Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    11 666
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi opublikowane przez Wredny

  1. Witam wszystkich. Nie będę pisał, że mam problem, bo najwyżej pójdę sobie gdzie indziej, ale intrygują mnie trzy sprawy.

    Dwie z nich związane są z lokacją Doors of Pharros - jaki Covenant odpowiada za przyzywanie mnie do świata innych graczy w postaci Grey Phantoma i jak tego uniknąć? Bo nie ukrywam, że jest to dość upierdliwe - człowiek chciałby sobie poeksplorować a tu co rusz info o summonie.

    Druga sprawa to ten szczurzy boss koło ogniska Ordeal's End - czy w tej lokacji kiedykolwiek pojawią się jakieś znaki, bym mógł załatwić go w co-opie? Po siedmiu nieudanych próbach solo, chciałbym mieć choć głupiego NPCa do pomocy - zwierzak jest trochę przegięty.

    Trzecia sprawa dotyczy Great Souls - wiadomo, że są cztery, tak? Lost Sinner, Old Iron King, Rotten i...? Do tej pory myślałem, że Duke's Dear Freja (ta pajęczyca), ale po jej ubiciu otrzymałem całkiem zwyczajną duszę (choć było chyba info o Great Soul, ale wygląda jak każda inna a te pomarańczowe mam nadal tylko 3) - WTF?

  2. A dla mnie Delsin jest fajnym bohaterem - jestem świeżo po ukończeniu gry (jasna strona mocy) i uważam, że wniósł trochę ożywienia swoim sarkazmem i młodzieńczą energią. Cole'a co prawda zdążyłem polubić, ale niestety miałem na to zaledwie jedną część (dwójkę), bo w jedynce jego nijaki wygląd i wciśnięty na siłę polski dubbing skutecznie mnie zniechęciły - nie zdążyłem się więc jakoś specjalnie do niego przywiązać i zmiana bohatera zupełnie mi nie przeszkadza - uważam wręcz, że Delsin jest dużo ciekawszą postacią. Podobały mi się relacje i dialogi z Reggie'm, choć oczywiście fabularnie to ten tytuł dupy nie urywa - ot, taka lekka, łatwa i przyjemna lektura przed snem.

    Gameplay to stary dobry inFamous, tyle że dużo ładniej, z ostrymi jak brzytwa teksturami i świetnym zestawem supermocy. Konkretna rozpierducha na ekranie, płynna animacja, fajna muzyka, świetny voice-acting (Troy Baker znów się popisał) - technicznie bez zarzutu (oprócz drobnych wpadek z detekcją kolizji).

    Czas gry trochę śmieszny, choć nie sprawdzałem ile dokładnie na liczniku, to wątpię, że było więcej niż 13 godzin - zaczynałem od razu na Expert, zebrałem wszystkie znajdźki i całkowicie przejąłem mapę (wszystkie trofea, oprócz tych związanych ze ścieżką zła) - jak na sandboxa to raczej niewiele, choć z drugiej strony przynajmniej nie zdążyłem się znudzić. Niby więc proporcje są idealne, ale w takim układzie za pełną cenę raczej się nie opłaca - lepiej poczekać na jakąś obniżkę.

    Gdybym miał posłużyć się cyferkami, oceniłbym ten tytuł na naciągane 8/10 - szału nie ma, ale jest na tyle fajnie, by wspominać ten tytuł z uśmiechem na twarzy.

    • Plusik 1
  3. To jest jeszcze jedna? Magda? Szieeet, musiałem przeoczyć, ale jakoś do tej pory tylko Monikę krytykowano, więc może z tą Magdą tak źle nie jest? ;)

    Trochę uogólniasz - ja jestem czytelnikiem PSX Extreme i wcale nie uważam Moniki za żadną "usterkę" - mi tam pasuje a jak komuś nie pasuje to niech nie czyta i sobie przestaje kupować. Zresztą Twój post utrzymany jest w tonie większości pieniaczy, którzy tutaj wylewają swoje gorzkie żale - masz coś konkretnego pod Jej adresem? To wyartykułuj co Ci leży na wątrobie, bo argumenty typu "nie bo nie i ch..." do mnie (i jak widać do redakcji PE) zupełnie nie trafiają, a niestety tak właśnie wypowiadają się ci wszyscy obrońcy jedynej słusznej koncepcji PE, która nie przewiduje Moniki na łamach szmatławca.

