Skocz do zawartości

Platinum Club

Featured Replies

Opublikowano

Clair Obscur: Expedition 33 platinum

Nie zbieram platyn (przed wyruszeniem z ekspedycją miałem akurat 33 platyny na koncie), ale dla takich gier robi się nie tyle wyjątek, co po prostu wypada skompletować całość. Inna sprawa, że wbicie 100% było czystą przyjemnością, i nawet grind, przy odpowiednim buildzie, można ogarnąć błyskawicznie. Perełka.

IMG_7435.jpeg

Edytowane przez Uzytnik30

  • Odpowiedzi 2,2 tys.
  • Wyświetleń 307,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • TWISTED METAL (#25) - nie rozumiem ludzi, którzy nie rozumieją fenomenu car combatów w Polsce. To musiało być coś konkretnego!!! To musiało mieć pier.dolnięcie!!!! Zbliżała się ćwiara!!! Subtelny jubi

  • Pora na małe podsumowanie z mojej strony, nie wiem czy to rok, czy więcej lub mniej, w każdym razie zacznę tam gdzie skończyłem ostatnio  Jeśli coś powtórzyło to sorki, sam już tego nie pilnuję, co op

  • Lollipop Chainsaw (PS3)     Ocena gry: 7,5/10 Trudność platyny: 4/10 Fun platynowania: 7/10 W pewnym sensie “gra legenda”, kolekcjonerski kąsek dla zbieraczy (na rynku

Opublikowano

GsgtTCgWYAAa_eC?format=jpg&name=4096x409

Dark Souls 2: Scholar of the First Sin - zabawa dobiegła końca. Po około 140h umierania udało sie osiągnąć upragniony cel, tym samym domykając całą bibliotekę gier soulslike FromSoftware. Zaczynając od wspaniałego BB, przez Sekiro, Demonsy, E.Ring i dziś na serii Dark kończąc. Osobiście jestem dumny z tego osiągniecia, ponieważ kiedyś sobie stwierdziłem i ubzdurałem ze to nie mój klimat/gatunek. Nawet nie macie pojęcia w jakim ja w tedy byłem błędzie. Na szczęście nadszedł ten dzień kiedy narodził sie mesjasz BloodBorne i wszystko sie zmieniło banderas

Ale wracajmy do platyny. Grajac offline storyline trzeba ukończyć minimum 2.5 raza, aby uzyskać wszystkie zaklęcia, cudy (znajdzki). Jest kilka questow, ktore z łatwością można pominąć bądź spie,przyc ale nic poważnego. Jak to w tej serii bywa musimy uważać na swoje czyny aby przypadkiem nie pozbawić ważnego dla nas kupca (NPC) życia. Poza tym musimy wymaksować 3 covenanty z tym ze najwięcej roboty (farmienia) mamy tylko przy jednym, gdzie standardowo musimy zebrać 30 słonecznych medali. Kolejny to zabicie 30 czerwonych najeźdźców przy dzwonnicy i w końcu najłatwiejszy za ukończenie 3 różnych labiryntów - Pikuś w porównaniu do innych części, gdzie nie było tak łatwo.

Trudność platyny: 6/10 platinum Czas do platyny: 140h (70h według poradnika) platinum Fun platynowania: 8/10

To do następnego drinks

Opublikowano

#175 Devil May Cry 5: Special Edition

dftYb6H.jpeg

mikf2az.png

Ninja Gaiden za mało mnie przeorało, więc trzeba było zapodać coś na dobitkę. A pamiętam jak 6 lat temu wbiłem platsa w waniliowej wersji DMC5, to sobie obiecałem, że nigdy więcej nie wrócę do tej katorgi gayos

W gruncie rzeczy było to drugi raz to samo, czyli znalezienie wszystkich niebieskich i fioletowych orbów (łatwizna, bo nie ma ich zbyt dużo), odblokowanie każdego skilla u każdej z postaci oraz szereg popierdółek w stylu "zabij x przeciwników jednym ciosem" + dodane wyzwania z DLC. Problem z czerwonymi orbami koniecznymi do zakupy wszystkich umiejętności rozwiązuje trik z Wergiuliuszem na drugim levelu - dobrą godzinę musiałem poćwiczyć zanim udało mi się go wykonać, ale 99999999 zdobytych pln było tego warte, nie dość że kupiłem za to wszystko co było do kupienia, to jeszcze sporo zostało Vegilowi w kieszeni na spłacenie zaległych alimentów na Nero lapka

