Skocz do zawartości

Motory i motóry


Rekomendowane odpowiedzi

Nareszcie miałem wolny weekend i udałem się do rodzinnych stron by zobaczyć i obmacać nowy nabytek - Suzuki GN125 z 1997.

(zdaje sobie sprawę, że Wasze maszyny to zupełnie inna półka i moja nowa zabawka to "pierdziawka", ale ...)

 

Bardzo się cieszę, bo udało się spełnić marzenie - motor w starym stylu. Cafe racer to określenie naciągane, ale nie to jest ważne. Mi sie taki styl najbardziej podoba.

Później będę gdybał co dalej :) Motocykl na żywo sprawia lepsze wrażenie, ja byłem i jestem zachwycony.

 

(fotki dorzucę później)

p1wkCEk.jpg

 

Póki co Suzuki została w domu rodzinnym, na ogarniecie papierów i wymianę łańcucha - pierdoły. Jeszcze te żółte naklejki wyeliminować, klakson czerwony zmienić na jakiś inny kolor. Lusterko wyszukać w necie lepsze... 
Poza tym, ojciec mój to stary wyjadacz, który od kilku(nastu) lat nie miał motocykla, więc niech się nacieszy :) 

Ja w tym czasie zapisuje sie na kat. A

 

Jeździłem po dużym placu i sądziłem, że będzie mi gorzej jazda szła. Aczkolwiek czasem sie gubię i dlatego idę na kurs, coby Suzuki na przypadkowym skrzyżowaniu nie uszkodzić.

Dźwięk jak na moje wystarczający, dopiero jak wejdzie na obroty to słychać, że brakuje. Ale tak.... to fajnie, fajnie jest.

 

Ehh, nareszcie :) 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Banny
  • Plusik 9
Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Banny napisał:

Jeździłem po dużym placu i sądziłem, że będzie mi gorzej jazda szła. Aczkolwiek czasem sie gubię i dlatego idę na kurs, coby Suzuki na przypadkowym skrzyżowaniu nie uszkodzić.

 

Uważaj żeby siebie nie uszkodzić na skrzyżowaniu, a nie o motocykl się martwisz:)

 

Jeździłem takim GN 250 na kursie prawa jazdy 6 lat temu i wygodny motocykl, słabe hamulce i zwrotność jak dla mnie, ale do przejażdżek fajna sprawa. Zdasz prawko na moto to będziesz miał dużo większy wybór na przyszłość ;) 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
W dniu 26.06.2018 o 17:21, PRQc napisał:

 

Uważaj żeby siebie nie uszkodzić na skrzyżowaniu, a nie o motocykl się martwisz:)

 

Jeździłem takim GN 250 na kursie prawa jazdy 6 lat temu i wygodny motocykl, słabe hamulce i zwrotność jak dla mnie, ale do przejażdżek fajna sprawa. Zdasz prawko na moto to będziesz miał dużo większy wybór na przyszłość ;) 

 

Dzięki ;)

 

-

mam pytanie do osób, które ogarniały prawo jazdy kat.A  mając na kat.B - wczoraj zapisałem się na kurs, teraz czekam na "profil kandydata na kierowce". I mam dwie drogi,

a)  zakuwam w domu i zdaję w Wordzie egzamin teoretyczny, a potem jazda na placu itd

b) czekam na profil, idę na kurs, 30h teorii, 20h praktyki i potem egzamin teoretyczny+praktyczny wewnętrzny a potem to samo państwowy.

 

niby opcja nr.1 lepsza, ale czytałem w internetach, ze jednak moze warto iść "normalnie"

poza tym przerażają mnie te pytania, wszystkie randomowe sprawy, np. związane z zabieraniem dowodu czy rejestracją - trzeba to wiedzieć? mogą byc takie pytania?

