Skocz do zawartości

Damian14

Użytkownicy
  • Postów

    295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Damian14

  1. Damian14

    Rise of the Ronin

    Jestem świeżo po skończeniu Ghost of Tsushima i czułem niedobór samurajskiego klimatu, więc dałem się skusić na Ronina. Wprowadzenie jest bardzo kiepskie wg mnie, najpierw bardzo dziwne intro, a potem tworzenie postaci jak w Simsach albo bardziej Hogwart's Legacy. I pierwsze misje, które są bardzo chaotyczne. Przez pierwsze kilka godzin nie mogłem uwierzyć jak ta gra brzydko wygląda, do tego częste spadki animacji, pokraczna jazda konno (można spaść 20m w dół a i tak lądujemy na czterech kopytach). Jeszcze na początku irytowała mnie "japońskość" tej gry. Rozbłyski, kolorowe ataki, amerykańscy marynarze chodzący z dwumetrowymi mieczami jak z jakiegoś fajnala, dzikie psy które robią fikołki w powietrzy i backflipy na dwa metry w trakcie ataków. No wyglądało to komicznie dla mnie, bo byłem przyzwyczajony do "realizmu" i zupełnie innego klimatu w GoT. ALE. Zacząłem akceptować ten trochę inny klimat, niektóre miejscówki wyglądają bardzo ładnie, na ulicach i w wioskach coś się zawsze dzieje. Poboczne, historyczne postacie są ciekawe, pomimo że zupełnie nie przypominają samych siebie ze zdjęć w podręcznikach do historii. Tło fabularne, klimat i setting są spoko i można wsiąknąć. W końcu to Japonia, która przechodzi duże zmiany wewnętrzne i my jako gracze możemy się opowiedzieć po którejś ze stron. Irytujące jest to, że nasza postać to taka wydmuszka, nie odzywa się, czasem coś powie w trakcie cutscenek i oczywiście są dialogi w trakcie gry i możemy wybierać opcje dialogowe, ale nasza postać ich nie wypowiada, to jest poziom niżej niż Yakuza z PS2, brakło im czasu czy co? Po co ja wybieram głos postaci na początku skoro gość i tak się nie odzywa. Najdziwniejsze jest jak jest misja i idziemy np z jakimś gościem, któremu japa się nie zamyka, a nasza postać nie odzywa się nawet słowem. Trudną się wczuć w taką postać. System walki jest kozacki, dużo stylów, dużo nauki. I nie ma lekko, na normalu gra potrafi dać w kość. Trzech zwykłych przeciwników potrafi uprzykrzyć życie. Walka to najmocniejszy punkt, można łączyć style, są pistolety, karabiny, masa broni białej, tutaj jest naprawdę git. Do tego dużo zbieractwa. Po godzinie robienia misji, zabijania po drodze jakichś rzezimieszków i mamy nagle w ekwipunki 100 nowych broni, 100 nowych ciuchów, butów, rękawiczek i czapek.Bardzo dużo i potem tylko się marnuje czas na sprzedawanie tego albo rozkładanie na materiały, których można używać do ulepszeń u kowali. Samo zarządzanie ekwipunkiem to wypisz wymaluj Hogwart's Legacy. Znajdujemy uzbrojenie albo ciuchy i są one oznaczone róznymi kolorami, złote to legendarne, szare to zwykłe ciuszki, zielone dodaja więcej bonusów niż zwykłe itp. Plus jest taki, że jak w HL możemy załozyć najlepszą zbroję, która wizualnie może nam się nie podobać, ale możemy jej nadać wygląd super duper ubranka, które mamy w ekwipunku, ale które ma gorsze staty. Póki co bawię się dobrze, jest klimat. Gra może nie wygląda zawsze pięknie, ale po kilku godzinach przestałem zwracać uwagę na wczytujące się elementy tuż przed nosem, na spadki animacji itp. Mam nadzieję, że fabularnie dowiezie.
  2. Ja bym chodził w koszulce zrobionej z jako takim smakiem. Byleby to nie był jakiś badziewny materiał z nadrukiem w stylu na pierwszym planie Lara Croft celująca z pistoletów, obok niej tarza się po ziemi Nathan Drake, a zza ich pleców wyłania się ogromny Kirby albo Pikachu i gdzieś po środku oczojebny napis PSX EXTREME.
