Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

macGyver

Użytkownicy

Treść opublikowana przez macGyver

  1. Celowo przekoloryzowałem ;) Argument, że ktoś ileś lat się czymś zajmuje, to żaden argument na przekonanie mnie. Wczoraj przyszedłem do pracy i zastałem zrobione pojemniki stalowe zrobione przez innego pracownika. Ten pracował wcześniej w Słowacji, za euro, pokazywał filmik co on tam spawał. Pomyślałbyś: fachowiec z prawdziwego zdarzenia. To, co zobaczyłem wczoraj, było co jeden to inny, krzywo, a spawy takie, choćby gołąb nasrał. Fachowiec? Grubszy przykład był parę lat temu (aż zrobiłem fotkę starym telefonikiem nokii), gdy prezes, który swoje porszaki zmienia częściej niż ja opony w rowerze, dla żony kazał zrobić wieszaki na doniczki z kwiatami. Na zaprojektowanie i zrobienie rysunków (w jego przypadku trafniejszym określeniem byłyby obrazki) został wyznaczony jego pupil, nasz wspaniały (ironia) kierownik (staż w biurze z 10 lat), który przekazał papiery do pilarza (też podobnie długo pracuje; uciął to, co dostał na papierze), a na końcu do spawacza z kilkuletnim stażem, który próbował wybrnąć z tego co dostał (zamiast wrócić do pilarza). Potencjalnie tip top, a efekt rzeczywisty? Gdybym miał oborę z krowami, to powiesiłbym to z tyłu tej obory, bo jakby krowy to widziały, to by im cyce odpadły ze śmiechu odpadły. Tak więc to tyle z mojej strony, co do kwestii, że długo pracuje w branży, więc się musi znać. Wiesz, pisać można, ale jak odpowiedzi są niejednoznaczne (lub ich nie ma wcale), to prawdopodobnie wnoszący o coś poddają się wcześniej lub później. W Skazanych na Shawshank pisał o dodatek na książki do biblioteki, a jak w końcu mu przyznali (na odwal się już), to pisał kilka razy więcej. No, ale to film tylko ;) Niedawno napisałem do allegro ws. takiej pierdoły: żeby usunąć w centrum wiadomości enter jako wyślij podczas pisania wiadomości. Przykładowo piszesz "dzień dobry", cgcesz przeskoczyć do następnej linii, a wiadomość już poszła. Chcesz coś wymienić od myślnika - nie da się. Trzeba pisać w notatniku i wkleić. Odpowiedź allegro: dziękujemy, rozważymy, zachęcami do wrzucenia pomysłu na alkegro Gadane itd. Odpisałem im, że taki pomysł już był zapodany, ale został odrzucony. Odpisali, że tak, ale pewne pomysły wymagają analiz, szacowania czasu wykonania, opłacalności zmian... Wyłączenie funkcji wyślij z entera, powtarzam, jest zbyt zaawansowanym rozwiązaniem dla allegro. Rozwaliło mnie to. A to, że nie da się dogodzić wszystkim, jest równie oczywistą prawdą życiową. I to jest jeden z takich przypadków, których nie da się pogodzić. Ja preferuję matowy papier (bo ma się dobrze czytać), inni chcą "premium" błyszczącego. Prezes gdzueś tam szuka kompromisów, dając lepszy papier do specjali i albumów, gorszy do miesięcznika. A że szuka tańszych drukarni, żeby to jakoś uciągnąć? Oczywista sprawa. Ciekawe liczby znalazłem: https://zapach-papieru.pl/encyklopedia-pism/psx-extreme/ Ile jest teraz? Romek przyszedł z numerem 173 (rok 2012), za czasów AD Music jako wydawca i Butchera za rednacza (pewno za chwilę ktoś - wiem kto - się zjawi i napisze, że przez "Bucza" przestał kupować PE ;)) Moją reakcję po zmianie z "Troca" (moim zdaniem najlepszego grafika w historii PE) na Romka wyraża klasyk: Takiego jarmarku świat nie widział i mam nadzieję, że to nie jest Twój prime time graficzny ;P Warto sobie porównać 172 i 173 numer. Łapusz to dopiero