Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

A Shearer dwie :frog:


Dobra, koniec OT:

Może nie ostatnio, ale przy okazji powtórki 3 dni Kondora przypomniało mi się o filmie z festiwalu:

A Most Violent Year - Bardzo dobrze zagrany. Isaac i Chastain tworzą świetny duet. Świetne też są zdjęcia i klimat Nowego Yorku, co też właśnie mnie skłoniło do wspomnienia o tym filmie. Podobnie jak Sydney Pollack, Chandor rewelacyjnie wplata chłód NY w serce swoich filmów. Korzysta również z podobnych zabiegów reżyserskich i tempa fabuły. 

Tutaj mamy ciekawie przedstawiony konflikt sumienia oraz czynów i generalnie wszystkich szarości prowadzenia trudnego biznesu, w jeszcze gorszych czasach   7+/10

Edit: Przypadkowy enter, dalsza wypowiedź już wstawiona.
 

Edytowane przez Hendrix
Odnośnik do komentarza

"Tyson: szczery do bolu" - zarejestrowany przez HBO zapis wystepu Zelaznego Mike'a przed publicznoscia na Broadwayu, w ktorym stojac na scenie opowiada widzom historie swojego zycia. Calosc podparta wyswietlanymi na kinowym ekranie materialami (zdjecia, filmy) i rezyserowana przez Spike'a Lee. Naprawde pozytywne zaskoczenie- spodziewalem sie po prostu suchego dokumentu o nim, a w trakcie ogladania polewalem znacznie bardziej, niz na wiekszosci komedii, ktore widzialem w ostatnim czasie. Zawsze bylem wielkim fanem Tysona jako boksera, ale nie sadzilem, ze jest tez naprawde utalentowanym showmanem. Szczerze polecam, przede wszystkim fanom boksu (zwlaszcza Tysona oczywiscie), ale nie tylko (mojej zonie tez sie podobalo).

Edytowane przez tommi
Odnośnik do komentarza

Red : mało emocjonujący, nie wykorzystujący potencjału motywu "emerytowani agenci CIA znowu razem", szczególnie pod kątem humorystycznym. Mam wrażenie, że film nie straciłby dokładnie nic, gdyby obsadzić w nim młodych aktorów (wiem, że to adaptacja komiksu, ale nie o to chodzi). Teoretycznie najzabawniejsza postać (grana przez Malkovicha) od połowy filmu właściwie znika. Willis strasznie nijaki, ogólnie słabo, dwójki nie zamierzam oglądać.

 

Naciągacze : chyba ostatnie lata normalnej kariery Cage'a. Zagrał tu całkiem przekonująco zawodowego oszusta z nerwicą natręctw. Lekkie, przyjemne kino, dobrze się ogląda, także jak ktoś ma ochotę na film w klimatach szeroko pojętych przekrętów (z wątkiem "rodzinnym") to warto sprawdzić.

 

Wałęsa : props dla Więckiewicza i może za teksty Wałęsy i to chyba tyle. Standardowa "biografia" ważnej postaci, bez specjalnie kontrowersyjnych wątków (o przekłamaniach nie wspominam). Strasznie pocięta i nagle przeskakująca z jednego okresu do drugiego. Słabo zbudowany drugi plan (w zasadzie poza Danuśką to nikt nie zapada w pamięć) i zupełnie nie pasująca muzyka. Oglądanie nie boli, ale w sumie nie warto zawracać sobie tym dziełem głowy.

Odnośnik do komentarza

"Whiplash" - fabula jak fabula, byly lepsze. Simmons jak Simmons- mocny wystep, ale tez nie jakis przelomowy. Zdjecia- spoko, ale rowniez bez zadnego szalu.

...za to ten perkusista...  :banderas:  Kur.va ja pyer.dole, czegos takiego jeszcze nie widzialem- jak mozna w taki sposob nakur.viac tymi paleczkami?!? Yebaniutki rozwalil mnie zupelnie, masakra. Sceny jego treningow czy tez- przede wszystkim- finalowy wystep po prostu mistrzowskie. Trudno mi sobie w ogole wyobrazic, ile tysiecy h trzeba trenowac, zeby dojsc do takiego poziomu, i w jaki posob musi sie rozwinac mozg i muskulatura, zeby to wszystko ogarnac w takim tempie!  :obama: Jeden z nielicznych filmow, ktorych nie skasowalem po obejrzeniu i bede sobie pewnie puszczal co jakis czas fragmenty (koncowke). Szacun dla tego goscia, w wolnej chwili musze cos o nim poczytac. Aha, no i aktorsko tez calkiem spoko zagral.

Edytowane przez tommi
Odnośnik do komentarza

"Whiplash" - fabula jak fabula, byly lepsze. Simmons jak Simmons- mocny wystep, ale tez nie jakis przelomowy. Zdjecia- spoko, ale rowniez bez zadnego szalu.

...za to ten perkusista...  :banderas:  Kur.va ja pyer.dole, czegos takiego jeszcze nie widzialem- jak mozna w taki sposob nakur.viac tymi paleczkami?!? Yebaniutki rozwalil mnie zupelnie, masakra. Sceny jego treningow czy tez- przede wszystkim- finalowy wystep po prostu mistrzowskie. Trudno mi sobie w ogole wyobrazic, ile tysiecy h trzeba trenowac, zeby dojsc do takiego poziomu, i w jaki posob musi sie rozwinac mozg i muskulatura, zeby to wszystko w ogole ogarnac w takim tempie!  :obama:Jeden z nielicznych filmow, ktorych nie skasowalem po obejrzeniu i bede sobie pewnie puszczal co jakis czas fragmenty (koncowke). Szacun dla tego goscia, w wolnej chwili musze cos o nim poczytac. Aha, no i aktorsko tez calkiem spoko zagral.