    To nie jest konstruktywna krytyka tylko zwykły hejt bandy głąbów - jak dla mnie to redakcja wręcz powinna się cieszyć, że jeden po drugim deklaruje niechęć do pisemka - przynajmniej nie będzie ono kojarzone z buractwem i mentalnym zacofaniem.

  4. Dzięki - tak tylko kombinowałem, bo wkurza mnie, że trzeba przyzwać Bernharta do walki z Magnusem, ale najpierw i tak muszę ubić tego bossa, żeby się dostać do pajęczycy, więc na NG+ szanse przeżycia Bernharta spadną (choć w sumie to dość prosta walka, więc może nie będzie tak źle).

  5. Zdecydowanie przesadzacie - najlepiej to ujął Pepe w swoim pierwszym komentarzu, ale większości się tutaj spinającej, pękła żyłka od próby zrozumienia tylu inteligentnych zwrotów w jednym, długim poście.

    Ktoś tam wyżej pojechał z tym "morzem konkretnego pióra"... OK, Mielu czy Koso piszą bardzo fajnie, ale konkretne pióro to miał Myszaq (miejmy nadzieję, że jego powrót to prawda), więc wcale nie uważam, żeby Monika stała na straconej pozycji w porównaniu z obydwoma wywołanymi do tablicy jegomościami. A że pisze czasem o niczym... Nie chcę wyjść tutaj na obrońcę Moniki dla jakiejś zasady, zwłaszcza że konkretnie bolało mnie czoło od facepalmów, które sobie aplikowałem po lekturze tekstu o The Last of Us (zupełnie powierzchowne spojrzenie na ten tytuł a przez to krzywdząca ocena), ale większość postów w tym temacie to bezpodstawny hejt i rzucanie kupą. Jak ktoś ma jakieś "ale" to powinien wypowiedź rozwinąć, podając przykłady itp. Już bardziej "babskie" teksty płodzi Mazzi, ale jakoś nie zauważyłem, żeby ktoś się czepiał, bo przecież  to "stara gwardia".

  6. Właśnie zauważyłem że liczba procentów w trofeach mi się zmniejszyła czyli DLC też ma trofea, sprawdziłem i dodatek też ma wymaganie ukończenia jej na Survivor. Więc pewnie granie dwa razy czeka bo wątpię żeby był odblokowany. 

    Jest odblokowany od samego początku, więc Twoje obawy są bezpodstawne - dla kogoś, kto splatynował podstawkę to będzie banał - 3 godzinki i 100%.

     

    Ok,

    Zacząłem mój 6ty tydzień (100% clan risk) i wybrałem Healing - leczenie kumpli.

     

    Pierwszy dzień zaliczyłem z 20/20 healing. Czyli uleczyłem 20 kumpli.

     

    Czy zaliczy mi to cały 6 tydzień czy muszę cały czas leczyć każdego dnia tygodnia jeśli mam przeżyć cały 6 tydzien. 

     

    Czy w kolejnych tygodniach gdzie mam 100% clan risk będe mógł wybierać te samą specjalność (Heal) czy mi ona zniknie i będę zmuszony wybrać coś innego?

    Do odpowiedzi powyżej dodam jeszcze, że nie musisz wykonywać całego challenge'a - każdy podzielony jest na trzy etapy i wystarczy zaliczyć tylko pierwszy, żeby stuprocentowa zagłada populacji zmniejszyła się o parę procent (zawsze masz obok podane ile) - nawet, jeśli ocaleje tylko jeden ludek to i tak Twoja wygrana, bo dzięki temu nie śrubujesz sobie wyniku do następnych challenge'y. Wszystkie inne zagrożenia (60% itp) olewaj, staraj się ich wręcz nie wykonywać - niech sobie umierają, ważne, żebyś najłatwiejsze challenge zostawił sobie na 100% zagrożenia.

