Treść opublikowana przez ogqozo
-
Shin Megami Tensei V
Zaskakuje mnie w tych recenzjach, ile osób mówi o ciężkim poziomie trudności i częstych zgonach. Wiem że sam trochę na to jęczałem (w sensie na to, że po śmierci tracimy wszystko od czasu save'a, co skłania do bardzo asekuranckiego grania), ale nie powiedziałbym, że to jest jakiś główny wyróżnik w tej grze... I tak jest sto razy lepsza od każdego poprzedniego Atlusa. Nowy scenariusz wygląda na ciekawy remiks, ale bez gruntownych zmian: jest sporo nowych ELEMENTÓW, w tym i postaci dołączające do nas byśmy nie latali sami całą grę, ale baza gry pozostaje taka sama. Niektóre sekcje gry przez wiele godzin są naprawdę niemal takie same. Dodanie rozbudowanych postaci i skupienie na nich brzmi jakby to nie tyle była różnica jak między dwiema wersjami SMT 4, ale jak między 3 i 4. Czy to lepiej, nie latać całą grę w osamotnieniu przy braku postaci dokoła, kwestia gustu pewnie. Jeśli chodzi o sam scenariusz - to jest on podobno ewidentnie napisany tak, by nowe elementy miały pełny sens dla tych, którzy najpierw przeszli oryginał. Tak więc nowe osoby raczej mają w domyśle zagrać w oryginał. Tak że niestety nie kontynuacja i nie nowe miejsca i nowe mechanizmy grania, ale ta sama gra z nowymi elementami i scenkami. Dodatki w rozgrywce brzmią bardzo fajnie, to wygląda na kolejny krok serii naprzód. Rozbudowano walki - np. każdy demon ma dość znaczący skill pasywny, często skłaniający do konstruowania całej ekipy w określony sposób, od dawna prosiło się o taki aspekt w MT, a praktycznie był on niemal nieobecny. Podobno zaskakująco rozbudowane są też "posiadówy przy ognisku", typowy element RPG-ów dziś, ale z udziałem demonów z MegaTena to zawsze coś innego niż piknik w Pokemonach hehe. (Niemniej efekt jest nieco podobny - bonusy za "pielęgnowanie relacji" z demonami są podobno dość spore i mogą naprawdę sprawić, że nagina się podstawowa zasada SMT-ów że demony dość szybko w miarę wzrostu levelu tracą użyteczność). Podniesiono też mocno sufit, co na pewno zachęci do New Game + i drugiego scenariusza - maksymalnie 150 level, dodatkowi bossowie i boss rush, a także dołączeni przeciwnicy, którzy byli płatni w oryginale. Ulepszenia mapy i dodanie skrótów itd. podobno znacznie ułatwia eksplorację, chociaż ja akurat na to nie jęczałem specjalnie i tak. Na klatuchy też, ale klatkowcy będą wniebowzięci. Niby taki remiks w sam raz, żeby po kilku latach sobie pyknąć jeszcze raz jednego z najlepszych RPG-ów ostatnich lat i zagłosować portfelem za tym, by Atlus unowocześniał i otwierał w końcu swoje gry... Ale jakoś nie widzę w tych nowościach niczego, co dla mnie byłoby POWODEM do grania. Żadna z tych rzeczy nie przeważa u mnie szali "grać czy nie grać".
-
Perfect Dark
Wygląda trochę jakby koncept nadal był z Xboxa 360 hehe. Wszystkim się kojarzy z tymi trzema grami - różne drogi, różne gadżety. Jeśli coś wyróżnia dziś oryginalną serię na N64, to nastawienie na misje, więc byłby to jakiś ciekawy punkt skupienia. Wątpię żeby był tam jakikolwiek wielki świat, według wszelkich przecieków zrobienie tej gry nawet w tej formie idzie mi wyjątkowo ciężko hehe. edit: im, nie mi
-
South of Midnight
A co nie jest dla forumowiczów powodem żeby się przyjebać do tego lol. Jakby wszyscy się obawiali robić gry z takiego powodu, to by tylko co roku wychodził kolejny remake RE4 co najwyżej.