Kolejnym krokiem było skończenie Bloody Palace wszystkimi czterema postaciami, czyli w sumie 404 piętra wypełnione coraz to potężniejszymi przeciwnikami do pokonania. I tu pojawił się mały dylemat: zrobić to zwykłymi bohaterami czy ich potężniejszymi wersjami z nieograniczonym devil triggerem? Niby druga opcja wydaje się łatwiejsza, ale haczyk polega na tym, że korzystając z tego modyfikatora nie regeneruje się HP podczas korzystania z DT, więc i tak trzeba grać dosyć uważnie i przesadnie nie szarżować. Fuck it, uznałem mimo wszystko w ten sposób będzie szybciej, Sin Devil Trigger Dantego albo nieskończone Judgment Cut Vergila były zbyt kuszące, żeby z tego nie skorzystać. Pomijając jeden zgon jako Nero na 101 piętrze (pad prawie wyleciał przez okno), to poszło na luzie.

No i została wisienka na tym krwawym torcie, swoisty platinum breaker dla większości śmiałków, czyli wymasterowanie każdej misji, na każdym poziomie trudności na ocenę S, bagatela 100 etapów. Easy, normal i hard pękły bez żadnych problemów, można wręcz powiedzieć, że to był speedrun. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero na Dante Must Die i Hell&Hell. Jeżeli ktoś nigdy nie miał styczności z tą serią: na DMD przeciwnicy są potężnie podkręceni, też umieją korzystać z Devil Trigger, a damage jaki zadają bohaterowi potrafi osiągnąć wartość 600% względem tego co kroją na normalu (bossowie included), samemu otrzymując ledwie 1/4 obrażeń. Hell&Hell z kolei polega na tym, że demony mają tyle samo żyćka co na hardzie, ale jest jeden twist: nasz hiroł ginie po JEDNYM uderzeniu i nie ważne czy zgarniemy wielką kulą ognia czy małym pierdnięciem od najmniejszego wroga w grze. W teorii mamy trzy kontynuacje, więc możemy oberwać do trzech razy, ale w praktyce żeby zdobyć najwyższy rank za etap nie można sobie pozwolić na żaden błąd, bo wtedy punktacja leci na łeb. Ilość resetów i kolejnych siwych włosów na głowie? DUŻA.

W tym miejscu od razu przyznam bez bicia: korzystałem z cheesów, żeby łatwiej przebrnąć przez to piekło, konkretnie z Fausta na wyposażeniu Dantego. Sześć lat temu grając day 1 w podstawową wersję DMC5 nie miałem pojęcia jak bardzo można sobie ułatwić tę platynę, więc męczyłem się srogo, pociłem się, płakałem, z nerwów nie spałem po nocach, nawet rozdupiłem jednego pada i naprawdę nie miałem ochoty znowu tego powtarzać. Tak więc tym razem Faust wleciał jak złoto i pomógł mi przebrnąć przez najtrudniejsze etapy jako Dante rozprawiając się z każdym przeciwnikiem w kilka sekund (również na DMD). Nie wiem czy ktoś tam w Capcom w ogóle testował tę broń, wątpię xD Stety czy niestety, jako V i Nero dalej trzeba było się wykazywać małpią zręcznością i tu już nie było jak pójść na skróty, aczkolwiek i tak poszło szybciej niż się spodziewałem, około tygodnia mordęgi i miałem wszystkie "Ski".

Czas potrzebny na zdobycie wszystkich dzbanków: mocno zależny od skilla, ale przyjmijmy że będzie to od 50-100 godzin.

Trudność: bez cheesowania Faustem solidne 9.5/10, Z tymże ułatwieniem 8.5/10, więc i tak nie mówimy o spacerku po parku. Raczej odradzam tę mordegę ludziom dla których japońskie slashery to nie jest ulubiony gatunek i nie czują się w nim mocni. Dla mnie ta platyna miała podwójne znacznie, bo była ostatnią jakiej mi brakowało do wbicia kompletu w tej serii (w sumie 11 soczystych, platynowych dzbanuszków). Teraz czas na trochę odpoczynku i pewnie pocisnę Bayonettę, bo dalej mi mało stresu usmiech

Opublikowano
19 minut temu, Josh napisał(a):