  3. O, to to. To może zamiast kart do gry to takie kolekcjonerskie jak Pokemony, tylko że wszystkie z hologramem
  4. Ja na Wileniaku w kiosku znalazłem, ale szukałem po półkach kilka minut. CDA sporo sztuk, a PSXE kilka numerów schowane za jakimś pisemkiem o przyrodzie polskiej. Na szczęście dojrzałem to charakterystyczne "P" w tytule. No i doznałem lekkiego szoku, bo nie czułem żadnego zapachu farby drukarskiej ani nic, a zazwyczaj extrim potrafi konkretnie przydusić. Kolejnego dnia już leżałem w wyrku schorowany covidem Szmatławiec przygotował mnie na chorobę zanim miałem jakiekolwiek konkretniejsze objawy
  5. A wiadomo co z patronite? Hajs wpada do Łapusza jako dodatek do allinclusive w Egipcie, czy leci na konto redakcji?
  6. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Tak wyszło niestety, ale dzięki temu mogłem urwać dwa dni więcej. I bałem się tego golden weeka, ale takich jazd się nie spodziewałem. Następnym razem jak będę miał szanse lecieć do Japonii to na jesień, może zimą. Wemecja nie do życia pod tym względem, zresztą mieszkańcy dają upust frustracji na różny sposób (ja im się nie dziwię, chociaż jako turysta, który nie szcza i nie rzyga do kanałów i nie drze najebany mordy pod oknami w środku nocy to czułem lekkie ukłucie widząc takie rzeczy)
  7. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Bardzo możliwe że coś przegapiłem, bo zwiedzałem to miejsce na szybko. Myślałem, że to będzie taka przybudówka do świątyni z kilkoma salami, a tam naprawdę było co oglądać, czytać, zwiedzać. Jedyna wzmianka jaką znalazłem o Incydencie w Nankinie to to: Innych muzeów wojskowości nie zwiedziłem
  8. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Wróciliśmy z wyjazdu już prawie miesiąc temu, więc nie będę pisał na gorąco w podjarce. Chociaż w sumie nawet nie wiem od czego zacząć. Może od takich ogólnych wrażeń, a potem już przejdę do zrelacjonowania co ciekawszych sytuacji czy widzianych miejsc. Wszyscy, z którymi rozmawiałem po powrocie o wyjeździe pytali co nas najbardziej zaskoczyło, co było najdziwniejsze itp. Nic nas nie zaskoczyło tak naprawdę, bo wiedzieliśmy gdzie lecimy. Ja od dzieciństwa miałem jakiegoś hopla na punkcie Japonii, takie zainteresowanie, które podsycały pisemka jak Kawaii, albo nawet PSX Extreme gdzie Mazzi raz na jakiś czas pisał coś o Yakuzie czy bardziej ogólnie o jakichś japońskich szaleństwach. Moje zainteresowanie tym krajem zawsze krążyło wokół japońskiego charakteru, mentalności spojrzenia na świat. Fascynowało mnie jak to społeczeństwo dba o siebie, o swój kraj, jak poświęca się pracy. No i mają ciekawą historię, samurajowie, kodeks bushido, wojowanie z całym światem i takie tam. Mniej mnie interesują rzeczy jak anime, manga i stroje pokojówek. Chociaż kilka filmów Ghibli w życiu widziałem, a Cowboya Bebopa uważam za najlepszy film animowany ever. Tak czy inaczej jechaliśmy w miejsce, o którym mieliśmy jakieś pojęcie, albo chociaż jako takie wyobrażenie, stąd żadnego szoku kulturowego nie było. Myślę, że większego szoku doznaje Japończyk, który wyjeżdża poza Japonię i nagle nikt mu się nie kłania, ludzie są głośni, toalety same nie spuszczają wody, a pociągi się spóźniają Ale niech będzie, zdziwiły mnie 3 rzeczy, a raczej po prostu się tego nie spodziewałem: Brak koszy na ulicach. Głównie są takie na puste butelki i puszki w pobliżu automatów z pićkiem, ale koszy na śmieci typu papierek, opakowanie po czymś innym to mega rzadkość i nieraz łaziłem pół dnia z papierkiem albo chusteczką żeby te śmieci potem wyrzucić w hotelu. W pobliżu straganów z ulicznym żarciem jakieś śmietniki się trafiały, ale tak to był z tym