-
TRANSFERY
Pora na newsa, na którego wszyscy czekali z trwogą. Czy to się stanie jak zawsze? Tak. Jonathan Tah ugadał kontrakt z Bayernem i będzie naciskał Leverkusen na odejście. Fani Bayernu nawet się nie cieszą w necie, bo uważają, że ich czterej stoperzy z zeszłego sezonu są wszyscy lepsi od Taha lol. Innym celem Bayernu jest Levi Colwill, w razie możliwości kupiliby nawet obu. Leverkusen niedawno zakupiło supertalent w postaci 19-letniego Jeanuela Belociana z Rennes, niemniej Francuz jest bardzo lewonożny i niewysoki, więc niespecjalnie zastępuje Taha, raczej wygląda jak stoper dobry technicznie mogący pełnić rolę Hincapiego, oczywiście Hincapie też może odejść, ale przynajmniej nie do Bayernu hehe.
-
TRANSFERY
No niby grał sporo, tylko 4 zawodników City zagrało więcej minut w tym sezonie. Klub uważa go za gracza ważnego na przyszłość. Niemniej, jak przyszło co do czego, z Realem Madryt, to siedział po 90 minut na ławce. Grali piłkarze gorsi, ale... Julian Alvarez to jednak przede wszystkim dziewiątka. Nie był w jedenastce też na finał puchareczku z Man United, ani decydujący o mistrzostwie mecz z Tottenhamem. Ogólnie prawie nie grał w Lidze Mistrzów, najczęściej grał z cienkimi rywalami i jak inni zawodnicy byli kontuzjowani albo odpoczywali. Fakt faktem - źródła blisko piłkarzy w Argentynie mówią, że piłkarz faktycznie zamierza odejść (mówi to ten sam dziennikarz, który informował o przejściu Alvareza do City, a potem np. Messiego do Miami), a te blisko City mówią o zainteresowaniu wszystkich największych rywali i że City nie będzie robić wielkiej dramy, jeśli faktycznie piłkarz chce odejść i będzie wielka opłata. Jak na razie to jeden z nielicznych szykowanych dużych transferów na to lato, a co będzie po Euro i Copa America to nikt nie wie. Z City też nie wiadomo, bo Grealish ma za sobą bardzo cienki sezon, a Bernardo Silva jak co roku "teraz już na pewno odejdzie do Barcelony" (latem kończy też 30 lat), De Bruyne jak gra to nadal jest genialny ale zaraz kończy 33 lata... (A także ostantio jakoś ze sporą sympatią wypowiada się w wywiadach o Arabii Saudyjskiej!). Sam w to nie wierzę, że puszczą Alvareza.
-
TRANSFERY
Według źródeł, Juve proponowało rozłożenie kontraktu - dłuższy, ale mniej płatny za rok, a Szczęsny nie miał ochoty. On chyba jest zbyt luksusowy, żeby ciągnąć karierę po mniejszych klubach. Emeryturę kadrową zapowiedział dawno temu i wygląda na to, że w razie czego, klubowa też mu niestraszna. Nieraz mówił, że chciałby, by Juve było jego ostatnim klubem. A Motta ewidentnie nie planuje z nim przyszłości. Michele di Gregorio to nie byle kto, bo dostał wszelkie nagrody za najlepszego bramkarza sezonu w Serie A. Jego sprowadzenie jest już dość jasnym sygnałem. Pensja Szczęsnego i w Juve jest ogromna. Nadal jest w top 3 najwyżej zarabiających zawodników w Serie A lol. Według Capology, drugi bramkarz w lidze zarabia... 30% tego co Szczęsny. Szczerze mówiąc to zero zdziwienia, że pozbycie się go jest jednym z pierwszych kroków na przebudowę klubu.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
W tym tygodniu myślę czule o trzech przecenach o 80%: Monomals - gierka była swego czasu jednym z kilku wartych uwagi ekskluzywów na iPhone'a, gdy przez chwilę promowano Apple Arcade serią prawdziwych gier, ale potem wyszła na szczęście też na Switcha. Z tej racji jednak została trochę przegapiona przez graczy konsolowych (zresztą częsta przypadłość z tą usługą, której Switch "zawdzięcza" późniejsze wydania tylu uroczych, a mniej popularnych giereczek jak Grindstone, Tangle Tower czy Shinsekai, a niedawno Pocket Ride Jockey Remaster). To co mnie urzekło to muzyczność tej gierki - to po części music maker w przebraniu podwodnej platformówki. Dla mnie jedna z przyjemniejszych platformówek 2D