Po pierwsze to bylo niebezpieczne, bo sciagniecie gryfu z papcia gdy gosciu byl w trakcie powtorzenia moglo mu na kolana zleciec.
Po drugie widzialem czasami takie historie na reddicie co na silkach w USA/UK sie dzieje (zwlaszcza lachy potrafia narzekac, ze ktos glosno cwiczy, ze steka, ze "nie czuje sie komfortowo obserwujac jego cwiczenia" (xD) i dla mnie to jest science fiction. W takich chwilach dziekuje, ze zyje w zasciankowej Polsce.
Chociaz raz jak robilem HIIT na silce w Poznaniu to do mnie instruktor podszedl i pytal czy wszystko ok i czy nie zemdleje (no ale to HIIT )