dramat. MASA LUDZI WSZĘDZIE. Ale Tokio to już wypierdzieliło mnie z kapci. Akurat był ten Golden Week, więc spodziewałem się tłumów, ale czegoś takiego to się nie spodziewałem . Powiedzcie plis, że normalnie tam jest mniej ludzi. Tłumy takie, że ludzie potrafili stać kilka godzin w kolejce po mięso na patyku na targu rybnym. Zadziwiające. Pamiętam jedno miejsce z udonem, gdzie jeden z youtuberów Gabriel Hyodo polecał to miejsce, bo można wejść z marszu, nie ma dużo ludzi, a ma się widok na Shibuyę. Byliśmy tam 5 minut po otwarciu i już kolejka była na kilka godzin czekania. Pozdrawiam Osaka pod tym względem w porównaniu do Tokyo to niebo, a ziemia. Ale nadal mam nadzieję, że to kwestia nagłego pojawienia się w Tokio masy turystów z i spoza Japonii. Turyści, którzy nie wiedzą co robią w Japonii. Mam na myśli to, że jak gdzieś jeżdżę po świecie to trzymam się maksymy 'When in Rome, Do as the Romans Do'. Więc w Japonii ustawialiśmy się grzecznie w kolejce do wejścia do pociągów, nie gadaliśmy w metrze (jak już to szeptem) i ogólnie nie robiliśmy jakiejś trzody w muzeach czy świątyniach. Ale nie raz i nie dwa widziałem jak turyści gadali na pełnej w metrze, pociągach, darli mordy stojąc w kolejkach, abo szczali w krzakach na terenie świątyni, pomimo że minute drogi z tego miejsca jest kibel. Ja się nie dziwię, że niektórzy Japończycy nie przepadają za obcymi. Ogólnie biali turyści zazwyczaj trzymali fason, ale byli tacy co lubili pogadać w metrze czy jechać pociągiem bez butów. Ale jak widziałem w pociągu albo w kolejce do czegokolwiek Hindusów to darcie japy było pewne. I mówię to całkiem poważnie. Nie było takie sytuacji żeby taka grupa czy to w metrze czy w pociągu czy gdziekolwiek indziej potrafiła chociaż przez 10 sekund być cicho. Czy ludzie naprawdę potrafią wydać kupę kasy, przejechać pół świata i nawet nie sprawdzić jakie panują zasady w takim kraju? Zawsze mi się wydawało, że przypadkowi ludzie w takie miejsca nie jeżdżą. Dobra, starczy tego przydługiego wstępu. Podróż zaczęliśmy z lotniska Chopina w Warszawie i mieliśmy lot bezpośredni do Tokio. Trochę nas to wyniosło drożej niż z przesiadkami, ale ja ogólnie źle znoszę długie loty, więc już wolałem wydać więcej ale mieć też większy komfort podróży. Sam lot przeleciał bezboleśnie, z 12 godzin w samolocie z 8 przespałem. Na miejscu byliśmy przed 19, na lotnisku odebraliśmy przenośne Wifi i JR passy. Trochę to zajęło, bo 1,5h stania w kolejkach oczywiście W hotelu byliśmy późno, więc na kolacje pożarliśmy onigiri z 7/11. Na kolejny dzień mieliśmy już zaplanowaną podróż do Yasukuni-Jinja, szintoistycznej świątyni poświęconej żołnierzom poległym w wojnach. Miejsce kontrowersyjne dla tych co wojowali z Japończykami, głównie dla Chińczyków, Koreańczyków i Amerykanów. Na miejscu jest też muzeum wojskowości, gdzie hasło wojna pada bardzo rzadko. Zazwyczaj jak coś się działo z inicjatywy Japończyków to był to INCYDENT. Naczytałem się tam trochę o incydentach w Korei, Mandżurii, Chinach. Ale zero informacji o jednostce 731 czy masakrze w Nankinie. Tak czy inaczej miejsce dosyć ciekawe. Dzień wcześniej miały tam miejsce oficjalne obchody, więc jak my tam byliśmy to ludzi było stosunkowo mało, żadnych kolejek, tłumów (i ja się wtedy łudziłem, że reszta Tokio też tak będzie wyglądała), pełen komfort zwiedzania. Na terenie świątyni są sklepy z pamiątkami gdzie można kupić sake, słodycze, pocztówki i różne inne bibeloty. Kawiarnie i restauracje. Jedna z nich oferuje odtworzone danie, które spożywali piloci Kamikaze w jednej z jadłodajni wybudowanej na terenie bazy lotniczej Całość wygląda jak wygląda,ale w smaku było niezłe.