#175 Devil May Cry 5: Special Edition

dftYb6H.jpeg

mikf2az.png

Ninja Gaiden za mało mnie przeorało, więc trzeba było zapodać coś na dobitkę. A pamiętam jak 6 lat temu wbiłem platsa w waniliowej wersji DMC5, to sobie obiecałem, że nigdy więcej nie wrócę do tej katorgi gayos

W gruncie rzeczy było to drugi raz to samo, czyli znalezienie wszystkich niebieskich i fioletowych orbów (łatwizna, bo nie ma ich zbyt dużo), odblokowanie każdego skilla u każdej z postaci oraz szereg popierdółek w stylu "zabij x przeciwników jednym ciosem" + dodane wyzwania z DLC. Problem z czerwonymi orbami koniecznymi do zakupy wszystkich umiejętności rozwiązuje trik z Wergiuliuszem na drugim levelu - dobrą godzinę musiałem poćwiczyć zanim udało mi się go wykonać, ale 99999999 zdobytych pln było tego warte, nie dość że kupiłem za to wszystko co było do kupienia, to jeszcze sporo zostało Vegilowi w kieszeni na spłacenie zaległych alimentów na Nero lapka

Kolejnym krokiem było skończenie Bloody Palace wszystkimi czterema postaciami, czyli w sumie 404 piętra wypełnione coraz to potężniejszymi przeciwnikami do pokonania. I tu pojawił się mały dylemat: zrobić to zwykłymi bohaterami czy ich potężniejszymi wersjami z nieograniczonym devil triggerem? Niby druga opcja wydaje się łatwiejsza, ale haczyk polega na tym, że korzystając z tego modyfikatora nie regeneruje się HP podczas korzystania z DT, więc i tak trzeba grać dosyć uważnie i przesadnie nie szarżować. Fuck it, uznałem mimo wszystko w ten sposób będzie szybciej, Sin Devil Trigger Dantego albo nieskończone Judgment Cut Vergila były zbyt kuszące, żeby z tego nie skorzystać. Pomijając jeden zgon jako Nero na 101 piętrze (pad prawie wyleciał przez okno), to poszło na luzie.

No i została wisienka na tym krwawym torcie, swoisty platinum breaker dla większości śmiałków, czyli wymasterowanie każdej misji, na każdym poziomie trudności na ocenę S, bagatela 100 etapów. Easy, normal i hard pękły bez żadnych problemów, można wręcz powiedzieć, że to był speedrun. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero na Dante Must Die i Hell&Hell. Jeżeli ktoś nigdy nie miał styczności z tą serią: na DMD przeciwnicy są potężnie podkręceni, też umieją korzystać z Devil Trigger, a damage jaki zadają bohaterowi potrafi osiągnąć wartość 600% względem tego co kroją na normalu (bossowie included), samemu otrzymując ledwie 1/4 obrażeń. Hell&Hell z kolei polega na tym, że demony mają tyle samo żyćka co na hardzie, ale jest jeden twist: nasz hiroł ginie po JEDNYM uderzeniu i nie ważne czy zgarniemy wielką kulą ognia czy małym pierdnięciem od najmniejszego wroga w grze. W teorii mamy trzy kontynuacje, więc możemy oberwać do trzech razy, ale w praktyce żeby zdobyć najwyższy rank za etap nie można sobie pozwolić na żaden błąd, bo wtedy punktacja leci na łeb. Ilość resetów i kolejnych siwych włosów na głowie? DUŻA.

W tym miejscu od razu przyznam bez bicia: korzystałem z cheesów, żeby łatwiej przebrnąć przez to piekło, konkretnie z Fausta na wyposażeniu Dantego. Sześć lat temu grając day 1 w podstawową wersję DMC5 nie miałem pojęcia jak bardzo można sobie ułatwić tę platynę, więc męczyłem się srogo, pociłem się, płakałem, z nerwów nie spałem po nocach, nawet rozdupiłem jednego pada i naprawdę nie miałem ochoty znowu tego powtarzać. Tak więc tym razem Faust wleciał jak złoto i pomógł mi przebrnąć przez najtrudniejsze etapy jako Dante rozprawiając się z każdym przeciwnikiem w kilka sekund (również na DMD). Nie wiem czy ktoś tam w Capcom w ogóle testował tę broń, wątpię xD Stety czy niestety, jako V i Nero dalej trzeba było się wykazywać małpią zręcznością i tu już nie było jak pójść na skróty, aczkolwiek i tak poszło szybciej niż się spodziewałem, około tygodnia mordęgi i miałem wszystkie "Ski".

