Opublikowano 2 czerwca2 cze Clair Obscur: Expedition 33 Nie zbieram platyn (przed wyruszeniem z ekspedycją miałem akurat 33 platyny na koncie), ale dla takich gier robi się nie tyle wyjątek, co po prostu wypada skompletować całość. Inna sprawa, że wbicie 100% było czystą przyjemnością, i nawet grind, przy odpowiednim buildzie, można ogarnąć błyskawicznie. Perełka. Edytowane 2 czerwca2 cze przez Uzytnik30
Opublikowano 3 czerwca3 cze Dark Souls 2: Scholar of the First Sin - zabawa dobiegła końca. Po około 140h umierania udało sie osiągnąć upragniony cel, tym samym domykając całą bibliotekę gier soulslike FromSoftware. Zaczynając od wspaniałego BB, przez Sekiro, Demonsy, E.Ring i dziś na serii Dark kończąc. Osobiście jestem dumny z tego osiągniecia, ponieważ kiedyś sobie stwierdziłem i ubzdurałem ze to nie mój klimat/gatunek. Nawet nie macie pojęcia w jakim ja w tedy byłem błędzie. Na szczęście nadszedł ten dzień kiedy narodził sie mesjasz BloodBorne i wszystko sie zmieniło Ale wracajmy do platyny. Grajac offline storyline trzeba ukończyć minimum 2.5 raza, aby uzyskać wszystkie zaklęcia, cudy (znajdzki). Jest kilka questow, ktore z łatwością można pominąć bądź spie,przyc ale nic poważnego. Jak to w tej serii bywa musimy uważać na swoje czyny aby przypadkiem nie pozbawić ważnego dla nas kupca (NPC) życia. Poza tym musimy wymaksować 3 covenanty z tym ze najwięcej roboty (farmienia) mamy tylko przy jednym, gdzie standardowo musimy zebrać 30 słonecznych medali. Kolejny to zabicie 30 czerwonych najeźdźców przy dzwonnicy i w końcu najłatwiejszy za ukończenie 3 różnych labiryntów - Pikuś w porównaniu do innych części, gdzie nie było tak łatwo.Trudność platyny: 6/10 Czas do platyny: 140h (70h według poradnika) Fun platynowania: 8/10To do następnego
Opublikowano 5 czerwca5 cze #175 Devil May Cry 5: Special EditionNinja Gaiden za mało mnie przeorało, więc trzeba było zapodać coś na dobitkę. A pamiętam jak 6 lat temu wbiłem platsa w waniliowej wersji DMC5, to sobie obiecałem, że nigdy więcej nie wrócę do tej katorgi W gruncie rzeczy było to drugi raz to samo, czyli znalezienie wszystkich niebieskich i fioletowych orbów (łatwizna, bo nie ma ich zbyt dużo), odblokowanie każdego skilla u każdej z postaci oraz szereg popierdółek w stylu "zabij x przeciwników jednym ciosem" + dodane wyzwania z DLC. Problem z czerwonymi orbami koniecznymi do zakupy wszystkich umiejętności rozwiązuje trik z Wergiuliuszem na drugim levelu - dobrą godzinę musiałem poćwiczyć zanim udało mi się go wykonać, ale 99999999 zdobytych pln było tego warte, nie dość że kupiłem za to wszystko co było do kupienia, to jeszcze sporo zostało Vegilowi w kieszeni na spłacenie zaległych alimentów na Nero Kolejnym krokiem było skończenie Bloody Palace wszystkimi czterema postaciami, czyli w sumie 404 piętra wypełnione coraz to potężniejszymi przeciwnikami do pokonania. I tu pojawił się mały dylemat: zrobić to zwykłymi bohaterami czy ich potężniejszymi wersjami z nieograniczonym devil triggerem? Niby druga opcja wydaje się łatwiejsza, ale haczyk polega na tym, że korzystając z tego modyfikatora nie regeneruje się HP podczas