  7. Zastanawia mnie jedna rzecz - jeśli nominalną wartością przy każdym ognisku jest 1 to czy po spaleniu Human Effigy wartość ta spadnie do zera? I czy wtedy, po użyciu Bonefire Ascetic, znów wróci na 1?

    Odnośnie Brighstone Cove - rozumiem, że ognisko odpowiedzialne za respawn Magnusa (czy jakoś tak - wspomniana wyżej "zgraja magów") to to pierwsze, w namiocie, tak?

  8. Nie gadajcie juz o tej grze bo bym sobie pogral a nie moge :(

    OK, tania, psychologiczna zagrywka, ale załóżmy że się dałem nabrać - "Dlaczego?" - zapytam :)

     

    Poza tym - jak cierpisz, gdy widzisz wpisy o DS to może nie wchodź na temat związany z tym tytułem :)

  9. Jak tam gierka? Dobra? Okazuje się, że większość teamu, która pracowała nad DkS, nie maczała w ogóle palców w dwójce. Czy to widać?

     

    I nad czym pracują ci, co nie dotykali DkS2?

     

     

     

    ekhm*demonssouls2naps4*ekhm

     

    Czy dobra? Świetna, genialna wręcz, rzekłbym. Nie wiem, czy lepsza od "jedynki", ale też na pewno nie gorsza - trochę inna, trochę cofająca nas wstecz do pewnych rozwiązań z Demon's Souls a technicznie zdecydowanie najlepsza z całej trylogii (choć brakuje mi fizyki szmacianych lalek - to był taki trademark serii).

     

    A to o czym piszesz w spoilerze to tylko niepotwierdzona plotka, która brzmi tyleż nieprawdopodobnie, co zdecydowanie bez sensu - niby czemu znów mieliby się ograniczać do jednej platformy (której w dodatku nie ma tak wiele na rynku), jak można zarabiać na wszystkich? Żadna umowa na wyłączność nie gwarantowałaby wyrównania takich strat.

  10. Old Sinner to nie on tylko...ona...

     

    Jest jakis pierscień, który skupia aggro na Tobie. Wtedy Ty tankujesz a Lucatiel dps'uje :)

     

     

    O pierścieniu wiem, ale nie jestem pewien, czy mam wystarczająco odwagi, by przyjmować jego ataki wyłącznie na moją klatę :)

    Last Sinner to kobita? Really? Kurde, ciemno było, ale... really?? :)

    Nie jestem zbytnio w temacie "lore" itp, choć lubię opowieści z kanału VaatiVidya na YouTube, ale wydaje mi się, że Last Sinner to nikt inny, jak

    Lord Gwyn z pierwszego Dark Souls - tak samo szybki, te same ataki - nie chce mi się tego sprawdzać, ale jestem niemal pewny.

     

     

    A jeśli chodzi o Królową to zrobiłem tak bez żadnego FAQ'a - przechodząc koło tego wiatraka zauważyłem napis, pozostawiony przez innego gracza -

    "use torch"

     

  11.  teraz stoje na pajęczycy....Nawet w jolly coop mi nie idzie :)

    Ja jeszcze do niej nie dotarłem, ale mam problem z Last Sinnerem. Tzn w trzyosobowej drużynie to nie byłby problem, ale ja chciałbym zrobić to z Lucatiel (no i kimś jeszcze do pomocy) - niestety stary zwyrol jest kosmicznie szybki i niebezpieczny a laskę kosi w 5 minut - jak ona ma to przeżyć, ja się pytam??? :D

  12. Ja latam z Drangleic Sword+1 (pierwsze przejście, 34 godziny na liczniku, SL92, 10 ubitych bossów) i póki co nie narzekam (STR 25), choć zdaję sobie sprawę, że przydałoby się upgrade'ować.

    Z drugiej strony niedawno znalazłem Black Knight Halberd i już ulepszyłem ją na +2, teraz jeszcze pakuję w DEX, by móc władać tym cudeńkiem - przypuszczam, że moja ulubiona broń z pierwszego Dark Souls również tutaj sprawdzi się najlepiej.

  13. Co za partacze - odpalam grę i pokazuje się patch 1.02, myślę sobie "OK, pewnie łatają jakieś oszustwa", próbuję ściągnąć i... Error - za każdym razem.

