
Wredny
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: własnie ukonczyłem...
Treść opublikowana przez Wredny
-
Zakupy growe!
Taktyczny post ośmielający, bo rozumiem, że po wrzutkach @Tynio ciężko się przełamać i cokolwiek tu wrzucić Ja pierd0lę! Ile tam jest dobra i gierkowej historii - przecież do tego zdjęcia z xboxowymi gierkami to normalnie sie masturbować można
-
Platinum Club
Taki jest plan, więc pewnie i tak to Odyssey kiedyś odpalę (zwłaszcza, że Valhalla to już moje klimaty, więc kiedyś i tu bym chciał zawitać). Ba! Mam jeszcze plan powrócić do pierwszej części na XBOXie, żeby tam achievementy wbić - gierka działa teraz w 4K/60fps, więc tym bardziej wypadałoby sprawdzić
-
Call of Duty: Vanguard
To samo miałem, tyle ża rozegrałem pół meczu i czym prędzej usunąłem to z dysku. Miałem wrażenie, że w pewnym momencie CoD przeszedł na nowy silnik (albo chociaż na nowszą wersję starego silnika), ale to wygląda, jak World at War z PS3 tyle, że gra się w to jeszcze gorzej. Dla kogo robi się takie poyebane strzelanki, w których postać jest z papieru i ginie się od samego spojrzenia? Dobrze, że HALO Infinite jest pod ręką to szybko mogłem pozbyć się niesmaku po tym crapie.
-
Platinum Club
Jak Origins jest wywaŻone to chyba nie powinienem dotykać Odyssey, skoro od kilku lat (z wiekimi przerwami oczywiście) błąkam się po Egipcie i końca nie widać A żeby nie było offtopu, to i mi (mimo grania na XBOXie) udało się ostatnio wbić platynkę: it takes two Platyna #131 Tegoroczne GOTY z The Game Awards splatynowane w towarzystwie mojego wieloletniego przyjaciela. Kapitalny i absolutnie świeży tytuł od studia Hazelight, które już wcześniej zasłynęło kooperacyjną gierką w postaci A Way Out. W tamto nie grałem (jeszcze, ale nie wykluczam, bo tu świetnie się bawiłem), ale tutaj po tych wszystkich zachwytach i nagrodach wręcz nie wypadało olać tematu. Jak wiecie z wcześniejszych wpisów - kupiłem grę z myślą o graniu z żoną, ale rzeczywistość okazała się brutalna i mimo, że it takes two jest kolorowe i sprawia wrażenie produkcji dla dzieci to jednak zwykły "cywil" za cholerę sobie nie poradzi, a jeśli ktoś myśli, że zaliczy tytuł sam, na dwie ręce/dwa pady to muszę go sprowadzić na ziemię, bo jest to gra skonstruowana z myślą o kooperacji i inaczej nie da rady dotrzeć do napisów końcowych. Historia opowiada o małżeństwie, które z powodu tzw "prozy życia" oddala się od siebie, ale w pewien pewien magiczny sposób otrzymuje od życia szansę na naprawę tego, co zdążyło się zepsuć. Trochę żałuję, że żona nie gra, bo jest to tytuł wybitnie dla związków (momentami wręcz jak terapia) i mimo, że świetnie bawiłem się z kumplem to jednak czułem, że nie do końca tak to powinno według zamysłu twórców wyglądać. A czymże to it takes two jest? Otóż jest to platformer 3D zrobiony w starym stylu, w którym gameplay jest najważniejszy, a lokacje są tak tematycznie zróżnicowane, jak tylko się da. Grając, co rusz przypominały mi się czasy platformówek z Amigi (Oscar, Premiere), w których zawsze mieliśmy level z westernu, kosmiczny, albo np z dinozaurami. Tutaj jest podobnie, a wszystko zrobione jest w konwencji filmu "Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki", a więc w klimacie, który bardzo lubię (ostatnio pisałem o tym w przypadku Grounded). Graficznie i dźwiękowo jest bardzo fajnie, a historyjka może i banalna w swojej prostocie, ma