 

pozdro

 

 

Odnośnik do komentarza

Czy warto? To raczej zależy od samego ośrodka szkoleniowego w Twoim mieście (moim zdaniem, warto dopłacić do lepszego kursu (zwłaszcza jeśli chodzi o kat. A), w którym to instruktorzy wychodzą poza "ramy programu" (zarówno jeśli chodzi o teorię jak i praktykę) i uczą tego co Ci się przyda w życiu, a nie tylko odbębnią swoje i spadaj, ważne, żeby hajs się zgadzał..

Jednym słowem, poczytaj opinie o dostępnych OSK i wybierz najlepszy :teehee:

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Banny napisał:

mam pytanie do osób, które ogarniały prawo jazdy kat.A  mając na kat.B - wczoraj zapisałem się na kurs, teraz czekam na "profil kandydata na kierowce". I mam dwie drogi,

a)  zakuwam w domu i zdaję w Wordzie egzamin teoretyczny, a potem jazda na placu itd

b) czekam na profil, idę na kurs, 30h teorii, 20h praktyki i potem egzamin teoretyczny+praktyczny wewnętrzny a potem to samo państwowy.

 

Ja na ten przykład najpierw kupiłem gixa i śmigałem bez prawka, więc nabrałem nieco doświadczenia w jeździe na drogach publicznych*. Po chyba pół roku zapisałem się na kurs (to był pierwszy urlop w 2015) i uczyłem się teorii. Następnie po ok. miesiącu (drugi urlop w 2015) zacząłem praktykę i uczyłem się jazdy na placu (pomaga to w opanowaniu motocykla na małych prędkościach i w zasadzie nic ponad to). Na miasto z instruktorem wyjechałem 2 razy, żeby poznać trasy, po których jeździ się na egzaminie. Na samym egzaminie 99% trasy było mi znane. Wniosek - jak dobrze trafisz, to na kursie instruktor nauczy Cię jak zdać egzamin. Jak ominiesz szkołę jazdy, to IMHO masz mniejsze szanse na zaliczenie. A o takich rzeczach, co Silver pisze (wychodzenie poza ramy programu), to jeszcze nie słyszałem.

 

 

*zdanie o zabarwieniu humorystycznym

Odnośnik do komentarza
W dniu 26.06.2018 o 13:43, Banny napisał:

Nareszcie miałem wolny weekend i udałem się do rodzinnych stron by zobaczyć i obmacać nowy nabytek - Suzuki GN125 z 1997.

(zdaje sobie sprawę, że Wasze maszyny to zupełnie inna półka i moja nowa zabawka to "pierdziawka", ale ...)

 

Bardzo się cieszę, bo udało się spełnić marzenie - motor w starym stylu. Cafe racer to określenie naciągane, ale nie to jest ważne. Mi sie taki styl najbardziej podoba.

Później będę gdybał co dalej :) Motocykl na żywo sprawia lepsze wrażenie, ja byłem i jestem zachwycony.

 

(fotki dorzucę później)

p1wkCEk.jpg

 

Póki co Suzuki została w domu rodzinnym, na ogarniecie papierów i wymianę łańcucha - pierdoły. Jeszcze te żółte naklejki wyeliminować, klakson czerwony zmienić na jakiś inny kolor. Lusterko wyszukać w necie lepsze... 
Poza tym, ojciec mój to stary wyjadacz, który od kilku(nastu) lat nie miał motocykla, więc niech się nacieszy :) 

Ja w tym czasie zapisuje sie na kat. A

 

Jeździłem po dużym placu i sądziłem, że będzie mi gorzej jazda szła. Aczkolwiek czasem sie gubię i dlatego idę na kurs, coby Suzuki na przypadkowym skrzyżowaniu nie uszkodzić.

Dźwięk jak na moje wystarczający, dopiero jak wejdzie na obroty to słychać, że brakuje. Ale tak.... to fajnie, fajnie jest.