    Uff... Po około 25 minutach prób w końcu poszło - zobaczmy co tą łatką spier... (bo jak dla mnie wszystko śmigało perfekt, więc jeśli wyszła łatka to tylko pogorszyła sprawę).

  14. Mi się już w paru lokacjach zdarzyło, bo fajnie się farmiło dusze, ale do czasu... :)

    Ciągle zastanawiam się nad tym Bonefire Ascetic - tylko ciekawi mnie, jaki to ma zasięg i jak zdefiniować "w pobliżu ogniska"?

    Chciałbym to ciepnąć do ogniska w Majuli i pofarmić trochę na szkieletach w piwnicy, ale zastanawiam się, kogo mi jeszcze wzmocni :)

    Te agresywne mini prosiaki za studnią pewnie będą niezniszczalne :D

     

  15. OK, pytań bez odpowiedzi ciąg dalszy... ;)

     

    Kolejne pytanie już mniej konkretne, jednak nurtuje mnie dylemat natury moralnej poniekąd

     

    czy powinienem ubijać tych białych rycerzy, którzy nie zaczepiani tylko sobie siedzą i nie reagują na nas? Na razie ubiłem dwóch takich i właśnie po tym drugim naszła mnie taka myśl - może przepadło jakieś trofeum, dobre zakończenie lub jakaś inna nagroda?

     

  16. Zaden merchant w majuli nie ma kosci wiodacej do domu. Wiec skad to zdobyc.?

    Być może uwłacza to Twojej godności, ale jeśli zdołasz się przemóc to porozmawiaj z... kotem :)

    Dla fanów Dark Souls to nic nowego, choć ten dużo bardziej przypomina rzeczywistego futrzaka - zwie się Sweet Shalquoir i okupuje ostatni dom po prawej.

     

    A wracając do Lucatiel to jednak ją spotkałem i to nawet dwukrotnie, tylko wyleciało mi z bani bo zmylił mnie jej strój i maska na twarzy :)

     

    Ponawiam również pytanie o strzały do łuku - jeśli skończą się kowalowi w Majuli to gdzie mogę się w nie zaopatrzyć?

     

    W ostatniej chwili wpadło mi do głowy kolejne pytanie - jak duży obszar obejmie działanie Bonefire Ascetic po użyciu w Majuli - wie ktoś może? Bo chętnie pofarmiłbym Human Effigy na szkieletach z piwnicy, ale martwię się o inne okoliczne stworzonka :D

    • Plusik 1
  17. Wielkie dzięki, łap plusika :)

    Ha! Właśnie znalazłem moją ulubioną broń z poprzedniej części - Black Knight Halberd - będzie się działo... albo i nie, bo wydaje mi się, że wyjściowe statsy ma trochę gorsze. W każdym razie, póki co dobrze mi się spisuje Drangleic Sword+1, ale nie wykluczam, że po przypływie większej ilości dusz nie podbiję dexa, by znów biegać z halabardą :)

     

    BTW

    ten zamglony las to bajeczka, wrogowie, na których nie da się lockować, drzewa, które jęczą po trafieniu (wiadomości mówiły o atakowaniu, ale chyba nic szczególnego się nie dzieje) no i merchant, przy którym lekko parsknąłem śmiechem, kiedy zobaczyłem, że może nauczyć mnie nowego gestu (chodzi mi o jego stan:) )

     

  18. Dla mnie również i jak widzę po temacie na .org - dla wielu innych także.
    Ja jej jeszcze nie spotkałem, choć byłem już w No Man's Wharf i jedyny NPC, którego tam spotkałem to

    ten stary piernik na pomoście, najpewniej jakiś magik, który jednak nie chciał ze mną rozmawiać bo jestem "upośledzony magicznie" czy jakoś tak (chodziło mu pewnie o staty, niestety przeważnie gram raczej siepaczami:))

     

    W każdym razie zastanawia mnie parę rzeczy :

    Po pierwsze - kto do jasnej cholery będzie miał kiedyś jakieś strzały do kupienia, skoro najwyraźniej kowal ma problemy z dystrybutorem? :)

