Skocz do zawartości

tomasz_sromasz

Użytkownicy
  • Postów

    106
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

114 Exclusive Sony

Informacje o profilu

  • Płeć:
    mężczyzna
  • Zainteresowania:
    biegactwo, literatura, filozofia, giereczki

Ostatnie wizyty

561 wyświetleń profilu
  1. tomasz_sromasz

    bieganie

    Intensywny miałem weekend biegowy, bo wziąłem udział w 6. Bydgoskim Festiwalu Biegowym i przycebuliłem po całości, bo wykorzystałem każdą złotówkę wpisowego. Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż formuła festiwalu jest nietypowa. Zawody trwają niecałe trzy dni, od piątku do niedzieli (17-19 września) i rozgrywane są na pięciokilometrowej pętli w bydgoskim Myślęcinku (park na obrzeżach miasta). Do wyboru są trzy dystanse: 5, 10 i półmaraton; odpowiednio: jedna, dwie i cztery pętle z dodatkową agrafką do zrobienia na dowolnej z tych pętli. W ramach wpisowego można wystartować dowolną liczbę razy na każdym z dystansów i w rankingu na koniec liczy się oczywiście czas najlepszy. Dodatkowo zrobili kategorię "najbardziej uniwersalny biegacz" dla ziomeczka, który będzie miał najniższą sumę czasów na trzech dystansach. Postanowiłem zrobić rzecz nie najmędrszą i przebiegłem się każdego dnia od piątki po połówkę na zwieńczenie, co wiązało się z dużym zmęczeniem. Po piątce w piątek od razu siup nogi do jeziora w pobliskim wake parku, żeby leczyć mikrourazy na bieżąco; po dyszce sobotniej kąpiel w wannie z lodem, bo nogi już słabawe; po połówce kąpiel solankowa, bo nogi już się nie zginały nawet. Rzecz najistotniejsza, czyli wyniki. Piątka biegnięta co prawda na świeżości, ale pierwsze koty robaczywki, bo pojebałem trasę i poleciałem robić agrafkę półmaratonową, zamiast zamykać pętle i musiałem zawrócić na pięcie i się cofnąć, czym nadrobiłem trasy i wypadłem z rytmu, choć i tak naprawdę nieźle, bo wpadła życiówka -- 17:09 (tempo 3:25 na km). Tutaj wpadła druga lokata, dwie sekundy straty do pierwszego, których by nie było gdyby nie zgubienie się na trasie. No ale to moja wina XD Następnie poszedł dychu. Tym razem bez ekscesów trasowych, również życiówka i pierwsze miejsce w open z czasem 35:19 (tempo 3:31). Na ostatki zostawiłem 21,097 km, czułem że nogi już nie najświeższe, więc nie liczyłem na nic, ale właśnie na tym dystansie największę zaskoczenie, biegło mi się fantastycznie, zero kryzysów po 17 km, zacząłem za szybko, a drugą połowę jeszcze przyspieszyłem i rezultat to życiówka połamana o ponad dwie minuty(!), wynik: 1:17:01 (tempo: 3:39). Na tym dystansie "dopiero" trzecie miejsce, ale ten bieg miał też przy okazji status I Mistrzostw Polski Amatorów w Półmaratonie, więc czołówka biegła na świeżo tylko ten bieg. Co ciekawe jeden z ziomeczków z pudła został zdyskwalifikowany, bo miał licencję PZLA (ergo: nie był amatorem). Jeśli idzie o kategorię, która sumuje czasy trzech dystansów, to sukces, pierwsze miejsce. Z tym że nie ma za to żadnej nagrody, tylko bragging rights XD Dlatego za rok pewnie wystartuję tylko w połówcę, bo i tak, jak widać, ta leży mi najbardziej. Typowy wytrzymałościowiec. Fantów dużo wpadło, bo wszedłem trzy razy na pudło: dwa Mi Bandy, słuchawki do biegania w opasce, dwa plecaki 4F i duża torba sportowa 4F. Pyliło się jak za 29 pln wpisowego. wyniki z trasy z pudła, na które ledwo wszedłem, bo mi się już nogi nie zginały prezentów jak na święta jakie
  2. tomasz_sromasz