Czas potrzebny na zdobycie wszystkich dzbanków: mocno zależny od skilla, ale przyjmijmy że będzie to od 50-100 godzin.

Trudność: bez cheesowania Faustem solidne 9.5/10, Z tymże ułatwieniem 8.5/10, więc i tak nie mówimy o spacerku po parku. Raczej odradzam tę mordegę ludziom dla których japońskie slashery to nie jest ulubiony gatunek i nie czują się w nim mocni. Dla mnie ta platyna miała podwójne znacznie, bo była ostatnią jakiej mi brakowało do wbicia kompletu w tej serii (w sumie 11 soczystych, platynowych dzbanuszków). Teraz czas na trochę odpoczynku i pewnie pocisnę Bayonettę, bo dalej mi mało stresu usmiech

Przez Ciebie będę musiał podjąć wyzwanie, bo teraz moje platyny z sekiro i mgr:r wyglądają jak puchary z w-fu ze szkoły podstawowej wujaszek

Duże gratsy, ta gra to i nawet z cheezami próba swoich zagrajmerskich możliwości, a młodsi nie jesteśmy.

Opublikowano

O to chodziło, chciałem sprawdzić czy w wieku 35 lat potrafię jeszcze robić w grach takie rzeczy jak kiedy miałem ich 20. Póki starczy skilla to nie ma się co oszczędzać beksa

Sekiro nie było takie trudne, ale platyna w MGR to powód do dumy, bo to ścisła topka chorych wyzwań w Giereczowie. Skoro to dałeś radę wymasterować, to z DMC5 tym bardziej sobie poradzisz. Tak dla porównania, jeżeli chodzi najtrudniejsze komplety dzbanków, które wbiłem (ogólnie, nie tylko w slasherach): DMC5 bez cheesów > Max Payne 3 > MGR > The Evil Within > DMC5 z cheesami > Ninja Gaiden > DMC4 > Vanquish > The Evil Within 2 (przed patchem z ułatwieniami) > Cuphead > Sekiro, Nioszki itp. Coś mi mówi, że wkrótce do tego zaszczytnego grona dołączy Ninja Gaiden 4 i pewnie dwójeczka, która za mną chodzi od dłuższego czasu.

Opublikowano

To jak korzystając z okazji zapytam o jakieś rady odnośnie platyny w MGR D

Chwilowo zaciąłem się na misji VR nr18, która sama w sobie nie jest jakoś mega trudna tylko ta trzecia faza z tą spierdzieloną kamerą to jest loteria straszna.

Podejrzewam, ze większym wyzwaniem będą S-ki na Revengance.

Opublikowano

Żebym to ja jeszcze coś z tej gry pamiętał (poza tym, że jest trudna turned ). Grałem krótko po premierze i nie kojarzę, żeby dało się ją wtedy jakoś ułatwić tanimi sztuczkami, raczej tytuł na zasadzie "git gud". Misje VR sprawiły mi najwięcej kłopotu, Revengeance dopiero na samym końcu (ostatniego bossa męczyłem kilka godzin). Na pewno bardzo pomaga fakt, że w przypadku fuck'upu można po prostu resetować od ostatniego checkpointu, jakby trzeba było grać całe levele bez skuchy to chyba bym nie dał rady.

Opublikowano
6 godzin temu, BRY@N napisał(a):

To jak korzystając z okazji zapytam o jakieś rady odnośnie platyny w MGR D

Chwilowo zaciąłem się na misji VR nr18, która sama w sobie nie jest jakoś mega trudna tylko ta trzecia faza z tą spierdzieloną kamerą to jest loteria straszna.

Podejrzewam, ze większym wyzwaniem będą S-ki na Revengance.

Hmmm, sprawdziłem co to VR18

Nie widzę tutaj jakiś większych problemów. Pamiętam, że miałem problem z tymi małpami co łapały losowo Cie w walce i cięzko było to uniknąć.

Revengence poziom chyba też aż taki trudny nie był jak masz wymaksowaną postać do fulla. Gorzej szło mi z dodatkami:

Uploading Attachment...

tutaj były jakieś powalone VR misje z tymi małpami.

Uploading Attachment...