nadal, gdzie zazwyczaj jakoś nie przekonują mnie nowe próby w tym gatunku, tutaj jest sympatycznie i prosto ale bynajmniej nie jest banalnie i wymagania na każdej planszy są. Bardzo fajny klimacik imo, teraz za jedyne bodaj 12 zł. Rune Factory 4 Special - ja chyba ogólnie mam słabość do symualorów życia. O Rune Factory wszystko wiadomo, ale wiele osób przegapiło fakt, o ile lepsza jest "czwórka" od każdej poprzedniej i następnej części serii. Historia i relacje są po prostu znacznie lepiej zrobione. Gra dzięki wzmocnieniu aspektu relacji z ludźmi stała się ogólnie jakoś bardziej kompletna. No i zawsze fajnie, że można sobie włączyć na Switchuniu za bodaj 20 zł. Mary Skelter 2 - horror, lolity, ogólna japońskość. Mary Skelter to jeden z najbardziej wyjątkowych dungeon crawlerów, oryginalnie wydany tylko na Vitę. "Dwójka" to raczej ulepszenie oryginału niż dalsza część, i w niczym nie przeszkadza zacząć od niej (zresztą "jedynka" jest dosłownie do odblokowania w "dwójce"). Gra dla specyficznego grona... zje'bów, ale kto lubi gadać o japońskości bo jakaś bohaterka chodzi w bikini, może przypomnieć sobie jaką wyglądają bardziej niszowe gierki hehe. Za 32 zł można już polecić. Dicey Dungeons - na fali zainteresowania "czystymi" rogalikami wywołanej Balatro, zawsze warto wspomnieć, że Dicey Dungeon to czysta przyjemność prostego rogalikowania, i jest na przecenach naprawdę tani.
-
TRANSFERY
Jednym z najgorętszych nazwisk tego lata będzie inny Francuz, i to taki, który nie jedzie na Euro. Leny Yoro w wieku 18 lat został właśnie wybrany do jedenastki sezonu Ligue 1 - rzadkie osiągniecie dla kogokolwiek spoza PSG, a co dopiero w tym wieku. Yoro urodził się w Paryżu, ale jako dziecko przeprowadził do Lille, więc spokojnie można go nazwać EDENEM HAZARDEM OBROŃCÓW. Yoro ma tylko rok kontraktu i dlatego będzie ostra walka o niego, bo Lille nie ma wiele argumentów, by go zatrzymać. Marzenia Lille o tym, by dostać 100 mln euro za transfer, mogą z tego powodu nie wypalić. W stawce są różne kluby angielskie, ale podobno zawodnik, oczywiście!... marzy o grze w Realu Madryt. Real raczej zaś szykuje się na kolejny tani ruch, a najlepiej to i poczeka aż mu się skończy kontrakt i tyle. Tak jak rywal z lokalnego derby, Varane, Yoro jest widziany jako potencjalnie zawodnik na dekadę lub więcej, ale oczywiście Real teraz jest za bardzo alfa, żeby się starać o jakiegokolwiek zawodnika... Inne potencjalne historie na lato to na razie: Bruno Guimaraes - mają o niego walczyć Man City, Liverpool oraz Arsenal, więc wiadomo, że zawodnik jest modny hehe. Nie ma tej wady jaką ma Paqueta, że złożył masę zakładów z IP ze swojej wysepki na to że dostanie żółte kartki, co dodatkowo czyni go atrakcyjniejszym środkowym pomocnikiem. Media kręcą czasem temat Isaka, ale ten nie wydaje się jakoś skory do odejścia na razie. Julian Alvarez - co roku ktoś ma odejść z City bo brak minut. Alvarez, kto widział, wie - koleś może być wśród najlepszych piłkarzy świata, i strzelać sporo goli... ale nie będzie, jeśli nie będzie dużo grać. A z De Bruynem i Haalandem może być ciężko. Wiele źródeł donosi, że ruch jest bardzo możliwy, a wśród zainteresowanych - jak zawsze, każdy duży klub Anglii oraz PSG. (PSG można dopisać do każdej plotki transferowej). Bardziej szokująco, spekuluje się o dobrych ofertach z Arabii dla Edersona oraz De Bruyne. Grealish ewidentnie zawodzi i City pewnie by chciało się go pozbyć, ale nie widzę, kto by go chciał. Olise - też niepowołany do Francji, ale chciany wszędzie. W tym roku może pyknie, co nie wyszło w poprzednim. Olise moim zdaniem ma szanse być topową gwiazdą w większym klubie. Conor Gallagher - drugi najlepszy piłkarz Chelsea w tym sezonie nadal ma być pierwszym do wylotu, by zrobić miejsce w budżecie na dalsze transfery. Lista