  9. Aż musiałem sprawdzić, bo myślałem że w opisie "jak on ukraść krowę, to dobrze. Jak jemu ukraść krowę, to źle." chodzi o charakter autora, a nie tylko o prostą grę słów. I inny autor mi do głowy przyszedł
  10. Swój numer odebrałem z paczkomatu wczoraj i tylko zdążyłem przekartkować. W oczy rzucają się naprawdę DUŻE screenshoty z gier, mega plus za to
  11. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Przez weekend postaram sie coś skrobnąć, ale od powrotu jestem mega zalatany
  12. Wyrzuciłbym foteczki zwariowanych kamer z LOLa, ale trochę boję się pozwów
  13. Tekst o Jednostce 731 ciekawy. Informację są dosyć ogólne, trudno zmieścić na kilku stronach temat na jaki można napisać wiele książek i opracowań. Strasznie mi się kłóciło dopasowywanie do tematu jakichś dzieł popkultury, filmów, książek itp, ale pewnie dlatego, że czytałem o tej jednostce nie raz i to po prostu były suche fakty bez żadnych odniesień. Porównianie do Residentów na początku wydawało mi się naciągane, ale z drugiej strony jak nazi zombie i wolfensztajny mają sie odnosić do mengele, to Residenty mogą być odniesieniem do tej jednostki. Dzięki za ten tekst, bo jakichkolwiek publikacji o działaniach Japonii w trakcie wojny jest stosunkowo mało, a przynajmniej w porównaniu do tego co możemy znaleźć o 3 rzeszy, zsrr czy USA. Spodziewałem się czegoś lżejszego, nie polecam oglądać w trakcie posiłku, uff
  14. Dzięki za pociągnięcie tematu dalej. Ja LOLa wspominam dobrze, ostatnio wróciłem do pierwszych dwóch numerów i serio artykuły i wywiady dają radę. Całość to taki miks skejtowego Ślizga z młodzieżowym CKM, ale na wyższym poziomie. Albo tak mi się wydaje z sentymentu do ekipy, która siedziała nad LOLem. I też żałuję że całość padła, chyba wyprzedzaliście swoje czasy, bo takie kontrowersje dziś już nie robią na ludziach wrażenia. I ciężko znaleźć stare numery na allegro czy olx bo wszędzie wyszukuje mi się TO:
  15. To. Artykuł w porządku, jak ktoś nie miał styczności z LOLem to nawet bardzo w porządku. Ale liczyłem na jakieś mocno zakulisowe informacje, coś więcej jak się układała współpraca z HIVem, czy były jakieś wewnętrzne kwasy, które sprawiły że projekt umarł wcześniej itp. Zdawkowe info o tym że brakło reklamodawców to za mało i znając charaktery ludzi maczających palce w LOLu to musiało się tam dziać grubiej
  16. Czekam mocno na tekst o LOLu, szczególnie że autorem tekstu jest Mazzi, który był wtedy ważnym ogniwem ekipy LOLa. Mam nadzieję dowiedzieć się czemu projekt upadł i czemu upadł tak szybko. Mam kilka numerów i niektóre artykuły, czy wywiady były całkiem spoko. Niektóre też były do bólu infantylne i durnowate, ale całościowo była w tym jakaś wartość. I motyw, który już był na forum poruszany, czyli tekst okładkowy z drugiego numeru "Dresiarze, 3 paski zamiast mózgu", gdzie większość tekstu to była perfidna zrzynka ze skeczu grupy KARCZOH. Jako nastolatek byłem w szoku, że moi prawie że bohaterowie dopuścili się takiego plagiatu. Ale z drugiej strony może członkiem KARCZOHa był Koso, albo inny redaktor (grupa była z Poznania o ile dobrze pamiętam). Tak czy inaczej co mogło pójść nie tak gdzie szefem projektu był HIV, a jego zastepcą Shiva? Czekam też na tekst jednostce 731. Zakładam, że nie było łatwo czytać o tych barbarzyństwach, żeby to podać potem czytelnikom w skondensowanej formie. Temat bardzo niecodzienny jak na pisemko o gierkach.