połowa 2019 roku. Kreskowe inspiracje przyszły zapewne z Edge'a (co kiedyś sam nawet zauważyłem), ale w Szmatławcu są implementowane w tak słabym guście (moim zdaniem) i bez żadnego sensu (zajrzyj do 321), że mnie do tego stylu nie przekonasz, nawet jeśli jest tego paintowego obciachu o niebo mniej, niż na samym początku. Najgorsze jednak dla mnie było spieprzenie czytelności. Nawet czysto praktyczny spis treści, kiedyś idealny, od 271 to masakra. Dalej jest jak wtedy? Prezes poprawił kolejniść na alfabetyczną : to wiem ;) Info paski pod tytułami gier też chyba są tylko po to, żeby były, a nie żeby ktoś z nich korzystał. No i kolorystyka tło/czcionka, które w dużej mierze jest dla mnie czytelniczo męczące. W szkole średniej pisałem dwie linijki w kratce (jeden nauczyciel uważał, że jedną z miar składowej oceny końcowej są wszystkie lekcje w zeszycie; uważałem to za absurd), ale tych oczu już nie mam. Zatem przejrzystość to dla mnie kluczowy argument, a nic nie wskazuje na to, że coś się zmieni. Nie wiem przy jskiej okazji, ale Roger uzasadniał, że tak na być, bo magazyn byłby za nudny. Ciężko z takim argumentem polemizować. Po prostu jest taki schemat, że taki a taki artykuł dostaje tyle stron, tyle tekstu, a w wolne miejsca grafiki. Że jest czasami bez sensu i na "zapchajdziurę"? Wyjąłeś mi z klawiatury ;)
  2. Napiszę inaczej: gdyby się ich pozbyć, to chyba "nikt" by za nimi nie płakał. Możesz próbować zwiększać zasięgi reklam, dostępności itd., ale jeśli w osteteczności jest taki a nie inny produkt, to i tak mi go nie sprzedasz. Ja się nie muszę pytać innych, żeby mi powiedzieli, że zupa jest dobra, skoro jadłem i wiem, że jest przesolona. Najwidoczniej się w tej sprawie nie dogadamy. Trudno Ja zauważył Prezes: grafik się zna, a my mamy tylko mu przyklaskiwać, że jest ładnie i fachowo.
  3. Kłaniam się, Prezesie ;) Na temat omówienia oprawy graficznej poświęciłem dziesiątki godzin (forumkowiczom wyjaśnię: po mojej pierwszej separacji ze Szmatławcem wysłałem Perezowi pewne opracowanie graficzne), więc nie za bardzo mam chęć brnąć przez to samo od początku. Jak mam jeszcze to wszystko opowiedzieć za pomocą telefonu (a nie jestem obeznany w tych funkcjach forumkowych), to wyzwanie dla mnie tym większe (chciałem wstawić zdjęcie, a wkleił mi się jakiś pieprzony box, z którym mordowałem się chyba z kwadrans). Do rzeczy. Dzięki za sprostowanie, faktycznie - to Szczepsss jest odpowiedzialny za albumy. Z nim jest jednak o tyle zabawna historia, że kiedy Łapusz ściągnął go zamiast Romana, zapowiadając nowy layout, to z tej wielkiej zapowiedzi zmiany nie wyszło w zasadzie nic, gdyż była to niemalże pełna kontynuacja stylu Romana. Jak to kiedyś Grzybiarz zauważył - można było sądzić, że to ta sama osoba, tylko pod nową ksywą. Jak to wytłumaczyć inaczej niż wyznaczony odgórnie styl? Wiesz, co mnie dręczy w tym stylu Romana, nie? ;) Tak wyglądałaby Dama z gronostajem, gdyby kustoszem wystawy był nasz wspaniały grafik ;) Popatrzmy i porównajmy: Postacie? Tło w kreski. Zdjęcia? Połączone paskami w paski. I to jeszcze wszystko pocięte liniami kolumnowymi/marginesami). Nagłówek? To samo. Nawet na tej grafice z słupem elektrycznym jest nałożony blok w kreski. Puste miejsce wyszło po składzie fotek? Dajmy prostokącik w kreski! I te ukośne cięcia, aż wrzucę hitowy numer 209 do porównania: Pewno ktoś pomyśli: przywaliłeś się do numeru wydanego ponad dekadę temu. No