    Po drugie - ciekawe, czy wzorem pierwszego Dark Souls po ubiciu bossa danej lokacji stracimy możliwość spotkania jakiegoś NPC-Phantoma, bo do tej pory spotkałem zaledwie jednego

     

    tego przed walką z Rydwanem

     

  19. Niestety ta panna to najgorsze gó*** w tej grze wymagane do platyny. Ma sklonnosci samobojcze albo spadanie z krawedzi a niestety

    musi przezyc przynajmniej 3 walki z bossem jako summon + trzeba z nia zagadac we wszystkich lokacjach

    zeby trophy wpadlo. Zrobie to na NG+ bo teraz za dlugo z bossami sie bawie a ona sie zachowuje jak idiota.

    Które to trofeum, jeśli można wiedzieć? I cóż to za panna, bo chyba jej jeszcze nie spotkałem, a chciałbym się dowiedzieć, bo wolałbym skorzystać z jej usług podczas pierwszego przejścia gry - na NG+ będzie na pewno miała jeszcze mniejsze szanse przeżycia :)

  20.  

    Myślałem że black knight greatsword jest właśnie świetny, ulepszyłem ją na maksa i jest dobrze. może teraz podlepszę normalny black knight sword.

     

    robaczki, a powiedzcie mi, co zrobić przed wejściem do lasku, jak jest taka brama zablokowana czymś tam? czy to wejście do DLC czy coś tam faktycznie jest?

     

    Za tymi drzwiami znajduje się dalszy kawał lasu, kilku upierdliwych przeciwników, Alvina (gadający kocur) oraz boss - Grey Wolf Sif. Całość to jak najbardziej podstawka a nie DLC a drzwi otwieramy za pomocą Crest of Artorias, które kupujemy od Andre - kowala z Undead Parish (cena 20000 dusz).

     

    Jeśli chodzi o bronie to moją ulubioną (taką, która przetrwała ze mną dwa przejścia) jest zdecydowanie Black Knight Halberd +5 - większość przeciwników jest na przysłowiowego strzała.

     

    W razie jakichkolwiek problemów czy wątpliwości zapraszam tutaj - http://darksouls.wikidot.com/

  21. Ogólnie jestem tak trochę w zawieszeniu, bo po platynie w Dark Souls nie bardzo wiedziałem, za co się następnie zebrać (zawsze tak mam po zcalakowaniu jakiegoś długo ogrywanego tytułu), zwłaszcza że do premiery Dark Souls II zostało już tylko 5 dni i nie bardzo chciałem napoczynać coś konkretnego.

    Chwyciłem jednak za zakurzone pudełeczko z napisem Darksiders - od zawsze nosiłem się z zamiarem dania drugiej (a nawet już chyba trzeciej) szansy temu tytułowi, ale jakoś nie było okazji, żeby to uczynić.

    W końcu ten dzień nadszedł i nie mogę wyjść z podziwu dla własnej głupoty - jakim cudem coś tam mi wcześniej nie odpowiadało??? Ta gierka jest absolutnie genialna. Owszem, graficznie może nie robi jakiegoś super wrażenia (np średni projekt głównego bohatera czy ząbki na krawędziach), ale design miejscówek to coś pięknego - mroczna, post apokaliptyczna wizja naszego świata, doprawiona mocno gotyckimi motywami w sosie walki sił piekielnych z niebiańskimi - to robi wrażenie.

    Muzycznie to jedna z najlepszych gier, w jakie miałem okazję kiedykolwiek zagrać - soundtrack jest pompatyczny niczym utwory w God of War, czy Castlevanii i momentalnie wrzuca ciary na plecy. Zresztą całe udźwiękowienie ryje beret aż miło - kino domowe dawno nie działało u mnie z taką mocą - wszystkie odgłosy, wybuchy, wycie wiatru - konkret.

