Właśnie zbingowalem drugą część ostatniego sezonu no i co tam się odjebalo na końcu 

Ja też skończyłem i o Jezu xD

Spoiler

nie wiem od czego zacząć, bo końcowa bijatyka jest tak absurdalna, że nie już nie wiem czy oni tak na serio dalej to kręcą czy to była zamierzona beka. Aż musiałem sprawdzić czy będzie S7 jak drący mordę koreaniec dostał kosę, no i będzie jeszcze part 3, w którym pewnie miłość do karate zwycięży i turniej będzie trwał żeby uhonorować zmarłego czy coś xd Żadnych prawnych konsekwencji pewnie nie będzie, bo w tym uniwersum to tak nie działa, dzieciaki się napierd.alają w szkole, włamują do domów, napadają na innych i kończy się na słownej reprymendzie. Po drodze gdzieś tam sie błąka Daniel-San i płacze, bo Miyagi nie jest wzorem cnót a Robbie zostaje zgwałcony po pijaku (chociaż ta mała jest cudna).

 

Zrobił się z tego festiwal żenady i kiczowatych dialogów odgrywanych przez jeszcze gorszych aktorów. Szkoda, bo S1 to był prawdziwy powiew świeżości i gratka dla fanów Karate Kid, niestety twórcy po drodze gdzieś zapomnieli, że serial miał być o Johnnym, a nie Miyagi-do.

 

Oj, ale finalik dobrze wchodzi. Bardzo świeżo i z serduchem to wypadło. Wszystkie postaci dostają swoje momenty, świetne tempo. Warto zobaczyć.

Zgrabnie to domknęli. Finał skupia się na Johnnym, bo to od niego się zaczęło więc miło, że o tym nie zapomnieli. W scenie z Kreesem aż mi gardło ścisnęło, fajnie było też zobaczyć

Spoiler

Larusso w kimonie Cobra Kai.

Kurde, będzie mi brakowało tego serialu. Był głupawy, często kiczowaty, ale człowiek oglądał to z sentymentem.

Ciężko było zmęczyć dwie pierwsze części tego sezonu, ostatnia dała rade. Nadal uważam, że za dużo tych sezonów, ale zakończenie satysfakcjonujące.

Brakowało cameo wiadomo kogo, trochę szkoda. No i scena na jachcie gruba

Ciężko było domyślać się do czego dążył ten sezon ale zgrabnie wszystko zamknęli i wiedzieli na kim się skupić. 
 

Tandeta grana od dawna, ale finalnie podobało mi się. 

Też obejrzałem do końca i te dwa ostatnie odcinki były w porządku.