właśnie! Dziesięć lat to samo. To są tak tanie efekty, że wstyd brać za takie coś pieniądze. Nie oczekuję na każdej stronie wspaniałych efektów, jakie często mają dopieszczone książeczki do gier, instrukcje itp. ale to uwłacza godności grafika, który się pod tym podpisuje. To moja opinia. Cytat: "W kwestii "od kuchni" - my jak robimy specjala, numer czy książkę to prowadzący nie narzuca grafikowi jak to ma wyglądać (bo się nie znamy), co najwyżej podeśle jakieś sugestie w stylu "bo SNES to jest taka i taka epoka w grach, można pomyśleć o tym i o tym". Wspominam o tym, bo zaczęła się pojawiać jakaś narracja, że "Roger to przeniósł coś tam z pisma gdzieś tam" - to tak nie działa." Po tym co piszesz, to można by przypuszczać, że masz jakąś boską wiedzę, skoro wiesz co z kim co ustalił ;P. Gdyby prezes mojej firmy wiedział co odwalają jego pracownicy (i na ile strat go narażają), to by chyba na miejscu zawału dostał. A tak na serio, to chętnie bym się dowiedział jak pewne sprawy wyglądają w praktyce. Wiele pytań pada, odpowiedzi mało lub nic. Twoja odpowiedź (ta właśnie) próbuje nieco skonkretyzować kto i za co jest odpowiedzialny przy oprawie graficznej danego wydania. Roger nigdy nie udzielił odpowiedzi na takie pytania, więc moje wnioski (jego osoba jako wspólny mianownik dla trendów graficznych) wydawała mi się naturalnym skojarzeniem. Nie zatwierdził, nie zaprzeczył. Tak na marginesie - odkąd przejąłeś pod swoje skrzydła Szmatławca, to Rogera na forum tyle, co kot napłakał. Okay, patologią było to, że kiedy Łapusz prowadził wydawnictwo, wiele rzeczy nie funkcjonowało, ludzie pisali, a odpowiedzi żadnej, to Roger próbował się tłumaczyć i naprawiać wszystko, nawet nie swoje winy. Teraz, kiedy to Ty się zajmujesz, to Roger usunął się w cień - może na podstawie jakichś ustaleń, a może po prostu Ci nie przeszkadza w komunikacji z ludźmi na forumku, ale wyciągnąć go do odpowiedzi, to tylko z jakąś grubą aferą (albo wręcz odwrotnie, z jakąś pierdołą). Wracając do tematu. Ja swoje wnioski wyciągałem z jakichś różnych wpisów przy okazji tematów dla danych wydań. Przykładowo sprawa rozdrabniania się co do końcówek osobowych któregoś twórcy (nie pamiętam jakiego), gdy w trakcie kariery zmienił płeć, a potem w tekście wyszedł z tego problem (a ostatecznie błąd w druku). Pomyślałem sobie, że skoro z czymś takim Komodo odsyła tekst do Kacpra, to musi to być bardzo zaangażowany gość, w każdym aspekcie swojego "dziecka". Według Twojej wersji to graficy robią to, co uważają za słuszne/im się podoba, a naczelny/prowadzący wydanie/wydawca tylko delikatnie podrzucają sugestie. Ja rozumiem, że od strony czysto praktycznej nie ma się co gościom wpierniczać, skoro się nie znam na danych narzędziach, ale skoro widzę w innych wydaniach, że coś jest ładniejsze (czy potrzeba do tego jakichś specjalnych predyspozycji?), to jako naczelny bym wymagał. Nie muszę być dobrym kucharzen, żeby wiedzueć, że mi przypalił kotleta. Roger, przy okazji tłumaczenia się za "ppe gate" napisał, że za zawartość Szmatławca odpowiada w 100 procentach (cytat z pamięci). Jak to rozumieć inaczej, niż za styl graficzny również? Komodo (o ile dobrze pamiętam) też tam gdzieś przy okazji ujawnił, że przy tekstach dłubie (wyłapuje literówki) i przegląda w trakcie kilka osób. Może i fajnie, ale czy w ten sposób nie rozmywa się odpowiedzialności (jak ja nie sprawdzę, to inni wychwycą przecież) za ostateczną formę