Nie wiem czy gameplay jest nudny, albo drewniany, bo nie mam powodu jeszcze być malkontentem, ale przeszedłem ostatnio ponownie MGSV i patrząc na te kilka scen z trailera nie dam rady się wyzbyć uczucia, że DS pod tym względem bardzo mocno się nim inspiruje. Centralnie gdyby zamienić w tych scenkach model Reedus'a na Venoma to powiedziałbym, że Konami wypuszcza nowe DLC do dalszego golenia graczy
Oczywiście dla mnie to duży plus. To jedyny aspekt w gierce co zagrała ze mną jak na skrzypcach, który uważam za za(pipi)iście doszlifowany i wiele dzisiejszych TPS'ów może tej grze po prostu czyścić buty.
Także zarzutów pod tym względem nie za bardzo rozumiem, może jestem ślepy, ale na pewno po nauczce z ostatnim MGS'em nie pozwolę, żeby znowu mnie kukle swędziały i bardzo się nie jaram.