    bieganie

    Wpadło dziś leganckie przegranko charytatywne. Ale nie jestem mad, bo zrobiłem życiówkę na dychę w crossie po puszczy xd Pewnie dlatego, że nie pamiętam, kiedy ostatnio startowałem na ulicy. Wynik: 35:37 (3:33 na km) https://wyniki.b4sport.pl/x-bieg-trzezwosci-bieg-10-km/e3263.html
  3. tomasz_sromasz

    bieganie

    Buty maksymalistyczne robią już teraz właściwie wszyscy producenci. Klasycznie dużo amo miały zawsze Hoka, Brooks, można też iść w wygodne i szerokie adidasy z boostem (solarboost, solarglide, ultraboost), Saucony też zawsze lubiłem.
  4. tomasz_sromasz

    bieganie

    Ten stack height XD Butki za 1100, które są przeznaczone chyba s p e c j a l n i e do wygrywania wiejskich gównobiegów. Nie mają w związku z tym też "pro" jak inne laczki z karbonowymi płytkami w nazwie a to z tego względu, że dopuszczalna wysokość podeszwy wg IAAF to 40 mm, a tu mamy 50 mm.
  5. tomasz_sromasz

    bieganie

    Zajebisty wynik, gratuluję! Ja też w sobotę wystartowałem i wpadło wygranko w Crossie Jarka, biegu na 12 km w bardzo trudnych warunkach. Same ostre podbiegi i zbiegi, jeszcze znacząca część z nich po miałkim piachu, plus przeskakiwanie pniaków, zakręty, wąskie ścieżki. Ale wyszło lepiej niż się spodziewałem. Średnie tempo 3:55, rekord trasy. start tu już walka o żyćko ciężka i hamowanie pawia: . finisz w ultra hd: platynka:
  6. Ptaki za półdarmo akurat przyfarciłem. Polecam przechadzać się na giełdy/targi, gdzie ludzie niekiedy nie wiedzą, co sprzedają.
  7. tomasz_sromasz

    bieganie

    pegi 37 mam i nie polecam plaskostopcom, bo są wąskie, zwłaszcza toebox. Dla platfusow dobry wybór to adidasy solar glide, boosty, etc. Te są szerokie i wygodne. Śmigam też w zoom fly 3 z płytką karbonową, no i te są mega wygodne, jak skiety. Plus oszukują, przyspieszają, oddają więcej niż się załaduje nóżką xd Polecam też obczaić Saucony. Bardzo wygodne i raczej szerokie buciczki.
  8. tomasz_sromasz

    bieganie

    Pierwsze bc2 po covidzie chciałem zrobić luźniutko, z 2x4 km z przerwą w marszu, bo nie wiedziałem, w jakim stanie są płucka. W ogóle musiałem dojść do ulicy najpierw, bo w butach wyścigowych na śniegu przed domem wyjebałem się nawet idąc, nie mówiąc już o biegu. 4 km roztruchtanka dla rozgrzewki, wymachy i dynamic stretching. Ruszyłem sobie po 3:55 i po tych 4 km pierwszych w bc2 dopiero się dobrze rozgrzałem. Trochę podkręciłem do 3:50-3:45 i zrobiłem cięgiem 10 km tak bez spinania się. Chyba covid mi tam w silniku nic nie popsuł, a nietrenowanie nie psuje formy. Nie wiem ocb, ale jaram się. Jest motywacja do przygotowań do biegów, których nie będzie pewnie jeszcze długo xd
  9. Dorwałem wreszcie. Stówka za tom, ehh
  10. tomasz_sromasz