domniemanych chętnych nie przekonuje. James Trafford - mimo żałosnego wyniku Burnley, to i tak 21-letni bramkarz był ich najlepszym graczem. Oczywiście media plotkują o powrocie do Kompany'ego, do Bayernu, ale serio inne największe kluby też będą chciały chapnąć talent. Thomas Partey - Arsenal mógł nieco obronić honor (?) i go opchnąć rok temu, bo jak się okazuje - aż tak bardzo go nie potrzebują, jak myśleli. Partey prawie nie grał w tym sezonie, a Arsenal i tak nieźle sobie radził. Nie będzie to wielki ruch, ot, symboliczne pożegnanie, bo Arsenal w razie takiego ruchu prawie nie będzie miał kolesi z trójką z przodu (zostanie tylko 32-letni Jorginho, który nie zarabia kokosów i jest cenionym weteranem w szatni). Jak widać wielkie hiciory się w tym roku raczej nie szykują. Nie słychać, by np. zawodnicy Leverkusen czy Stuttgartu szykowali się do odejścia. Potem może rozkręci się rynek z Włoch, gdzie np. Napoli może sprzedać Kwaracchelię i Osimhena, a najlepszy piłkarz ligi Lautaro Martinez chce więcej zarabiać niż oferuje Inter.
-
Minishoot Adventures
Bądźmy poważni, gdyby gra wyszła na Switcha, na pewno było by o niej głośniej. Jak wspominałem w jakimś tam temacie, to jedna z najlepszych giereczek tego roku, i ma na to papiery (87 na Metacriticu). Niemniej dość o niej cicho jak na razie. Nie ma co, gra nie jest pierwszą kopią schematu 2D Zeldy w pastelowo narysowanym opakowaniu, i nie robi niby nic wybitnego z samym pomysłem. Głównie zbieramy klucze, wciskamy przyciski by otworzyć przejście, opcjonalnie zapalamy znicz by otworzyć drzwi. Sekrety nie są wyrafinowane, co może cieszyć, bo da się wszystko jakoś tam znaleźć - jeśli jest ściana do rozwalenia to widzimy to, jeśli jest ukryte przejście to ściana ewidentnie wygląda inaczej, itd. Trzymanie się tradycji jest czasami dość zabawne wręcz. W Zeldzie był taki czerw z segmentami na pustyni? Robot-czerw z segmentami! Master sword trochę niewiele zmienia, bo w tej grze i tak strzelasz? Musi być! Do tego dochodzą dość oczywiste elementy modne dzisiaj, np. z przeciwników ciągle się sypie exp, który możemy wykorzystywać w drzewku umiejętności. Nie znaczy to, że nie ma dodatków zdobywanych bardziej za eksplorację, są - część z questów pobocznych trzeba robić, by móc odkryć "prawdziwego", znacznie trudniejszego bossa i mieć szanse z nim oraz potem w oblokowywanym panteonie, który nawet przy zdobyciu większości ulepszeń wcale nie jest łatwą serią walk. Wykonanie można określić jako poprawne. Gra nie ma zachwycających widoczków ani animacji ani muzyczki, jest po prostu skrzętnie wykonana. Aczkolwiek cieszy uczucie szczelania, które wykorzystuje bardzo satysfakcjonujący efekt łamania się jakiegoś materiału (czasami na drodze są nawet skały, z których nic nie wynika, ale fajnie sobie poszczelać i je pokruszyć, zaskakująco miły dźwięk. Oczywiście warto rozwalać absolutnie wszystko, co się da, bo a nuż pod spodem jest żuczek do znalezienia albo po zabiciu wszystkich przeciwników w okolicy otworzy się przejście). Niemniej gra jest super z wielu powodów: - ten schemat jest nadal zarąbiście wciągający, a Minishoot bierze z niego wiele z tego, co najlepsze. W grze nie ma prawie żadnych scenek i dialogów, nie ma w ogóle prawie nic napisane. Ot latamy po świecie i trafiamy na barierę albo nie. Tak naprawdę nie mamy wiele wolności i powinniśmy po prostu zbierać kolejne moce otwierające nam kolejne lokacje, ale jest przyjemna dawka wolności i po prostu 100% GRANIA - świat jest bardzo przyjemnie zrobiony, zawsze po śmierci odradzamy się pośrodku, a jednak zawsze blisko tego, gdzie byliśmy. Gra zajmuje najwyżej 10 godzin do przejścia na 100%, ale zaskakujące jak kompaktowa jest przy takiej długości. Naprawdę nie trzeba niczego zapamiętywać ani człapać. Mimo że rozgrywka