    Sam tytuł to konkurencja dla wymienionych powyżej tytułów i jak dla mnie jest ciekawszy od każdego z nich. Z tym że w przypadku GoW mam na myśli jedynie ostatnią część, bo jednak wcześniejsze były spoko. Jednak Castlevanię (tę pierwszą - super, hiper, the best Lords of Shadow!) jak dla mnie Darksiders przebija. Bawię się dużo lepiej, być może ze względu na swobodną kamerę, którą mogę dowolnie obracać - w Castlevanii ten "residentowy" zabieg ze sztywno umiejscowionym "oczkiem" strasznie mnie drażnił. Wiem, że seria GoW ma tak samo, ale chyba jednak wykonane z większym wyczuciem (oprócz Ascension, ale tam wiele rzeczy nie zagrało). Drugą sprawą są świetne, rozbudowane miejscówki, z masą poukrywanych przejść, sekretów i łamigłówek - to kolejny plus, bo w Castlevanii drażniły mnie te niewidzialne ściany w wielu lokacjach - czułem się strasznie ograniczany.

    System walki w Darksiders jest raczej prostacki, ale dzięki temu świetnie się bawię, bo nie sprawia mi on większych problemów - jest intuicyjnie jak cholera i o to chodzi. Masa fajnych rozwiązań, zróżnicowany gameplay, ciekawe walki z bossami, fajne i satysfakcjonujące łamigłówki oraz niesamowity klimat, potęgowany przez genialną ścieżkę dźwiękową - gram w najprawdziwszego hiciora, którego tyle lat olewałem i cały czas zachodzę w głowę, jak to możliwe...

    Mam nadzieję, że z ukończeniem wyrobię się do piątku, bo kiedy nadejdzie Dark Souls II nie będzie zmiłuj - wszystko pójdzie w odstawkę, z żoną włącznie  :P

    • Plusik 1

  22. Wrzucę tu kompilację moich trzech ostatnich wpisów o platynkach, coby nie było że się nie udzielam :)

     

    :platinum: Wredna platyna #51 - calak w Demon's Souls, dodatkowo w Sylwestra to piękne pożegnanie z rokiem 2013, nie ma co:D.

     

    Od czego by tu zacząć? Grę odpalałem wielokrotnie już daaaawno temu, ale jakoś nigdy nie potrafiłem przysiąść do niej na poważnie. Owszem, zawsze byłem zauroczony klimatem, ale ciągle szukałem wymówek, byle tylko nie doświadczyć tej legendarnej już trudności na własnej skórze. W końcu zająłem się demonami na serio i wsiąkłem na maxa.

    Dla niekumatych - sama gra to takie Diablo, tyle że z dużo mroczniejszym, przygnębiającym klimatem, ciekawszą perspektywą przedstawienia postaci i slasherowym, skillowym systemem walki (w przeciwieństwie do "klikadła" od Blizzard).

    Gra japońskiego studia From Software to arcydzieło designu i rozplanowania poszczególnych elementów rozgrywki - tu wszystko ma sens, wiele rzeczy jest zależnych od innych (tendencje) a kapitalnie zaprojektowane miejscówki cieszą oko i pozwalają na dość nieliniową eksplorację tych ponurych krain (fajnie rozwiązane skróty itp).

     

    OK, to już wiecie, że gra mi się spodobała (do tego stopnia, że chyba "łyknę" wersję amerykańską, którą widziałem dziś w empiku - tylko po to, by wbić drugi komplet pucharków - będzie to niezwykle przyjemne doświadczenie - już to wiem:D), a jak jest z tą legendarną trudnością?

    Tutaj sprawa jest niejednoznaczna... Z czasem trudność tej gry po prostu uległa dewaluacji. O ile na samym początku gracze mieli naprawdę przerąbane, bo mało było o tym tytule wiadomo, rządziły nim skomplikowane i niezrozumiałe (na pierwszy rzut oka - teraz jest to dla mnie idealnie przemyślane) zasady, tak z upływem lat w sieci pojawiło się całe mnóstwo poradników, kompendiów wiedzy, filmików instruktażowych (zarówno takich treningowych, jak i obnażających pewne niedociągnięcia czy glitche, które gracz może stosować na swoją korzyść), no i pojawili się gracze, którzy swym doświadczeniem (a także wymaganym do trofeów ekwipunkiem) mogli dzielić się z nowicjuszami poprzez nowatorski i genialny w swej esencji co-op.