    bieganie

    to jest każda czterysetka w 66 sekund. Jeśli ktoś robi rytmy w tym tempie, to robi je już przyzwoicie. On tak dymał przez niespełna godzinę
  11. Czytałem też Inną duszę, swoją drogą ciekawa sprawa, bo odbyło się w bibliotece uniwersyteckiej w Bydgoszczy, skąd jestem, spotkanie z autorem, na które przyszli bliscy jednej z ofiar opisanych w powieści. Dość mocno się spruli, bo nie do końca rozumieli, na jakich prawach funkcjonuje fikcja literacka. Chyba potraktowali rzecz jak reportaż. Poza tym czytałem Czarną Kuczoka. Samego pisarza gorąco polecam, np. Spiski tatrzańskie, ale książka w tej serii Na F/Aktach była akurat taka sobie. Nie zapadła mi w pamięć. Co do reszty, można patrzeć po pisarzach. Od Chutnik bym raczej stronił, Wiśniewskiego też niespecjalnie lubię, a reszty nie znam. Można spróbować najlepiej ocenione albo te, których blurby czy opisy zachęcają. No i polecam też inne rzeczy Orbitowskiego, ostatni Kult zwłaszcza.
  12. Po oszałamiającym gęstością języka "Podkrzywdziu" powracają w "Bez" wieś, góry i przede wszystkim Ono, dziecko, którego nie ma w fizykalnej przestrzeni, ale jego ciągła obecność jest namacalna. I bolesna. Motyw ten tym razem staje się przewodnim. Opowieść pączkuje wokół problemu bez-dzietności spowodowanej bez-płodnością. Obszar niezwykle rzadko eksplorowany w literaturze, a zwłaszcza z męskiej perspektywy. W tym przypadku eksploracji towarzyszy eksperyment. „Ballada” w podtytule sugeruje odpowiednie osadzenie akcji w naturze, której symbolikę się wyzyskuje. Ale chodzi też oczywiście o synkretyzm. Mamy stąd powtykane gdzieniegdzie wiersze, bo i sam listonosz Władek jest poetą-amatorem. Nawiasem mówiąc wiersze bardzo udane i dopełniające artystycznie, emocjonalnie i poznawczo oddziaływanie książki. Jest też teatr w teatrze rozgrywający się w punkcie kulminacyjnym utworu. Spotykają się wówczas wszystkie istotne wątki i perspektywy rozsnuwane po drodze. Są również liczne próby wchodzenia w dykcję autoteliczną, której zastosowanie umożliwia i dobrze uzasadnia literackie obycie Władka, podmiotu, który można uznać za centralny. Interesująco przy tym wypada próba zdemokratyzowania tej relacji (relacji w sensie relacjonowania zdarzeń), bo przeświadczenie, że czyja opowieść, tego władza symboliczna jest wewnątrz tekstu dobrze uświadomione, zwłaszcza widoczne jest to w sztuce, o której wyżej. Dlatego też Władkocentrycznej narracji towarzyszą zdania odrębne – fragmenty prowadzone z punktu widzenia Joanny, gdzie można mówić o mowie pozornie zależnej i wyraźnej zmianie optyki. Doskonale widoczne jest niedopełnienie, niezlanie się tych dwóch ujęć w jedno z powodu braku spajającego ogniwa – dziecka. Mamy do czynienia ze zdwojoną samotnością, której mimo szczerych usiłowań nie sposób przezwyciężyć. Tym bardziej, że autor drobiazgowo zarysował mezaliansowość związku, który miał łączyć background mieszczańsko-inteligencki z góralsko-chłopskim. Gdyby było dziecko jako spoiwo, to może nie rozłaziłby się ten projekt w szwach. Ale unosi to wszystko i krystalizuje w sztukę język. Kiedy nie mamy akurat do czynienia z wierszem, to i proza jest poetycka. Czuć, że Muszyński robi w języku, szuka wieloznaczności, eufonii, wyrazów i sformułowań wytrącających z rytmu czytania ekstensywnego. Dobór środków językowych jest zabiegiem retardacyjnym samym w sobie, każe zwolnić, przemyśleć wczuć się. Mimo że całość rozgrywa się raptem na nieco ponad dwustu stronach, ma się wrażenie zagoszczenia w życiu bohaterów na znacznie dłużej. Może się pojawić troska o to, czy strona formalna nie odciąga uwagi od problemu centralnego w powieści, ale moim zdaniem nieuzasadniona – poetyckość i eksperymenty są komplementarne wobec wymowy, a przy tym estetyzują i współtworzą w istotny sposób swoisty klimat ballady z jurajskiej doliny, tak że jest smutno, ale i pięknie.
  13. tomasz_sromasz

    bieganie

    Ja się właśnie zastanawiałem, czy nie zrobić roztrenowanka, ale już nie muszę. Mam kwarantanke, wyczynowo to mogę teraz grać na konsoli
  14. tomasz_sromasz

    bieganie

    Możesz biegać spokojnie wolniej, bo 5:30 to na pewno nie twoje bc1. 5:30 to tak naprawdę relatywnie szybko jak na easy run. W takim tempie bc1 biegają często amatorzy kręcący się w okolicach nawet 3h w maratonie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...