jest niby jednowymiarowa, mamy tu całkiem sporo głębi, zbieramy parę rodzajów znajdziek które coś tam dają ostatecznie, mamy wystarczająco wiele odskoczni by o dziwo nie znużyć się ani prostym dungeonowaniem ani prostym strzelaniem - stateczek lata SZYBKO. Wbrew pozorom wymaga to trochę techniki, by gra dobrze chodziła w takim tempie i z czasem masą pocisków na ekranie. W wielu linktothepastówkach, bohater porusza się dość powoli, powoli otwiera drzwi, doczytuje się każdy pokój itd. Tutaj naprawdę szybko latamy po tych lokacjach i mamy całkiem angażujący i głęboki system staminy. Ogólnie tempo eksploracji znacząco cieszy, biorąc pod uwagę treść - nie ma co - gra to szczelanka i trzeba to lubić, żeby naprawę polubić grę. Jeśli nie zbieramy dopałek i nie inwestujemy EXPA ostro we wszystko, to kilka walk z bossami potrafi być bardzo długimi. Czasem może wkraść się schemat - jakikolwiek macie ruch, krążenie dokoła, lewo-prawo, przesuwanie by znaleźć lukę - na pewno wiele razy go użyjecie, bo nie ma tu wiele zwrotów do klasyki gatunku bullet hell, po prostu jest masa kul do uniknięcia i masa szczelania w bossa aż padnie. MIMO WSZYSTKO, w porównaniu do innych opcji w gatunku, jest to całkiem ciekawy sposób na walki i nie miałem znużenia, które często mnie dotyka. Kompletnie nic nie zmieni waszego życia w tej gierce, ale taki właśnie mamy świat gierek, że jedne są bardzo wciągające i po prostu chce się grać, a inne są bardzo wymyślne. Minishoot Apostrof Adventures należy do tych pierwszych, ale bije wszelkie popularne hiciory tego roku w tej kategorii. Niezłe osiągnięcie dwuosobowego studia i zabrakło głównie promocji, niemniej z czasem na pewno gierka dotrze do wielu klientów. O wydaniu na konsole nadal jednak cicho i nie wygląda jakby miało szybko nadejść.
-
NBA
No ciekawe kiedy się zacznie sezon na poważnie dla Bostonu, bo zostało niewiele meczów a ci dalej, jak to w USA gadają wszędzie, "nic nie pokazali, nie mieli jeszcze poważnego wyzwania, to się nie liczy".
-
Euro 2024
Jakiś gwiazdozbiór to też nie jest. Dowbyk to król strzelców La Liga, ale trochę ograniczony zawodnik. Jeśli jest ogólnie lepszy od Lewandowskiego, to nadal nieznacznie. Obsada bramki Trubin/Łunin/Buszczan może być najlepsza na świecie, ale nie wiadomo, ile to w jednym meczu da. Kiwior miał lepszy sezon w Arsenalu, niż Zinczenko. Reszta jest... głównie po prostu młoda. Ci doroślejsi są po prostu przyzwoici, ale talenty z Ukrainy są cenione, jak widać po zabijaniu się czołówki europejskiej o jakże cienkiego Mudryka. W Polsce tych młodych z hype'em nadal nie ma, co jest jakoś zniechęcające do śledzenia polskiej kadry jak dla mnie. Nie widać specjalnie talentów, trudno się czymś specjalnie jarać na przyszłość. Przychodzi nowy selekcjoner i nikt nie spodziewa się jakichś zaskakujących powołań i takich nie dostaje. Wiadomo że wiele się nie wydarzy w najbliższym czasie. Bardziej ekscytujący powinien być Szymański, który ma za sobą kapitalny sezon w Turcji. Jednak w wieku 25 lat to nie aż tak wiele. Kwota transferowa za Szymańskiego zapewne wyniesie w okolicach 20 mln euro (chociaż może go w ogóle nie być, bo Szymański wypowiada się bardzo pozytywnie o pobycie w Fenerbahce i przybyciu Mourinnho). Zalewski to przyzwoity zawodnik, a Urbański może takim być. Kamiński jest cienki, no. Kozłowski nieźle zakończył sezon, są obiecujące przebłyski talentu, ale na poziomie cienkiej Vitesse. Gdybym był fanem piłki z innego kraju, to serio mało co bym kojarzył z Polską. Poza Lewandowskim, nikt nie miał jakiegoś wyróżniającego się sezonu w dużej lidze. Praktycznie KAŻDY piłkarz jedenastki Polski miał gorszy sezon, niż poprzedni (może poza Piotrowskim, nie mam pojęcia jak tam gra). Zmierzch pokolenia trwa, a to przecież nie było znowu jakieś złote pokolenie.