korzystania z DT, więc i tak trzeba grać dosyć uważnie i przesadnie nie szarżować. Fuck it, uznałem mimo wszystko w ten sposób będzie szybciej, Sin Devil Trigger Dantego albo nieskończone Judgment Cut Vergila były zbyt kuszące, żeby z tego nie skorzystać. Pomijając jeden zgon jako Nero na 101 piętrze (pad prawie wyleciał przez okno), to poszło na luzie. No i została wisienka na tym krwawym torcie, swoisty platinum breaker dla większości śmiałków, czyli wymasterowanie każdej misji, na każdym poziomie trudności na ocenę S, bagatela 100 etapów. Easy, normal i hard pękły bez żadnych problemów, można wręcz powiedzieć, że to był speedrun. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero na Dante Must Die i Hell&Hell. Jeżeli ktoś nigdy nie miał styczności z tą serią: na DMD przeciwnicy są potężnie podkręceni, też umieją korzystać z Devil Trigger, a damage jaki zadają bohaterowi potrafi osiągnąć wartość 600% względem tego co kroją na normalu (bossowie included), samemu otrzymując ledwie 1/4 obrażeń. Hell&Hell z kolei polega na tym, że demony mają tyle samo żyćka co na hardzie, ale jest jeden twist: nasz hiroł ginie po JEDNYM uderzeniu i nie ważne czy zgarniemy wielką kulą ognia czy małym pierdnięciem od najmniejszego wroga w grze. W teorii mamy trzy kontynuacje, więc możemy oberwać do trzech razy, ale w praktyce żeby zdobyć najwyższy rank za etap nie można sobie pozwolić na żaden błąd, bo wtedy punktacja leci na łeb. Ilość resetów i kolejnych siwych włosów na głowie? DUŻA.W tym miejscu od razu przyznam bez bicia: korzystałem z cheesów, żeby łatwiej przebrnąć przez to piekło, konkretnie z Fausta na wyposażeniu Dantego. Sześć lat temu grając day 1 w podstawową wersję DMC5 nie miałem pojęcia jak bardzo można sobie ułatwić tę platynę, więc męczyłem się srogo, pociłem się, płakałem, z nerwów nie spałem po nocach, nawet rozdupiłem jednego pada i naprawdę nie miałem ochoty znowu tego powtarzać. Tak więc tym razem Faust wleciał jak złoto i pomógł mi przebrnąć przez najtrudniejsze etapy jako Dante rozprawiając się z każdym przeciwnikiem w kilka sekund (również na DMD). Nie wiem czy ktoś tam w Capcom w ogóle testował tę broń, wątpię xD Stety czy niestety, jako V i Nero dalej trzeba było się wykazywać małpią zręcznością i tu już nie było jak pójść na skróty, aczkolwiek i tak poszło szybciej niż się spodziewałem, około tygodnia mordęgi i miałem wszystkie "Ski".Czas potrzebny na zdobycie wszystkich dzbanków: mocno zależny od skilla, ale przyjmijmy że będzie to od 50-100 godzin. Trudność: bez cheesowania Faustem solidne 9.5/10, Z tymże ułatwieniem 8.5/10, więc i tak nie mówimy o spacerku po parku. Raczej odradzam tę mordegę ludziom dla których japońskie slashery to nie jest ulubiony gatunek i nie czują się w nim mocni. Dla mnie ta platyna miała podwójne znacznie, bo była ostatnią jakiej mi brakowało do wbicia kompletu w tej serii (w sumie 11 soczystych, platynowych dzbanuszków). Teraz czas na trochę odpoczynku i pewnie pocisnę Bayonettę, bo dalej mi mało stresu
Opublikowano 5 czerwca5 cze DMC5 bardzo mi się podobał ale do platyny nawet nie podchodziłem także tym bardziej podziwiam.