swoje momenty i kilka razy potrafi wywołać wzruszenie - serio, ja naprawdę uważam, że ta gra powinna być przepisywana przez psychologów parom stojącym u progu rozpadu ich związku, zwłaszcza jeśli mają dziecko. Bardzo dobry jest też voice-acting, zarówno naszej dwójki bohaterów, jak i kilku postaci pobocznych z Kosmicznym Pawianem na czele, który brzmi zupełnie jak Kapitan Price z Call of Duty. Najwiekszą zaletą tego tytułu jest niewątpliwie gameplay i masa pomysłów, którymi całość jest nafaszerowana. Wraz ze zmianą scenerii zmianie ulegają również pomysły na rozgrywkę i co chwilę dostajemy nowy, zajebisty motyw, zastanawiając się, co też ćpali twórcy, wpadając na takie rozwiązania Przyznam szczerze, że miałem chwilę zwątpienia nawet w tak z pozoru relaksującym tytule (głównie chodzi mi o Helltower i dziesiątki powtórzeń), ale gdy tylko zacząłem tęsknić za napisami końcowymi (miałem taki epizod) za chwilę dostałem najfajniejsze chaptery w całej grze i znów ciężko sie było oderwać i tylko człowiek cmokał z uznaniem nad kreatywnością tej małej ekipy. A jak sprawa wygląda z trofeami? Łatwy zestaw i choć kilka można przegapić w pierwszym przejściu, to wszystko jest ładnie opisane w podręcznym menu, a chaptery podzielone są na mniejsze sekcje, dzięki czemu możemy dość szybko znaleźć fragment, w którym coś nam umknęło. Wszystkie trofea to praktycznie znajdźki, które tutaj mają postać opcjonalnych aktywności przypisanych do danego rozdziału, albo mini-gierek, w których musimy wziąć udział, ale nie musimy wygrywać. Podsumowując... Nawet jeśli sam nie wystawię it takes two tytułu Gry Roku 2021, jestem w stanie to zrozumieć, bo w porównaniu do produkcji, w które władowano więcej kasy, tutaj czuć tę mityczną duszę, serce i autentyczną zajawkę, która daje około 15h zabawy na najwyższym, kooperacyjnym szczeblu. Ocena gry to solidne 8/10 Trudność w zdobyciu platyny to jakieś 2/10
-
Forza Horizon 5
FH5 jest zepsuta w online, o czym świadczą liczne skargi na niezaliczalne wyzwania, albo wręcz niedostępne tryby, w których trzeba je wykonywać - żadna teoria, wiele razy mnie to spotkało. Z HALO Infinite masz połowiczną rację - progres jest słaby, ale mikrotransakcji nie wymusza (no bo niby po co? dla tych paskudnych skórek?). Nie wiem, co ma do tego xboxowe pochodzenie tych tytułów, ale oszukujmy się dalej, że wszelka krytyka na gry MS spada na nie z powodu brzemienia marki, a nie tego, że jest faktycznie zasłużona.
-
Matrix Quadrilogy
Ja tak robię z Terminatorami po T2
-
Wrzuć screena
Kurde, jak dobrze że grałem w to zanim dorzucili tryb foto, bo pewnie wsiąkłbym teraz na 200h. A tak to było wyzwanie, żeby ustawić ten antyczny aparat do selfie i zrobić takiego screenshota
-
Forza Horizon 5
Ale tu nie chodzi o "własne zdanie" czy jakiś wyimaginowany "hivemind" tylko o faktycznie opłakany stan usług sieciowych tej gry. Jasne, to wciąż dobry tytuł i w sumie to masz rację - trochę mnie poniosło z tym Cyberpunkiem, ale jak widzę te wszystkie nagrody to na usta ciśnie mi się soczyste "za co k#rwa?" Przypuszczam, że jak ktoś się nie zagłębia i nie próbuje masterować, wyciskać ostatnich soków, odblokować wszystkich samochodów itp to faktycznie może tego nie odczuć, ale wystarczy, że zależy Ci na zaliczeniu choć jednego Forzathonu i wtedy pojawiają się błędy, przez które zwyczajnie nie da się wykonać wyzwań, wymyślonych przez twórców.