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Fani Hellblade 2 mogą zobaczyć w Bramble, jak można zrobić porządnie grę tego typu hehe. Still Wakes the Deep to ambitna filmowa produkcja horrorowa, czytałem sporo zapowiedzi, są bardzo pozytywne, ciekawe co z tego wyjdzie, patrząc na brak promocji można wątpić, ale fajnie że będzie do ogrania. Callisto to już nie ma co mówić jaka to jest definicja średniaka którego ludzie ogrywają z rozpędu hehe. Ogólnie nie wiem, jakieś Halloween? Depersonalization to dla mnie spore zaskoczenie, nie wiedziałem że ta gra ma wyjść w pełni po angielsku czy coś, kurde szkoda że nie zrobili jakiejś większej akcji żeby było na Xboxa, bardzo mnie pociąga co czytałem do tej pory o tej gierce.
-
NBA
To by było nie mniej odważne, niż podcaster, bo nie przypominam sobie żadnego kultowego trenera z NCAA, który wykonał przeskok do NBA. Hmm, ostatni był może Mark Montgomerry, który ze 20 lat temu prowadził GSW. No i teoretycznie Larry Brown w latach 80., ale on był już w latach 70. w ABA, potem poszedł do koledżu, potem znowu pro do NBA, więc też nie to samo. Paru było asystentami w NBA, ale ogólnie dwa różne światy.
-
Primera Division
Według "Cadena SER", problemy z barkiem Jude'a Bellinghama narastają i piłkarz nie jest w stanie grać z tak dużym bólem na dłuższą metę. Sytuacja zaczęła się w listopadzie i mimo nadziei wcale się nie poprawia, a wręcz przeciwnie. Bellingham zapewne zrobi wszystko, by zagrać na Euro, ale jeśli nadal nie będzie poprawy, to coraz bardziej prawdopodobna jest operacja po Euro i kilka miesięcy pauzy.
- Elden Ring
-
NBA
Według Shamsa, osoby w lidze mają wrażenie, że Lakers serio zamierzają zatrudnić JJ-a Redicka jako głównego trenera. Szczerze mówiąc, nie stawiałbym na dosłownie żadnego trenera, że odniesie sukces z tą ekipą i nie zostanie zjebany przez publikę, więc to nawet mi nie robi różnicy. Ale sam fakt byłby pysznie zabawny. Czy to info jest pewne, do końca nie wiadomo, niektóre źródła dalej mówią o możliwości zatrudnienia np. Jamesa Borrego.
-
Shin Megami Tensei V
To jest trochę jak Apocalypse, czy raczej, dwa w jednym - masz na początku do wyboru, czy chcesz grać w lekko podtuszowany oryginał, czy w Apocalypse. Nowy scenariusz w Vengeance ma być na 75 godzin grania. Można zagrać tylko w niego.
-
NBA
Barkley czy wszyscy? Na razie to przypomina mocno 2011, gdzie w sumie wszyscy się zgadzali, że Dallas gdzieś tam jest w stawce i nie można ich lekceważyć, ale w każdej serii było to jednak zaskoczenie. Swoją drogą. Luka Doncić poinformował niedawno na Instagramie, że osiągnął rangę top 500 w Overwatchu. Co za wygryw. Inni zawodnicy cisną mocno mięśnie, żeby mieć niesamowity wyskok i eksplozywną siłę, robią podcasty o tym jacy są zarąbiści i jaki szampan polecają w Paryżu, a ten wygląda przy nich jak pocieszna kluseczka, gra po nocach na kompie, i ich robi.
