie było. Środowisko piłkarskie jest generalnie zażenowane tym, jak mało Blatter chociaż udaje, że chodziło o cokolwiek innego niż jego portfel. Nie mówię, że każdy powinien się poświęcać w imię demokracji, szacunku itp., ale kompletny brak reakcji na zorganizowanie drugiej największej imprezy naszej cywilizacji w krainie napędzanej niewolnictwem wydaje mi się obrzydliwe. Kiedyś niektórzy nie wysyłali swoich reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie, jeśli odbywały się np. w ZSRR. W III Rzeszy w 1936 chyba każdy brał udział, ale przynajmniej na serio rozważano bojkot (miały być alternatywne Igrzyska w Hiszpanii, ale zamach na Franco pokrzyżował szyki). Teraz nikt nawet nie udaje, że go to obchodzi. Zima - to najmniejszy problem. Od dawna mówię, że w ogóle sezon piłkarski powinien być w cyklu wiosna-jesień. W większości krajów zimą są znacznie mniej sprzyjające do grania warunki, niż latem. Dłuższa przerwa zimą, a krótsza latem miałaby znacznie więcej sensu. No i plebiscyty typu "najlepszy w 2013" też nagle byłyby bardziej logiczne. Oczywiście, można by robić wyjątek dla mistrzostw, czemu nie? To najmniejszy chyba problem. Jeśli to będzie wiadome z wyprzedzeniem, to chyba znacznie mniej zaszkodzi piłkarzom, niż konieczność grania w nieznośnych dla człowieka temperaturach.
-
podsumowanie 2012 i co fajnego wyszlo w 2013, bo nie ogarniam c'nie
Mi się podobają ww. płyty, tak samo jak Nine Inch Nails i inne, bardziej "nowoczesne" płytki w stylu tych z listy Kerranga czy Metal Hammera. Dla mnie nie ma specjalnej różnicy. To nie są czasy PRL-u, żeby "słucham mocnej muzyki gitarowej" znaczyło w każdym przypadku 5 tych samych kapel, i dobrze. Ja bardziej wolę dynamiczną muzykę, bo zazwyczaj ma po prostu bardziej zaskakujący i skomplikowany rytm, ale wczesny Mastodon czy Lamb of God pokazuje, że można grać też bardzo chyba "klasyczny" metal z zaawansowaną perkusją, te płytki akurat wypadają tylko nieźle w tym względzie, za mało dla mnie do pełnej podjary, ale tak naprawdę to podobny rejon muzyki. Moje top 10 jest już raczej gotowe, tylko muszę je napisać. Akurat tych płyt tam nie ma, ale w innym roku by były, są dobre. Cult of Luna jeszcze nie słuchałem, poprzednie płyty średnio mi się podobały, ale nową kiedyś tam obczaję.
-
NBA
Okej, to nie był dobry moment na ten tekst, bo dzisiaj Jazz trafiają spod kosza wszyyystko i Thunder z nimi przegrywają. Z Utah Jazz. Swoją drogą, Hayward nadal może odejść, a że gra dobrze - tym lepiej dla Jazz, którzy mogą zacząć chcieć pozyskać za niego wybory w drafcie. A tak, zapomniałem, nikt już nie oddaje dobrych wyborów w drafcie. Ale sporo ekip nadal oddaje zawodników za złe... Brad Stevens to jakiś tam znajomy Haywarda i miałby oddać Rondo. Swoją drogą, to też może nie najlepszy dzień na to, ale czy teraz jest ten moment, gdy zmienia się era? Mamy za sobą co najmniej 5, a można by się kłócić, że nawet 8 sezonów, kiedy LeBron był najlepszym zawodnikiem ligi. Zostańmy przy pięciu latach dominacji LeBrona. Teraz naprawde wydaje się, że Durant stoi wyżej, i różnorakie statystyki to potwierdzają. Nie żeby LeBron grał słabo. Ale nieco sobie odpuszcza. A może po prostu słabnie. Pamiętajmy, że Wade gra prawie jak staruszek, co w jego wieku jest nieco niepokojące. Mam oczywiście na myśli ilość gry, a nie jakość. Ogólnie niby Miami ma cały system, wielu role playerów