Opublikowano 5 czerwca5 cze 19 minut temu, Josh napisał(a):#175 Devil May Cry 5: Special EditionNinja Gaiden za mało mnie przeorało, więc trzeba było zapodać coś na dobitkę. A pamiętam jak 6 lat temu wbiłem platsa w waniliowej wersji DMC5, to sobie obiecałem, że nigdy więcej nie wrócę do tej katorgi W gruncie rzeczy było to drugi raz to samo, czyli znalezienie wszystkich niebieskich i fioletowych orbów (łatwizna, bo nie ma ich zbyt dużo), odblokowanie każdego skilla u każdej z postaci oraz szereg popierdółek w stylu "zabij x przeciwników jednym ciosem" + dodane wyzwania z DLC. Problem z czerwonymi orbami koniecznymi do zakupy wszystkich umiejętności rozwiązuje trik z Wergiuliuszem na drugim levelu - dobrą godzinę musiałem poćwiczyć zanim udało mi się go wykonać, ale 99999999 zdobytych pln było tego warte, nie dość że kupiłem za to wszystko co było do kupienia, to jeszcze sporo zostało Vegilowi w kieszeni na spłacenie zaległych alimentów na Nero Kolejnym krokiem było skończenie Bloody Palace wszystkimi czterema postaciami, czyli w sumie 404 piętra wypełnione coraz to potężniejszymi przeciwnikami do pokonania. I tu pojawił się mały dylemat: zrobić to zwykłymi bohaterami czy ich potężniejszymi wersjami z nieograniczonym devil triggerem? Niby druga opcja wydaje się łatwiejsza, ale haczyk polega na tym, że korzystając z tego modyfikatora nie regeneruje się HP podczas korzystania z DT, więc i tak trzeba grać dosyć uważnie i przesadnie nie szarżować. Fuck it, uznałem mimo wszystko w ten sposób będzie szybciej, Sin Devil Trigger Dantego albo nieskończone Judgment Cut Vergila były zbyt kuszące, żeby z tego nie skorzystać. Pomijając jeden zgon jako Nero na 101 piętrze (pad prawie wyleciał przez okno), to poszło na luzie.No i została wisienka na tym krwawym torcie, swoisty platinum breaker dla większości śmiałków, czyli wymasterowanie każdej misji, na każdym poziomie trudności na ocenę S, bagatela 100 etapów. Easy, normal i hard pękły bez żadnych problemów, można wręcz powiedzieć, że to był speedrun. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero na Dante Must Die i Hell&Hell. Jeżeli ktoś nigdy nie miał styczności z tą serią: na DMD przeciwnicy są potężnie podkręceni, też umieją korzystać z Devil Trigger, a damage jaki zadają bohaterowi potrafi osiągnąć wartość 600% względem tego co kroją na normalu (bossowie included), samemu otrzymując ledwie 1/4 obrażeń. Hell&Hell z kolei polega na tym, że demony mają tyle samo żyćka co na hardzie, ale jest jeden twist: nasz hiroł ginie po JEDNYM uderzeniu i nie ważne czy zgarniemy wielką kulą ognia czy małym pierdnięciem od najmniejszego wroga w grze. W teorii mamy trzy kontynuacje, więc możemy oberwać do trzech razy, ale w praktyce żeby zdobyć najwyższy rank za etap nie można sobie pozwolić na żaden błąd, bo wtedy punktacja leci na łeb. Ilość resetów i kolejnych siwych włosów na głowie? DUŻA.W tym miejscu od razu przyznam bez bicia: korzystałem z cheesów, żeby łatwiej przebrnąć przez to piekło, konkretnie z Fausta na wyposażeniu Dantego. Sześć lat temu grając day 1 w podstawową wersję DMC5 nie miałem pojęcia jak bardzo można sobie ułatwić tę platynę, więc męczyłem się srogo, pociłem się, płakałem, z nerwów nie spałem po nocach, nawet rozdupiłem jednego pada i naprawdę nie miałem ochoty znowu tego powtarzać. Tak więc tym razem Faust wleciał jak złoto i pomógł mi przebrnąć przez najtrudniejsze etapy jako Dante rozprawiając się z każdym przeciwnikiem w kilka sekund (również na DMD). Nie wiem czy ktoś tam w Capcom w ogóle testował tę broń, wątpię xD Stety czy niestety, jako V i Nero dalej trzeba było się wykazywać małpią zręcznością i tu już nie było jak pójść na skróty, aczkolwiek i tak poszło szybciej niż się spodziewałem, około tygodnia mordęgi i miałem wszystkie "Ski".Czas potrzebny na zdobycie wszystkich dzbanków: mocno zależny od skilla, ale przyjmijmy że będzie to od 50-100 godzin.Trudność: bez cheesowania Faustem solidne 9.5/10, Z tymże ułatwieniem 8.5/10, więc i tak nie mówimy o spacerku po parku. Raczej odradzam tę mordegę ludziom dla których japońskie slashery to nie jest ulubiony gatunek i nie czują się w nim mocni. Dla mnie ta platyna miała podwójne znacznie, bo była ostatnią jakiej mi brakowało do wbicia kompletu w tej serii (w sumie 11 soczystych, platynowych dzbanuszków). Teraz czas na trochę odpoczynku i pewnie pocisnę Bayonettę, bo dalej mi mało stresu Przez Ciebie będę musiał podjąć wyzwanie, bo teraz moje platyny z sekiro i mgr:r wyglądają jak puchary z w-fu ze szkoły podstawowej Duże gratsy, ta gra to i nawet z cheezami próba swoich zagrajmerskich możliwości, a młodsi nie jesteśmy.