Dodatek z Samem i to na revengence i to w krótkim czasie. Patent jest taki, że walczysz z bossami i jak padasz to robisz quit by czas się zresetował z przed walki.

Problem z DMC mam taki, że nie jara mnie ten setup aż tak bardzo. Ninja gaiden to w dużej mierze walka z kamerą tak naprawdę co jest sporym wyzwaniem na najwyższym poziomie trudności.

image.png

image.png

Opublikowano

Ta misja 18 nie jest ciężka ale ja mam problem z kamerą bardzo często. Jestem np. ustawiony idealnie do bloku/kontry nagle jeb kamera robi obrót o 180 stopni a ja dostaje w ryj.

Opublikowano

Nienawidzę tego w slasherach. Jeżeli robisz grę, która wymaga absolutnej perfekcji, to kurva chociaż zrób dobre sterowanie i poprawnie działającą kamerę. Niestety jedno z drugim rzadko chodzi w parze.

Opublikowano
9 godzin temu, Josh napisał(a):

#175 Devil May Cry 5: Special Edition

dftYb6H.jpeg

mikf2az.png

Ninja Gaiden za mało mnie przeorało, więc trzeba było zapodać coś na dobitkę. A pamiętam jak 6 lat temu wbiłem platsa w waniliowej wersji DMC5, to sobie obiecałem, że nigdy więcej nie wrócę do tej katorgi gayos

W gruncie rzeczy było to drugi raz to samo, czyli znalezienie wszystkich niebieskich i fioletowych orbów (łatwizna, bo nie ma ich zbyt dużo), odblokowanie każdego skilla u każdej z postaci oraz szereg popierdółek w stylu "zabij x przeciwników jednym ciosem" + dodane wyzwania z DLC. Problem z czerwonymi orbami koniecznymi do zakupy wszystkich umiejętności rozwiązuje trik z Wergiuliuszem na drugim levelu - dobrą godzinę musiałem poćwiczyć zanim udało mi się go wykonać, ale 99999999 zdobytych pln było tego warte, nie dość że kupiłem za to wszystko co było do kupienia, to jeszcze sporo zostało Vegilowi w kieszeni na spłacenie zaległych alimentów na Nero lapka

Kolejnym krokiem było skończenie Bloody Palace wszystkimi czterema postaciami, czyli w sumie 404 piętra wypełnione coraz to potężniejszymi przeciwnikami do pokonania. I tu pojawił się mały dylemat: zrobić to zwykłymi bohaterami czy ich potężniejszymi wersjami z nieograniczonym devil triggerem? Niby druga opcja wydaje się łatwiejsza, ale haczyk polega na tym, że korzystając z tego modyfikatora nie regeneruje się HP podczas korzystania z DT, więc i tak trzeba grać dosyć uważnie i przesadnie nie szarżować. Fuck it, uznałem mimo wszystko w ten sposób będzie szybciej, Sin Devil Trigger Dantego albo nieskończone Judgment Cut Vergila były zbyt kuszące, żeby z tego nie skorzystać. Pomijając jeden zgon jako Nero na 101 piętrze (pad prawie wyleciał przez okno), to poszło na luzie.

No i została wisienka na tym krwawym torcie, swoisty platinum breaker dla większości śmiałków, czyli wymasterowanie każdej misji, na każdym poziomie trudności na ocenę S, bagatela 100 etapów. Easy, normal i hard pękły bez żadnych problemów, można wręcz powiedzieć, że to był speedrun. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero na Dante Must Die i Hell&Hell. Jeżeli ktoś nigdy nie miał styczności z tą serią: na DMD przeciwnicy są potężnie podkręceni, też umieją korzystać z Devil Trigger, a damage jaki zadają bohaterowi potrafi osiągnąć wartość 600% względem tego co kroją na normalu (bossowie included), samemu otrzymując ledwie 1/4 obrażeń. Hell&Hell z kolei polega na tym, że demony mają tyle samo żyćka co na hardzie, ale jest jeden twist: nasz hiroł ginie po JEDNYM uderzeniu i nie ważne czy zgarniemy wielką kulą ognia czy małym pierdnięciem od najmniejszego wroga w grze. W teorii mamy trzy kontynuacje, więc możemy oberwać do trzech razy, ale w praktyce żeby zdobyć najwyższy rank za etap nie można sobie pozwolić na żaden błąd, bo wtedy punktacja leci na łeb. Ilość resetów i kolejnych siwych włosów na głowie? DUŻA.