treści? Praktyka pokazuje, że powiedzenie o "sześciu kucharkach" wiecznie się sprawdza, chociaż jeśli to skład zawali podmianę tekstu/utnie go już po korekcie, to winny jest oczywisty. Naturalnym schematem wydaje się być Prezes na szczycie drabinki, który płaci i WYMAGA od tych z niższego szczebla. Czy tak jest? Ja to Patrząc po powtarzalności błędów - chyba Prezes jest nieco zbyt wyrozumiały ;) Ile to czasu zajęło usunięcie kolorowych linii, które cięły strony i wszystko co spotkały na swojej stronie? Z trzy miesiące? Generalnie czytelnicy są proszenie o podsyłanie uwag, ale ile taki Ken Adams się nawalczył (czy ostatecznie skutecznie?) o pozbycie się tłustej czcionki w ramkach (czarne na czerwonym na dodatek!). Wiem, że to też stare (za Łapusza), ale z podobnej kategorii nieczytelności, a do druku poszło. Komuś się podobało? Komukolwiek? Zacząłem obrazem da Vinciego, który miał szajbę na punkcie dopieszczania swoich dzieł; Mona Lisę, którą woził ze sobą, poprawiał do końca życia. Takiego oddania sprawie nie oczekuję, ale jakiś poziom powyżej "painta" to chyba nie jest wysoka poprzeczka. Nadchodzi numer z kalendarzem, na którym też można się pochylić. Źle, skopiowane z wcześniejszegi roku dni, już zostały tym razem upilnowane. Plus. Sugerowałem rok temu odświeżenie stylu szaty graficznej. "Po co?", czy jakoś tak to było ;) Mibus. Dni tygodnia (tylko, bo miesiące już nie) po angielsku zniknęły, rzadkie imiona częściowo też (Dezyderia i Zefiryka przykładowo muszą być nadal mocno popularne ;)), więc coś tam ugrałem. Praktyczna rzecz jeszcze: dziurka do powieszenia nie powinna wykrawać treści! Co? Już za późno na poprawki? ;P
  4. Wiem, wiem. Roger w Kompendium, Komodo w MGSie - wszystko się zgadza. Kiedyś myślałem, że Komodo (moooże, gdyby ktoś miał przejąć pałeczkę po Rogerze) wniósłby nowy styl do Szmatławca. Po MGSie jednak moje nadzieje poszly w cholerę. Z jednej strony teoretycznie dobrze jest, gdy ktoś jest pewny swoich wyborów, ale jak już jest głuchy na wszelakie argumenty na zasadzie: "może nie pykło wszystko, ale i tak bym nie zmienił", to już nie jest dobrze. To jest jakiś efekt Kojimy ;)
  5. Dzięki, ale nie trzeba było, bo ja to już na bieżąco czytałem. Dlatego już nie składam preorderów, żeby się nie rozczarować. Wiem również, że za MGSa odpowiada inny grafik, nawet sprawdziłem jego dorobek zawodowy (wystarczy wyguglać). Jakim cudem poszedł w ozobniki Romana? Tak sam z siebie? Wspólnym mianownikiem wydaje się być Roger. Tyle ile widziałem, wydaje mi się być miarodajną próbką całości.
  6. Ja tam nie będę się upierał przy swoim, bo jest w tym co piszesz (oraz parę innych osób) nieco racji. Uzus (nie mylić z kazus ;)) z pewnością nie jest czymś, co należy ignorować. Trendy językowe ciągle się zmieniają, a angielskie słówka (w takiej czy innej formie) pchają się do mowy potocznej, chociaż niekoniecznie słownikowej. Bardziej chodziło mi o to, że o przykładowych "avengersach" i stopniowaniu z "naj" Jutrzen wspomina chyba od swojego pojawienia się (czyli dobrych parę miesięcy), a i tak z każdym kolejnym numerem wytyka podobne - wręcz te same - słowa/zwroty/wyrażenia. Zatem albo korektor przysypia, albo on i autorzy mają inne zdania w tych kwestiach, tylko że nikt tego Jutrzenowi wprost nie napisał. Może po prostu chodzi o to, żeby się znudził, da sobie spokój, problemy się rozwiążą i wszystko będzie git ;). Wspomniałem wczoraj o Gumisiu, który przysłał(a) mi linka do wyniku plebiscytu na młodzieżowe słowo roku. Wygrało swojskie (i stare, ale bez negatywnego wydźwięku) szponćić. 