-
TRANSFERY
Mbappe już od lat mówi po hiszpańsku lepiej niż Messi czy Cristiano Ronaldo, mówiłem to wyżej. W sensie ma bardziej hiszpański, bardziej zrozumiały akcent (chociaż z jakiegoś powodu ewidentnie mówi z akcentem argentyńskim lol, mira, ale lepszym niż Messi. Może uczył się żeby rozmawiać z Messim, bo Messi to nawet po europejskiemu hiszpańsku czy katalońsku mało ogarnia, co dopiero angielski). To wideo na przykład jest sprzed 2,5 roku. Ale u Mbappe to nie dziwi bo on na pewno bierze sprawy poważnie.
-
Euro 2024
W ankiecie "Kickera", prawie 40% piłkarzy Bundesligi uznało, że faworytem Euro są Niemcy. Niezły zwrot akcji w ostatnim roku, a właściwie pewnie tylko z racji na ostatnie dwa mecze z Francją i Holandią w marcu, bo wcześniej to nic dobrego nie było hehe. Wiara w narodzie mocno się odrodziła, internauci na pewno już przetłumaczyli jak jest "balonik" po niemiecku. Jak by nie patrzeć, ekipa chyba nie może być nazwana słabą. Havertz okazał się kapitalną "dziewiątką" w Arsenalu i eksperyment z graniem na lewej obronie dla Niemiec można zapomnieć. Kroos i Rudiger grali mocne role w miszczowskim Realu. Wirtz i Tah gwiazdorzyli, a Andrich ostatnio grał w rekordowym Leverkusen. Musiala to nadal supertalent. Guendogan przez fanów Barcy uznany bez wątpienia za najlepszego ich piłkarza. Mocne persony w Europie, a trener Nagelsmann po tych dwóch wygranych (i po tym jak Bayern się męczy po jego zwolnieniu lol) zdobył masę zaufania publiki.
-
Champions League
W ogóle to a propos miszczowskości Realu. Zadziwiło mnie, że Bellingham już całkiem mówi po hiszpańsku. Chyba pierwszy raz po tym finale faktycznie dawał wywiady po hiszpańsku, przemawiał do kibiców itd. Jasne, to nie jest jakiś rekord wszech czasów że ktoś po roku ogarnia podstawy prostych zdań w języku, ale najlepsi piłkarze nie słyną z chęci do nauki, delikatnie mówiąc. Brytyjczycy w ogóle jako naród też nie hehe. W takim PSG kilka razy próbowano francuzować, ale daleko to nie zaszło, wiele gwiazd to kompletnie zlewało, oczywiście w innych klubach tak samo, nawet w Anglii gdzie wydawałoby się, że angielski to dzisiaj każdy zna. A w Realu mają te celebracje z fanami po wygranej i normalnie biorą mikrofon i mówią - Camavinga, Rudiger czy Bellingham po pierwszym sezonie już wydają się normalną częścią, z którą można rozmawiać po hiszpańsku. To też wzmacnia uczucie, jakie Florentino Perez chciał zbudować, że wszyscy piłkarze najbardziej chcą i lubią grać w Realu.
-
Indyki & ukryte perełki, które warto znać
Tutaj akurat szanse wydają się na razie znacznie bardziej mętne, i zabrałem się za wersję PC. Gierka zawsze będzie trochę niszowa, bo jednak trzeba lubić twin stick shootera, bo praktycznie to robimy cały czas, latamy w ten sposób jak zawsze i szczelamy, zazwyczaj licząc na to że chmara przeciwników w końcu zdechnie. Oczywiście gra robiona na Unity nie wydaje się trudna do sportowania, ale są też liczne normy, które mogą być trudne dla dwuosobowego developera, więc na razie nie ma śladów o planach konsolowych.
-
Champions League
Courtois nigdy nie grał źle (zwłaszcza warto docenić tak naprawdę kapitalny występ w 5-0 przeciw Alaves), po prostu miał kontuzję, ale i tak trochę chamówa, że Łunin jest w większości jedenastek sezonu LM, a nie zagrał w finale lol. Piłkarzem edycji ogłoszony będzie Vinicius. W lidze, najlepszym zawodnikiem Realu pewnie ogólnie nadal był Bellingham (Vinicius i miał słabsze okresy, i przegapił naprawdę sporo spotkań), ale w LM to raczej Vinicius błyszczał mocniej, jak dziś. Ancelotti powiedział, że Złota Piłka jest jego, i... pewnie tak będzie? Chyba że Mbappe naprawdę mocno błyśnie na Euro. Nie jest to niby jakiś jednogłos, to nie będzie wzlot na poziom takiej dominującej gwiazdy jak Cristiano Ronaldo, ale nie wiem, kto inny mógłby dostać te nagrody w tym momencie. No, albo Bellingham może, ale on do tej pory nie był aż taką gwiazdą... Kroos odchodzi w ładnym stylu (nie jak niektóre niechciane legendy wcześniej...), Carvajal druga młodość, wszyscy w klubie wydają się w świetnych humorach i serio uwielbać ten klub (nie jak w BVB, gdzie prasa donosi dzisiaj o kolejnym konflikcie Hummelsa z trenerem...), masa punktów w lidze, LM wygrana w absurdalnym stylu po raz kolejny, a na dniach oficjalne potwierdzenie Mbappego. No, łatwo być kibicem Realu w tym momencie.