-
Forza Horizon 5
@ASX już nawet nie kryje się z tym, że pracuje w PR Microsoftu Wszyscy yebią grę, jak zepsuta jest i że się grać odechciewa, bo wywala/wiesza/nie zalicza, a ten pochwalne tweety, filmiki o nagrody tu wrzuca Prawda jest taka, że gdyby nie była to już piąta odsłona podserii i "tylko" samochodówka, a jakieś duże, przemawiające do wyobraźni IP to gra byłaby yebana jak Cyberpunk 2077. To naprawdę wygląda jakby prawdziwe PlayGround poszło robić Fable, a FH5 zostawiono sprzątaczce i woźnemu.
-
The Gunk
To jest ten aczik za spadnięcie stworka w przepaść? Samo mi wpadło, bo się critter striggerował kiedy jeszcze stałem na półce skalnej powyżej i ruszył w moim kierunku, nie bacząc na różnicę wysokości - oczywiście dzieliła nas jeszcze "woda"
-
Aliens: Fireteam Elite
To ja w opozycji napiszę, że mi się nawet podoba, ale ukończenie choćby jednej misji na Standardzie z randomami jest niezłym wyzwaniem (z botami nawet nie ma co próbować) Sytuacja troche jak z Terminatorem od Teyon - małe, niedoświadczone studio, z wielką licencją w ręku. Nie wyszło im to najgorzej w temacie samego gameplayu, ale otoczka jest wybitnie GAASowa i wolałbym coś podobnego w singlu, z opcjonalnym co-opem, klimatem zaszczucia i cut-scenkami, budującymi fabułę. Niemniej jednak samo strzelanko ma klimat, jest soczyste, obcy legancko reagują na trafienia i ogolnie fajnie się wali do nich tymi kultowymi giwerami. Do tego całkiem fajne skille z cooldownem i kooperacyjnie to może być naprawdę fajny tytuł, bo zarówno lokacje, klimat, dźwięk i obcy są tu fajnie zrobione. Ogólnie to takie trochę World War Z tyle że na licencji Aliena i wyszło to całkiem porządnie muszę przyznać. Nie wiem, jak z zawartością na chwilę obecną, bo ledwo pierwszą misję, pierwszej kampanii udało mi się zaliczyć, więc póki co nie mam powodów do narzekań. No i lepszy edytor postaci by się przydał, bo po dzisiejszym seansie ALIENS (właśnie przez to stwierdziłem, że sobie ściągnę gierkę z GP) chciałem zrobić sobie Vasquez, ale tak średnio bym powiedział:
-
Marvel's Guardians of the Galaxy
Forumek jako wyznacznik sprzedaży? To, że sporo osób chwali, kilka kupiło, a później sprzedało na Pchlim reszcie zainteresowanych jakoś ciężko traktować w kategorii sukcesu dla wydawcy
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Tak samo oceniam niestety, a jedyneczka była dla mnie mocnym zaskoczeniem i solidnym 8/10. Nie miałeś wrażenia, ze chcieli tu upchnąć od cholery motywów, co może sprawdziłoby się w rozciągłości serialu, gdzie każdy z tych wątków dostałby po parę odcinków, ale tutaj mieli 90 minut na całość i wyszło strazsznie ch#jowo po łebkach?
-
Marvel's Guardians of the Galaxy
Cooooo? To ja już wolę Mass Effect dla ubogich, ale z duszą i ogólnym singlowym dopracowaniem niż tego parszywego GAASa bez polotu i jakiejkolwiek zalety. Super postaci? Te generyczne kukły z generatora SIMów?