 

Ehh, nareszcie :) 

 

 

 

 

 

 

 

W smumie to nie liczac Cagivy Mito ( za osiagi) to chyba najfajniejsza 125 jaka widzialem <ok> Zamontuj tylko przedni blotnik, nawet taki minimalny, chyba że lubusz patyczkami do uszu czyscic cylinder po kazdym wpadniecu w kaluze. Kup ciuchy motocyklowe, a pozniej baw sie w lusterka i gadzety ;) Wyobraz sobie, ze turlasz sie po asfalcie, a twoje pięty uderzaja z całym impetem w nawierzchnię . Ja juz raz mialem wypadek, jadać w zwyklych spodniach i butach, niepolecam.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dzięki Pajda : )

 

Tak, błotniczek wrzucę, a wywalę te żeberka na lampie przedniej (tak by zobaczyć jak wygląda)

Niestety teraz mam tyle pracy + wesele kolegi, że wyjazd do domu nie jest możliwy.

 

Co do ciuchów moto, wciąż szukam kurtki z ochraniaczami w starym stylu, nie chce ściągać zza granicy póki co.

Gdzieś tutaj jedną wrzuciłem. 

 

A buty serio serio warto mieć takie typowe na moto? Myślałem nad skórzanymi, wiązanymi botkami.

Ewentualnie cos takiego:

 

c700x420.jpg

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
15 godzin temu, Silver napisał:

Czy warto? To raczej zależy od samego ośrodka szkoleniowego w Twoim mieście (moim zdaniem, warto dopłacić do lepszego kursu (zwłaszcza jeśli chodzi o kat. A), w którym to instruktorzy wychodzą poza "ramy programu" (zarówno jeśli chodzi o teorię jak i praktykę) i uczą tego co Ci się przyda w życiu, a nie tylko odbębnią swoje i spadaj, ważne, żeby hajs się zgadzał..

Jednym słowem, poczytaj opinie o dostępnych OSK i wybierz najlepszy :teehee:

 

14 godzin temu, kultywator napisał:

 

Ja na ten przykład najpierw kupiłem gixa i śmigałem bez prawka, więc nabrałem nieco doświadczenia w jeździe na drogach publicznych*. Po chyba pół roku zapisałem się na kurs (to był pierwszy urlop w 2015) i uczyłem się teorii. Następnie po ok. miesiącu (drugi urlop w 2015) zacząłem praktykę i uczyłem się jazdy na placu (pomaga to w opanowaniu motocykla na małych prędkościach i w zasadzie nic ponad to). Na miasto z instruktorem wyjechałem 2 razy, żeby poznać trasy, po których jeździ się na egzaminie. Na samym egzaminie 99% trasy było mi znane. Wniosek - jak dobrze trafisz, to na kursie instruktor nauczy Cię jak zdać egzamin. Jak ominiesz szkołę jazdy, to IMHO masz mniejsze szanse na zaliczenie. A o takich rzeczach, co Silver pisze (wychodzenie poza ramy programu), to jeszcze nie słyszałem.

 

 

*zdanie o zabarwieniu humorystycznym

 

 

Ponoć Tras już nie ma. Dopytam się :)

Zapisałem się do Rajdera, ma pozytywne opinie w sieci na FB i Google i sporo tych opinii.

Teraz patrzę jeszcze na inną szkołę, wydaje sie godna zaufania, ale nie będę już kombinować.

 

Skłaniam się ku decyzji, by odbębnić swoje i przebyć kurs normalnie. Dzięki za opinie 

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Banny napisał:

Dzięki Pajda : )

 

Tak, błotniczek wrzucę, a wywalę te żeberka na lampie przedniej (tak by zobaczyć jak wygląda)

Niestety teraz mam tyle pracy + wesele kolegi, że wyjazd do domu nie jest możliwy.

 

Co do ciuchów moto, wciąż szukam kurtki z ochraniaczami w starym stylu, nie chce ściągać zza granicy póki co.

Gdzieś tutaj jedną wrzuciłem. 

 

A buty serio serio warto mieć takie typowe na moto? Myślałem nad skórzanymi, wiązanymi botkami.