 

Taki urok Jazzu, chcesz dobrze grać to naku.rwiasz  po te 10 godzin dziennie i tyle. Chłopak zresztą jest aktorem, nie perkusistą profesjonalnym, co prawda miał od zawsze kontakt z muzyką(saksofon i perkusja), więc uzdolnienia ku temu ma. To jak to wygląda i brzmi jest zasługą reżysera i operatora(plus osób edytujących dźwięk i montujących obraz).

 

Jeśli chodzi o trening i ćwiczenia to żmudna praca i zawziętość zawsze da radę. Teoretycznie perkusja jest i tak uważana za najłatwiejszy instrument do ogarnięcia(wymaga najmniej teorii) - mowa oczywiście o pewnym przyzwoitym, profesjonalnym poziomie, nie o jednostkach wybitnych.

Odnośnik do komentarza

twierdza, czy tam armagedon to są filmy z odwróconym pegi - do lat 15

 

No ty chyba żartujesz. Armagedon mnie je.bie, ale jak Twierdza leciała w kinach to przypuszczam, że musiałeś obejść się smakiem trailerów na jedynce czy tam mtv i vivie, a później wołałeś do taty pewnie, żeby ci na vhs wypożyczył, ale twój stary, tak jak mój, znał się wtedy lepiej od ciebie na kinie i już miał odłożone 3zł na kasetę z wypożyczalni i jedyne co zrobił to popatrzył na ciebie z politowaniem i odrzekł - "spoko, synek, jutro pójdę do rumuna i wezmę ten film z Dżejmsem Bondem." No i obejrzeliście na magnetowidzie Sony. Mimika twarzy Nicolasa Cage'a jadącego Ferrari miała prawo doprowadzić do rozpadu małżeństwa twoich starych, ale jeśli jakimś cudem ocalało, to uwierz mi, obejrzałeś spoko film. Nie można hejtować Twierdzy. To tak jakby hejtować Kickboxera z Van Damm'em. Ewentualnie Personę Bergmana.

Edytowane przez Royal
  • Plusik 7
Odnośnik do komentarza

No raczej, że Twierdza na propsie. Wszyscy cisną Bay'owi po Transformerach, może i słusznie, ale gość potrafił nakręcić dobre, rozrywkowe (choć proste) filmy.

 

Ostatnio widziałem :

 

Brooklyn's Finest : w skrócie : prowadzone równocześnie epizody z życia kilku nowojorskich policjantów. W rolach głównych Ethan Hawke, Don Cheadle i (dosyć zaskakujący zważywszy na jego emploi) Richard Gere. Reżyseruje typ od Training Day. Jak dla mnie : niezłe "brudne", trzymające w napięciu kino. W środku sprawia wrażenie trochę rozciągniętego (można sobie zadać pytanie, jak zdąży się to wszystko rozwiązać), ale jako całość jest ok. Polecam.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

(...) No i motyw strzelaniny w łaźni z elegancko sypiącym się tynkiem pięknie wykorzystali później twórcy Blacka. :fsg:

 

MW2! ! !

 

Pamiętamy, ostatnia dobra gra od IW :(

 

Płakałem po Ghost'cie ;/

 

 

Modern Warfare 2 dobre?

Nawet pomijając bardzo zły singiel, to multi w tej grze jest chyba najgorsze do tej pory.

Mam serio wspominać szotgany, które robią killszota po jednym strzale z 20 metrów?

Odnośnik do komentarza

Taki urok Jazzu, chcesz dobrze grać to naku.rwiasz po te 10 godzin dziennie i tyle. Chłopak zresztą jest aktorem, nie perkusistą profesjonalnym, co prawda miał od zawsze kontakt z muzyką(saksofon i perkusja), więc uzdolnienia ku temu ma. To jak to wygląda i brzmi jest zasługą reżysera i operatora(plus osób edytujących dźwięk i montujących obraz).

(...)Jeśli chodzi o trening i ćwiczenia to żmudna praca i zawziętość zawsze da radę.

to sie tyczy dowolnej czynnosci- nie tylko jazzu czy muzyki ogolem. Wg naukowcow osiagniecie mistrzostwa wymaga 10 tys. h treningow.

Co do tego chlopaka, to po obejrzeniu po raz kolejny wybranych fragmentow stwierdzam, ze jego gra podobala mi sie bardziej niz Simmonsa.

Teoretycznie perkusja jest i tak uważana za najłatwiejszy instrument do ogarnięcia(wymaga najmniej teorii)

no, tutaj to mnie na serio zaskoczyles. Moze jesli chodzi o teorie to faktycznie tak jest, ale fizycznie to jak patrzylem na tym koncercie finalowym, co wyczynial on, a co cala reszta bandu, to mialem wrazenie, ze to jak porownanie poobiedniego spaceru w domu spokojnej starosci do triathlonu ironman.

 

"Twierdza" spoko- niewiele juz z tego pamietam po latach, ale scena jak Cage rzuca sie zeby zlapac zielone kulki majaca za chwile spasc i sie rozbic zapadla w pamieci.

 

"Hobbit. Bitwa pieciu armii" - Przez wiekszosc czasu sie nudzilem, jedyna atrakcja (ale za to jaka!) bylo ogladanie Tauriel. Niesamowicie piekna aktorka.

Dobrze, ze pod koniec

usmiercili paru bohaterow

, to troche podciagnelo odbior calosci, ale generalnie nie ma szalu. PS: Po obejrzeniu "Fargo" ciagle widzialem w Bagginsie Lestera- nie moglem sie pozbyc tego wrazenia (albo on ciagle te same miny robil)...

Ogólnie po obejrzeniu obu trylogii Bilbo > Frodo

Edytowane przez tommi
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...