Opublikowano 5 czerwca5 cze O to chodziło, chciałem sprawdzić czy w wieku 35 lat potrafię jeszcze robić w grach takie rzeczy jak kiedy miałem ich 20. Póki starczy skilla to nie ma się co oszczędzać Sekiro nie było takie trudne, ale platyna w MGR to powód do dumy, bo to ścisła topka chorych wyzwań w Giereczowie. Skoro to dałeś radę wymasterować, to z DMC5 tym bardziej sobie poradzisz. Tak dla porównania, jeżeli chodzi najtrudniejsze komplety dzbanków, które wbiłem (ogólnie, nie tylko w slasherach): DMC5 bez cheesów > Max Payne 3 > MGR > The Evil Within > DMC5 z cheesami > Ninja Gaiden > DMC4 > Vanquish > The Evil Within 2 (przed patchem z ułatwieniami) > Cuphead > Sekiro, Nioszki itp. Coś mi mówi, że wkrótce do tego zaszczytnego grona dołączy Ninja Gaiden 4 i pewnie dwójeczka, która za mną chodzi od dłuższego czasu.
Opublikowano 5 czerwca5 cze To jak korzystając z okazji zapytam o jakieś rady odnośnie platyny w MGR Chwilowo zaciąłem się na misji VR nr18, która sama w sobie nie jest jakoś mega trudna tylko ta trzecia faza z tą spierdzieloną kamerą to jest loteria straszna. Podejrzewam, ze większym wyzwaniem będą S-ki na Revengance.
Opublikowano 5 czerwca5 cze Żebym to ja jeszcze coś z tej gry pamiętał (poza tym, że jest trudna ). Grałem krótko po premierze i nie kojarzę, żeby dało się ją wtedy jakoś ułatwić tanimi sztuczkami, raczej tytuł na zasadzie "git gud". Misje VR sprawiły mi najwięcej kłopotu, Revengeance dopiero na samym końcu (ostatniego bossa męczyłem kilka godzin). Na pewno bardzo pomaga fakt, że w przypadku fuck'upu można po prostu resetować od ostatniego checkpointu, jakby trzeba było grać całe levele bez skuchy to chyba bym nie dał rady.
Opublikowano 5 czerwca5 cze Zawsze można kupić Fox Blade za 10zł , który był do preorderów i jest mocno OP.
Opublikowano 5 czerwca5 cze 6 godzin temu, BRY@N napisał(a):To jak korzystając z okazji zapytam o jakieś rady odnośnie platyny w MGR Chwilowo zaciąłem się na misji VR nr18, która sama w sobie nie jest jakoś mega trudna tylko ta trzecia faza z tą spierdzieloną kamerą to jest loteria straszna.Podejrzewam, ze większym wyzwaniem będą S-ki na Revengance.Hmmm, sprawdziłem co to VR18Nie widzę tutaj jakiś większych problemów. Pamiętam, że miałem problem z tymi małpami co łapały losowo Cie w walce i cięzko było to uniknąć.Revengence poziom chyba też aż taki trudny nie był jak masz wymaksowaną postać do fulla. Gorzej szło mi z dodatkami:Uploading Attachment...tutaj były jakieś powalone VR misje z tymi małpami.Uploading Attachment...Dodatek z Samem i to na revengence i to w krótkim czasie. Patent jest taki, że walczysz z bossami i jak padasz to robisz quit by czas się zresetował z przed walki. Problem z DMC mam taki, że nie jara mnie ten setup aż tak bardzo. Ninja gaiden to w dużej mierze walka z kamerą tak naprawdę co jest sporym wyzwaniem na najwyższym poziomie trudności.