67 to już zupełnie poza moim obszarem obycia językowego (nawet proweniencja tego jest viralowo-durnowata), ale OKPA, chociaż nie znałem, spodobało mi się. Z pewnością dla wąskiego grona ;) Z drugiej strony dwóch, przepychających się o jakieś słówko, to już tłok. Starzeję się i już mi się nie chce, więc dyskusje dla dyskusji (i żeby moje było na wierzchu) pozostawiam innym. Są tu tacy, którzy będą próbowali udowodnić, że "koń" piszemy "kuń", takie jest forumkowe lore, wszyscy o tym wiedzą, tylko nie ja ;P. Moje zdanie się niewiele liczy, a w zasadzie już nic, skoro przestałem głosować portfelem. Czy wcześniej coś ugrałem (gdy kupowałem)? Niewiele, bo inaczej bym przy Szmatławcu został. Wrócę do numeru 345, pewno specjał o GB też wezmę - oby mnie tak nie dobił pod względem czytelności jak numer o SNES-ie (po zapowiedzi nie spodziewam się jednak wiele dobrego dla moich oczu; swoją drogą ciekaw jestem jak się uda eksperyment z dodatkowymi konsultantami merytorycznymi). Może jeszcze jakieś kolejne wydania, ale jak ujrzałem przykładowo próbki/fotki podrzucone przez recenzentów albumu o MGS, gdzie Roman nawet na grafiki powrzucał te swoje p@#$&$#&e ukośne kreseczki (osiągając swój stan nirwany), to takimi rozwiązaniami nikt mnie do zakupu nie zachęci. Naprawdę "wszystkim" się takie rozwiązania podobają? Nawet Roger - jak się domyślam - przekabacił Kosa (oraz gościa od grafiki i składu) do "ubogacenia" w ten sposób Kompendium PSX. Od razu dałem sobie spokój, gdy to zobaczyłem... Pomimo tego, że Powrót Romana "zawdzięczam" Perezowi, to kibicuję mu i tak, bo tyle ile zrobił/robi nadal, aby uratować Szmatławca, to nie zrobił nikt. Dokonując pewnych WYBORÓW jednak trzeba się też liczyć z tym, że nie wszystkie owieczki (czytelników) można zatrzymać. Zatem jeśli ja będę tą owieczką, która oddaliła się od wciąż malejącego stadka, ale pasterz Perez utrzyma przez to resztę, to ... może tak ma być.
  7. Ja? Ja tak nie mówię (co powinieneś wyczytać z mojego wpisu). News, podobnie jak post czy mejl, uległ już spolszczeniu, czyli z newsem, mejlem czy postem nie ma problemu. No i zupełnie inna sprawa, to gadać sobie z kimś prywatnie, a pisać coś za pieniądze do ogólnopolskiego czasopisma. Przynajmniej ja tak to widzę. Na ile Szmatławca ktoś uważa za poważny periodyk, a także co jest w nim dopuszczalne, to już zupełnie inna sprawa ;)
  8. Dobry ;) Temat podwójnej liczby mnogiej wraca przy okazji każdego kolejnego numeru (gdy Jutrzen wrzuci swoje spostrzeżenia, a ktoś się do tego odniesie). Nie tam, żebym był jakimś autorytetem, ale częściowo się z tym zgadzam. Czytam sobie ostatnimi czasy książki (Szmatławca konsekwentnie nie) na temat NBA lat 90. No i mamy tam napisane o drużynach takich jak Bulls (Byki), Lakers (Jeziorowcy), Pistons (Tłoki), Hornets (Szerszenie) itd. Ani razu nie spotkałem się z określeniami, które by spolszczały angielskie nazwy tych drużyn. Czyli nie Bullsi, Bulle, z Bullsami, Bullsów, ale po prostu Bulls/Lakers/Pistons/Hornets - w domyśle zawodnicy tych drużyn - byli/wyjechali/wygrali/zdobyli itd. Inne przykłady: "Ron Harper, obrońca Bulls, uważał, że przed pojedynkiem z Lakers (...)". "Magic i prowadzeni przez niego Lakers (...)". "Lakers, z Magikiem Johnsonem (....)". Co innego polskie tłumaczenia, bo mamy wtedy: Byki