itp., ale jak popatrzeć, to na co dzień nadal LeBron musi ich wieźć na swoich barkach. Co ma sens, bo przecież w playoffach i tak Miami będzie tak grać, więc nie ma sensu dla popisu ćwiczyć ustawień typu "Bosh dyrygentem". Można podać wiele powodów, dla których LeBron nie musi się starać w sezonie regularnym. Ale fakt pozostaje faktem - być może czeka nas pierwszy od dawien dawna sezon, gdy to nie on będzie najlepszym indywidualnie graczem. Oczywiście Durant wyskoczył na nowy poziom dzięki kontuzji Westbrooka. Nadal jest zabójczo skuteczny, ale robi więcej. No ale - na ten moment daje drużynie więcej, niż dowolny inny gracz NBA. Warriors wygrali 10. mecz z rzędu. Sporo się mówi o Currym, ale to naprawdę jest ekipa, która wygrywa obroną. Oczywiście, Curry robi swoje. Ale cała ekipa - prezentuje przede wszystkim kapitalną defensywę. Wszyscy znają od tej strony Boguta i tutaj bez zdziwień, ale wydaje mi się, że jeśli Warriors utrzymają to, co robią teraz (nie przesądzam - serię 10. świetnych meczów już niejedna ekipa miała), to gwiazdą mediów może stać się Draymond Green. To walczak i wszechstronny zawodnik, nr 35 draftu, który razem z Iguodalą może poważnie zredefiniować ten zespół. 10 zwycięstw to już coś, zwłaszcza w tym momencie, gdy żadna inna z ekip na Zachodzie tak naprawdę nie gra jakoś powalająco (pewnie w dużej mierze za sprawą kontuzji).
-
GOTY 2013
W tym roku nie głosuję. Nie grałem za bardzo w GTA V. Nie grałem w Last of Us. I nie grałem w Tearaway. Nie grałem nawet w Wolf Among Us. Bioshock okej, ale bez szoku. Tomb Raider to parodia. Rayman fajny, ale mnie nieco zmęczył, jednak za wolny. Musiałbym domyślnie wybrać Fire Emblem, Mario i Pokemony, ale to żadne odkrycie dla nikogo. Z gierek indie bardzo podobał mi się Gunpoint, Papers Please, Rogue Legacy, Gone Home i Stanley Parable. Też żadne odkrycie. Wypadłem z obiegu.
-
NBA
Perkins jest straszny. Jednakże... gdy zawodnik jest dobry w ataku a beznadziejny w obronie, to nikt nie traktuje go tak źle, jak się mówi o Perkinsie, często wymienianym od najgorszych. Nie mam wiele do dodania przy niedawnym poście, że Thunder wygrywają głównie obroną, zwłaszcza teraz bez Westbrooka. Z danych SportVU wynika, że żaden regularny zawodnik nie powstrzymuje rzutów pod obręczą skuteczniej, niż Kendrick Perkins (z nieregularnych - Chris Kaman, Tobias Harris i Eric Bledsoe). Rywale trafiają spod kosza tylko 36%, gdy Perkins jest w okolicy. To wyraźnie mniej niż w przypadku Roya Hibberta! Nie mówię, że Perkins jest najlepiej broniącym centrem w NBA. Ale graczy jest pięciu, a piłka jest jedna, i taki zawodnik potrafi być przydatny. Spośród 50. najczęściej grających piątek w lidze, podstawowy skład Thunder (mam tu oczywiście na myśli ten z Reggie'm Jacksonem zamiast Russella) jest najlepiej broniącym w lidze (87 pkt. na 100 posiadań) - z dość wyraźną przewagą. Nie piątki Pacers, Spurs czy Bulls (92), ale właśnie Thunder. To nie jest do końca przypadek.
-
Premier League
United wygrało ostatnich sześć meczów z Sunderlandem, ale co to w ogóle jest za mecz? Jakiś angielski pucharek? Przecież to nikogo nie obchodzi poza jakimiś Wiganami.
-
Premier League
Swoją drogą, plotki angielskiej prasy z wczoraj: podobno Moyes ma "do wydania" 100 mln funtów tego stycznia. Aha. Scouci United byli w ten weekend oglądać Diego Costę (którego wszyscy znają, ale okej) i... Andera Herrerę.