  17. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Dobra, skuszę się Zupełnie przypadkiem spotkałem Emila, tego jutubera z kanału Aiko i Emil i polecal w Kioto taki bajer dla turystów jak ceremonia picia herbaty z Gejszą. I tam za dodatkowy hajs można wziąć kimono, chyba w to pójdę
  18. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Zastanawiałem się nad tym, ale jakoś mam opory. Japończycy nie kręcą ukradkiem beki że obcy się w ich fatałaszki przebierają? Chociaż widzę że Japonki reagują pozytywnie więc może się skuszę
  19. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Ja jutro do Kioto jade. Szkoda że knajpa z polskim jedzeniem otwarta tylko w weekendy, bo jestem ciekaw japońskiej wersji żurku Tokio mnie zmordowało, wszędzie tłumy i gigantyczne kolejki. Ludzie potrafili stać 2 godziny żeby kawałek mięsa na patyku kupić na tsukiji market, następnym razem zwiedzam Tokio jesienią albo zimą, żadnych golden weekow uff. Tokio miało być niby wyludnione a czułem się jakby od środy do piątku zwalił się tam cały świat
  20. Znowu spóźniony, ale co tam, kilka słów ode mnie. Gdyby nie dużo komentarzy forumowiczów na temat innego papieru to pewnie bym się nawet nie skapnął, że cokolwiek się zmieniło. Ale faktycznie całość wygląda na mocno odchudzoną, ale dla mnie liczy się przede wszystkim zapach papieru. Pachnie toksycznie = git. Dobry to był numer, sporo ciekawych recenzji, pełno publicystki i bardzo dobry test VR2. W ogóle dla mnie Dżujo jest bohaterem tego numeru. Test VR zrobiony porządnie i wszyscy tylko się mogli utwierdzić w przekonaniu, że jeśli chodzi o jakieś tematy techniczne to Dżujo jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Mnie zazwyczaj takie testy sprzętowe zanudzają, ale tutaj poszło szybko, może nie dowiedziałem się dużo więcej niż to co już wiedziałem, ale coś tam w głowię się rozjaśniło. Do tego naprawdę masa recenzji gierek pod VR, więc szacun dla chłopa, że był w stanie tyle gierek w ciągu miesiąca przerobić i się podzielić z nami swoim zdaniem. Ja chyba w końcu się zdecyduję na VR2, a przekonały mnie recenzje gier. Żadna rewolucja, ale Gran Turismo, Gwiezdne Wojny i Residenty w VR wydają się być ciekawym urozmaiceniem zwykłego grania. Aferka z Atomic Hearts. Osobiście uważam, że dobrze że powstał tekst wyjaśniający stanowisko redakcji na temat tego tytułu. Pokazanie różnic między kontrowersjami związanymi tą grą, a kontrowersjami związanymi z Hogwarts Legacy na plus. Teksty Rogera i Walkiewicz wyjaśniające absurd bojkotowania hari pota też na plus. Wuxia. Mam gdzieś film "Hero" na VHS. Tekst ciekawy i jak zawsze temat poruszony w sposób wyczerpujący. Ja najbardziej zapamiętałem z niego w sumie trochę smutną dygręsję, że takich filmów jak "Siedem lat w Tybecie" już nie zobaczymy i że to nie nasza kultura nagina gusta Chińczyków, tylko Chińczycy zaczynają naginać nasze gusta. Czas zacząć się uczyć chińskiego. Tak jak Kmiot, nakręciłem się recenzją Scars Above i pewnie samą gierkę bym już miał ściągnięta gdyby nie to, że czeka na mnie jeszcze Deliver Us Mars recenzowane w poprzednim numerze, uff. Recenzja Like a Dragon: Ishin! również bardzo spoko i nawet chciałbym to sprawdzić w akcji, ale odczuwam znudzenie całą serią i ledwo już daję radę grać w Yakuzę 6. Muzyka z FF. Tekst łyknąłem bez popity, bo jestem fanem fajnali i muzyki z fajnali. Dla mnie muzyka z FF8 to nadal top topów i nawet kupiłem jako małolat płytę Piano Collections (super do puszczenia sobie w tle do nauki, pracy, czilerki). Tekst mi trochę otworzył oczy na dziesiątki gatunków które czerpią z FF (retrowave FF wjechało u mnie). Przychylam się do apelu Kmiota, żeby temat rozwinąć i zrobić z tego jakieś kącik czy bardziej stałą rubrykę. Retrorecenzja git. Fajnie że wpadł tytuł mniej znany, trochę słabszy, ale nie znaczy że gra nie była ciekawa. Recenzje słabszych gier czasami czyta