    Gdybym miał podejść do sprawy uczciwie, nie wspomagać się żadnym z glitchy (oprócz ewentualnie takich na pokonanie bossów) ani znajomymi, którzy mogliby użyczyć mi swojego żelastwa - wtedy musiałbym przejść grę około trzech razy (w New Game + poziom trudności skacze drastycznie w górę!) i z czystym sumieniem wystawić ocenę trudności w okolicach 8/10 - lekcje, których udzielają nam bossowie, a czasem nawet zwykli przeciwnicy, bywają naprawdę bolesne...

     

    Z racji tego, że popełniłem pewien błąd na początku rozgrywki, który kosztowałby mnie dodatkowe 2 przejścia gry, postanowiłem jednak w dalszej części gry wspomóc się glitchem na duplikowanie dusz, co pozwoliło nie tylko nabić level ale i załatwić wszelkie trofki wzajemnie wykluczające się (albo przeznaczysz duszę jakiegoś demona do nauki czaru/cudu, albo na wykucie broni).

     

    Biorąc pod uwagę całą gamę możliwości oraz wiedzę, jakimi dysponują obecnie gracze chcący splatynować Demon's Souls musiałbym wystawić ocenę w okolicach 6/10, nie więcej.

    Żeby było jednak sprawiedliwie... 7/10, jako średnia z obydwu metod będzie najbardziej adekwatną notą.

     

    :platinum: Wredna platyna #52 - Minecraft... :D

    Napiszę tylko, że po raz pierwszy miałem styczność z tym tytułem i przyznaję się do grzechu oceniania książki po okładce. Minecraft To naprawdę nietuzinkowy i potężnie rozbudowany tytuł (a "waży" zaledwie 86MB:)). 

    Owszem, fabuły tutaj nie ma, a grafika jest bardzo umowna, ale sama rozgrywka bardzo umiejętnie żeruje na instynktach grającego, wciągając jak bagno, dzięki udanemu łączeniu wielu patentów z różnych innych tytułów. Mamy tu trochę Diablo, Demon's Souls, Dead Island, Skyrim, Little Big Planet i pewnie jeszcze coś by się znalazło, ale nie chce mi się już dalej rozkminiać :)

    Oczywiście piszę tutaj o głównym wątku "fabularnym", którego ramy wyznaczają nam trofea. Oprócz tego możemy tworzyć własne światy w trybie Create i tam Minecraft może być już tym, czym twórca zechce, żeby był - jednak aż tyle wolnego czasu nie mam, więc skupiłem się tylko na trybie dającym pucharki :D

     

    W temacie dzbanków nie ma tu niczego nadzwyczajnie skomplikowanego, choć dla nieobeznanych w temacie polecam Tutorial i jak najdłuższe w nim przebywanie - można tam wbić większość trofeów i przeważnie jest to rozwiązanie najszybsze.

    Lwia część pucharków wpada po zdobyciu lub wytworzeniu jakiegoś przedmiotu, więc jedynym problemem będzie zdobycie odpowiednich surowców. Kłopoty może sprawić trofeum Sniper Duel za ubicie szkieletora z ponad 50 metrów strzałą z łuku - polecam go uwięzić, obudowując - inaczej jest to praktycznie niemożliwe.

    Trofeum The End. za zabicie Enderdragona też może być problematyczne, bo trzeba posiadać spory zasób strzał do łuku a sam smok jest całkiem upierdliwy, nie wspominając o Endermanach licznie mu towarzyszących - przyda się dobra zbroja i konkretny miecz. Poza tym jest raczej lekko, łatwo i przyjemnie, również w co-opie (pozdro diablik).

    Samą grę trudno mi ocenić, choć gdybym miał się dać ponieść konwencji to pewnie z 8/10 bym machnął (a co?! :)).

    Trudność zdobycia platyny oceniam natomiast na 3/10

     


    :platinum: Wredna platyna #53 - Dark Souls.

    Po zcalakowaniu Demon's Souls poczułem, że te tytuły są w moim zasięgu i wcale nie są tak koszmarnie trudne, jak się o nich pisze - to po prostu genialnie zaprojektowane tytuły, które w "staroszkolny", uczciwy sposób traktują gracza - jak samodzielną, myślącą istotę, a nie przygłupa z zaburzeniami orientacji przestrzennej, który potrzebuje wielgachnej strzałki na ekranie, żeby nie zgubić się w korytarzu bez rozgałęzień (tak RE6 - do ciebie piję). 