-
Marvel's Guardians of the Galaxy
Oho, to już ten czas nadszedł? Typowo forumkowa sinusoida wrażeń - najpierw przedpremierowe wątpliwości, później premierowe zachwyty, a później kwestionowanie zajebistości przez tych, których przyniosła "druga fala"
-
Platinum Club
Popieram. Sony mogłoby ogarnąć dauna z tymi trofeami, bo strasznie dewaluuje sie ich wartość przez takie chujowe zagrywki. Chcesz wbić se drugą platynę to graj normalnie całość, a nie jakieś transfery i z jednej gry masz praktycznie automat na dwie platynki. Zawsze lubiłem trofea bardziej od achievementów, właśnie z racji tej platynki na koniec, ale trzeba przyznać, że na XBOXie nie ma takiego burdelu i takich exploitów, jakie od zawsze można było z trofeami uskuteczniać. No i właśnie myślę, że o to Darasowi chodziło, kiedy pisał, że nie chce powielać trofeów i jest to bez sensu.
-
Wrzuć screena
@Pupcio, skoro te piękne, kolorowe i ostre jak żyleta screeny są PS2 to w takim razie z jakiego Pegasusa była ta fotka?
-
Kontrowersyjny temat o grach wideo
Ale to jest właśnie clou programu - Easy to poziom dla nie-graczy i to jest spoko, więc szacun dla żony/mamy/babci/córki, ale jak ten "piwniczak" odpala na Easy i później na tej podstawie ocenia grę to ja mam z tym problem. A RE2 to jednak Hard musi być, bo inaczej masz checkpointy, a z tym to już tak naprawdę Easy i całość traci residentowy feeling.
-
Star Wars: Eclipse
Jasne, że GoW też, ale wiadomo, że wyjdzie dużo później, więc na chwilę obecną - Horizon Ja osobiście uwielbiam obydwie, ale jakbym miał wybierać to całościowo wolę przygody Aloy, bo uwielbiam post-apo, a to w grze Guerrilla było wyborne i ciekawie przedstawione. Z kolei Star Wars tak ogólnie lubię, choć jakiś fanem bym się nie nazwał, ale jest to uniwersum, które ma potencjał na wiele zajebistych historii i jako punkt wyjścia/fundament sprawdza się świetnie - potrzeba tylko zdolnej ekipy budowlańców, żeby coś fajnego na tym postawić (jak Mandalorian w świecie filmowym, czy w gierkach Jedi Fallen Order ostatnio, choć wolałbym większy poziom dopracowania jednak, bo widać było rękę pazernego, bezlitośnie egzekwującego deadline wydawcy).
-
PS4 - Komentarze i inne rozmowy
Wszystko zależy od ceny bo to jedno i to samo, więc sprawdź, co jest bardziej opłacalne i albo kupuj osobno, albo bierz pakiet.
-
Star Wars: Eclipse
To żadna "konkluzja" tylko zwykłe stwierdzenie faktów, bo przecież tak było. Co nie zmienia mojego podejścia, że bardzo często najlepsze dzieła studia powstają wtedy, gdy wychodzą ze swojej strefy komfortu i tutaj może być podobnie. Nie zapominaj, że QD to tylko nazwa, ale rotacja ludzi w tej branży jest ogromna i na pewno w międzyczasie trafili tam odpowiedni fachowcy od gameplayu, skoro czymś takim się zajmują.
- Star Wars: Eclipse
-
Star Wars: Eclipse
Guerrilla też nie mieli doświadczenia w niczym poza Killzone, a jednak zrobili zajebistego Horizona, którego kontynuacja jest w tym momencie najbardziej wyczekiwaną premierą na PlayStation
-
Wrzuć screena
Dziś w nocy wpadł calaczek w PUBG (teraz mam 100% i tu i tam), więc z tej okazji 2 pożegnalne screeny, bo mimo ogólnego pyerdolenia, że brzydkie drewno to dla mnie ten tytuł ma spoko grafę i często bardzo ładne widoczki
-
UNCHARTED
No trochę taki motyw jak ten Tomb Raider z Alicią Vikander, gdzie głównie były to sceny 1:1 wzięte z TR 2013, ale kilka rzeczy z Rise też zaczerpnięto. Dla fana gier to w sumie bez sensu, bo całość będzie oglądać tylko na zasadzie odhaczania "to z jedynki, to z czwórki, a to zjebali, bo w grze działo się po a nie przed".