Opublikowano 5 czerwca5 cze Ta misja 18 nie jest ciężka ale ja mam problem z kamerą bardzo często. Jestem np. ustawiony idealnie do bloku/kontry nagle jeb kamera robi obrót o 180 stopni a ja dostaje w ryj.
Opublikowano 5 czerwca5 cze Nienawidzę tego w slasherach. Jeżeli robisz grę, która wymaga absolutnej perfekcji, to kurva chociaż zrób dobre sterowanie i poprawnie działającą kamerę. Niestety jedno z drugim rzadko chodzi w parze.
Opublikowano 5 czerwca5 cze 9 godzin temu, Josh napisał(a):#175 Devil May Cry 5: Special EditionNinja Gaiden za mało mnie przeorało, więc trzeba było zapodać coś na dobitkę. A pamiętam jak 6 lat temu wbiłem platsa w waniliowej wersji DMC5, to sobie obiecałem, że nigdy więcej nie wrócę do tej katorgi W gruncie rzeczy było to drugi raz to samo, czyli znalezienie wszystkich niebieskich i fioletowych orbów (łatwizna, bo nie ma ich zbyt dużo), odblokowanie każdego skilla u każdej z postaci oraz szereg popierdółek w stylu "zabij x przeciwników jednym ciosem" + dodane wyzwania z DLC. Problem z czerwonymi orbami koniecznymi do zakupy wszystkich umiejętności rozwiązuje trik z Wergiuliuszem na drugim levelu - dobrą godzinę musiałem poćwiczyć zanim udało mi się go wykonać, ale 99999999 zdobytych pln było tego warte, nie dość że kupiłem za to wszystko co było do kupienia, to jeszcze sporo zostało Vegilowi w kieszeni na spłacenie zaległych alimentów na Nero Kolejnym krokiem było skończenie Bloody Palace wszystkimi czterema postaciami, czyli w sumie 404 piętra wypełnione coraz to potężniejszymi przeciwnikami do pokonania. I tu pojawił się mały dylemat: zrobić to zwykłymi bohaterami czy ich potężniejszymi wersjami z nieograniczonym devil triggerem? Niby druga opcja wydaje się łatwiejsza, ale haczyk polega na tym, że korzystając z tego modyfikatora nie regeneruje się HP podczas korzystania z DT, więc i tak trzeba grać dosyć uważnie i przesadnie nie szarżować. Fuck it, uznałem mimo wszystko w ten sposób będzie szybciej, Sin Devil Trigger Dantego albo nieskończone Judgment Cut Vergila były zbyt kuszące, żeby z tego nie skorzystać. Pomijając jeden zgon jako Nero na 101 piętrze (pad prawie wyleciał przez okno), to poszło na luzie.No i została wisienka na tym krwawym torcie, swoisty platinum breaker dla większości śmiałków, czyli wymasterowanie każdej misji, na każdym poziomie trudności na ocenę S, bagatela 100 etapów. Easy, normal i hard pękły bez żadnych problemów, można wręcz powiedzieć, że to był speedrun. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero na Dante Must Die i Hell&Hell. Jeżeli ktoś nigdy nie miał styczności z tą serią: na DMD przeciwnicy są potężnie podkręceni, też umieją korzystać z Devil Trigger, a damage jaki zadają bohaterowi potrafi osiągnąć wartość 600% względem tego co kroją na normalu (bossowie included), samemu otrzymując ledwie 1/4 obrażeń. Hell&Hell z kolei polega na tym, że demony mają tyle samo żyćka co na hardzie, ale jest jeden twist: nasz hiroł ginie po JEDNYM uderzeniu i nie ważne czy zgarniemy wielką kulą ognia czy małym pierdnięciem od najmniejszego wroga w grze. W teorii mamy trzy kontynuacje, więc możemy oberwać do trzech razy, ale w praktyce żeby zdobyć najwyższy rank za etap nie można sobie pozwolić na żaden błąd, bo wtedy punktacja leci na łeb. Ilość resetów i kolejnych siwych włosów na głowie? DUŻA.W tym miejscu od razu przyznam bez bicia: korzystałem z cheesów, żeby łatwiej