W tym miejscu od razu przyznam bez bicia: korzystałem z cheesów, żeby łatwiej przebrnąć przez to piekło, konkretnie z Fausta na wyposażeniu Dantego. Sześć lat temu grając day 1 w podstawową wersję DMC5 nie miałem pojęcia jak bardzo można sobie ułatwić tę platynę, więc męczyłem się srogo, pociłem się, płakałem, z nerwów nie spałem po nocach, nawet rozdupiłem jednego pada i naprawdę nie miałem ochoty znowu tego powtarzać. Tak więc tym razem Faust wleciał jak złoto i pomógł mi przebrnąć przez najtrudniejsze etapy jako Dante rozprawiając się z każdym przeciwnikiem w kilka sekund (również na DMD). Nie wiem czy ktoś tam w Capcom w ogóle testował tę broń, wątpię xD Stety czy niestety, jako V i Nero dalej trzeba było się wykazywać małpią zręcznością i tu już nie było jak pójść na skróty, aczkolwiek i tak poszło szybciej niż się spodziewałem, około tygodnia mordęgi i miałem wszystkie "Ski".

Czas potrzebny na zdobycie wszystkich dzbanków: mocno zależny od skilla, ale przyjmijmy że będzie to od 50-100 godzin.

Trudność: bez cheesowania Faustem solidne 9.5/10, Z tymże ułatwieniem 8.5/10, więc i tak nie mówimy o spacerku po parku. Raczej odradzam tę mordegę ludziom dla których japońskie slashery to nie jest ulubiony gatunek i nie czują się w nim mocni. Dla mnie ta platyna miała podwójne znacznie, bo była ostatnią jakiej mi brakowało do wbicia kompletu w tej serii (w sumie 11 soczystych, platynowych dzbanuszków). Teraz czas na trochę odpoczynku i pewnie pocisnę Bayonettę, bo dalej mi mało stresu usmiech

Jakie cheesowanie faustem?

Opublikowano

Kapelusik ma przegięty damage. Red hot night po maksymalnym naładowaniu w mgnieniu oka niszczy nawet bossów na DMD, a Red shot zadaje tak na oko ze 100x większe obrażenia niż strzelanie za pomocą Ebony&Ivory, więc można przebijać się przez całe levele jako Dante bez ryzyka otrzymania obrażeń. Jedyny minus taki, że zużywa to potężne ilości red orbów i nie zapewnia zbyt wielu punktów stylu, więc i tak trzeba trochę powalczyć normalnie.

Opublikowano

Kurwa to może wrócę do zrobienia s na dmd bo zostalo mi z 5 misji Dante ... Tylko, że znowu się uczyć grac mi się nie chce.

Ale dobrze wiedzieć, dzięki.

Opublikowano

Zasada jest prosta: pierwszą walkę starasz się zrobić legitnie, tak żeby wykręcić w miarę ładny wynik punktowy, a każdą kolejną przechodzisz już Faustem nie martwiąc się w ogóle o styl, tylko o to, żeby nie otrzymać hita od żadnego przeciwnika (wydaje się karkołomne, ale wierz mi, że to żaden problem z kapeluszem). Za przejście misji no damage dostajesz na końcu mnożnik 2x i jeszcze 1.2x za brak zgonu, więc "S" jest gwarantowane. Na DMD jest nawet łatwiej niż na H&H, bo masz checkpointy w trakcie każdej misji, nawet jeżeli otrzymasz jakieś obrażenia, to nie musisz zaczynać etapu od nowa: po prostu zamykasz grę (wychodzisz do menu konsoli), a później ją wczytujesz jeszcze raz robiąc continue i pykasz dalej (gra wtedy nie rejestruje zgarniętego hita). Na Hell&Hell tak się nie da, bo tam nie ma żadnych checkpointów i autosaveów.

Opublikowano

No i misja VR 18 zrobiona, oczywiście za pierwszym razem zabrakło mi 13 sekund do tych wymaganych 10 min ale za drugim razem na lajcie 6:43gigabeta

Jeszcze tylko 17 bo tu też parę sekund zabrakło i VR odhaczone i lecę z Hard.

Opublikowano

Monsun chyba najbardziej jest przegięty z tego co pamietam. Odbijanie ciosów trzeba brać na pamięć, bo w tej mgle czasem klatki delikatnie spadają.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.