Ewentualnie cos takiego:

 

c700x420.jpg

 

 

 

 

 

Jak w tych botkach bez bólu możesz uderzyć z calej siły piętą w scianę to okej :) Postaram się poszukać zdjęcia rentgenowskiego nogi brata po wypadku w "glanach" 

Na szybko z neta

https://thumbs.dreamstime.com/b/broken-heel-xray-fixed-screws-plate-foot-pain-doctor-office-doctors-112796188.jpg

Jak masz kogos w UK to tam za smieszny hajs mozna kupic fajne ciuchy (uzywane)

Edytowane przez Pajda
Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Banny napisał:

Ponoć Tras już nie ma. Dopytam się :)

 

Nie ma, ale egzaminatorzy jeżdżą podobnymi "ścieżkami". Tym sposobem instruktor, po dwukrotnym zabraniu mnie na miasto, pokazał mi gdzie mogą mnie testować. Przed egzaminem nie jechałem tylko jednego miejsca, stąd napisałem, że 99% trasy było mi znane.

 

Jak zdawałem te 3 lata temu, to był "zestaw" do zaliczenia. Na kartce mieli listę "przeszkód" (rondo, równorzędne, jednokierunkowa, używanie kierunków, światła, znak stop, przejście dla pieszych, itp.) gdzie po przejechaniu egzaminator odhaczał daną pozycję. No i tak się włóczyłem po mieście ze 28 minut. Na koniec przyczepił się tylko do tego, że za późno włączyłem kierunek na równorzędnym (nie było widać znaku zza stojącego autobusu) no i pogratulował zaliczenia. Dobrze, że nie widzieli tam z tyłu jak biegi bez sprzęgła zmieniałem.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ja jakoś nie mam przekonania do kasków bez szczęki. Podczas wypadku trochę poobijalem szczękę w kasku, jakbym miał otwarty kask to pewnie bym miał połamana swoją szczękę.
Ale jak już miał bym miał kupować kask pod chopera/cafe racera to chyba bym wziął sharka drak (https://www.revzilla.com/motorcycle/shark-streetfighter-raw-helmet). Wygląda spoko a przynajmniej ma jakąś ochronę na twarz.

A jeśli chodzi o ciemna szybe. Na słoneczne dni super sprawa, w nocy już nie bardzo. Ale jesli wiesz ze będzie wracał pozno to możesz sobie wziąć normalna szybę że sobą i wieczorem zamienić.
Ja teraz w swoim kasku mam szybę fotochromatyczna. Wprawdzie jest trochę droga, ale IMO warto. W słońcu robi się bardzo ciemna w nocy jest normalna.
Weź też pod uwagę że większość ciemnych szyb nie jest legalna na drogę. W Angli nie mam z tym problemu, ale nie wiem jak Polska policja na to patrzy. a4a698000875e6b1c9e3619869f56a52.jpg

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dzięki za oponie Panowie.

 

Póki co, na moje wojaże weekendowe po wioskach wystarczy mi ciemna szybka. W nocy absolutnie nie planuję w tym roku nawet jeździć (a jeśli uda mi się przywieźć motocykl do Torunia, to pewnie dokupię zwykłą szybkę).

Ten kask z ochraniaczem fajny, ale też na moją 125 trochę przesada ; P

 

Dodam tylko, że w ubiegły weekend, w asyście ojca w samochodzie wybrałem się w "trasę", po raz pierwszy. 

 

O TYM MARZYŁEM!!!  kurde, jazda na moto jest niesamowita i  banan na twarzy  był ciągle, mimo, że średnio to jechałem z 70 km/h a z górki maksymalnie ~95 km/h. Ale nie o to w tym chodzi, by się nie wiadomo jak rozpędzać i szarżować. 

Ale ta wolność,  bliskość natury, wrażenia z jazdy i "smakowanie" zakrętów w słoneczny dzień, a potem  przejazd w lesie. W to mi graj :)

 

 

 

  • Plusik 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...