przebrnąć przez to piekło, konkretnie z Fausta na wyposażeniu Dantego. Sześć lat temu grając day 1 w podstawową wersję DMC5 nie miałem pojęcia jak bardzo można sobie ułatwić tę platynę, więc męczyłem się srogo, pociłem się, płakałem, z nerwów nie spałem po nocach, nawet rozdupiłem jednego pada i naprawdę nie miałem ochoty znowu tego powtarzać. Tak więc tym razem Faust wleciał jak złoto i pomógł mi przebrnąć przez najtrudniejsze etapy jako Dante rozprawiając się z każdym przeciwnikiem w kilka sekund (również na DMD). Nie wiem czy ktoś tam w Capcom w ogóle testował tę broń, wątpię xD Stety czy niestety, jako V i Nero dalej trzeba było się wykazywać małpią zręcznością i tu już nie było jak pójść na skróty, aczkolwiek i tak poszło szybciej niż się spodziewałem, około tygodnia mordęgi i miałem wszystkie "Ski".Czas potrzebny na zdobycie wszystkich dzbanków: mocno zależny od skilla, ale przyjmijmy że będzie to od 50-100 godzin.Trudność: bez cheesowania Faustem solidne 9.5/10, Z tymże ułatwieniem 8.5/10, więc i tak nie mówimy o spacerku po parku. Raczej odradzam tę mordegę ludziom dla których japońskie slashery to nie jest ulubiony gatunek i nie czują się w nim mocni. Dla mnie ta platyna miała podwójne znacznie, bo była ostatnią jakiej mi brakowało do wbicia kompletu w tej serii (w sumie 11 soczystych, platynowych dzbanuszków). Teraz czas na trochę odpoczynku i pewnie pocisnę Bayonettę, bo dalej mi mało stresu Jakie cheesowanie faustem?
Opublikowano 5 czerwca5 cze Kapelusik ma przegięty damage. Red hot night po maksymalnym naładowaniu w mgnieniu oka niszczy nawet bossów na DMD, a Red shot zadaje tak na oko ze 100x większe obrażenia niż strzelanie za pomocą Ebony&Ivory, więc można przebijać się przez całe levele jako Dante bez ryzyka otrzymania obrażeń. Jedyny minus taki, że zużywa to potężne ilości red orbów i nie zapewnia zbyt wielu punktów stylu, więc i tak trzeba trochę powalczyć normalnie.
Opublikowano 5 czerwca5 cze Kurwa to może wrócę do zrobienia s na dmd bo zostalo mi z 5 misji Dante ... Tylko, że znowu się uczyć grac mi się nie chce.Ale dobrze wiedzieć, dzięki.
Opublikowano 5 czerwca5 cze Zasada jest prosta: pierwszą walkę starasz się zrobić legitnie, tak żeby wykręcić w miarę ładny wynik punktowy, a każdą kolejną przechodzisz już Faustem nie martwiąc się w ogóle o styl, tylko o to, żeby nie otrzymać hita od żadnego przeciwnika (wydaje się karkołomne, ale wierz mi, że to żaden problem z kapeluszem). Za przejście misji no damage dostajesz na końcu mnożnik 2x i jeszcze 1.2x za brak zgonu, więc "S" jest gwarantowane. Na DMD jest nawet łatwiej niż na H&H, bo masz checkpointy w trakcie każdej misji, nawet jeżeli otrzymasz jakieś obrażenia, to nie musisz zaczynać etapu od nowa: po prostu zamykasz grę (wychodzisz do menu konsoli), a później ją wczytujesz jeszcze raz robiąc continue i pykasz dalej (gra wtedy nie rejestruje zgarniętego hita). Na Hell&Hell tak się nie da, bo tam nie ma żadnych checkpointów i autosaveów.
Opublikowano 7 czerwca7 cze No i misja VR 18 zrobiona, oczywiście za pierwszym razem zabrakło mi 13 sekund do tych wymaganych 10 min ale za drugim razem na lajcie 6:43Jeszcze tylko 17 bo tu też parę sekund zabrakło i VR odhaczone i lecę z Hard.
Opublikowano 7 czerwca7 cze Monsun chyba najbardziej jest przegięty z tego co pamietam. Odbijanie ciosów trzeba brać na pamięć, bo w tej mgle czasem klatki delikatnie spadają.