się przyjemniej niż recenzje hitów gdzie wszyscy wiedzą czego się spodziewać. I wydaje mi się w tekście Adam zachował lepszy balans w opisie gejmpleju, a opisie historii powstania gierki. W poprzednich retrorecenzjach tego drugiego było więcej, co mi średnio jakoś pasowało. Cycki. To taki tekścik trochę kopiuj wklej, takie miałem wrażenie. Bo już nie raz temat animowania cyców w DoA był poruszany. Tak czy siak animowane biusty zawsze na plus, a i z samego tekstu poznałem kilka imion biuściastych modelek, więc nie mogę narzekać Archer. Dawno temu obejrzałem ze dwa odcinki i się odbiłem. Nie moje klimaty, ale Konsolite tym tekstem mnie lekko zbajerował i dam szansę jeszcze raz. Jak Konsolite, narzekacz i maruda mówi, że coś jest dobre to coś musi być na rzeczy. Slender Man. Przyjemnie wyłożony temat, ale faktycznie brakowało więcej jakiejś tajemnicy, strachu. Mit zniszczony na chłodno. Mimo wszystko nie mogę się zgodzić z cytowanymi antropologami czy folklorystami, że Slender Man uosabia strach przed technologią, siecią, jakimś śledzeniem czy obserwowaniem naszych poczynań. Trochę komplikują temat mema, który zaczął żyć swoim życiem. Pamiętam czasy jak był boom na creepypasty, jakieś dziwne zdjęcia postowane na zadupiu internetu i slender man był jedną z wielu postaci, które się pojawiały wtedy, więc może coś w tej powstaci jest ciekawszego skoro trafił do mainstreamu. Tekst Myszaqa był zajebisty do końca wstępu. Czyli Myszaq który pisze na luzie i daje się ponieść fantazji. Potem polecanie filmów to już lekka nuda, bo chyba mi się ta konwencja przejadao (no dobra, Jezioro Salton obejrzę). Mam nadzieję, że Myszaq wrzuci jakiś inny tekst w najbliższym czasie, gdzie będzie mógł trochę bardziej pomyszaqować (Roger, puść to!). Komiksu nie czaję, to jakiś blog nudziarza, to tak ma być? Listy jak to listy, a raczej list. Nadal czekam na przebudzenie HIVa i na to że zajmie się tym tematem na poważnie Dobra biorę się za 308
  21. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    A roochałeś chińskie doopeczki i chlałeś wódę z triadą?
  22. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Lądują miejscówki w notesie, dzięki Właśnie nie mam jakiegoś upatrzonego czy wymarzonego stylu, grunt żeby to nie było miejsce jakie mogę zobaczyć u siebie w mieście, ale żebym też nie czuł się przytłoczony. Takie miejsce gdzie byś zabrał nowo przybyłego żeby mu pokazać "zoba, to jest to". Ogólnie to jestem wielkim fanem sushi, ramenów, mniej soby, ale nie pogardzę. Mniej mnie jarają owoce morza, jakieś langustynki, kraby, nie wiem czy to byłaby moja bajka, wiec nie polecaj jakiegoś sushi ze spermą wieloryba czy coś Będę pewnie rezerwował miejscówkę tutaj http://www.wagyu-panga.jp/ żeby spróbować wagyu w różnych konfiguracjach. A poza tym pewnie polecę na żywioł i jak mnie jakieś miejsce zainteresuje to tam wbiję.
  23. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    @standby@Killabien Polećcie jakiś dobry lokal, czy to bar czy restaurację w Tokio. Takie must see, must eat, coś co na Was zrobiło konkretne wrażenie. Albo jakąś miejscówkę, gdzie można skoczyć na kilka drinków bez spiny
  24. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Z tego co czytam na stronie rządowej to żeby wjechać trzeba być zaszczepionym ALBO mieć dobry wynik testu przed przekroczeniem granicy. W maju zniosą obostrzenia covidowe jeszcze bardziej?
  25. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Były jakieś epidemie tego zapalenia mózgu, ale dawno temu i dotykały całej Azji. Nie wiem czemu ta choroba sie nazywa tak jak się nazywa, może Japończycy jako pierwsi sklasyfikowali to zapalenie. Podobno 99% zarażonych przechodzi bezobjawowo i oczywiście roznoszą to gówno komary, ale nie martwiłbym się tym będąc w Japonii, co innego siedząc dżungli w Wietnamie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...