    Obydwie części "Soulsów" to swoisty hołd złożony grywalności i "czystości" oldschoolowych tytułów - brak zbędnej filmowości, wszędobylskiego QTE - czysty gameplay, gracz i wyzwania, którym musi stawić czoła. No i satysfakcja - ogromna satysfakcja z pokonywania kolejnych przeszkód.

     

    W temacie trudności mam mieszane uczucia - w sumie to wydaje mi się, że jest trudniej niż w Demon's Souls - głównie dlatego, że w poprzedniku była masa sposobów na bezstresowe ubicie kilku bossów - w Dark Souls nie ma tak łatwo, żaden z głównych szefów nie pozwoli na zakradnięcie się od tyłu, potraktowanie np. trującą chmurą i obserwowanie, jak powoli kurczy się mu pasek energii. Dla zrównoważenia, w Dark Souls możemy często przed walką z bossem przyzwać do pomocy jakiegoś NPCa, ale musimy być w formie ludzkiej, więc jednocześnie narażamy się na inwazję ze strony innych graczy - nie ma lekko:). 

    Podsumowując ten fragment o samej grze - Dark Souls to cudeńko, które jest rozwinięciem idei zapoczątkowanych w Demon's Souls (oficjalnie to nie sequel, bo Sony grozi palcem:)), które teraz wygląda niczym demo przy swojej młodszej siostrze. Ja zostałem kupiony całkowicie i z wypiekami na twarzy wyczekuję następnego weekendu, kiedy to położę swoje łapska na Dark Souls II - wyrobiłem się z calakiem idealnie :D

     

    Trudność platyny jest oczywiście wypadkową wszystkich pozostałych pucharków, ale tak naprawdę żaden z nich nie jest jakoś specjalnie wymagający. Większość z trofeów związanych jest z postępami w historii, dwa są za różne zakończenia, więc trzeba przejść grę przynajmniej dwukrotnie. Najdłużej zejdzie z trofeum Knight's Honor - za zdobycie wszystkich rzadkich broni - nie dość, że wymaga to lizania ścian i przeszukiwania każdego kąta (a także trochę grindowania w przypadku niektórych zabawek) to jeszcze wliczają się do tego bronie wykute z pomocą dusz bossów, przeważnie po dwie różne bronie z jednej duszy, a w jednym wypadku nawet 3, więc chcąc uczciwie wbić to trofeum trzeba przejść grę przynajmniej 2,5 raza. Największym wyzwaniem w drodze do platynki nie są więc pucharki a poziom trudności samej gry i, podobnie jak w przypadku poprzednika, spora ilość rzeczy, o których musimy pamiętać, żeby nie musieć robić dla nich dodatkowego przejścia gry. Śmiem nawet twierdzić, że najpoważniejszą przeszkodę w drodze do upragnionego calaka stanowi sam gracz - jego charakter i to, jak bardzo dał się zcasualizować dzisiejszym produkcjom dla idiotów.

    Osobiście jestem bardzo dumny z tej platynki, bo wszystko robiłem sam, bez glitchy, z wszystkimi patchami i zawsze online, więc mam nie lada satysfakcję, że podołałem tytułowi, którego opisy rozpoczynają się od demonizowania poziomu trudności.

    Twierdzę jednak, że jeśli tylko da się temu tytułowi szansę i nie spodziewa się samograja w rodzaju Assassin's Creed to wszystko będzie dobrze. To nie przegięta i oszukańcza trudność z Call of Duty World at War czy Classic, gdzie po przejściu człowiekowi drżą ręce, boli głowa a z ust wydobywa się "Kur**, nigdy więcej" - to raczej trudność w rodzaju "Uff, to było niezłe, poproszę o więcej!" - motywacja zamiast frustracji.

    Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe wypociny trudność platyny oceniam na 7/10 i ani grama więcej :D

    • Plusik 6
    • Dzięki 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...