wygrały/przegrały/zdobyły, a Jeziorowcy wygrali/przegrali/zdobyli itd. Ostatnio wyświetliła mi się reklama na poczcie o treści Thunderbolts z dopiskiem "*nowi Avengers", a zatem prawidłowo. Nie zmienia to jednak stanu rzeczy (i uzusu, o którym wspominasz), że przy okazji wczorajszych zawodów Marcin Rams powiedział żartobliwie o młodych zawodnikach "nowi Awendżersi". To, co mówią dziennikarze przy okazji transmisji na żywo (Szpakowski przy okazji losowania grup na MŚ powiedział, że w barażach gramy z Algierią), to są zupełnie inne historie (co nie znaczy, że można na wszystko przymykać ucho), ale w piśmie jakichś reguł jednak należy się trzymać, nawet jeśli jest to "gazetka dla dzieci" (30+). Miesięcznik to nie jest forumek, gdzie każdy sobie pisze, jak mu się wydaje, a potem to powiela, bo "uzus i wszyscy tak piszą" ;P A co do przykładów z soule/wormy/settlerzy: czy jest sens dorabiać polskie końcówki do angielskich rzeczowników? Ja go w ogóle nie widzę, nawet jeśli jest to gdzieś uregulowane w taki sposób. Wystarczy zostawić Souls, Worms,Settlers, tak jak z wspomnianymi Bulls/Lakers itd. Puentując, z takich zabawnych komplikacji, to w rodzinie mam kuzynów o ksywach Godzilla oraz Folia, a także kuzynkę Gumiś. Intuicyjnie Godzilla to ona (chociaż według lor... tfu ... historii Godzilli to on), Folia też, a Gumiś (podobnie jak człowiek) to on ;D Ale utarło się, że Godzilla/Folia przyjechała, a Gumiś przyjechał :)
  9. (Ja tylko zajrzę na momencik, bo później już by było ... za późno ;-)) Jaki żenujący? Jakie "ech"? (Narka :D)
  10. Wygrałeś coś oprócz kawy? ;D
  11. Po inicjałach wnoszę, że kolega opisywał te różne historie jak to szwagry automaty od Niemca brały? Zatem można uznać tę sprawę za wyjaśnioną przez właściwą osobę. Ja to się nie znam (Francuzi na takiego jak ja mówią les incompetent) ;P
  12. A proszę bardzo. W numerze jest coś o "Szczękach". Zupełnym przypadkiem miałem okazję złożyć wizualizację. Nie powiem, zajmujące, nawet dla "starego dziada" :)
  13. A, racja. To klaun jak malowany. Nie wiem czemu mi się ze świnką skojarzyło. Pewno dlatego, że już ktoś tak to nazwał ;D
  14. Ja tu żadnego "całego grona" nie zauważyłem, a jedynie kilka wlepionych prosiaczków. Czy to świadczy o obiektywnej racji je przyznających? Nie. To tylko ich zdanie. Jak już Kacper zauważył: zależy kogo spytać. Jeden będzie skłaniał się ku polskim określeniom, inny ku zapożyczaniu anglicyzmów. Problem polega na tym, żeby robić to należycie. W języku polskim przyswoiliśmy sobie wiele słówek z angielskiego, również w pisowni, bo mamy np. bekhend oraz menedżer. W konsekwencji możemy je odmieniać. A lore ? Jest nadal angielskim słowem. Na próbę wpisałem sobie frazę w yt i posłuchałem naszych polskich opowiadaczy (jak algorytmy sobie ułożyły). I co pokazała ta skromna próbka? Jak kto lubi! Ten "lor", to "lore", na temat "lora" opowiadają ... Zatem jakaś konsekwencja i rzetelna wiedza jest wskazana. A co do zamienników: tło fabularne tło historyczne wiedza o świecie historia uniwersum Jasne, nie jest tak zgrabnie, więc może w krótkim tekście ma to znaczenie, ale ogólnie da się, a tylko od woli autora zależy wybór formy. Byle tylko zapisywał to prawidłowo. Chociaż jakiś głos rozsądku, bo niektórych tu chyba za szybko nosi do grillowania innych użytkowników. Sami siebie wytępić, ale nasze musi być na wierzchu. Jak ktoś chce mi świnkę wlepić (dzięki czemu lepiej się poczuje): śmiało.