Opublikowano 9 czerwca9 cze Nobody Wants to Die Prosta platynka wymagająca dwóch przejść, bądź wczytania sejwów. A sama gra, koniec końców, nie zachwyciła mnie. Owszem, scenariusz i setting zrobią dobrze entuzjastom Blade Runnera i neo noir, ale na próżno szukać tu angażującej rozgrywki. Wszystko sprowadza się do prowadzenia gracza po sznurku od śledztwa do śledztwa - gra wręcz podpowiada, co zrobić i gdzie pójść, żeby z czymkolwiek ruszyć. Wybory, wpływające na zakończenie nie istnieją, są mocno iluzoryczne, ale tak czy inaczej warto było przejść dwukrotnie i sprawdzić inne opcje dialogowe, przy okazji poprzebywać w tym świecie dłużej niż się da. Klimacik jest pyszny.
Opublikowano 9 czerwca9 cze Ja się strasznie wachałem nad tył tytułem i finalnie wolałem coś bardziej interaktywnego. Z symulatorów chodzenia polecam Indykę, która akurat mnie zachwyciła fajnymi zagadkami i niepokojącym klimatem.
Opublikowano 9 czerwca9 cze 5 minut temu, oFi napisał(a):Ja się strasznie wachałem nad tył tytułem i finalnie wolałem coś bardziej interaktywnego. Z symulatorów chodzenia polecam Indykę, która akurat mnie zachwyciła fajnymi zagadkami i niepokojącym klimatem.Indika dodana na listę w sumie jakiś czas temu. Ktoś tu nawet na forum niedawno propsował ten tytuł z tego co kojarzę. Na pewno obadam.A jak z tymi zagadkami? Można samemu dojść do konkluzji czy gra raczej mocno prowadzi za rękę?
Opublikowano 9 czerwca9 cze Dasz radę samemu. Są bardzo intuicyjne. Raz tylko skorzystałem z poradnika, bo się zaciąłem. Platynkę wpada z uśmiechem na twarzy, bo łatwo wrócić do chapterów gdzie się omineło wyzwania platynowe (a nie są trudne).
Opublikowano 19 czerwca19 cze Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Na urlopie to spokojnie moge napisac co mi tam wpadlo przed wylotem.Silent Hill 2 ( remake ) - jedna z tych niezapomnianych przygod ktora zapisuje sie w pamieci na stale pozostawiajac po sobie glebokie wspomnienia albo raczej rysy w psychice. Na naszej drodze czeka 43 pucharow do odblokowania. Spokojnie, mozna je laczyc i wbijac po kilka na jednym posiedzeniu. Wszystko zalezy od czasu i jak bardzo chcemy sobie utrudnic rozrywke. Cala masa zawartosci do odblokowania. Od znajdziek, przez aktywnosci poboczne, walke, zakonczenia. W moim przypadku te istotniejsze dzbany wbijalem pojedynczo. Jedno przejscie za notatki, pozni zdjecia i kolejne bez uzywania broni palnej. Dalej na trudnym aby zdobyc pile spalinowa. Jedno i zaraz kolejne ukonczenie gry. Chwila przerwy i wracamy do gry. Wszystko po to aby znow wrocic do gry i tego szalonego miasteczka.To jest jedna z tych gier gdzie bawilem sie fenomenalnie wiec oczywiste bylo przedluzenie tego stanu jak tylko moglem odwlekajac platyne na pozniej anizeli wczesniej.W calej mojej przeprawie nie przypominam sobie sytuacji frustrukacej podczas zdobywania co rusz nonwych dzbanow. Kampanie fabularna na pewno trzeba ukonczyc chociaz raz na trudnym poziomie walki aby odblokowac ukryta bron. Jednak nie jest to specjalnie trudne. Gra oferuje mnostwo zasobow i apteczek do sprawnego odpedzania wrogow czy przywracania zdrowia. Jak dobrze pamietam przy koncu gry mialem po kilkaset ammo do pistoletu i dziesiatki naboi do pozostalych broni palnych. Walka to swietna mieszanka wiec zachecam do eksperymentowania z bronia biala. Poziom zagadek zas dostosowywujemy do wlasnych potrzeb. Tutaj nie ma reguly. Jedyne przeszkody jakie mnie dotknely przy masterowaniu platyny to kanoniczne zakonczenia i odpowiednie czynnosci z nimi zwiazane. Tutaj siegalem do