-
Indyki & ukryte perełki, które warto znać
To mówi koleś który w temacie o Hollow Knight pisał dosłownie cały czas posty typu: XD No dziwnie nikt z was nie założył nawet tematu o tym milionowym hiciorze przez parę miesięcy od premiery na PC. Półtora roku po premierze, temat miał dwie strony, a od czasu premiery konsolowej doszło kolejne 20 stron, bardzo typowe proporcje dla gry jak wychodzi i zawsze to tak wygląda że po półtora roku się zaczynają pojawiać posty. Tak to wygląda nawet na forum, fakt. Podobnie wszędzie, gdzie recenzje spływały baardzo powoli, i w sumie wiele dużych mediów nigdy nie miało recenzji Hollow Knight. IGN wrzucił recenzję wersji PC Hollow Knight w czerwcu 2018, hm, ciekawe dlaczego akurat wtedy jak gra wyszła w lutym 2017. Mniejsze stronki spływały głównie na przestrzeni miesięcy od premiery wersji PC. PC Gamer w lipcu. GameSpot, Game Informer, Kotaku, Eurogamer - lato 2018 (nie wersja PC). Polygon nigdy nie miał recenzji, ale miał luźniejszy artykuł o tym czemu koleś uwielbia Hollow Knight ale czekał półtora roku, żeby w niego zagrać. RPS w sumie nic nie zrobił, miał tylko wstępne wrażenia po kilku godzinach (negatywne), tydzień po premierze PC, czegoś bardziej recenzjowatego nigdy nie zrobił. Destructoid największa stronka jaka miała recenzję "szybko", miesiąc po premierze. Nawet ten milion sztuk sprzedaży ogłoszono właśnie jak była premiera na Switcha hehe. Ewidentnie hype mocniej się rozkręcił w tym okresie. A pół miliona ogłoszono pod koniec 2017. No powoli to szło, powoli, sam fakt. Jedyne oficjalne ogłoszenie potem to było że gra ma 2,8 mln sztuk, czyli w pół roku po premierze konsolowej zeszło więcej niż przez półtora roku na samym PC. No typowa sytuacja, gdy zawsze najlepiej się sprzedają lata po premierze randomowo bez powodu, nie ma żadnego powodu ku temu, ogur debil przekręca w swojej bańce. No a ta gra wyszła już i i nie ma żadnej recenzji na żadnej większej stronie, i prawie nic na mniejszych. Tyle faktów. Nie mówię nigdzie że nie sprzeda miliona, zobaczymy co będzie. Na razie nie ma praktycznie żadnych recenzji a już wyszła. Tyle faktów. Po prostu na razie dość cicho o niej. Taki fakt. Nic nie napisałem że niby nigdy się nie rozkręci ani stabilnie nie będzie. Po prostu, jak sam napisałeś, "szału nie ma" na premierę. Jednak szał mocno pomaga często w promocji gierek. Co widać i na forumie i wszędzie. Po prostu powoli to idzie i tyle, sam fakt, tyle napisałem po polsku, nie napisałem że nie istnieje rynek gier na PC ani nic takiego lol
-
TRANSFERY
Według Guillame'a Ballague'a, Mbappe będzie zarabiał w Madrycie rocznie 15 mln euro... ORAZ 30 mln euro bonusu za przyjście m d r. Tak przez pięć lat kontraktu. No cóż, to chyba taka metoda, żeby i tak dostał gigantyczną kasę, ale nikt w szatni się nie obrażał, bo powiesz im - "hej, Mbappe nie zarabia więcej od ciebie... po prostu te 150 mln to taka opłata za transfer, jaką inaczej byśmy musieli dać PSG".