  15. Ja nie będę się w sprawie tego słówka powtarzał (o jego zastępowalności; i też go nie lubię), ale żeby było śmiesznie, to nasze słowo folklor powstało na skutek połączenia i spolszczenia dwóch słów angielskich: folk i lore. Gdyby iść tym tropem, to ... Nie, nie idźmy tym tropem ;) A co do branżowości słówek. Za czasów Ściery chyba dwa razy powstał tzw. słownik gracza, natomiast Komputer świat (istnieje jeszcze?) w każdym numerze miał takie odnośniki (gdy w tekście pojawiało się tzw. trudne słówko). Tylko stwierdzam. Z kolei gdy pracowałem w serwisie rowerowym, to śmiać mi się zawsze chciało, gdy ludzie przychodzili, bo im się "automat" zepsuł. Nie prowadziliśmy AGD ;D. A chodziło o tylną przerzutkę, która nic z automatycznością wspólnego nie ma, chociaż obecnie najwyższe grupy osprzętu mają modele, które można nazwać półautomatycznymi, bo działają na przyciśnięcie przycisku, a nie na skutek ruchu dźwignią (manetką) sprzężonej linką z przerzutką. I jeszcze jeden przykład, z którym oswajałem się w Warszawie. Na szlifierkę kątową na warsztacie wszyscy mówią diaks. Pytałem dlaczego, ale nikt nie umiał mi odpowiedzieć. Moje śledztwo wykazało, że (prawdopodobnie) wynika to z przeniesienia nazwy zachodniego producenta elektonarzędzi. Żeby było śmiesznie, to zależnie od regionu popularne są jeszcze fleks, gumówka oraz kątówka ;)
  16. Dzięki za udzielenie na samym początku odpowiedzi na pytanie, którego nie zadałem. Przynajmniej już wiem, że maksimum znaków w jednym wpisie to 30k. Tak z ciekawości zapytam: piszesz to etapowo, na fonie, czy na lapku? Dawniej to zjawiałeś się z jakimś zabawnym spostrzeżeniem, często opatrzonym memem z podpisem, a teraz "za długi wpis". Doceniam, bo sam wiem, ile czasu to zajmuje (zwłaszcza na telefonie). "Od razu rzuciło mi się w oczy “harvestujemy”, ale zostawię to naszym językowym specjalistom. Dziwię się, że jeszcze się nie obruszyli." No cóż ... Jeśli już mogę się tym wykraczającym poza moje uprawnienia określić, to ja robię sobie już drugą, roczną pauzę na językowe obruszanie się. Może przy okazji jeszcze jakiegoś specjału (o ile się na takowy załapię), ale od numerów regularnych na pewno. Po tamtym roku jestem o jedenaście w plecy, po następnym o 22 (potencjalnie). Powrót do tego będzie bardziej teoretyczny, niż praktyczny, ze wskazaniem na pierwsze, z racji na dobór czcionek i kolorów. W duecie z numerem o SNESie mnie zmordowałem oczy na tyle, że za bardzo nie mam chęci na powtórkę z rozrywki. Doceniam, że jesteś w stanie mi w to uwierzyć, ale rokowania na zmiany ułatwiające mi czytelność są w zasadzie żadne. A z oczami pewno lepiej mieć nie będę, co najwyżej gorzej. Takie są wnioski. Podjąłem się nawet analizy tego tematu, ale do tej pory nie dałem rady skończyć, bo od paru tygodni mam większe zmartwienia niż dokończenie tego, bo ilekroć siadam do komputera, to z kolejnymi minutami wystawiam na próbę swój próg bólowy. SKS, jak to niektórzy mawiają. Może to skończę pisać, ale niczego nie obiecuję. Co zabawne, to jeszcze parę dni temu rozważałem (przy okazji obwieszczonej promki na prenumeratę) wzięcie takowej, ale chyba tylko po to, żeby kolejne numery składać na stosik. Nie wiem, czy to już jest jakiś objaw syndromu sztokholmskiego, rozdwojenie osobowiści czy mam za dużo kasy (raczej nie). Co prawda w przeliczeniu jakieś pięć razy więcej wydaję rocznie na coś słodkiego do kawy, a konsumpcja tych wszystkich maszkiytów trwa pewno kilka razy krócej od przeczytania jednego numeru, więc może budżetowo nawet bym za bardzo nie ucierpiał, ale ... Ciastka przemawiają do mnie ze słodyczą (podobnie jak panie z cukierni, którym po latach znajomości zbudowałem z lego - jak na macGyvera przystało - makietę ich mini świata, która mieści się w pudełku na ciastko), natomiast czytając Szmatławca gorycz góruje nad słodyczą. Sorry, sprawdzę dopiero numer 345. O, kolejna fajna liczba po 321 i 333. Także ten ... Jutrzen zostanie sam na placu boju, a że ostatnio wyłapał mało, więc może nastąpiła poprawa i moja uwaga o "walkach z wiatrakami" w tym względzie była niestosowna. "Ale lista rozciąga się też na serie z lat 80. czy 2000. Konsolite to w ogóle wrzucił takie wynalazki, że chyba tylko on to oglądał. Poza tym nikt nie zaproponował MacGyvera, więc widać, że nie macie pojęcia o czym piszecie (...)" Po moim psioczeniu nie dziwne, że MacGyver w redakcji raczej nie kojarzy się zbyt pozytywnie ;) A jeśli chodzi o seriale, to jak sobie pomyśleć, to przez te wszystkie lata było tego mnóstwo. Z końcówki lat 80 pamiętam serial z takimi postaciami. W przeciwieństwie do Bruce'a Willisa i Cybill Shepherd z "Na wariackich papierach", ta para lubiła się nie tylko w serialu, ale i poza nim (zostali małżeństwem). Ktoś kojarzy (bez sprawdzania w guglach)? Nie wiem, czy chciałbym to teraz oglądać, ale już za smarkacza wiedziałem, że G.B. to niezła laska.