poradnika. Jak sie okazalo nie zawsze trzeba zaczynac rozgrywke od poczatku. Czasem wystarczy wczytac koncowy zapis gry i wybrac alternatywne rozwiazania lub caly ich zbior. Dla mnie to byla przyjemnosc masterowanie tego wspanialego dziela. Mam nadzieje na wiecej. Moze DLC Trudnosc: 5/10, Fun: 9/10, Czas: 75h Death Stranding Director's Cut - tutaj zadanie mialem naprawde uproszczone gdyz posiadam zapis z poprzedniej generacji gdzie wbilem juz platyne. W efekcie trofea odblokowuja sie automatycznie zaraz po wczytaniu owego zapisu. Jednakze to nie wszystko.Wersja rozszerzona posiada dwa dodatki: jeden z Cyberpunka 2077 i kolejny z Half-Life/Portala. Aby zdobyc brakujace (3) trofea musimy odblokowac fanty z dodatku wykonujac zlecenia a nastepnie wytworzyc nowa zawartosc za pomoca drukarki chiralnej. To moze byc specjalny motor, sportowe auto, nowa bron, czy szkielet pomocniczy dla Sama. Jedno z trofeow wymaga usrawnienia nowych konstrukcji do levelu 3. Moga to byc obce obiekty na ktore wpadniesz. Wszystko pieknie mozemy sobie sprawdzic samemu w menu w dowolnej chwili. W skrocie kilka godzin dodatkowej zabawy Trudnosc: 3/10, Fun: 9/10, Czas: 5h
Opublikowano 19 czerwca19 cze Legend of DragoonNieplanowana platyna, ale 95% trofeów to po prostu fabuła, z pomijalnych rzeczy tylko trzeba zebrać 30 znajdziek z 50. Nie ma zadnych bzdurnych minigierek jak w final fantasy.Trudność platyny: 3/10Czas do platyny: 52h
Opublikowano niedziela o 11:091 dzień #112 MGR RevengenceUdało się zrobić platynę chociaż kupiąc tę grę, od której strasznie się odbiłem 10 lat temu kończąc ją tylko na easy, nie myślałem że mi się to uda. Jednak to ciachanie tak mi się tym razem spodobało, że musiałem spróbować.W przypadku robienia platyny w MGR ważna jest kolejność i korzystanie z tego co daje nam gra. Pierwszy run zrobiłem na normalu tak żeby sobie przypomnieć grę, później zrobiłem wszystkie misje VR na maksa. Grając na Hardzie z WIG A było już łatwiej i przy okazji zrobiłem sobie wszystkich bossów bez obrażeń. Niesławny Moonson miał tylko jeden trudny moment jak pod koniec rzucał swoją bronią, jego atak z mgły można ominąć zadając mu duże obrażenia na początku. Na szczęście na ostatni poziomi trudności nie trzeba go zrobić „no hit” żeby mieć S. Właśnie na poziomie Revengance i robieniu wszystkiego na S pojawiły się schody. Tu już korzystałem z dobrodziejstw WIG B i musiałem tylko pilnować żeby nie dać się trafić i robić Zandatsu.Niestety na bossów to było za mało i trzeba było kombinować. W przypadku Sundownera musiałem zrobić po swojemu bo sposoby pokazane w necie mi nie leżały ale najbardziej mnie zirytowała walka z Samem. Jak można popsuć taką dobrą walkę ? Wymagać od gracza dobierania punktów zbierając jakieś pierdoły ze skrzynek, które często unikały moich ataków zachowując się dziwnie co skrzętnie wykorzystywał Sam klepiąc mi michę. Jeszcze na ostatniej walce miałem trochę problemów z sekcjami gdzie był Blade Mode ale coś mi chyba analog świrował.Gdybym nie korzystał z tego co daj mi gra pewnie bym tej platyny nie zrobił bo są fragmenty na prawdę ciężki i największy wróg gracza to kamera. Autentycznie to chyba najgorsza praca kamery jaką widziałem w grach. Platyna na pewno wymagająca jednak jak się pozna mechanikę to pewne rzeczy wydają się prostsze.Dobrze, że do gry wróciłem bo szkoda by było ją zostawiać z takimi złymi doświadczeniami a teraz człowiek bardziej odporny na zgony w grze. Edytowane niedziela o 13:411 dzień przez BRY@N
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.