  17. To trochę długi zakręt ;) Generalnie to chodziło mi o to, czy już jest jakiś mocny koncept na cały numer (a na to wskazują wizualuzacje), które już raczej nie dają odwrotu od dokonanych wyborów. Z racji, że nie stoi nad tym drugi Ken Levine, więc tak zostanie. Okay, dzięki za wyjaśnienia od kuchni.
  18. Generalnie to chyba jest tak, że jak już pojawia się zapowiedź z wizualizacjami, to w zasadzie numer jest na ostatnim zakręcie. Mam rację? Wtedy można już zrobić już tylko tyle.
  19. Ej, ale przy PS3 Mysza też zrobił (poprawkę), toś Waść odrzucił ;-) Czy udało się wjechać Romanowi na ambicję? ;D Oceniaczkę też mógłby ktoś inny w ramach konkurencyjności zawsze zaprojektować, bo ta - tego co tam widać - to bryndza taka, że hej! Pochwałę małą daję za trzy kolumny.
  20. Sebastian Ciężobka - zapadło mi to w pamięci. Wtedy można było dyskutować nt. Czy ładna okładka?, a nie teraz, gdy się ją po prostu sprzedaje ;-)
  21. Miałem dopisać, że do czasu aż spojrzą na okładkę z ceną, ale zostawiłem to innym ;-)
  22. Czyli wniosek taki, że każdy specjał trzeba powiększyć o 60%, a wtedy wszyscy będą hepi ;P
  23. Zaraz pojawi się ND, a potem napisze, że to słuszny kierunek ;P Mógłbym jeszcze dopytywać, czemu nie było tam jednego tytułu, ale już i tak musztarda po obiedzie. I wyszłoby jeszcze, że się powtarzam n-ty raz ;)
  24. Gdyby to był głos chwalący recenzje, to też byś wkleił tego posta tak ochoczo? Traktuję to jako mały prztyczek pod adresem ND ;-) Jeszcze się taki nie urodził ... To po pierwsze. A po drugie: takie (i odwrotnej treści) pojedyncze wpisy niewiele wnoszą, bo chodzi o opinie zebrane na dużej grupie, a takich nie ma ani na fb, ani na forumku. Można je tylko traktować jako sugestie.
  25. Prędzej BOTY ;D Pytanie mam: czy będzie korekta? ;P Błagam, tylko nie pisz tam Ja/Mi/Mnie (oprócz początków zdań)! Chyba że masz jaja i ego jak ... tych trzech gości ;D A propos korekty. Przy okazji czytania PS2E trafiłem na taką szpileczkę. Może nawet skonsultowaną, nie wiem. Jednak gdy czytam takie coś w druku, to spodziewać się powinienem tekstu perfekt, nieprawdaż? A tu już w kolejnym zdaniu pierwsza wpadka: No i po co to było? Jak to mówią: karma wraca. Ewentualnie: nie śmiej się, dziadku ... ;-). A tak w temacie, czyli SE: dojeżdżam do końca. Chyba trzeba będzie sięgnąć do sakwy, bo paroma tytułami się lekko podjarałem. Ale jak wystawię tego zapasowego SNES-CD (jeden mi wystarczy), to będzie mnie stać na te wszystkie białe kruki. Żarcik. Treść oceniam pozytywnie i gdyby mi tylko ten Roman nie zaserwował takiego kolorystycznego bigosu, to nie czułbym się po lekturze jak ktoś, kto przez godzinę patrzył się na taki obraz (jeśli przy odsuwaniu głowy komuś się wszystko kręci, to znaczy, że jest z jego widzeniem dobrze).

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.